Chrystus Zmartwychwstał !!! Chrystos Woskres !!!
Droga Rodzino Cyrylo-Metodiańska!
Zbawiciel nasz Jezus Chrystus, idąc na dobrowolną mękę Krzyżową, tymi słowami zwrócił się do kobiet, które idąc za Nim płakały.
«Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: “Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły”. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?» (Mat. 23. 28)
Otóż my wszyscy grzeszni ludzie jesteśmy drzewem suchym … Co Pismo Święte mówi o naszej przyszłości. Oto, słowa Zbawiciela dotyczące naszych czasów:
“Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą. Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec! Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści.” (Mat. 24. 4-8)
Każdy kto przygląda się wydarzeniom, jakie obecnie dokonują się w świecie, bez trudu dostrzeże, że ta przepowiednia Chrystusowa wypełniła się na naszych oczach. Wojny, kataklizmy, trzęsienia ziemi, głód, potężne grady, nieustanne powodzie, to już nie nowość! Te nieszczęścia dotykają świat już od wielu lat, ale niektóre z nich nigdy jeszcze nie miały takiej siły i rozmiarów jak obecnie.
“Wszystko to jest dopiero początkiem boleści”- po tych słowach, Chrystus mówi, co będzie dalej:
“Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich, z powodu Mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić. Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.” (Mat. 24. 9-12)
Po okresie kataklizmów i innych nieszczęść, zaczną się prześladowania o których Chrystus mówi tak: “Będzie bowiem wówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd i nigdy nie będzie.” (Mat. 24.21)
Upadek wiary, zawiść jedni wobec drugich, nienawiść, donosicielstwo …. to już stało się codzienną rzeczywistością! Przed nami jeszcze wielki ucisk, jaki właśnie się zaczyna, wygnanie i męczeńska śmierć za Chrystusa.
Z Pisma Świętego oraz przepowiedni wielu Świętych, wiemy o tym, że tuż przed końcem świata objawi się na świecie antychryst, który zwiedzie i podporządkuje sobie cały świat. Nasz Monaster już od pięciu lat regularnie informował i ostrzegał wszystkich, że antychryst, który przy pomocy siły szatana zniewoli cały świat, żyje już na świecie i dorasta do swej roli.
Pierwsza oficjalna informacja o nim, została ogłoszona na konferencji prasowej w Jerozolimie dnia pierwszego lutego 2015 roku.
Tutaj można poczytać o tym dokładniej:
>http://wiadomosci.monasterujkowice.pl/?p=16450
Później pojawiały się kolejne potwierdzenia o czym również informowaliśmy. Natomiast, w obecnym roku 2020 czołowi rabini chasydzcy, włącznie z Yaakowem Litzmanem – izraelskim ministrem zdrowia ogłosili, że ich „mesjasz” ukaże się bardzo szybko tj. na święto żydowskiej paschy.
Zacytujemy tu fragmenty wywiadu, jaki miał miejsce w połowie lutego.
Rabin Zissholtz :
„Więcej już nie podróżuję poza granice Izraela. Mesjasz jest tak blisko, że boję się, że mógłbym przegapić jego przybycie. Rabin Kaniewski powiedział, że mesjasz jest tutaj, w Izraelu, ale nie podał dokładnego czasu, kiedy on się ujawni. Oznacza to, że mesjasz jest tutaj, ale nie ma na razie jeszcze całej tej mocy, której potrzebuje, aby działać jako mesjasz.”
(Żydowski mesjasz tj. dla nas antychryst, bo prawdziwym Mesjaszem jest jedynie Jezus Chrystus!)
Rabin Zissholtz w swoim wywiadzie powiedział więcej różnych rzeczy, ale skoncentrujemy się na powyższym fragmencie.
“Mesjasz jest tutaj, ale nie ma na razie jeszcze całej tej mocy, której potrzebuje, aby działać jako Mesjasz.”
– Co jemu nie pozwala nabrać mocy?
Otóż szatanowi przeszkadzają najbardziej modlitwa i post, a w szczególności Ofiara Eucharystyczna, która w czasie Liturgii jest przynoszona na ołtarzach cerkiewnych na przebłaganie za grzechy świata. Jezus Chrystus jako człowiek mógł ofiarować siebie w imieniu całej ludzkości, a ponieważ jest Bogiem, Jego ofiara ma wartość nieskończoną, wartość jakiej nie równają się wszystkie inne modlitwy ludzi poddanych konsekwencjom grzechu pierworodnego. I tej właśnie Ofiary najbardziej boi się szatan! Ona go osłabia i pozbawia możliwości swobodnego działania!
Bracia i Siostry, musicie wiedzieć, jakie są trzy prawdziwe powody wypuszczenia na świat stworzonego w laboratorium koronowirusa. Nawiasem mówiąc, wiele autorytatywnych osób wypowiada się, że nie jest on wcale aż tak groźny, jak przedstawia to manipulująca faktami telewizja.
Pierwszym z nich była potrzeba znalezienia P R E T E K S T U do zamknięcia cerkwi i kościołów! Wszystkie ograniczenia w istocie rzeczy są po to, żeby ustała ofiara Eucharystyczna, a ludzie żeby się nie modlili i przez brak modlitwy, Spowiedzi i Pryczastia stali jeszcze bardziej bezbożni niż są! Po to, żeby szatan mógł swobodnie robić co chce.
Święty Paweł mówi o tym tak:
“Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko Ten, co teraz powstrzymuje, zostanie usunięty, wówczas ukaże się Niegodziwiec” (2 Tes. 2. 7-8)
Tym, Kto powstrzymuje, jest Jezus Chrystus, a niegodziwiec, to antychryst. Oznacza to, że gdy hierarchia usunie Jezusa Chrystusa, to wtedy szatan zatriumfuje.
W innym miejscu święty Paweł mówi o tym tak:
„Pojawieniu się jego (tj antychrysta) będzie towarzyszyć działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, działanie z wszelkim zwodzeniem, z powodu nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia.” (2 Tes. 2 7-10)
O fałszywym mesjaszu, czyli antychryście sam Jezus Chrystus mówi do żydów tak:
„Przyszedłem w Imieniu Ojca Mego i nie przyjęliście Mnie; a jeśli ów przyjdzie w imię swoje, jego przyjmiecie” (Jan 5, 43).
Odpowiedź na drugą przyczyną wprowadzenia koronawirusowego terroru daje nam święty Ławrentij Czernihowski. W swojej przepowiedni pisze on tak:
“Antychryst będzie znał wszystkie sztuczki szatańskie i będzie czynił fałszywe znaki. Zobaczy i usłyszy go cały świat jednocześnie”.
Święty Ławrentij mówił:
„Błogosławiony i wielce błogosławiony ten człowiek, który nie zapragnie i nie ujrzy wstrętnego Bogu oblicza antychrysta. Ten, kto ujrzy i usłyszy jego bluźnierczą mowę, jego obietnice wszystkich dóbr ziemskich, ten da się zwieść i wyjdzie mu na spotkanie z pokłonem. I wraz z nim zginie i będzie się palić w wiecznym ogniu”.
Obecni zaś Ojcowie zapytali Starca: „Jakże to wszystko będzie?”. Święty Starzec odrzekł ze łzami: „Na świętym miejscu będzie stała ohyda spustoszenia i pokazywała obrzydliwych zwodzicieli świata, i będą oni oszukiwać ludzi, którzy odstąpili od Boga, i będą czynić fałszywe cuda. A po nich pojawi się antychryst i cały świat ujrzy go w jednej chwili.”
Ojcowie zapytali Świętego: „Gdzie na świętym miejscu? W cerkwi?”. Przepodobny odpowiedział: „Nie w cerkwi, a w każdym domu. W kącie, gdzie stoją i wiszą teraz święte ikony, będą stały zwodzące urządzenia dla oszukiwania ludzi wielu powie: “Musimy oglądać i słuchać wiadomości”. A w wiadomościach właśnie pojawi się antychryst“
Ludzie, którzy obecnie są na siłę przetrzymywani w domu, nie mając co robić i całymi dniami oglądają telewizję, a jak powiedział św. Ławrentij – w wiadomościach pokażą ludziom antychrysta. I to jest prawdziwą przyczyna zastraszania i przetrzymywania ludzi na siłę przed telewizorami!
W związku z tym, że istnieje ogromne ryzyko objawienia się antychrysta, od dziś nie oglądajcie telewizji, nie oglądajcie wiadomości, tak samo uważajcie na filmy i wiadomości w internecie, w szczególności te publikowane przez oficjalne i antychrześcijańskie media.
“Ten, kto ujrzy i usłyszy jego bluźnierczą mowę, ten da się zwieść i wyjdzie mu na spotkanie z pokłonem.”
Siła antychrysta będzie leżała w szatanie, który użyje całej swej mocy, żeby przy pomocy pięknej mowy, cudów i wspaniałych obietnic, oszukać wszystkich nieprzygotowanych ludzi.
Zgodnie z proroctwami, będzie on wyjątkowo przystojnym człowiekiem – utalentowanym, pełnym wyrozumiałości i dobroci. Zaś po uzyskaniu władzy absolutnej, szybko zmieni się w tyrana, jakiego świat do tej pory nie widział.
Trzecią przyczyną dla jakiej wymyślono pandemonię koronowirusa jest zaczipowanie i kontrola całej ludzkości.
Dnia 18 marca 2020 roku jeden z czołowych wykonawców woli antychrysta, znany na całym świecie Bill Gates wziął udział w spotkaniu „Zapytaj mnie o wszystko” zatytułowanym „Bill Gates o COVID-19. ” Podczas tego wydarzenia Gates otwarcie przyznał światu, że planem na przyszłość jest zaszczepienie każdej osoby na szczepionką przeciw koronawirusowi, a także wszczepienie czipa umożliwiającego śledzenie.
Spotkanie z Billem Gatesem ujawniło plany globalnych przymusowych szczepień, które były przygotowywane już od dawna tyle, że nie było odpowiedniego pretekstu by je zrealizować.
Kto nie da się zaszczepić, prawdopodobnie zostanie wykluczony z reszty społeczeństwa i będzie zmuszony do trwałej izolacji. Wszystko to fachowo nazywa się: agenda ID2020, której celem jest stworzenie globalnego systemu cyfrowej identyfikacji, śledzenia i kontroli każdej osoby na ziemi.
Ten diabelski system w szybkim tempie zmierza bezpośrednio do tego, co opisane jest w Księdze Apokalipsy.
„Potem ujrzałem inną Bestię, wychodzącą z ziemi (…) I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia.” (Ap. 13. 16-17)
Testowanie ID2020 rozpoczęto już w Bangladeszu, umieszczając cyfrowe identyfikatory w ciałach noworodków wraz z ich pierwszym szczepieniem.
Bracia i Siostry, wg niektórych danych, antychryst może z pełną perfidią i bezczelnością, objawić się nie w czasie żydowskiej Paschy (tj 16 kwietnia), ale w tą sobotę lub niedzielę na nasze jedynie prawdziwe święta Zmartwychwstania Chrystusowego. Zrobi to złośliwie rzucając wyzwanie Prawosławnym oraz po to, żeby bardziej zbluźnić przeciw prawdziwemu Bogu!
Jeśli zaś, to się jeszcze teraz nie dokona, będzie to oznaczało wielkie Boże miłosierdzie nad nami i darowanie nam jeszcze odrobiny czasu na pokajanie i lepsze przygotowanie.
Jeśli antychryst się ukaże, będzie to oznaczało, że koniec świata jest już bardzo blisko i nastąpił czas, kiedy każdy jeden człowiek na ziemi musi dokonać wyboru po której stronie stanie. Czy po stronie Boga? Czy po stronie resztek wygodnego i zgniłego świata oraz antychrysta, który będzie wszystkich zwodził i zastraszał?
Bracia i Siostry, czy przyjmiecie tą szczepionkę, która Was zaczipuje, a możliwe, że również wprowadzi w organizmy jakąś kolejną chorobę lub truciznę, po to, żeby w odpowiednim momencie uśmiercić miliardy ludzi?
Czy macie siłę, żeby nie wyprzeć się swojej wiary i nie przyjąć diabelskiego znaku 666?
Czy macie siłę i odwagę, tak jak pierwsi Chrześcijanie oddać życie za Chrystusa?
Czy macie w sobie tyle wiary i miłości do Boga, aby zostawić majątek, pracę, życiowe wygody i w zamian za to wybrać poniewierkę w głodzie, chłodzie, poniżeniu i samotności?
Co zrobicie gdy duchowni powiedzą wam, że wasze obawy są błędne i zupełnie niepotrzebne, ponieważ fałszywy mesjasz będzie się jawił jako wzór dobroci i miłości i że trzeba poddać się tej szatańskiej władzy, aby przeżyć?
