Święto Trzech Króli – niepoprawne politycznie
Święto Trzech Króli za swój monarchistyczny charakter w szczególny sposób znienawidzone było przez rozmaitych rewolucjonistów pod różnymi szerokościami geograficznymi. Podczas rewolucji francuskiej za uroczyste jego obchodzenie można było trafić na gilotynę. Również w Polsce komuniści wypowiedzieli wojnę Trzem Królom, znosząc w 1960 roku ich święto jako dzień wolny od pracy i utrudniając w ten sposób katolikom świętowanie
Pokłon Trzech Mędrców przed nowonarodzonym Jezusem, pędzla Bartoloméa Murillo; Muzeum w Toledo |
Zniesienie przez władze PRL Święta Trzech Króli jako dnia wolnego od pracy było zwiastunem szerszej, antykatolickiej ofensywy: wyrzucenia religii ze szkół (1961), akcji dekrucyfikacyjnej, wreszcie próby „przykrycia” w 1966 roku uroczystości milenijnych programem „tysiąclecia państwa polskiego” (albo jak głosili niektórzy nadgorliwi partyjni działacze w terenie: „tysiąclecia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej” !).
Gomułka nie był jednak pierwszy. Święto Trzech Króli po raz pierwszy stało się politycznie podejrzane w okresie rewolucji francuskiej. Jak wiadomo, najważniejszym elementem programu budowy „nowej Francji” przez rewolucjonistów była próba dechrystianizacji „pierworodnej córy Kościoła”. W tym także zerwania z chrześcijańskim sposobem mierzenia czasu. Kalendarz chrześcijański został zastąpiony przez kalendarz republikański; lata miano liczyć nie od narodzin Chrystusa, ale od ustanowienia republiki, zniknął siedmiodniowy tydzień, zastąpiony przez dekady. Wszystko po to, by „nauczyć” Francuzów innego rytmu czasowego, w którym nie byłoby niedzieli – pierwszego dnia tygodnia, zastąpionej teraz przez „święto dekadowe” (dawna niedziela znalazła się w ten sposób w środku rewolucyjnej „dekady”).
Szybko się jednak okazało, że Francuzi – zwłaszcza lud, nie tylko w Wandei – uparcie trwali w „oparach ciemnoty i zabobonu”, powstrzymując się od pracy w niedzielę i pamiętając o innych świętach kościelnych. I tym razem więc trzeba było wielu obywateli odpowiednio nagiąć do „cnoty republikańskiej”. Zwłaszcza jeśli w katalogu zakazanych świąt chrześcijańskich było to jedno, wyjątkowo „nierepublikańskie” Święto Trzech Króli. Nie po to przecież republika ścięła jednego króla (Ludwika XVI), zamęczyła drugiego w więzieniu (Ludwik XVII, w momencie śmierci w 1795 roku dziesięcioletnie dziecko), by teraz zezwalać na kult aż trzech króli jednocześnie.
W 1794 roku rewolucyjny trybunał skazał na karę śmierci księdza Francois Beagues z Saint-Christophe-sur-Loire za to, że w swojej parafii uroczyście obchodził Święto Trzech Króli i namawiał swoich parafian do oddawania czci Trzem Monarchom. Rewolucyjna czujność dostrzegał w tym „szerzenie monarchistycznej propagandy” i rzeczonemu księdzu nie pomógł fakt, że należał do grona tzw. zaprzysiężonych księży (uznających „cywilną konstytucję kleru”). Został zgilotynowany.
Przy innej okazji padły słynne słowa: „republika nie potrzebuje uczonych!”. Nie potrzebowała również Mędrców, zwłaszcza w koronach na głowie.
Grzegorz Kucharczyk
Za: Polonia Christiana – pch24.pl (2014-01-06)
Dlaczego C+M+B nasmarowane na drzwiach to błąd?
Tradycyjny obrzęd błogosławieństwa kredy. Proste, żołnierskie słowa:
Módlmy się. Pobło(+)gosław, Panie Boże, tę stworzoną przez Ciebie kredę, aby była zbawienna dla rodzaju ludzkiego, i udziel przez wezwanie Twego Świętego Imienia, aby ci, którzy ją zabiorą lub napiszą na drzwiach swoich domów imiona Twoich świętych: Kacpra, Melchiora i Baltazara, przez ich wstawiennictwo i zasługi otrzymali zdrowie ciała i opiekę dla duszy. Przez Chrystusa Pana naszego…
Oremus. Bene(+)dic, Domine Deus, creaturam istam cretae: ut sit salutaris humano generii; et praesta per invocationem nominis tuis sanctissimi, ut, quicumque ex ea sumpserint, vel in ea in Domus suae portis scripserint nomina sanctorum tuorum Gasparis, Melchioris et Baltassar, per eorum intercessionem et merita, corporis sanitatem, et animae tutelampercipiant. Per Christum Dominum nostrum…
do kompletu – popsuta wersja posoborowa:
Boże, jedyna i wieczna światłości; Ty przeprowadziłeś Mędrców do Twojego Syna i objawiłeś Go im jako Króla nad Królami, a oni uwierzywszy, od-dali Mu pokłon i złożyli dary. Racz pobło(+)gosławić tę kredę dla oznaczenia drzwi naszych mieszkań, w których przyjęliśmy światło Twojego Objawienia; spraw, abyśmy stawali się coraz doskonalszą światłością dla świata, a zwłaszcza dla szukających Ciebie.
Jak widać, posoborowie dopuszcza dowolność napisów na drzwiach, nie wyłączając zapewne nagryzmolenia kredą numeru telefonu właściciela.
Relikwiarz Trzech Świętych gości Pana Jezusa – archikatedra w Kolonii. Trzy lata temu przez zupełny przypadek (nie ma przypadków, są tylko Znaki – ks. Bozowski) miałem okazję się tam zjawić.
Święci: Kapcprze, Melchiorze i Baltazarze – módlcie się za nami! Niech codziennie mijając drzwi naszych domów wzywamy Waszego wstawiennictwa, aby dobry Bóg ze skarbca Waszych zasług przymnożył naszym ciałom zdrowia, a duszom radości, Amen.Napisał Dextimus dnia 6.1.14
Za: Breviarium – dawniej: Kronika Novus Ordo (6 stycznia 2014)
Semityzm:dlaczego istnieje? I dlaczego trwa? – dr Mark Weber
Na przestrzeni stuleci wściekłość i wrogość wobec Żydów wielokrotnie wybuchała straszną przemocą. Wiele razy Żydów wypędzano z krajów ich zamieszkania. Dlaczego istnieje antysemityzm? I dlaczego wielkokrotnie wybuchała zaciekła wrogość w najbardziej różniących się od siebie krajach, epokach i kulturach? Z tym blisko wiąże się szersza sprawa relacji między Żydami i nie-Żydami – temat przez wielu pisarzy i badaczy nazywany “kwestią żydowską”.
Zbyt często debaty o antysemityzmie i “kwestii żydowskiej” były zniekształcane przez uprzedzenia, fanatyzm i brak szczerości. Ale ten ważny temat zasługuje na ostrożne, wyjaśniające i uczciwe przemyślenie.
Wybitni żydowscy liderzy twierdzą iż dla nich intrygujące jest trwanie antyżydowskich uczuć i zachowań. Podkreślając, że antysemityzm jest bezpodstawnym i nierozsądnym uprzedzeniem, zbyt często porównują go oni do tajemniczego wirusa czy choroby.
Elie Wiesel jest jednym z najbardziej znanych żydowskich autorów i przedstawicieli tej wspólnoty w naszym stuleciu. Jego wspomnienia z przeżyć wojennych zatytułowane Noc [Night] były obowiązkową lekturą w wielu klasach. Jest laureatem Pokojowej Nagrody Nobla i przez wiele lat był profesorem na Boston University. Wiesel jest uważany za autorytet w sprawie antysemityzmu, ale mówi, że on go intryguje. Źródło i trwanie antysemityzmu pozostaje tajemnicą, powiedział słuchaczom w Niemczech w kwietniu 2004. /1 W innym wykładzie antysemityzm nazwał “nieracjonalną chorobą”. W przemówieniu na konferencji w październiku 2002 Wiesel powiedział: “Świat zmienił się w ostatnich 2.000 lat, a pozostał tylko antysemityzm. . . Jedyną chorobą na którą nie znaleziono leku jest antysemityzm”. /2 Czytaj dalej
Przyjmowanie Ciała Pana naszego Jezusa Chrystusa
W ostatnich latach coraz bardziej nasila się w Kościele powszechnym spór pomiędzy tzw. modernistami i tradycjonalistami odnośnie formy godnego przyjmowania Komunii Świętej. Zanim przedstawimy argumenty obydwu stron, postawmy najpierw pytanie o charakterze fundamentalnym: czym jest przyjęcie Komunii Świętej?