Co zrobicie, gdy wasi bliscy przyjmą liczbę bestii i będą was zmuszać do tego samego?? czy będziecie mieli siłę, żeby odejść od nich i sprzeciwić się zdradzie Boga?
Wiemy, że Bóg nigdy nie opuści wiernych Jemu ludzi, jednak każdy z Was musi się wykazać wiarą, nie jakąś tam przeciętną, ale wielką, gorącą i zdecydowaną!
Czas ostatecznej próby jest już się rozpoczął. Wielu ludzi naiwnie myśli sobie, że kwarantanna minie i wszystko wróci do starego porządku … Niestety już nie wróci! Będzie już tylko gorzej, gorzej i gorzej …
Pamiętajcie, że nade wszystko najważniejsze nie jest przedłużenie swojego życia tutaj na ziemi, ale uratowanie swej duszy przed potępieniem wiecznym!
„Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z Mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mat. 16. 25-26)
Za chwilowe ulgi i możliwość przeżycia nie sprzedawajcie swojej duszy, gdyż nasz krótki okres życia na ziemi jest samą marnością, a przed nami czeka wieczność i Sąd Boży!
Bójcie się bez porównania bardziej Boga, który nie wybaczy ludziom zdrady, niż prześladowców, którzy dziś są groźni i straszni, ale ich czas jest krótki i wkrótce zostaną starci z ziemi przez Bożą sprawiedliwość! Bóg dopuścił na świat te nieszczęścia jako karę za niezliczone ludzkie grzechy, a w szczególności za niewiarę i zdradę Boga!
Ludzie, których serce już odeszło od Boga, poddadzą się szatanowi, a ci którzy są wierni Bogu będą mogli udoskonalić się w prześladowaniach i potwierdzić swoją wiarę trudem i krwią, a za swój podwig osiągną zbawienie.
Panowanie antychrysta będzie trwało przez 3,5 roku, a jaki będzie finał, oznajmia nam Bóg przez Pismo Święte.
„Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość” (J. 16,20)
„Kto krzywdzi, niech jeszcze krzywdę wyrządzi, i plugawy niech się jeszcze splugawi, a sprawiedliwy niech jeszcze wypełni sprawiedliwość, a święty niechaj się jeszcze uświęci! Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca.” (Ap. 22 11- 12)
„Usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: «Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie “BOGIEM Z NIMI”. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły».
I rzekł Zasiadający na tronie: «Oto czynię wszystko nowe».
I mówi: «Napisz: Słowa te wiarygodne są i prawdziwe».
I rzekł mi: «Stało się. Jam Alfa i Omega, Początek i Koniec. Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia. Zwycięzca to odziedziczy i będę Bogiem dla niego, a on dla mnie będzie synem. A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga».” (Ap. 21. 3- 8)
Bracia i Siostry, szczególnie gorliwie módlcie się do Przenajświętszej Bogurodzicy, Która nie zostawi bez pomocy i opieki ludzi wiernych Bogu. Nawet gdyby prześladowania były straszne, to pamiętajcie, że Bóg jest wszechmocny i uratuje każdego człowieka, który szczerze będzie się kajał za grzechy i błagał o Bożą pomoc!
Pamiętajcie, “kto z Bogiem – temu Bóg dopomoże”, a “kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”
Mnisi Monasteru Św. Cyryla i Metodego
* * *
Na koniec przypominamy proroctwo świętego Ławrentia Czerhihowskiego odnośnie czasów ostatecznych i antychrysta.
„Zdobywszy obfitość łaski Przenajświętszego Ducha Bożego Starzec Ławrentij często rozmawiał ze swoimi dziećmi duchowymi o czasach ostatecznych, uprzedzał, że trzeba być czujnymi i ostrożnymi, gdyż antychryst jest blisko.
Batiuszka mówił: „Teraz jeszcze głosujemy – to nic takiego, nie głosujemy jeszcze za jednym na cały świat. Ale gdy będą głosować tylko za jednym – to będzie właśnie sam antychryst, głosować wtedy nie wolno”.
O nadchodzącym antychryście oświecony Świętym Duchem Starzec mówił takie słowa: „Będzie czas, gdy będą chodzić, aby podpisać się za jednym królem na całej ziemi. I będą dokładnie spisywać ludzi. Wejdą do domu – a tam mąż, żona i dzieci. I żona zacznie namawiać małżonka: “Chodź, podpiszemy się, mamy dzieci, przecież niczego dla nich nie kupisz”. A mąż powie: “Ty rób jak chcesz, a ja jestem gotów umrzeć, lecz za antychrystem głosować nie będę”. Taki jest poruszający obraz przyszłości.
“Przyjdzie czas – mówił Przepodobny ojciec Ławrentij – gdy nawet nieczynne (zamknięte) świątynie będą odbudowywać, urządzać nie tylko na zewnątrz, ale i wewnątrz. Będą złocić kopuły, zarówno świątyń, jak i dzwonnic. A gdy wszystko to zakończą przyjdzie czas, gdy zakróluje antychryst. Módlcie się, żeby Bóg przedłużył nam jeszcze teraźniejszy czas, dla umocnienia, gdyż oczekuje nas czas straszny. Widzicie, jak podstępnie wszystko jest przygotowywane? Wszystkie świątynie będą bardzo pięknie wykończone, tak, jak nigdy – lecz nie będzie wolno chodzić do tych świątyń.
Antychryst będzie koronowany na króla we wspaniałej świątyni jerozolimskiej. Każdy człowiek będzie mógł swobodnie wjeżdżać i wyjeżdżać z Jerozolimy. Lecz wtedy starajcie się nie jeździć, gdyż wszystko będzie zrobione tak, by człowieka omamić.
Antychryst będzie pochodził od rozpustnej Żydówki, zajmującej się rozpustą w dwunastym pokoleniu. Już jako dziecko będzie bardzo zdolny i inteligentny, a szczególnie od tej chwili, gdy będąc chłopcem dwunastoletnim, w czasie spaceru z matką po ogrodzie, spotka się z szatanem, który wyjdzie z samej otchłani i wejdzie w niego.
Chłopiec zadrży ze strachu, a szatan powie: “Nie bój się, będę ci pomagał”. I z tego dziecka dojrzeje antychryst w obrazie ludzkim.
Z Nieba zstąpią prorocy — Henoch i Eliasz, którzy także będą mówić wszystkim, że przyszedł antychryst: “To antychryst, nie wierzcie mu”. I zabije on proroków, lecz oni zmartwychwstaną i wstąpią do Nieba.
Antychryst będzie znał wszystkie sztuczki szatańskie i będzie czynił fałszywe znaki. Zobaczy i usłyszy go cały świat jednocześnie”. Święty Ławrentij mówił: „Błogosławiony i wielce błogosławiony ten człowiek, który nie zapragnie i nie ujrzy wstrętnego Bogu oblicza antychrysta. Ten, kto ujrzy i usłyszy jego bluźnierczą mowę, jego obietnice wszystkich dóbr ziemskich, ten da się zwieść i wyjdzie mu na spotkanie z pokłonem. I wraz z nim zginie i będzie się palić w wiecznym ogniu”.
Obecni zaś Ojcowie zapytali Starca: „Jakże to wszystko będzie?”. Święty Starzec odrzekł ze łzami: „Na świętym miejscu będzie stała ohyda spustoszenia i pokazywała obrzydliwych zwodzicieli świata, i będą oni oszukiwać ludzi, którzy odstąpili od Boga, i będą czynić fałszywe cuda. A po nich pojawi się antychryst i cały świat ujrzy go w jednej chwili.
Ojcowie zapytali Świętego: „Gdzie na świętym miejscu? W cerkwi?” Przepodobny odpowiedział: „Nie w cerkwi, a w każdym domu. W kącie, gdzie stoją i wiszą teraz święte ikony, będą stały zwodzące urządzenia dla oszukiwania ludzi wielu powie: “Musimy oglądać i słuchać wiadomości” A w wiadomościach właśnie pojawi się antychryst.
„Będzie on swoich ludzi ‘pieczętować” pieczęciami. Będzie nienawidził chrześcijan. Zaczną się ostatnie prześladowania każdej duszy chrześcijańskiej, która odmówi przyjęcia pieczęci szatana… Chrześcijanie nie będą mogli niczego kupić, ani sprzedać. Ale nie wpadajcie w beznadziejność: Bóg nie zostawi swoich dzieci… Bać się nie trzeba!
Będą cerkwie, ale prawosławnemu chrześcijaninowi nie wolno będzie wolno do nich chodzić, gdyż nie będzie tam przynoszona Bezkrwawa Ofiara Jezusa Chrystusa, lecz będzie tam cały zbór szatański…
Powtarzam jeszcze raz: nie wolno chodzić do tych świątyń, łaski Bożej w nich nie będzie”.
Chrześcijan będą uśmiercać, albo zsyłać na miejsca pustynne. Lecz Bóg będzie pomagał i będzie żywił swoich wyznawców.
Żydów też będą zganiać w jedno miejsce. Niektórzy Żydzi, którzy prawdziwie żyli według zakonu mojżeszowego, nie przyjmą pieczęci antychrysta. Będą wyczekiwać i przyglądać się jego czynom. Wiedzą, że ich przodkowie nie uznali Chrystusa za Mesjasza, a tutaj Bóg tak da, że otworzą się im oczy i nie przyjmą pieczęci szatana, a uznają Chrystusa i będą królować z Chrystusem.
Cały zaś słaby lud pójdzie za szatanem, i gdy ziemia nie da urodzaju, ludzie pójdą do niego z prośbą o chleb, lecz on odpowie: “Ziemia nie rodzi chleba. Niczego nie mogę uczynić”. Wody także nie będzie, wszystkie rzeki i jeziora wyschną. „To nieszczęście będzie trwało trzy i pół roku, lecz z powodu Swoich wybranych Bóg skróci te dni.
Będą w tych dniach jeszcze mocni bojownicy, filary Prawosławia, którzy znajdą się pod silnym działaniem serdecznej modlitwy Jezusowej. I Bóg będzie chronił ich Swoją Wszechmocną Łaską, i nie będą oni widzieli tych fałszywych znaków, które zostaną przygotowane dla wszystkich ludzi.
„Będzie wojna – kontynuował Batiuszka – i tam, gdzie ona przejdzie – ludzi nie będzie. Lecz przed tym Bóg ludziom słabym pośle niewielkie choroby – i umrą. A przy antychryście śmierci nie będzie. I trzecia wojna światowa będzie nie dla pokajania, a dla wyniszczenia”.
„Remonty świątyń będą trwały do samego przyjścia antychrysta, i wszędzie będzie niebywałe piękno, – mówił Starzec – lecz wy w remontach naszej cerkwi bądźcie umiarkowani, jeśli chodzi o jej zewnętrzny wygląd. Więcej się módlcie, chodźcie do cerkwi póki jest możliwość, szczególnie na Liturgię, na której przynoszona jest Bezkrwawa Ofiara za grzechy całego świata. Częściej się spowiadajcie i przyjmujcie Ciało i Krew Chrystusa i Bóg was umocni.
Przepodobny Ojciec Ławrencjusz niejednokrotnie powtarzał,że do piekła ludzie idą w takiej ilości, jak do cerkwi w czasie święta, natomiast do raju – jak ludzie do cerkwi w zwykły, powszedni dzień.
„Piekło jest tak nabite ludźmi, jak beczka śledziami – mówił starzec Ławrencjusz. Dzieci go pocieszały, a on mówił przez łzy: – Wy tego nie widzicie. Gdybyście widzieli, byłoby wam ich ogromnie żal!”
A w czasach ostatecznych piekło napełni się młodymi ludźmi.”
BILL GATES: RELIGIA KATOLICKA MOŻE BYĆ NA ZAWSZE ZAWIESZONA [WIDEO]
Bill Gates od 17 minuty i 40 sekundy filmu przepowiada, że być może religia katolicka zostanie zakazana, dopóki wszyscy nie będą mogli otrzymać certyfikatu, że otrzymali szczepionkę. Mówi o zawieszeniu masowych zgromadzeń na 18 miesięcy lub na zawsze!
W reportażu CBS od 17.40 Bill Gates wyjaśnia, że wciąż zrobiono za mało aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, a jego organizacja ściśle współpracuje z rządem aby tą sytuacje naprawić.
„Musimy spojrzeć na aktywności w rozprzestrzenianie się wirusa jak np. szkoły gdzie poprzez działania mamy pozytywny sygnał i rozprzestrzenianie wirusa jest bardzo niskie oraz spojrzeć na masowe zgromadzenia, które muszą być zabronione lub przynajmniej opcjonalnie do czasu masowych szczepień, w niektórych przypadkach te zgromadzenia już nigdy nie wrócą.”