Jak poucza nas Katechizm Kościoła Katolickiego, Komunia Święta jest pokarmem nieśmiertelności, lekarstwem pozwalającym nam nie umierać, lecz żyć wiecznie w Jezusie Chrystusie (por. KKK 1405), a przystępowanie do Komunii Świętej to przyjmowanie samego Chrystusa, który ofiarował się za nas (por. KKK 1382). Dobitnie prawdę tę wyrażają słowa Jezusa zapisane na kartach Ewangelii wg św. Jana: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 51).
Jest rzeczą znamienną, iż w źródłowych dokumentach Soboru Watykańskiego II nie znalazły się zalecenia co do nowych form przyjmowania Komunii Świętej (czyli pozostał pierwowzór przyjmowania Ciała Chrystusa – na klęcząco i do ust). Zmiany, które dokonały się w wielu krajach, szczególnie w Europie Zachodniej, miały miejsce przede wszystkim przez zastosowanie metody faktów dokonanych, często z wykorzystaniem tzw. ruchów odnowy liturgicznej, którym niejako powierzono „misję” wprowadzania zmian w poszczególnych wspólnotach parafialnych. Dotyczyły one także m.in. sposobu przyjmowania Komunii Świętej, gdzie wbrew wyraźnym zakazom, zaczęto praktykować przyjmowanie Ciała Chrystusa na rękę. Potwierdzeniem tego jest fakt, iż praktyka ta została wprowadzona w Holandii już w 1967 r.[1] Tak więc nastąpiło to 2 lata wcześniej zanim Instrukcja Memoriale Domini z dnia 29 maja 1969 r. stworzyła prawną możliwość przyjmowania Komunii Świętej na rękę, pod warunkiem jeżeli Konferencja Episkopatu danego kraju o to poprosi (Episkopat mógł wystąpić ze stosowną prośbą po głosowaniu, w którym 2/3 głosów opowie się „za”) [2].
W poczuciu troski i odpowiedzialności za Kościół, należy postawić fundamentalne pytanie o faktyczne przyczyny wprowadzenia tej praktyki, która przez wiele wieków była w Kościele zabroniona. Czy była to tylko wymuszona konieczność dostosowania się do nowej formuły zapoczątkowanej w Holandii, a następnie w innych krajach Europy Zachodniej, czy też decydującym czynnikiem było ożywcze działanie Ducha Świętego, który wskazał na konieczność dokonania zmian w sposobach przyjmowania Boskiego Chleba? Czytaj dalej
Demontaż Kościoła i papiestwa postępuje
Bannerek za serwisem Stolicy Apostolskiej
Radość Ewangelii
(…)
32. Od chwili, gdy zostałem wezwany, by żyć tym, o co proszę innych, muszę również myśleć o nawróceniu papiestwa. Jako Biskup Rzymu, winienem pozostać otwarty na sugestie dotyczące sprawowania mojej posługi, aby uczynić ją bardziej wierną znaczeniu, jakie Jezus Chrystus chciał jej nadać, oraz aktualnym potrzebom ewangelizacji. Papież Jan Paweł II poprosił o pomoc w znalezieniu «takiej formy sprawowania prymatu, która nie odrzucając bynajmniej istotnych elementów tej misji, byłaby otwarta na nową sytuację» . Niewiele postąpiliśmy w tym kierunku. Także papiestwo oraz centralne struktury Kościoła powszechnego muszą wsłuchiwać się w wezwanie do nawrócenia. Sobór Watykański II stwierdził, że w sposób analogiczny do Kościołów patriarchalnych, Konferencje Episkopatów mogą «dziś wnieść wieloraki i owocny wkład do konkretnego urzeczywistnienia się poczucia kolegialności» . Jednak to życzenie nie urzeczywistniło się w pełni, ponieważ nie przyjął jeszcze wystarczająco wyraźnego kształtu statut Konferencji Episkopatów, który by pojmował je jako podmioty o konkretnych kompetencjach, łącznie z pewnym autentycznym autorytetem doktrynalnym . Nadmierna centralizacja zamiast pomagać, komplikuje życie Kościoła oraz jego dynamizm misyjny. Czytaj dalej
Działo pedofilii – Współcześni uczniowie Hitlera
27 grudnia 2013 naszdziennik
Jedyna w dziejach encyklika papieska napisana po niemiecku – „Mit brennender Sorge” („Z palącą troską”) – została wydana przez Papieża Piusa XI z datą 14 marca 1937 roku. Dotyczyła sytuacji Kościoła w III Rzeszy, rozwiewając raz na zawsze podejrzenia o popieranie przez Watykan nazistowskich Niemiec.
Pius XI poddał krytyce politykę prowadzoną przez Hitlera, radykalnie odcinając się od narodowego socjalizmu, potępiając jego pogańskie korzenie oraz ideę wyższości rasy i państwa nad nauką Kościoła, a także wzywając niemieckich katolików do oporu wobec hitlerowskiej ideologii.
Encyklikę odczytano w Niedzielę Palmową 21 marca 1937 r. w 11 500 katolickich kościołach w Niemczech, co wywołało represje policyjne, jak również poważne reperkusje polityczne. Z początku władze przyjęły taktykę milczenia. „Jedynie w Monachium policja zarekwirowała 4000 egzemplarzy encykliki, co nie przeszkodziło w odczytaniu jej w kościołach” – pisze ks. Waldemar Kulbat. Czytaj dalej
Rozumowe dowody na istnienie Boga – ks. Jan Jenkins, FSSPX
Wstęp
Captatio benevolentiae
Drodzy wierni, drodzy słuchacze,
Na początek chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że tytuł niniejszej konferencji składa się w istocie z dwóch twierdzeń, które współczesne społeczeństwo w coraz większym stopniu neguje. Po pierwsze, przynajmniej w praktyce, ignorowany jest sam fakt istnienia Boga. Po drugie, negowana jest zdolność ludzkiego intelektu do udowodnienia tego faktu.
Religia, zwłaszcza w czasach obecnych, jest często traktowana jako coś czysto emocjonalnego, czysto metafizycznego, równie odległego od intelektu, jak uczucie. Jest to w znacznej mierze wpływ współczesnego, fałszywego ekumenizmu. Ślepe dążenie do jedności wszystkich religii oraz redukowanie i pomniejszanie wszelkich różnic pomiędzy nimi w sposób konieczny doprowadzić musiało do pozbawienia każdej religii tego, co w niej było racjonalnego.
Idee religijne redukowane są do poziomu „wiary” czy subiektywnego przekonania, których przesłanki – o ile w ogóle istnieją – są bardzo słabe – a to ze względu na fakt, że dogmat ma ze swej natury charakter dzielący. Intelekt, z samej swej natury, dzieli opinie na prawdziwe i fałszywe. W inspirowanym przez modernistów „poszukiwaniu jedności w różnorodności tradycji religijnych” nie istnieje podział idei pod względem ich stosunku do prawdy, ideą przewodnią staje się mglista i nieokreślona jedność, bazująca na rzekomego wrodzonej u człowieka potrzebie boskości. Owa ekumeniczna „jedność” nie ma więc nic wspólnego z jednością prawdziwą, będącą wynikiem posiadania tej samej prawdy. Zazwyczaj, gdy mówimy o jedności, mamy na myśli jedność we wierze w te same rzeczy. Kiedy religia pozbawiona zostaje elementu racjonalnego, staje się jedynie zbiorem pustych słów, czymś niegodnym rozumnej istoty ludzkiej. Dlatego, by przywrócić należne miejsce religii, musimy wpierw rehabilitować sam intelekt, podstawowe prawa logiki oraz zdolność człowieka do poznawania świata naturalnego.
Do zanegowania zdolności poznawczej ludzkiego intelektu prowadzi jednak również negowanie prawdy nadprzyrodzonej. Sceptycyzm i agnostycyzm są w swej najbardziej prymitywnej formie po prostu zaprzeczeniem zdolności ludzkiego intelektu do poznania otaczającego nas świata, a zwłaszcza poznania czegokolwiek co dotyczy Boga. Te dwie rzeczy są jednak ze sobą ściśle powiązane: z twierdzenia, że nie można poznać, czy Bóg istnieje, wyciąga się w sposób naturalny wniosek, że religia jako taka nie jest oparta na przesłankach racjonalnych, ale jest czymś w rodzaju ślepego przekonania. Jeśli intelekt ludzki nie jest w stanie stwierdzić niczego pewnego w dziedzinie religii, traktowanej przez wielu jako najważniejszy i najbardziej elementarny aspekt życia człowieka, wówczas również wiedza dotycząca faktów z wszelkich innych dziedzin staje się wątpliwa. Jeśli cel ostateczny człowieka określa nie intelekt, a emocje, wkrótce również wszystkie inne rzeczy utracą sens istnienia i staną się kwestią emocjonalnego przekonania. Sam rozum, błądzący w kwestii ostatecznego celu człowieka i jego ostatecznej szczęśliwości, szybko staje się bezużyteczny nawet w odniesieniu do tych rzeczy, które powinny prowadzić nas do szczęścia, innymi słowy do rzeczy tego świata. Czytaj dalej
X. Stephan Maessen, Nowa Msza a niszczenie Kościoła
X. Stephan Maessen, Hoc est enim corpus meum. Analiza porównawcza Novus Ordo Missae i Tradycyjnej Mszy Świętej, Warszawa 1997, s. 5-42.