Bill Gates, fragment wywiadu dla CBS od 17.40 – 18.05
Bill Gates finansuje 7 fabryk produkujących szczepionkę na koronawirusa
Jak donosi amerykański Business Insider – Bill Gates poinformował, że wybrał siedem szczepionek, które mogą pomóc powstrzymać pandemię i zbuduje dla nich potencjał produkcyjny,
Miliarder poinformował, że jego organizacja charytatywna Gates Foundation jest w stanie podjąć szybciej dziania niż rząd w walce z pandemią. Podkreślił, że ma ona większe doświadczenia w walce z chorobami zakaźnymi i szybszy dostęp do pieniędzy.
Gates powiedział, że wybrał siedem najbardziej obiecujących i dostępnych szczepionek i zbuduje dla nich potencjał produkcyjny.
– Chociaż zakończy się to wyborem najwyżej dwóch z nich, sfinansujemy fabryki dla wszystkich siedmiu, aby nie marnować czasu na rozważanie po kolei, która z nich działa i dopiero potem zbudowanie fabryki – powiedział współtwórca Microsoftu.
Gates podkreślił, że jednoczesne testowanie i budowanie zdolności produkcyjnych daje szansę na najszybsze opracowanie właściwej szczepionki, co jego zdaniem może potrwać 18 miesięcy.
Bill Gates przygotował plan pandemii
Co najbardziej szokujące to fakt, że kilka miesięcy przed ogłoszenie pandemii koronawirusa fundacja Billa Gatesa zorganizowała symulacje globalnej pandemii w Nowym Jorku, wśród uczestników znaleźli się przedstawiciele globalnych korporacji, instytucji finansowych, organizacji (m.in WHO – Światowa Organizacja Zdrowa), wojska i polityki. Oficjalna strona tego wydarzenia – http://www.centerforhealthsecurity.org/event201/
Bill Gates: koniec podróży bez certyfikatu szczepień
1 minutowy fragment wywiadu z Bill Gates napisy PL
Kim jest Bill Gates
Z pewnością Bill Gates nie jest tym za kogo się podaje czyli człowiekiem który bez koneksji a wyłącznie dzięki własnemu intelektowi podczas studiów w przydomowym garażu zbudował największą firmę informatyczną na świecie.
Nawet skromny opis wikipedia przedstawiający William Henry Gates III (tak brzmi jego pełne nazwisko) informuje nas, że jego rodzina miała bardzo duże koneksje w świecie finansjery. Dziadek Billa był prezesem banku, a matka była w radzie nadzorczej banku, ojciec był prawnikiem o korzeniach niemiecko-anglosaskich. Rodzina Gatesów utrzymywała kontakty z innymi wpływowymi rodzinami bankowymi m.in. z największymi rodami Rothschildów i Rockefellerów oraz aktywnie wspierała brytyjski i amerykański ruch eugeniczny. Więcej o Billu Gates oraz jego planach w starszych artykułach Wolna Polska Wiadomości.
Jaki ma plan Bill Gates?
Właściciel Microsoft finansuje technologie osadzania zapisów szczepień pod skórą dziecka, czy w dalszej kolejności będą osoby dorosłe tego nie wiemy ale pewnie przekonamy się o tym w najbliższej przyszłości, a patrząc jak politycy posłusznie wykonują zalecenia Fundacji Billa Gatesa pewne jest, że nie będziemy musieli czekać zbyt długo.
Ostateczny Cel – Aaron Russo
Aaron Russo – reżyser, producent filmowy, polityk, kiedy ubiegał się o fotel gubernatora USA był werbowany przez rodzinę Rockefellerów do Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR). Russo nie przyjął propozycji Rockefellerów, a w swoim ostatnim przedśmiertnym wywiadzie ujawnił jaki jest „ostateczny cel tego wszystkiego”.
__________
„Jedyną rzeczą potrzebną złu do zwycięstwa jest bierność dobrych ludzi” – Edmund Burke
Prof. Kucharczyk: Antychrześcijański świat po pandemii. Będzie tak samo, tylko bardziej
Czy i jak zmieni się świat po pandemii koronawirusa? Czy może nastąpi jakieś globalne otrzeźwienie, a mówiąc językiem bardziej religijnym – nawrócenie się, odejście od ideologii niszczących nasze życie publiczne i kulturę? Sięgnijmy do historii.
Czego uczy historia dawnych pandemii
W latach czterdziestych wieku czternastego tzw. czarna śmierć (epidemia dżumy) zdziesiątkowała populację naszego kontynentu. Według szacunków zginęła trzecia część całej europejskiej populacji, a niektórzy historycy twierdzą, że ofiar było więcej. Słowem: straszliwy kataklizm, przy którym dzisiejsza pandemia wydaje się drobnym wstrząsem.
Kilkanaście lat po ustaniu „czarnej śmierci” Francja i Anglia – dwa najpotężniejsze królestwa zachodniej christianitas wznowiły długoletni konflikt (zawieszony z powodu dżumy), który przeszedł do historii jako wojna stuletnia. Mniej więcej trzy dekady po ustaniu epidemii Kościół wszedł w jeden z najcięższych kryzysów w swoich dziejach wywołany rozbiciem papiestwa (1378) na Rzym i Avignon.
Wydawać by się mogło, że właśnie w epoce średniowiecza, gdy ludzie (świeccy i duchowni) mieli o wiele bardziej niż dzisiaj wyostrzone poczucie, że takie klęski elementarne jak zaraza powinny być rozpatrywane przynajmniej jako dopust Boży (jeśli nie wprost jako Boża kara), że modlitwom o Boże miłosierdzie powinno towarzyszyć modlitwa o nawrócenie (kto o tym dzisiaj pamięta?) – niejako w sposób naturalny można by oczekiwać otrzeźwienia serc i umysłów po takim straszliwym kataklizmie jak „czarna śmierć”. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
Czy szalejąca na początku osiemnastego wieku epidemia dżumy w Europie Środkowej (w czasie wojny północnej tylko w Prusach Wschodnich pochłonęła 200 tysięcy ofiar) lub ta sama epidemia w Marsylii w 1728 roku, czegoś ludzi tamtej nauki nauczyła? Z pewnością trafiła do niejednego sumienia, ale przecież salonowe oświeceniowe elity stwierdziły, że trzeba robić swoje, tylko bardziej. Podobnie jak po tragicznym trzęsieniu ziemi w Lizbonie w 1755 roku markiz Pombal tym gorliwiej wcielał w życie swoje ‘postępowe” reformy (zaczynając od wypędzenia, wierzącego wtedy mocno Towarzystwa Jezusowego), a Wolter potraktował tą katastrofę jako dodatkową okazję do nakręcania antykatolickiej histerii.
Popatrzmy na to, co działo się na naszym kontynencie sto lat temu, gdy szalała epidemia grypy „hiszpanki”, która na przełomie 1918 i 1919 roku pochłonęła więcej ofiar niż zakończona 11 listopada 1918 roku pierwsza wojna światowa. W samych Stanach Zjednoczonych (skąd wraz z armią amerykańską zdążającą na fronty Wielkiej Wojny „hiszpanka” przybyła do Europy) zginęło z powodu tej epidemii ok. 675 tysięcy osób, a więc dziesięć razy więcej niż zginęło żołnierzy amerykańskich na frontach pierwszej wojny światowej.
Czy nastąpiło jakieś otrzeźwienie? Było tak samo tylko bardziej. W Rosji bolszewicy dokończyli swoją straszliwą rewolucję, w 1922 roku były socjalista B. Mussolini przejął władzę we Włoszech, w pokonanych Niemczech i w zwycięskiej (formalnie) Francji szerzyły się wszelkiego typu wynaturzenia w sztuce i tzw. kulturze popularnej, Stany Zjednoczone weszły zaś w fazę tzw. wspaniałych lat dwudziestych, czyli szaleństwa spekulacji finansowych zakończonych w 1929 roku wielkim krachem. W Chicago swoje przestępcze imperium budował Al Capone, a w Nowym Jorku włoska mafia.
Koronawirus i inne współczesne zarazy
Nie mam złudzeń, że podobnie (to znaczy – tak samo tylko bardziej) będzie po ustaniu obecnej pandemii. Nie tylko historyczne analogie o tym przekonują, ale przede wszystkim to, co dzieje się na naszych oczach. Oto parę przykładów z ostatnich dwóch – trzech tygodni, a więc z czasu, gdy mogło wydawać się, że cała ludzkość skupiła się na walce z koronawirusem. Mogło się wydawać. Tymczasem:
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ustami swojej rzeczniczki (lekarki z zawodu) Antonelli Lavalanet na początku kwietnia orzekła, że mimo skierowania wysiłków służby zdrowia na całym świecie na niesieniu pomocy ludziom dotkniętym COVID-19, aborcja powinna być traktowana jako „istotna przysługa”. Zgodnie z tym przyjęte przez WHO wytyczne na czas walki z obecną pandemią podkreślają, że walka z o jej wygaszenie nie może odbywać się „kosztem wolności wyboru kobiet”, czytaj: gwarancji swobodnego zabijania swoich dzieci przed urodzeniem.
Największy aborcyjny koncern w USA, a tym samym i największa fabryka śmierci na całym świecie – Planned Parenthood oprotestowała fakt, że przyjęty w marcu przez Kongres USA pakiet pomocowy na czas „koronakryzysu” dla amerykańskiej gospodarki w wysokości dwóch bilionów dolarów nie przewiduje pomocy finansowej dla organizacji aborcyjnych jak wspomniany koncern.
Zarabiające krwawe dolary na zabijaniu nienarodzonych dzieci i handlowaniu ich organami aborcyjne lobby cały czas protestuje przeciw wprowadzanym przez kolejne stany amerykańskie moratoria na wykonywania owych „zabiegów” w czasie pandemii. Gdy taką decyzję podjął pod koniec marca gubernator Teksasu (jednego z największych stanów USA) Greg Abbott, Planned Parenthood zaskarżyła tą decyzję do sądu. W pierwszej instancji aborcjoniści wygrali, jednak sąd apelacyjny przyznał rację gubernatorowi. Szefowa Planned Parenthood Alexis McGill Johnson skwitowała decyzję sądu drugiej instancji stwierdzeniem, że odbieranie kobietom „prawa do aborcji” jest czynem „pozbawionym serca”. Gubernator Teksasu wykazuje się zaś według niej „perwersyjną obsesją zakazywania aborcji”.
W Wielkiej Brytanii konserwatywny (sic) rząd Borisa Johnsona zaleca w czasie epidemii dokonywanie tzw. aborcji domowych z użyciem „środków wczesnoporonnych”.
Na łamach „Vatican News” w marcu ukazał się artykuł o. Benedicta Mayaki (jezuity), który stwierdził, że koronawirus stał się „nieoczekiwanym sprzymierzeńcem Ziemi”, a to na skutek zmniejszenia użycia energii, ograniczenia podróży samolotami, etc. Po fali oburzenia tym bezdusznym (wobec ofiar pandemii) i bezrozumnym (ulegającym ideologii „ekologizmu integralnego”) tekstem, został on zdjęty przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.
Również w marcu wykładowczyni katolickiej teologii dogmatycznej na Uniwersytecie w Erfurcie Julia Knop na swoim blogu wyraziła swoje oburzenie z powodu ujawniania się coraz liczniejszych przykładów „retrokatolicyzmu”. W ten sposób pani teolog skomentowała zawierzanie w ostatnich tygodniach kolejnych diecezji niemieckich Niepokalanemu Sercu Maryi oraz procesje eucharystyczne w intencji oddalenia zarazy.
1 kwietnia w nowej edycji Rocznika Stolicy Apostolskiej – Annuario Pontifico z tytulatury papieża Franciszka zniknął tytuł „Namiestnika Chrystusowego”. Jak skomentował ten fakt kardynał Gerhard Muller, b. prefekt Kongregacji Nauki Wiary, mamy w tym przypadku do czynienia z „teologicznym barbarzyństwem”. Niemiecki kardynał zwrócił dodatkowo uwagę na to, że mamy do czynienia również z dużą dozą hipokryzji ukrywającej się pod płaszczykiem pokory. Istotnie, w nowej wersji Annuario Pontifico na pierwszym miejscu „pokornie” widnieje imię i nazwisko obecnego papieża. W poprzedniej wersji było poprzedzone „historycznym”, dlatego skazanym na usunięcie, tytułem „Namiestnika Chrystusa”. Prof. Armin Schwibach na łamach austriackiego portalu kath. net skomentował tą zmianę następująco: „jeśli nie jest to primaaprilisowy żart, to wygląda na to, że Watykan kontynuuje rozmontowywanie wszystkiego”.
W Niedzielę Palmową o. Holger Adler, jezuita (św. Ignacy – módl się za nami!) duszpasterz akademicki w Monachium odprawiał Msze Świętą, która drogą internetową dostępna była dla wiernych. Wcześniej o. Adler rozdawał studentom ze swojej grupy duszpasterskiej „pakiety mszalne”. W paczuszce do wzięcia do domu była palemka, pojemniczek z wodą święconą oraz … konsekrowana Hostia z dołączoną prośbą „o odpowiedzialne obchodzenie się”.
Nie otrzymujemy, bo źle się modlimy
Jeśli ktoś myśli, że po ustaniu pandemii nastąpi jakieś automatyczne zwrócenie się ludzkości ku Chrystusowi jest w głębokim błędzie. Ludzie o zatwardziałych sercach liczą swoje straty finansowe z powodu „koronakryzysu”. Dla nich każda uratowana istota ludzka przez moratorium na wykonywanie kary śmierci wobec nienarodzonych, jest uszczerbkiem w dochodach. Z kolei wśród tylu modlitw ludzi dobrej woli o ustanie pandemii, nie ma właściwie wezwań do nawrócenia. Wydaje się, że nawet dla wielu pasterzy Kościoła w tym niepewnym czasie, jeden jest pewnik: pandemia z pewnością nie jest Bożym dopustem, dlatego też nie należy modlić się o odwrócenie Bożego zagniewania. Jak pisał św. Jakub Apostoł w swoim liście: „nie otrzymujecie, bo źle się modlicie”.
Katolicka pisarka i publicystka (znana z publikacji o destrukcyjnej roli ideologii gender) Gabriele Kuby jakże celnie zauważyła 7 kwietnia, że „jeśli dla jakiegoś biskupa najważniejszym wyzwaniem pozostaje ciągle „kwestia kobieca w Kościele”, to rzeczywiście nie ma on nic do powiedzenia ludziom będącym w niebezpieczeństwie”.
Droga męstwa
Wielkim znakiem nadziei są rozsiani na całym świecie mężni ludzie Kościoła, którzy tą cnotę w heroiczny sposób pokazują w czasie zarazy. Jak pewien włoski ksiądz, który oddał swój respirator bardziej choremu, młodszemu człowiekowi, co przypłacił ofiarą ze swojego życia. Jak księża, którzy odprawiają „podziemne” Msze Święte. Jak miliony ludzi modlących się (także u nas) codziennie na różańcu o ustanie pandemii. Św. Tomasz z Akwinu uczy, że na cnotę męstwa składają się dwa akty: wytrwania i natarcia. Przekładając to na naszą obecną sytuację: chodzi o wytrwanie w modlitwie i „natarcie” uczynkami miłosierdzia.
Warto pamiętać, że Kościół uczy o dwóch rodzajach uczynków miłosiernych, względem duszy i względem ciała. Te pierwsze, zważywszy na dobro duszy nieśmiertelnej, mają nawet większa wagę od tych drugich. Świat po pandemii, w tym także nasza Ojczyzna, będzie potrzebował tych miłosiernych uczynków w dwój – a może i trójnasób. Chodzi więc o miłosierny „blask prawdy”; prawdy – jak zawsze przypominał Prymas Tysiąclecia – czynionej w miłości (veritas in caritate).
Czas zarazy przypomina prawdy zapomniane, w tym tą najważniejszą, że nie jesteśmy samowystarczalnymi demiurgami. Po ustaniu epidemii należy spodziewać się usilnych i wielorakich starań w skali globalnej, aby tą prawdę ponownie głęboko ukryć. Ale przecież bez prawdy o nas samych, o naszej kondycji bytów stworzonych, a więc zależnych od Stwórcy, a jednocześnie dzieci Bożych – a więc dysponujących dzięki temu niezmierzoną godnością, daleko nie ujedziemy i w ten sposób ta lekcja pandemii zostanie przez nas zmarnowana.
Co zapamiętamy z postawy naszych pasterzy w czasach zarazy? Gorliwość? Tak. Usilne nawoływania? Tak. Stanowczość? Tak. Tyle, że to wszystko oddane na służbę wykonywania kolejnych sanitarnych zarządzeń (restrykcji) władz państwowych. Dawno już nadszedł czas, że „należy wymagać od siebie, nawet wtedy, gdy inni od nas wymagać nie będą’ (św. Jan Paweł II).
Wymogiem chwili jest odnowienie naszej wiary w Realną Obecność Chrystusa w komunii świętej. Jakby Ktoś wzywał do przypomnienia nauki o transsubstancjacji. Od 2013 roku przechodzimy (przechodzimy?) intensywną katechezę o Kościele i papiestwie. Teraz ten Ktoś zaprasza do odnowienia naszej wiary i wiedzy o Najświętszej Eucharystii. Trzeba tego od siebie wymagać i nie miejmy złudzeń, w świecie po pandemii coraz bardziej będziemy zdani w tym względzie na samych siebie. Trzeba będzie odszukać naukę Ojców i Doktorów Kościoła, powrócić do ważnych encyklik papieskich, poszukać w Internecie wartościowych rekolekcji i nauk. Skoro zdecydowana większość pasterzy (nie tylko u nas) Kościoła z szacunku dla dzieła św. Jana Pawła II postanowiła nie otwierać encykliki „Fides et ratio”, w której papież wzywał do budowania na zdrowej, metafizycznej filozofii, zdrowej teologii (w obu przypadkach mistrzem ma być Doktor Anielski), z której wyrasta właściwa formacja kapłanów, którzy w ten sposób są duszpasterzami nie ukrywającymi przed ubogimi (tj. przed nami wszystkimi) skarbów wiary – to musimy tego wymagać od siebie.
Jak nazwać się będzie nasza odpowiedź na te wyzwania, to rzecz drugorzędna. Nie tsunami kryzysu gospodarczego, ale tsunami kolejnej fazy Rewolucji po pandemii będzie najgorsze. Dom zbudowany na piasku nie ostoi się. Trzeba oprzeć się o Skałę.
Grzegorz Kucharczyk
Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić. (Mt 24,10)
Zaczynamy rozumieć mechanizm, który odda Antychrystowi władzę nad światem. Z pewnością nie miałoby to szans wydarzyć się, gdyby wiara w ludziach nie umarła. Ludzie myśleli, że wierzą. Jeszcze ci, którzy ze Mszy Świętej w tym trudnym czasie nie zrezygnowali, przesieją się w przyszłych wydarzeniach. Ilu zostanie do końca przy Najświętszym Sakramencie, nie wiadomo. Nie wiadomo bowiem, jakim jeszcze próbom będzie poddawana wiara tych, którzy nie dali się wystraszyć, i nie zrezygnowali z Mszy Świętej z powodu coraz bardziej ostrych przepisów. Ilu stoi na zewnątrz kościołów i tam czeka, aż będzie można przyjąć Eucharystię? Ilu ludziom jeszcze zwyczajnie zależy?
Gdyby wiara w narodach była prawdziwa, nie przestraszyliby się wirusa aż tak, by opuścić kościoły. Wiara wymagałaby od nich mocniejszego przylgnięcia do świata duchowego, do Boga. Wpatrywaliby się w Najświętszy Sakrament z tym większą miłością i zaufaniem, może błagając o litość, rzewnie prosząc o ocalenie… jednak najszybciej opuścili kościoły. Większości z nich wcale nie zastanawia proporcja ograniczeń w środkach komunikacji, sklepach, i kościołach. Gdyby wszystko było naturalne, wynikało z prawdziwej troski o zdrowie ludzkie, nie zamykano by kościołów przede wszystkim. Wręcz czasem pojedynczy biskup wyraża wątpliwość wobec wydanego przez siebie nakazu zamknięcia kościołów, stwierdzając, że meczety są otwarte, synagogi także, tylko kościoły katolickie okazały się warte, żeby je wyeliminować albo bardzo radykalnie ograniczyć dostęp do nich wiernym.
Dlaczego to nikogo prawie nie dziwi. Jeśli jednak dziwi i oburza, to traktowane jest jedynie jako błąd systemu, jako nadużycie nie mające jakiegoś globalnego kontekstu. Ale globalny kontekst jest. Na całym świecie, w całej Europie dzieje się to samo. Tam, gdzie są kościoły, są zamykane. Nie jest to błąd. Nie jest to wypadek przy pracy ani polskiego rządu ani polskiego Episkopatu. Jest to znak powtarzający się wszędzie. Zadziwia tylko, jak niewielu ludzi to widzi.
Nas zadziwia ów kontekst. Różni ludzie uspokajająco mówią o różnorakich prześladowaniach chrześcijan, niemożności świętowania za komuny, na wygnaniu, na Syberii, w czasie wojny. Jednakże nie obejmowało to całego globu. Dzisiaj widzimy, jak w skali świata prawie w jednej chwili radykalnie eliminuje się ludziom dostęp do sakramentów. Tylko od pomysłowości i odpowiedzialności indywidualnych kapłanów zależy, czy wiernych nakarmią Chlebem Życia, czy nie. Systemowo odcina się ludzi od Mszy Świętych i sakramentów.
Widzimy także przeprowadzony przedtem przynajmniej w Polsce, test. W innych krajach nie bawiono się w ten sposób, bo wiernych było i tak niewielu. W Polsce liczono się z wielką wrzawą. Ona nie nastąpiła. Ograniczenie do pięćdziesięciu osób na Mszy Świętej, odbieramy jako testowanie, co ludzie zrobią. Do supermarketów bowiem wówczas wchodziło o wiele więcej ludzi na raz. Katolicy test oblali. Uciekli. Z wiernych pozostało tylko kilkunastu albo wręcz kilku. Gdyby ludzie nie zrezygnowali z Boga, nie byłoby możliwości im odebrać liturgii. Gdyby rządy zobaczyły dziesiątki ludzi ustawiające się w odpowiednich odległościach w kościele i wokół niego, nikt być może nie miałby śmiałości zadekretować, że do kościoła może wejść tylko pięć osób. A jednak … okazało się, że katolikom po prostu na Bogu nie zależy. Więc zrobiono następny ruch. Zamknięto kościoły prawie całkiem. Pięć osób to kpina. Każdy supermarket na raz przyjmuje o wiele więcej klientów, nawet najmniejszy. Kościoły to cel koronawirusa. Pierwszorzędny.
Gdy rozmawia się z pobożnymi ludźmi, których wiara rzucała się w oczy, nie opuszczali Mszy niedzielnej, widać w nich całkowite „zrozumienie” sytuacji. Kazano przyjmować Komunię na rękę? Osoby te pomaszerowały na zachętę księży uczynić zadość ich chęciom i sprofanować Boga, zanim kościoły całkiem zostaną zamknięte.
Ludzie do sklepu muszą pójść, uznają ostatecznie liturgię za coś niekoniecznego. Okazało się, że większa część pobożnych katolików, z pierwszych ławek, to doskonali konsumenci. W momencie wyboru jeszcze nie do końca radykalnego, pomiędzy życiem fizycznym a duchowym, bez wahania wybrali fizyczne. Właściwie pomiędzy jakimś wówczas nieokreślonym zagrożeniem życia a życiem duchowym, życie duchowe przegrało.
Wyobraźmy sobie taką sytuację.
Jeśliby pojawił się dzisiaj apokaliptyczny Antychryst i za przyjęcie znamienia swojej władzy na ciało, pozwolił wieść życie syte i bezpieczne, ale bez Boga, czy ludzie, którzy opuścili ze strachu przed wirusem kościoły, zawahaliby się?
Ani minuty.
Co więcej, tych, którzy nie podporządkowaliby się władzy eliminującej wiarę za zdrowie ciała, egzystencjalny spokój, sytość i stabilizację, uważaliby za pariasów, wariatów. Gdyby był wybór – albo cyfrowy podpis na ciele, i zdrowie, oraz materialne bezpieczeństwo, albo Bóg i śmierć głodowa, któż nie uznałby za wariata kogoś, kto się z propozycji władzy wyłamie?
Globalne, nachalne i nieuzasadnione zamykanie kościołów katolickich wprowadza nas na trop takich myśli. Również aresztowanie całych społeczeństw, i zapowiedź, że stan ten może trwać bez końca albo do … zaszczepienia, daje nam do myślenia. Już teraz odcięcie ludzi od źródła duchowego życia, i wielotygodniowe zamknięcie w domach przywołuje na myśl zapowiedź prorocką zwaną wielkim uciskiem, jakiego świat nie widział. Bowiem naprawdę, świat nie widział, aby całe kontynenty były tak zaszantażowane, że ludzie boją się wyjść z dziećmi na spacer, z żoną czy mężem do lasu, czy w piękne wiosenne dni pospacerować nad rzeką, w święta spotkać się z rodzinami. Dla niektórych eliminacja liturgii jest morderstwem ich duszy. Dla niektórych zakaz wychodzenia z domu jest morderstwem i na duszy i na ciele. Tak zorganizowanego zniewolenia duchowego i cielesnego świat jak dotąd naprawdę nie widział.