Tło historyczne
Problem
Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem podjęcia problemu tzw. „Nowego Obrzędu Mszy” – „Novus Ordo Missae” – który pojawił się w wyniku II Soboru Watykańskiego i od tego czasu jak kraj długi i szeroki kształtuje oblicze katolików i niekatolików, tak iż spełniła się przepowiednia papieża Pawła VI: „Odnowiony porządek mszy poniesie ducha soborowego aż po krańce ziemi”. Jeśli zwlekałem tak długo z wykonaniem mego zamiaru, to dlatego, że miałem świadomość, iż problemu tego, który po dziś dzień wstrząsa samą istotą Kościoła, nie da się omówić w ramach zwykłego kazania niedzielnego. Zdecydowałem się więc rozbić moje rozważania na kilka kazań, po to, by dać wam możliwie gruntowny obraz tego bolesnego rozdziału historii Kościoła. Sprawa ta dotyczy wszystkich wiernych, a w szczególności również nas księży, którzy zdecydowaliśmy się nie odprawiać Nowej Mszy i to z powodów zasadniczych. Czytaj dalej
Evangelii Gaudium (Radość Ewangelii) – Adhortacja Apostolska Papieża Franciszka
ADHORTACJA APOSTOLSKA
EVANGELII GAUDIUM
OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA
DO BISKUPÓW PREZBITERÓW I DIAKONÓW DO OSÓB KONSEKROWANYCH DO WIERNYCH ŚWIECKICH O GŁOSZENIU EWANGELII
WE WSPÓŁCZESNYM ŚWIECIE
1. RADOŚĆ EWANGELII napełnia serce oraz całe życie tych, którzy spotykają się z Jezusem. Ci, którzy pozwalają, żeby ich zbawił, zostają wyzwoleni od grzechu, od smutku, od wewnętrznej pustki, od izolacji. Z Jezusem Chrystusem rodzi się zawsze i odradza radość. W tej adhortacji pragnę zwrócić się do wiernych chrześcijan, aby zaprosić ich do nowego etapu ewangelizacji naznaczonego ową radością i aby ukazać drogi Kościoła w najbliższych latach.
I. Radość, która się odnawia i udziela innym
2. Wielkim ryzykiem w dzisiejszym świecie, z jego wieloraką i przygniatającą ofertą konsumpcji, jest smutek rodzący się w przyzwyczajonym do wygody i chciwym sercu, towarzyszący poszukiwaniu powierzchownych przyjemności oraz izolującemu się sumieniu. Kiedy życie wewnętrzne zamyka się we własnych interesach, nie ma już miejsca dla innych, nie liczą się ubodzy, nie słucha się już więcej głosu Bożego, nie doświadcza się słodkiej radości z Jego miłości, zanika entuzjazm związany z czynieniem dobra. Również wierzący wystawieni są na to ryzyko, nieuchronne i stałe. Wielu temu ulega i stają się osobami urażonymi, zniechęconymi, bez chęci do życia. Nie jest to wybór godnego i pełnego życia; nie jest to pragnienie, jakie Bóg żywi względem nas; nie jest to życie w Duchu rodzące się z serca zmartwychwstałego Chrystusa. Czytaj dalej
Zasady modernizmu – bp Władysław Krynicki
Nadmierny indywidualizm i opieranie się w wywodach na uczuciowości, zamiast na ścisłym rozumowaniu, doprowadziło modernistów do przeinaczania prawd chrześcijańskich, choć oni sami do tego się nie przyznają. Pomawiając Kościół o wsteczność, niepojmowanie ducha czasu i kultury nowożytnej, żądają odeń przystosowania się do pojęć i dążności dzisiejszych, jako warunku jego dalszej żywotności, rozwoju i pożądanego wpływu. Główne ich zasady są następujące:
1. W dziedzinie filozofii: a) Agnostycyzm, czyli teoria głosząca, że rozum ludzki jest całkowicie zamknięty w dziedzinie zjawisk, czyli że poznaje tylko to, co jest dla zmysłów dostępne, i w takiej postaci, w jakiej jest dostępne; nie ma nawet możliwości przekroczenia tych granic; stąd wniosek, że Bóg nie może być bezpośrednim przedmiotem ani nauki, ani historii. Czytaj dalej
Stanisław Michalkiewicz: Demokratyczna wersja totalniactwa
Najnowsze komentarze