Koronawirus nie minie szybko, a dla tych, którzy nie będą chcieli się zaszczepić i stać się nosicielami elektronicznych sterowników czy identyfikatorów, może nie skończyć się nigdy. Z czasem ta prawda wyłania się z wypowiedzi rządzących i ministrów. I widzimy tutaj jedną ważną rzecz. Koronawirus będzie używany do tego, żeby osłabić duchowo ludzi, żeby ich zmęczyć kwarantanną, sprawić, że będą mieli dość więzienia i umęczonym zaproponuje się uwolnienie. Pod warunkiem, że pozwolą sobie wycisnąć na ciele, czy w ciele znak tego systemu, który ich zniewolił. Oddadzą rząd nad swoim życiem temu, kto ich zamknął w domach, kto się nad nimi przez długie tygodnie czy miesiące kwarantanny znęcał. Kto ich zastraszył. Kto się znęcał nad ich rodzinami, nad ich dziećmi, pod pozorami zagrożenia chorobą zamykając im dostęp do źródła duchowego życia i równocześnie trzymając fizycznie jak króliki w klatkach, bez możliwości rozprostowania ciała i duszy na uzdrawiających spacerach na łonie natury, co człowieka i regeneruje, i uzdrawia psychicznie, i przywraca odczuwanie realne siebie jako bożego stworzenia, pomaga wrócić do rzeczywistości.
Odcięcie całym miastom możliwości wyjazdu do lasu, nad rzekę, jest stworzeniem ludziom dusznej klatki, matrixa, w którym chińska tortura lękiem, terrorem, nadzorem policyjnym i elektronicznym odbiera rozum i duszę. Tak zniszczonym i upokorzonym ludziom ukaże się możliwość wyjścia z matni – szczepionkę, która ma zwrócić im wolność. Demoniczna intryga, której ludzie w wielkiej masie nie odrzucą. Intryga, której nawet nie są w stanie zauważyć. Co więcej, rozsądni i normalni ludzie, poddający się torturom z przekonaniem, że tak trzeba, tych, którzy się wyłamią będą uważać za potencjalnego mordercę, nosiciela zabójczej choroby.
Niewielu przyjdzie do głowy, że przecież niejedną chorobę ludzkość przeżyła i nikt nie potrzebował poddawać się żadnym zabiegom znakowania, identyfikowania, monitorowania.
Już teraz na człowieka który mówi o absurdzie zniewolenia, ludzie patrzą jak na wariata. Już z mądrą miną, panie i panowie po stanowiskach, w służbie zdrowia, inspekcji sanitarnej bezlitośnie stwierdzają, że przecież każdy musi to wytrzymać, że jest taka konieczność. Że ludzie w miastach, którzy mają do dyspozycji tylko balkon, muszą się poddać ograniczeniom, przecież nie tylko oni cierpią, każdy musi się zastosować… Dla kogoś, kto nie neguje, że wirus istnieje, ale wie, że jest on przede wszystkim środkiem zniewolenia i odebrania duszy, takie wypowiedzi brzmią koszmarnie. Zastanawiamy się nad kondycją ludzi, którzy tak lekko rezygnują z wolności, z wiary w Boga, jakby nie było czego żałować, jakby nie było o czym dyskutować.
Słowa, że każdy musi się podporządkować, mówią nam więcej, niż dana osoba chce powiedzieć. I nie jest to tylko krótkie zdanie na tę chwilę, która mija. Ono wyznacza drogę całej ludzkości, i już teraz mówi nam, że kiedy przyjdzie wybierać między władzą ziemską, choćby samym szatanem, a życiem ducha, nie będzie wielu sprzymierzeńców. Że ci, którzy pozostaną wierni swojemu sumieniu będą dla dobra społeczeństwa eliminowani, a nikt nad ich nędzą, biedą, eliminacją ze społeczeństwa nie będzie się litował. Będą uważani za psychicznie chorych, nieodpowiedzialnych, którym z uwagi na zagrożenie, które niosą – np. koronawirus – nie należą się żadne prawa obywatelskie, możliwość wejścia do sklepu czy przebywania wśród normalnych ludzi.
Już teraz mamy przedsmak wielkiego ucisku, którego świat nie widział dotąd, i nawet nie bardzo jest z kim o tym porozmawiać, bo ludzie są przekonani, że odbieranie im wolności, odbieranie im kultu katolickiego, odbieranie im możliwości Komunii Świętej, to konieczność dla ich dobra. Ich ograniczona wyobraźnia nie przewiduje, że świat się zmienia, i ktoś pod kłamstwem dbania o ich życie już teraz kradnie im to, co nadaje sens ludzkiemu życiu.
Gdyby wiara ludzi była prawdziwa, nie zamykano by nam kościołów. Dziś jednak nabożeństwo do władzy i obojętność dla sprawiedliwości pozwoliło zamknąć przybytki Bożej Obecności. To zaś przyzwoli w konsekwencji na przejęcie władzy nad światem komuś, kogo Objawienie Św. Jana nazywa Antychrystem. I czy to będzie za chwilę, czy za wiele lat, szatan sprawdził, jak nam na Bogu zależy.
Wnioski wyciągnijmy sami. A kto rozumie, cośmy napisali, niech wraz z nami się modli, abyśmy swego życia duchowego nie zaprzedali. Bo samotność wierzących pośród katolickiej Polski będzie się pogłębiać aż do momentu, kiedy staną się wstrętni dla każdego czcigodnego, uznanego, szanowanego i liczącego się człowieka. Jeszcze wczoraj bohaterscy kapłani gdzieniegdzie jechali ulicami święcąc pokarmy. Jeszcze wczoraj niejednemu twardemu mężczyźnie łza się zakręciła w oku na ten widok, ale nie w samym zwyczaju leży moc religii. Piękne zwyczaje podnoszą godność i miłość religii, dlatego tak bardzo walczyło się przez dziesięciolecia z polskim obyczajem klękania do Komunii Świętej. Dobre jest przywiązanie do obyczaju i tradycji, ale od zwyczaju do zachowania wiary w obliczu skrajnej walki, w obliczu wyboru pomiędzy chlebem a Bogiem, droga może okazać się daleka.
Patrząc na Krzyż, widzieliśmy jednak, że Chrystus nie potrzebował uczniów, by zwyciężyć. Wierna, nie zatruta jadem szatana Matka wytrwała, i jeden z dwunastu przyszedł pod Krzyż. Może dwie, trzy osoby jeszcze? Na cały świat – tylko oni. Samotność Chrystusa pośród kpin i niezrozumienia, traktowanie Go jak pospolitego złoczyńcy, prozaicznego zbrodniarza jakich wielu, zagłuszyło nieskończony wymiar duchowy. Tak w naszym życiu pył prozaicznych, powszednich interesów, ekonomii i życiowego zabiegania o byt sprawi mękę wierzących niezauważoną i niezrozumiałą dla świata. Sami siebie mogą zrozumieć tylko w trwaniu pod Krzyżem, gdy świat będzie im urągał. Już człowiek patrzy na człowieka jak na potencjalne źródło zarazy, i odsuwa się ze wstrętem i obawą. To się zaczyna.
Wszystkim Kapłanom Tradycji, i tym, którzy już coś rozumieją i chcą wyjść z żydowskiej knajpy promowanej przez masoński Episkopat, by odpocząć w prawdzie Tradycji Kościoła, życzymy potężnej łaski od Boga, dyskretnej i niezłomnej mądrości, ognia Ducha Świętego w sercach, roztropności węża, niewinności gołębia. Życzymy zasłony z łaski Bożej chroniącej ich dzieła przed oczami wrogów, jak pajęczyny zasłaniające wejście do kryjówki Dawida, niech taką zasłonę Opatrzność rozwiesi nad miejscami, w których niedługo odprawiać będą Najświętszą Ofiarę Mszy Świętej, karmiąc wierzących na męczeństwo, śmierć i zmartwychwstanie w Chrystusie tych, którzy do zmartwychwstania są wybrani. Abyśmy, modląc się jedni za drugich i zawsze umocnieni Krwią i Ciałem naszego Zbawiciela, pozostali wierni i dostąpili nagrody Wiecznego Życia w Chrystusie.
Prosimy o kapłańskie błogosławieństwo Kapłanów nas czytających, pochylając głowę.
Bóg zapłać.
Napisane przez Święta Tradycja versus ocean przeciwności.
Nie został wskrzeszony – zmartwychwstał!
Zmartwychwstanie reprezentuje wieczny i ostateczny triumf naszego Pana Jezusa Chrystusa, całkowitą klęskę Jego przeciwników i jest największym argumentem naszej wiary. Św. Paweł powiedział, że gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, próżna byłaby nasza wiara. To na nadprzyrodzonym fakcie Zmartwychwstania opierają się fundamenty naszej wiary. Poświęćmy zatem tak ważnej sprawie nasze dzisiejsze rozważania.
* * *
Chrystus, nasz Pan, nie został wskrzeszony: zmartwychwstał. Łazarz został wskrzeszony z martwych. Ktoś inny, czyli Pan Jezus, wezwał go z otchłani śmierci do życia. Naszego Boskiego Odkupiciela nikt nie wskrzeszał: On zmartwychwstał własną mocą. Nie potrzebował, aby ktokolwiek wezwał Go do życia. Wziął je sobie ponownie, gdy tego zechciał.
Wszystko to, co odnosi się do naszego Pana, ma swoje analogiczne zastosowanie w Świętym Kościele Katolickim. Często w historii Kościoła widzimy, że ilekroć zdawał się on być nieodwołalnie zgubiony, a wszystkie symptomy zbliżającej się katastrofy zdawały się podminowywać jego organizm, zawsze następowały wydarzenia, które go podtrzymywały przy życiu wbrew wszelkim oczekiwaniom jego wrogów. Co ciekawe, czasami to nie przyjaciele Świętego Kościoła przychodzą mu z pomocą, tylko właśnie jego wrogowie. Czyż właśnie w tak pełnej niepokoju epoce, jaką dla katolicyzmu były czasy Napoleona, nie miał miejsca przedziwny epizod obrad konklawe, które wybrało Piusa VII pod ochroną wojsk rosyjskich, schizmatyckich przecież i podporządkowanych schizmatyckiemu władcy? W Rosji praktykowanie religii katolickiej było skrępowane wieloma zakazami na tysiąc sposobów. Wojska tego kraju zapewniały tymczasem we Włoszech wolny wybór papieża, właśnie w momencie, gdy wakat na tronie Piotrowym przyniósłby Świętemu Kościołowi, z punktu widzenia ludzkiego, takie szkody, z których być może nigdy nie mógłby się już podnieść.
Takie są cudowne środki, do jakich ucieka się Opatrzność, aby pokazać, że to Ona sprawuje najwyższą władzę nad wszystkimi rzeczami. Jednakże nie myślmy, że Kościół zawdzięcza swoje ocalenie Konstantynowi, Karolowi Wielkiemu, Janowi Austriackiemu czy wojskom rosyjskim. Bowiem nawet wtedy, gdy zdaje się on być zupełnie opuszczony, a nawet wówczas, gdy zdaje się brakować mu tych najbardziej niezbędnych zwycięskich środków ziemskiego porządku, bądźmy pewni, że Święty Kościół nie zginie. Tak jak Pan nasz Jezus Chrystus, podniesie się On własnymi siłami, siłami Boskimi. I im bardziej niewytłumaczalne, z ludzkiego punktu widzenia, pozorne zmartwychwstanie Kościoła – pozorne zaznaczmy, ponieważ śmierć Kościoła nigdy nie będzie rzeczywista, w przeciwieństwie do śmierci naszego Pana – tym chwalebniejsze będzie zwycięstwo.
Zatem w tych ciemnych i pełnych zamętu dniach – ufajmy. Lecz ufajmy nie w potęgę takiego czy innego mocarstwa, tego czy innego człowieka, ten czy inny kierunek ideologiczny, aby dokonać reintegracji wszystkich rzeczy w Królestwie Chrystusa, lecz w Opatrzność Bożą, która zmusi ponownie morze do rozstąpienia się, poruszy góry i zatrzęsie całą ziemią. Stałoby się tak, gdyby było to konieczne do wypełnienia się Boskiej obietnicy: „bramy piekielne go nie przemogą”.
* * *
Tego spokojnego przekonania o potędze Kościoła, spokojnego spokojem wynikającym z nadprzyrodzonego ducha, a nie z jakiejś obojętności czy gnuśności, możemy nabrać stojąc u stóp Matki Bożej. Tylko ona zachowała nienaruszoną wiarę, gdy wszystkie okoliczności zdawały się wskazywać na całkowitą klęskę Jej Boskiego Syna. Po zdjęciu z krzyża Ciała Chrystusa, przelaniu przez oprawców nie tylko ostatniej kropli krwi, lecz także i wody, po przekonaniu się o Jego śmierci, nie tylko poprzez świadectwo rzymskich legionistów, lecz także samych wiernych uczniów, którzy przystąpili do przygotowywania pogrzebu, po zamknięciu grobu ogromnym kamieniem, mającym być pieczęcią nie do przebycia, wszystko wydawało się stracone. Lecz Przenajświętsza Maryja Panna wierzyła i ufała. Jej wiara pozostała tak pewna, tak pełna spokoju, tak zwyczajna w tych dniach największego smutku, jak w każdej innej chwili Jej życia. Ona wiedziała, że On zmartwychwstanie. Żadna wątpliwość, nawet najmniejsza, nie zmąciła spokoju Jej ducha. To u Jej stóp zatem powinniśmy błagać aby uzyskać tę stałość wiary. I tym duchem powinno kierować się nasze najwyższe pragnienie rozwoju życia duchowego. Pośredniczka wszystkich łask, wzór wszelkich cnót, Matka Boża dla pozyskania tego nie odmówi nam żadnej łaski, o którą Ją poprosimy.
* * *
Wielu komentowało i… uśmiechało się mówiąc o niechęci św. Tomasza do uznania Zmartwychwstania. Być może jest w tych komentarzach nieco przesady. Ale raczej pewne jest, że dzisiaj mamy przed oczami przykłady braku wiary o wiele bardziej uporczywe niż ten, który charakteryzował Apostoła. Rzeczywiście, św. Tomasz powiedział, że musi dotknąć własnymi rękami naszego Pana, aby w Niego uwierzyć. Lecz widząc Go uwierzył, jeszcze zanim Go dotknął. Święty Augustyn widzi w początkowym oporze Apostoła zrządzenie opatrznościowe. Mówi święty Doktor z Hippony, że cały świat zawisł na palcu świętego Tomasza i że cała jego wielka skrupulatność w sprawach wiary służy za gwarancję wszystkim duszom trwożliwym we wszystkich epokach, że Zmartwychwstanie naprawdę było faktem obiektywnym, a nie wytworem rozgorączkowanej wyobraźni. W każdym razie, faktem jest, że św. Tomasz uwierzył w to, co zobaczył. A ilu jest w naszych czasach tych, co widzą i nie wierzą?
Mamy przykład tej uporczywej niewiary w tym, co mówi się na temat cudów mających miejsce w Lourdes, a także o przypadku Teresy Neumann z Ronersreuth czy Fatimie. Wiemy, że chodzi tu o ewidentne cuda. W Lourdes istnieje gabinet zaświadczeń medycznych, w którym rejestruje się wyłącznie nagłe wyleczenia prawdziwych chorób, nie jakichś urojeń, mogących być wyleczonymi za pomocą sugestii. Dowody wymagane jako potwierdzenie autentyczności choroby, to po pierwsze badanie lekarskie pacjenta, przeprowadzone zanim wejdzie on do cudownej wody, po drugie zanim się tam uda, przedstawienie dokumentów lekarskich dotyczących danego przypadku, radiografii, analiz laboratoryjnych, etc. W całym tym procesie wstępnym mogą wziąć udział dowolni lekarze, będący przejazdem w Lourdes, i mogą oni zażądać przeprowadzenia osobistego badania chorego, wyników prześwietleń i badań laboratoryjnych, które ma przy sobie. Wreszcie po stwierdzeniu przypadku wyleczenia musi on zostać poddany obserwacji w takim samym procesie, jakiemu poddane było badanie choroby. Jest ono uważane rzeczywiście za cudowne, gdy po dłuższym czasie nie nastąpi nawrót choroby. Tutaj mamy do czynienia z faktami. Sugestia? Aby wyeliminować jakąkolwiek wątpliwość w tym względzie, wskazuje się na przypadki uzdrowień, które odnotowano u małych dzieci, jeszcze nieświadomych ze względu na ich młody wiek i niemożność ulegania sugestiom. Jaka jest odpowiedź na to wszystko? Kto znajdzie w sobie tyle szlachetności, aby uczynić jak św. Tomasz, w obliczu pewnej prawdy upaść na kolana i obwieścić ją otwarcie?
Wydaje się, że Pan Jezus zwielokrotnia cuda w miarę, jak wzrasta bezbożność. Przykład Teresy Neumann, Lourdes, Fatimy, co jeszcze? Ilu ludzi wie o tych przypadkach? I kto ma odwagę przystąpić do poważnych, bezstronnych i pewnych badań, zanim zaneguje te cuda?
* * *
Podziw wzbudza sposób, w jaki Chrystus Pan przeniknął do zamkniętej sali, w której zgromadzeni byli Apostołowie i ukazał się tam ich oczom. Poprzez ten cud nasz Pan udowodnił, że dla Niego nie ma nieprzekraczalnych barier.
Żyjemy w epoce, w której wiele się mówi o „apostolacie przenikania”. Pragnienie pracy apostolskiej przekonało wielu świeckich apostołów o konieczności przenikania do nieodpowiednich, a nawet wręcz szkodliwych środowisk, aby zanieść tam promieniujące światło naszego Pana Jezusa Chrystusa i nawrócić dusze. Tradycja katolicka idzie w przeciwnym kierunku: żaden apostoł, nie licząc absolutnie wyjątkowych, a więc i rzadkich sytuacji, nie ma prawa wchodzić do środowisk, w których jego dusza może ponieść jakiś uszczerbek. Lecz powstaje pytanie: któż więc ma ratować owe dusze, które przebywają w środowiskach, gdzie nigdy nie sięgają wpływy katolickie, gdzie nigdy nie przenika żadne słowo, żaden przykład, żadna iskierka nadprzyrodzonego? Są już potępieni za życia? Czy już teraz przypada im w udziale piekło?
Podobnie jak nie ma murów materialnych mogących stawić opór naszemu Panu, bowiem On przenika je wszystkie nawet ich nie niszcząc, tak również nie ma barier, które powstrzymywałyby działanie łaski. Tam, gdzie walczący apostoł, z powodu obowiązku moralnego, nie może wejść, tam przenika jednak, na tysiąc sposobów, jakie tylko zna Bóg, Jego łaska. Czy to poprzez kazanie usłyszane w radio, czy dobrą książkę, która zupełnie przypadkiem dostaje się w czyjeś ręce, czy zwykły wizerunek święty, który można zobaczyć przechodząc ulicą obok czyjegoś domu. Tym wszystkim i tysiącem innych narzędzi może posłużyć się łaska Boża. I właśnie po to, aby przeniknęła ona do takich środowisk, istnieją: modlitwa, umartwienie, życie duchowe, tysiąc razy bardziej przydatne niż nieostrożne wejście tam apostoła. Złagodzą one gniew Boży. Przechylają szalę na stronę miłosierdzia. Bowiem to one przenikają do środowisk, uważanych przez wielu za odporne na działanie Boga. A hagiografia katolicka daje nam tego niezliczone przykłady. Czyż nie było przypadku wspaniałego nawrócenia, dokonanego na bezbożnym chłopaku, nagle poruszonym dobrymi uczuciami, gdy ten w czasie karnawału założył na siebie dla żartu habit św. Franciszka? To sam wybryk jego fantazji go nawrócił. Mądrość Boża może nawet wykorzystać czyjeś kpiny dla dokonania nawróceń. Lecz o te nawrócenia należy się starać. Możemy je wywalczyć bez żadnego ryzyka dla naszej duszy, łącząc nasze życie duchowe, nasze modlitwy i ofiary z nieskończonymi zasługami naszego Pana Jezusa Chrystusa. Moim zdaniem natomiast nie ma lepszego ani bardziej skutecznego apostolatu przenikania niż ten, który realizują mniszki zakonów kontemplacyjnych, zamknięte nakazem swojej Reguły Zakonnej w czterech ścianach klasztoru. Benedyktynki, kamedułki, karmelitanki, dominikanki, wizytki, klaryski, sakramentki: oto prawdziwe bohaterki apostolatu przenikania.
– A. M. D. G. –
Plinio Corrêa de Oliveira
(„O Legionário”, nr 559, 25/4/1943)
Wesołych Świąt /mimo wszystko/ i życzenia wielu łask Bożych
Niedziela Męki Pańskiej czyli Niedziela Palmowa
Chrystus nie wjechał do Jerozolimy na ognistym rumaku, – symbolu oręża i wojny, ale na osiołku, – który jest symbolem pokoju i pokory.
Niedziela Palmowa otwiera Wielki Tydzień.
Nazwa tego dnia pochodzi od wprowadzonego w XI w. zwyczaju święcenia palm. Liturgia bowiem wspomina uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy, bezpośrednio poprzedzający Jego Mękę i Śmierć na Krzyżu.
Witające go tłumy rzucały na drogę płaszcze oraz gałązki, wołając: — „Hosanna Synowi Dawidowemu”.
O uroczystym wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy piszą wszyscy czterej Ewangeliści. — Samo to świadczy, — jak wielką rangę przywiązują do tego wydarzenia z życia Jezusa Chrystusa.
Pierwsze wzmianki o formowaniu się Wielkiego Tygodnia znajdują się w pamiętniku słynnej pątniczki — Egerii.
Świadczą one o formowaniu się liturgii dwutorowo — z jednej strony akcentowano wydarzenia z życia Chrystusa — (Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie), — z drugiej zaś nadawano charakter historyczny, wiążąc wydarzenia z datami.
W procesji uczestniczyło wiele dzieci, śpiewano radosne pieśni. — W czasach późniejszych procesje przyjęły się na Wschodzie. Wprowadzano po woli elementy dramaturgiczne. Niesiono Krzyż, biskup, jako reprezentant Chrystusa wjeżdżał do Jerozolimy na osiołku.
Prawdopodobnie zdecydowanie później zwyczaj urządzania procesji przyjął się na Zachodzie. Otóż za czasów Leona Wielkiego obchodzono Niedzielę Męki Pańskiej, ale nie było procesji, czytano natomiast uroczyście Pasję według św. Mateusza.
Dopiero dokumenty z IX wieku poświadczają, że obchody Niedzieli Palmowej związane były z bardzo uroczystymi procesjami.
Procesje zwykle rozpoczynały się poza miastem i podążały do kościoła. Uczniowie i dzieci rozkładali swoje płaszcze, — a w chwili śpiewania Hymnu Ave Rex noster — padali na ziemię.
W procesji niesiono Ewangelię lub Najświętszy Sakrament. Ludzie mieli palmy, które błogosławiono.
Z IX wieku pochodzi Hymn Gloria laus napisany ku czci Chrystusa Króla przez Teodulfa z Orleanu, zachowany w liturgii do dziś.
Po dojściu do kościoła odprawiano uroczystą Mszę św. o Męce Pańskiej.
Aż do reformy z 1955 r. istniał zwyczaj, że celebrans wychodził w Niedzielę Palmową przed kościół, a bramę świątyni zamykano.
Kapłan uderzał w nią Krzyżem trzykrotnie, wtedy dopiero brama otwierała się i kapłan z uczestnikami procesji wstępował do wnętrza kościoła, aby odprawić Mszę świętą. Symbol ten miał wiernym przypominać, że — zamknięte niebo zostało nam otworzone dzięki zasłudze Krzyżowej Śmierci Chrystusa.
Obecnie kapłan w Niedzielę Palmową nie przywdziewa szat pokutnych, — fioletowych, — jak to było w zwyczaju dotąd, — ale czerwone. Procesja zaś ma charakter triumfalny.
Chrystus wkracza do świętego miasta jako jego Król i Pan, odbiera spontaniczny hołd od mieszkańców Jerozolimy.
Przez to Kościół chce podkreślić, że kiedy Chrystus Pan za kilka dni podejmie się tak okrutnej śmierci, — to jednak nigdy nie pozbawi się Swojego majestatu królewskiego i prawa do panowania. Przez Mękę zaś Swoją i Śmierć — to prawo jedynie umocni.
Godność królewską Chrystusa Pana akcentują antyfony i pieśni, które śpiewa się w czasie rozdawania palm i procesji.
Liturgia Niedzieli Palmowej jest rozpięta między dwoma momentami: — radosną procesją z palmami — oraz czytaniem — jako Ewangelii — Męki Pańskiej według jednego z trzech Ewangelistów: Mateusza, Marka lub Łukasza (Mękę Pańską wg św. Jana czyta się podczas liturgii Wielkiego Piątku).
W ten sposób Kościół podkreśla, że — triumf Chrystusa i Jego Ofiara są ze sobą nierozerwalnie związane.
Zwyczaj poświęcania palm wprowadzono do liturgii dopiero w wieku XI.
Wierni przechowują je przez cały rok, aby w następnym roku mogły zostać spalone na popiół, którym są posypywane nasze głowy w Środę Popielcową.
Procesja z palmami jest z jednej strony upamiętnieniem wydarzenia sprzed wieków, z drugiej zaś naszym kroczeniem wraz z Chrystusem ku ofierze, którą dzisiaj jest Msza święta.
Ogłaszając Chrystusa Królem — zgadzamy się w ten sposób na to, że — nasza droga do Ojca prowadzi zawsze przez Krzyż.
W Polsce Niedziela Palmowa nosiła także nazwę Niedzieli Kwietnej, bo zwykle przypada w kwietniu, kiedy to pokazują się pierwsze kwiaty.
W Niedzielę Palmową po Sumie — odbywały się w kościołach Przedstawienia Pasyjne.
Za czasów króla Zygmunta III istniały zrzeszenia aktorów-amatorów, którzy w roli Chrystusa, Kajfasza, Piłata, Judasza itp. — chodzili po miastach i wioskach i odtwarzali Misterium Męki Pańskiej.
Najlepiej i najwystawniej organizowały ten rodzaj przedstawienia klasztory.
Do dnia dzisiejszego Pasyjne Misteria ludowe odbywają się w każdy Wielki Tydzień w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Palmy w Polsce zastępują często gałązki wierzbowe z baziami. Po ich poświęceniu zatyka się je za Krzyże i Obrazy, by strzegły domu od nieszczęść i zapewniały błogosławieństwo Boże. Wtykano także palmy na pola, aby Pan Bóg strzegł zasiewów i plonów przed gradem, suszą i nadmiernym deszczem.
Już za tydzień Święta Wielkanocne, — największe i najważniejsze święta dla wszystkich wierzących katolików.
Dzisiaj Niedziela Palmowa, która rozpoczyna najistotniejszy tydzień w kościele katolickim — Wielki Tydzień.
Tradycyjnie w tę niedzielę pójdziemy do kościoła z palmami, dla upamiętnienia wjazdu Chrystusa do Jerozolimy — i jako symbol odradzającego się życia.
Fakt, iż tradycja obchodzenia Niedzieli Palmowej jest w Polsce tak silnie zakorzeniona świadczy o wielkim przywiązaniu ludzi do tradycji chrześcijańskiej.
Obyśmy nie zapominali przekazywać tej Tradycji następnym pokoleniom, bowiem to, co w narodzie niezniszczalne to historia i tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenia.
(…)
Poświęcenie palm ma miejsce – jak zawsze zresztą w starej formie rytu – przed rozpoczęciem Mszy św. W głównej modlitwie kapłan przedstawia Bogu dwa cele obchodzenia uroczystości wjazdu Jezusa do Jerozolimy: — „zwycięstwo nad wrogiem i rozmiłowanie się w uczynkach miłosierdzia”.
Co oprócz tego wyraża Niedziela Palmowa?
Niedziela Palmowa mówi o zwycięstwie, ale dodatkowo w jej kontekście sprecyzowane jest, jakie to ma być zwycięstwo. Chrystus nie wjechał do Jerozolimy na ognistym rumaku, — symbolu oręża i wojny, — ale na osiołku, który od najdawniejszych czasów był symbolem pokoju i pokory.
Niedziela Palmowa ma nam więc zasygnalizować, iż — podążanie ścieżkami Chrystusa w naszym życiu — jest radykalnie odmienne od scenariuszy, uznawanych powszechnie przez doczesny świat.
Tak jak Chrystus w ten sposób nie spełnił oczekiwań Żydów, — którzy spodziewali się wjazdu potężnego władcy, — tak też i my naśladując Go — nie będziemy spełniać oczekiwań tego świata.
Dlatego spotka nas niewątpliwie ból i cierpienie, — natomiast prawdziwe zwycięstwo czeka nas w niebieskim Jeruzalem.
Wjazd Chrystusa do Jerozolimy Pietro Lorenzetti /fresk / Galeria obrazów FineArtExpress
O, osiołku szczęściarzu, sławny stałeś się w świecie, bo w Niedzielę Palmową Boga wiozłeś na grzbiecie!
***
Na wstępie Wielkiego Tygodnia liturgia przedstawia wiernym w syntetycznym skrócie Tajemnicę Wielkanocną — przejście przez Mękę i Krzyż do chwały Zmartwychwstania.
Procesja wskazuje na cel i owoc ofiary Zbawiciela. — Jest nim zwycięstwo nad szatanem, grzechem i śmiercią. We Mszy świętej rozważamy cenę za jaką zwycięstwo zostało osiągnięte.
Wg. nowego kalendarza liturgicznego — jest to 6. niedziela Wielkiego Postu, nazywana Niedzielą Palmową, czyli Męki Pańskiej, — rozpoczyna obchody Wielkiego Tygodnia. — Liturgia Kościoła wspomina uroczysty wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy, a także rozważa Jego Mękę
Lippi Memmo / ArtBible.org
I my dzisiaj przy śpiewie uroczystych Antyfon i Hymnów idziemy za Krzyżem, który kiedyś otworzy nam bramy nieba.
Zielone gałązki są symbolem odradzającej się przyrody i zwycięstwa życia nad śmiercią.
Poświęcone palmy zatkniemy w naszych domach za Krzyżem — i będą nam przypominać o zwycięstwie Chrystusa nad Szatanem.
Oczyszczenie Świątyni (1600), El Greco
____________________________
Koronawirus – czy jest się czego bać? Specjaliści medyczni kwestionują panikę
Koronawirus czy jest się czego bać? – komentarz specjalistów.
Zbiór wypowiedzi ekspertów medycznych, których opinie na temat wybuchu koronawirusa są sprzeczne z oficjalnymi narracjami i memami tak rozpowszechnionymi w mediach społecznościowych.
Covid 19 – wiele pytań, brak jasnych odpowiedzi – dr Tom Jefferson i dr Paul Offit
Prof. Didier Raoult
– Dyrektor jednostki badawczej ds. zakaźnych chorób tropikalnych
– Profesor Wydziału Chorób Zakaźnych na uniwersytecie Aix-Marsylia
– Uznany za jednego z dziesięciu wiodących francuskich naukowców przez czasopismo Nature
– Ma na swoim koncie ponad 2000 publikacji naukowych
– Odkrył ponad 90 nowych bakterii
– Jako pierwszy odkrył wirusy o dużych rozmiarach
„…ze wszystkich infekcji dróg oddechowych jest to prawdopodobnie najłatwiejsza w leczeniu. Więc naprawdę nie ma powodu, aby się ekscytować.
Naprawdę nie ma powodu, aby się ekscytować i spieszyć, aby wyprodukować szczepionkę.” – Koronawirus: Jak sobie z nim poradzić? – Prof. Didier Raoult [Chlorochina]
Czy mamy się nie bać?
Prof. dr Frank Ulrich Montgomery
– Prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Medycznego
– Prezydent Światowej Federacji Lekarzy
– Twierdzi, że środki blokujące zastosowane we Włoszech, są „nieuzasadnione” i „przynoszą efekt przeciwny do zamierzonego” i należy je cofnąć.
„Nie jestem fanem blokady [całego kraju]. Każdy, kto narzuca coś takiego, musi również powiedzieć, kiedy i w jakich okolicznościach ją odwołać. Ponieważ musimy założyć, że wirus będzie z nami przez długi czas, zastanawiam się, kiedy powrócimy do normy? Nie możesz utrzymywać szkół i przedszkoli zamkniętych do końca roku. Ponieważ trzeba liczyć, że minie tyle czasu, zanim będziemy mieli szczepionkę. We Włoszech wprowadzono blokadę i mają odwrotny skutek. Szybko osiągnęli swoje limity pojemności [w służbie zdrowia], ale nie spowolnili rozprzestrzeniania się wirusa w ramach blokady. Blokada jest miarą politycznej rozpaczy, ponieważ środki przymusu oznaczają, że możesz posunąć się dalej niż podpowiada rozsądek? – Interview mit Weltärztepräsident Montgomery : „Pandemie ist Chaos“
Prof. dr Pietro Vernazza
Główny lekarz chorób zakaźnych w szpitalu kantonalnym St. Gallen stwierdził, że około 85% (82–90%) wszystkich infekcji miało miejsce bez zauważenia infekcji.
„Nowe ustalenia pokazują, że wiele środków może nawet przynieść efekt przeciwny do zamierzonego… Mamy wiarygodne dane z Włoch i pracę epidemiologów, która została opublikowana w renomowanym czasopiśmie naukowym Science, w której badano rozprzestrzenianie się wirusa w Chinach. Dane wykazują, że około 85 procent wszystkich infekcji przebiegło bezobjawowo. 90 procent zmarłych pacjentów miało ponad 70 lat, a 50 procent było w wieku 80 lat…. We Włoszech jedna na dziesięć zdiagnozowanych osób umiera, zgodnie z ustaleniami publikacji Science, statystycznie jedna na 1000 zarażonych osób. Każdy pojedynczy przypadek jest tragiczny, ale często – podobnie jak w przypadku grypy – dotyka ludzi, którzy są u końca swoich dni…. Jeśli zamkniemy szkoły, zapobiegniemy szybkiemu uodpornieniu się dzieci… Powinniśmy lepiej zacząć używać faktów naukowych podczas podejmowania decyzji politycznych.” – Ostschweizer Infektiologe Pietro Vernazza: «Die Zahlen zu den jungen Corona-Virus-Erkrankten sind irreführend»
Prof. dr Sucharit Bhakdi
Specjalista w dziedzinie mikrobiologii. Był profesorem na Uniwersytecie Johannesa Gutenberga w Moguncji oraz szefem Instytutu Mikrobiologii i Higieny Medycznej, a także jednym z najczęściej cytowanych naukowców w historii Niemiec.
„Obawiamy się, że 1 milion infekcji nowym wirusem doprowadzi do 30 zgonów dziennie w ciągu następnych 100 dni. Ale nie zdajemy sobie sprawy, że 20, 30, 40 lub 100 pacjentów pozytywnych na normalne koronawirusy już umiera każdego dnia.
[Rządowe środki przeciwdziałające COVID19] są groteskowe, absurdalne i bardzo niebezpieczne […] Oczekiwana długość życia milionów ludzi ulega skróceniu. Przerażający wpływ na światową gospodarkę zagraża istnieniu niezliczonej ilości ludzi. Konsekwencje dla opieki medycznej są ogromne. Już teraz usługi dla potrzebujących pacjentów są ograniczone, operacje anulowane, gabinety puste, zmniejsza się ilość personelu szpitalnego. Wszystko to wywrze głęboki wpływ na całe nasze społeczeństwo.
Wszystkie te środki prowadzą do samozagłady i zbiorowego samobójstwa opartego wyłącznie na strachu.”
Corona virus COVID-19- hype and hysteria? Demystification of the nightmare!
Dr Wolfgang Wodarg
Niemiecki lekarz specjalizujący się w pulmonologii, polityk i były przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. W 2009 roku wezwał do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie domniemanego konfliktu interesów związanego z reakcją UE na pandemię świńskiej grypy.
„Politycy są kokietowani przez naukowców… naukowców, którzy chcą być ważni, aby zdobyć pieniądze dla swoich instytucji. Naukowców, którzy po prostu „pływają” w głównym nurcie i chcą zgarnąć coś dla siebie […] A to, czego obecnie brakuje, to racjonalny sposób patrzenia na to co się dzieje.
Powinniśmy zadawać pytania typu „Jak dowiedziałeś się, że ten wirus jest niebezpieczny?”, „Jak to wyglądało wcześniej?”, „Czy nie mieliśmy podobnej sytuacji w zeszłym roku?”, „Czy to w ogóle coś nowego?”
Tego brakuje.”
„Nigdy nie widziałem takiej reakcji”
Dr Joel Kettner
Profesor nauk o Zdrowiu i Chirurgii Środowiskowej na Uniwersytecie Manitoba, były dyrektor ds. Zdrowia Publicznego w prowincji Manitoba i dyrektor medyczny Międzynarodowego Centrum Chorób Zakaźnych.
„Nigdy nie widziałem podobnej sytuacji, niczego takiego co by było choć trochę podobne do tego co ma miejsce obecnie. Nie mówię o pandemii, ponieważ widziałem ich 30, jedną każdego roku. Nazywa się grypą. I innymi wirusami powodującymi choroby układu oddechowego, o których nie zawsze wiemy czym są. Ale nigdy nie widziałem takiej reakcji i staram się zrozumieć, dlaczego…
Martwię się o przekaz jaki jest kierowany do społeczeństwa, strach przed kontaktem z innymi ludźmi, przed przebywaniem w tej samej przestrzeni co inni ludzie, przed uściskiem dłoni, przed spotkaniami z innymi ludźmi. Martwię się o wiele, wiele konsekwencji z tym związanych…
W Hubei, w prowincji Hubei, gdzie do tej pory było najwięcej przypadków i zgonów, aktualna liczba zgłoszonych przypadków wynosi 1 na 1000 osób, a faktyczny wskaźnik zgonów wynosi 1 na 20 000. Może to pomogłoby spojrzeć na to co się dzieje z innej perspektywy.” – CBC Radio – Cross Country Checkup, March 15 2020 – Dr Joel Kettner
Dr John Ioannidis
Profesor Medycyny, Badań i Polityki Zdrowotnej oraz Nauk Biomedycznych na Stanford University School of Medicine oraz profesor statystyki na Stanford University School of Humanities and Sciences. Jest dyrektorem Centrum Badań Zapobiegawczych Stanforda i współ dyrektorem Meta-Research Innovation Center w Stanford (METRICS). Jest także redaktorem naczelnym European Journal of Clinical Investigation. Był przewodniczącym Wydziału Higieny i Epidemiologii Uniwersytetu Medycznego w Ioannina w Grecji, a także adiunktem w Tufts University School of Medicine w Boston w stanie Massachusetts.
Jako lekarz, naukowiec i autor przyczynił się do medycyny opartej na dowodach, epidemiologii, analizy danych i badań klinicznych. Ponadto był pionierem w dziedzinie meta-badań. Wykazał, że wiele opublikowanych prac naukowych nie spełnia kryteriów rzetelnych standardów naukowych dowodów.
„Pacjenci badani pod kątem SARS-CoV-2 to w przeważającej mierze i nieproporcjonalnie ci z poważnymi objawami i złymi wynikami. Ponieważ większość systemów opieki zdrowotnej ma ograniczone możliwości testowania, tendencja selekcyjna [błąd doboru próby] może pogorszyć się jeszcze bardziej w najbliższej przyszłości….
Jedyną sytuacją, w której przetestowano całą zamkniętą populację, był statek wycieczkowy Diamond Princess i pasażerowie poddani na nim kwarantannie. Wskaźnik śmiertelności przypadków wyniósł 1,0%, ale była to w dużej mierze starsza populacja, w której śmiertelność z powodu Covid-19 jest znacznie wyższa…
Czy wskaźnik śmiertelności w powodu choroby Covid-19 może być tak niski? Niektórzy twierdzą, że nie, wskazując na wysoki odsetek osób starszych. Jednak nawet niektóre tzw. łagodne koronawirusy odpowiedzialne za przeziębienia, które są znane od dziesięcioleci, mogą mieć śmiertelność aż do 8%, kiedy zarażają osoby starsze w domach opieki…
Gdybyśmy nie wiedzieli o nowym wirusie i nie sprawdzili ludzi za pomocą testów PCR [Reakcja łańcuchowa polimerazy], liczba całkowitych zgonów z powodu „choroby podobnej do grypy” nie wydawałaby się w tym roku nietypowa. Co najwyżej moglibyśmy od niechcenia zauważyć, że grypa w tym sezonie wydaje się nieco gorsza niż zwykle.” – A fiasco in the making? As the coronavirus pandemic takes hold, we are making decisions without reliable data
„Scharakteryzowaliśmy wybuch choroby układu oddechowego z powodu ludzkiego koronawirusa HCoV-OC43. Obserwowany wskaźnik zachorowań wynoszący 67% i wskaźnik śmiertelności w tym przypadku wynoszący 8% podkreśla potencjał patogenny HCoV w słabych populacjach. Ten fakt daje nam szerszą perspektywę odnośnie tego, że koronawirusy inne niż SARS-CoV mogą być odpowiedzialne za szersze spektrum chorób niż sam katar[21-23].
Te odkrycia podkreślają zjadliwość ludzkiego koronawirusa CoV-OC43 w starszych populacjach i potwierdzają, że przy interpretacji testów serologicznych SARS-CoV należy wziąć pod uwagę reaktywność krzyżową na przeciwciało przeciw białkom nukleokapsydowym z tych wirusów.” – Can J Infect Dis Med Microbiol. 2006 Nov-Dec; 17(6): 330–336; An Outbreak of Human Coronavirus OC43 Infection and Serological Cross-reactivity with SARS Coronavirus https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2095096/
Dr David Katz
Amerykański lekarz i dyrektor założyciel Yale University Prevention Research Center
„Jestem głęboko zaniepokojony, że społeczne, ekonomiczne i zdrowotne konsekwencje tego prawie całkowitego załamania normalnego życia – zamkniętych szkół i firm, zakazanych zgromadzeń – będą długotrwałe i katastrofalne, być może poważniejsze niż bezpośrednie żniwo samego wirusa. Rynek akcji odbije w czasie, ale wiele firm padnie na dobre. Bezrobocie, zubożenie i rozpacz prawdopodobnie będą plagami zdrowia publicznego pierwszego stopnia.” – Is Our Fight Against Coronavirus Worse Than the Disease?
A może bać się wysokiej śmiertelności?
Dr Dan Yamin
Tworzy modele chorób zakaźnych. Były członek Wydziału, Centrum Modelowania i Analiz Chorób Zakaźnych na Yale University
„Rzeczywista liczba osób zarażonych wirusem w Korei Południowej jest co najmniej dwukrotnie większa od zgłaszanej, więc szansa na śmierć jest co najmniej dwa razy mniejsza i wynosi około 0,45 procent – to bardzo daleko od tej podawanej przez Światową Organizację Zdrowia [globalnej śmiertelności] wynoszącej 3.4 procent. I to już jest powód do ostrożnego optymizmu.” – ‚Trump Is Right About the Coronavirus. The WHO Is Wrong,’ Says Israeli Expert
Prof. dr Yoram Lass
Izraelski lekarz, polityk i były dyrektor generalny Ministerstwa Zdrowia. Pracował również jako prodziekan na Uniwersytecie Medycznym w Tel Awiwie, w latach 80. Prezentował naukowy program telewizyjny Tatzpit.
„Włochy są znane z ogromnej zachorowalności w powodu problemów z oddychaniem, ponad trzykrotnie bardziej niż jakikolwiek inny kraj europejski. W USA około 40.000 osób umiera w zwykłym sezonie grypowym, a jak dotąd 40-50 osób zmarło na koronawirusa, większość z nich w domu opieki w Kirkland w stanie Waszyngton…
W każdym kraju więcej osób umiera na zwykłą grypę w porównaniu z tymi którzy umierają z powodu koronawirusa….
…Istnieje bardzo dobry przykład, o którym wszyscy zapominamy: świńska grypa w 2009 roku. Był to wirus, który rozplenił się po świecie wychodząc z Meksyku i do dziś nie ma przeciwko niemu szczepionki. Ale co? W tamtym czasie nie było Facebooka, a może był, tylko jeszcze w powijakach. Natomiast koronawirus jest wirusem z public relations….
Kto myśli, że rządy zwalczają wirusy, jest w błędzie.” – Former Health Ministry chief Prof. Yoram Lass says governments can’t halt viruses and the lockdown will kill more people from depression than the virus.
Dr Yanis Roussel i. al.
Zespół naukowców ze szpitala Uniwersyteckiego w Marsylii i Institut de Recherche pour le Développement, Assistance Publique-Hôpitaux de Marseille, przeprowadzający recenzowane badanie na temat śmiertelności koronawirusa dla rządu Francji w ramach programu „Inwestycje na przyszłość”.
„Problem SARS-CoV-2 jest prawdopodobnie przeceniany, ponieważ 2,6 miliona ludzi umiera z powodu infekcji dróg oddechowych każdego roku w porównaniu z mniej niż 4000 zgonów z powodu SARS-CoV-2 w momencie pisania tej publikacji…
W badaniu tym porównano śmiertelność SARS-CoV-2 w krajach OECD (1,3%) ze wskaźnikiem śmiertelności z powodu powszechnych koronawirusów zidentyfikowanych u pacjentów hospitalizowanych w AP-HM (0,8%) od 1 stycznia 2013 roku do 2 marca 2020 roku. Wykonano test chi-kwadrat, a wartość P wynosiła 0,11 (nieznaczna)…
Należy zauważyć, że systematyczne badania innych koronawirusów (ale jeszcze nie dla SARS-CoV-2) wykazały, że odsetek bezobjawowych nosicieli jest równy lub nawet wyższy niż odsetek pacjentów z objawami. Te same dane dla SARS-CoV-2 mogą wkrótce być dostępne, co dodatkowo zmniejszy względne ryzyko związane z tą specyficzną patologią.” – Int J Antimicrob Agents. 2020 Mar 19:105947. SARS-CoV-2: fear versus data
Prof. dr Peter Goetzsche
Profesor projektowania i analizy badań klinicznych na uniwersytecie w Kopenhadze i założyciel Cochrane Medical Collaboration. Napisał kilka książek o korupcji w medycynie i sile wielkich firm farmaceutycznych. Opublikował ponad 75 artykułów w BMJ, Lancet, Annals of Internal Medicine i New England Journal of Medicine.
„8 marca opublikowałem na ten temat artykuł w czasopiśmie BMJ. Napisałem: „Co jeśli Chińczycy nie przetestowaliby swoich pacjentów pod kątem koronawirusa lub nie byłoby żadnego testu? Czy kontynuowalibyśmy nasze życie bez ograniczeń, nie martwiąc się śmiercią tu i ówdzie wśród ludzi w podeszłym wieku, które widzimy każdej zimy? Chyba tak.”
Naszym głównym problemem jest to, że nikt [politycy] nigdy nie będzie miał kłopotów z powodu wprowadzenia środków, które są zbyt drakońskie. Wpadną w kłopoty tylko wtedy, gdy zrobią za mało. Tak więc nasi politycy i osoby zajmujące się zdrowiem publicznym robią znacznie więcej niż powinny. Żadnych tego rodzaju drakońskich środków nie zastosowano podczas pandemii grypy w 2009 roku, i oczywiście nie można ich stosować każdej zimy, czyli przez cały rok, ponieważ zawsze gdzieś jest zima. Nie możemy trwale zamknąć całego świata.
Jeśli okaże się, że epidemia wkrótce zaniknie, pojawi się kolejka ludzi, którzy będą chcieli aby im przypisać za to zasługę. I możemy być cholernie pewni, że drakońskie środki zostaną zastosowane ponownie następnym razem.
Jednak pamiętaj żart o tygrysach. „Dlaczego dmiesz w róg?” „Aby trzymać tygrysy z dala”. „Ale tu nie ma tygrysów”. „A widzisz!”
Święty charakter 6 mln w religii żydowskiej. Dlaczego nie można kwestionować liczby 6 mln ofiar holokaustu
“Po zniszczeniu świątyni (70 rne), rabinacka egzegeza zastąpiła wiarę w Mojżeszowego Mesjasza “zbiorowym mesjaszem”, którym jest naród żydowski. Chrześcijaństwo nie może zaakceptować tej żydowskiej sakralizacji holokaustu bez odrzucenia swojej tożsamości i wiary. Jedynym holokaustem jest ofiara Chrystusa. Zaakceptowanie innego “holokaustu” zbawienia i ‘aktu meta-historycznego’ obok tego Jezusa byłby aktem apostazji. Niestety, nowa teologia żydowska rady [synod? – przyp. tłum.], i po radzie, przejęła postępowych katolików. Mamy nadzieję, i modlimy się, że to nie zanieczyści Tradycji. Dlatego obowiązkiem jest by ostrzec wiernych pasterzy”. – ks. Curzio Nitoglia, tłum. z ‘Il Caso Williamson’, 28.01.2009.
Wstęp
Jakiś komentarz do tej opinii ks. Nitoglia może być pouczający w odniesieniu do zrozumienia, dlaczego liczba “6 mln ofiar holokaustu” jest święta dla Żydów.
“Niepodważalna” liczba 6 mln żydowskich ofiar holokaustu nie opiera się na udokumentowanym fakcie historycznym, ani nawet szczególnie na szacunku demograficznym, ale przede wszystkim jest to mistyczna liczba, która odnosi się w sposób zasadniczy do religijnego systemu wierzeń judaizmu.Nowojorskie Muzeum Dziedzictwa Żydowskiego, na przykład w odniesieniu do “pamięci 6 mln Żydów, którzy zginęli”, ujawnia, że: “Zachor, pamiętajcie, jest świętym obowiązkiem żydowskim” (podkreślenie autora).
Przykładów frazeologii religijnej w odniesieniu do 6 mln żydowskich ofiar holokaustu jest dużo i łatwo je znaleźć za pomocą prostej wyszukiwarki w internecie.
Na poziomie czysto naturalnym, chrześcijanin może zrozumieć, że Żydzi mogą uważać cierpienia i śmierć żydowskich ofiar szoah (katastrofy) za ‘Kiddush Haszem‘ – ‘męczenników’. Dalsze badania przy użyciu żydowskiej bazy wiedzy chabad.org pokazuje, że dla Żydów, pojęcie ‘Kiddush Haszem’ ma znacznie głębszy sens, dlatego, że jest ono “uświęcone imieniem B-ga”.
Co nie jest powszechnie realizowane, lub rozumiane przez chrześcijan, to fakt, że liczba 6 mln odnosi się integralnie do nauk okultystycznych, na których opiera się religia żydowska.
Zanim przejdziemy dalej, konieczne jest rozróżnienie dwóch powszechnie używanych słów, które są często używane zamiennie dla zaciemniania tego tematu.
“Szoah” jest zangliczoną pisownią hebrajskiego słowo, które oznacza “katastrofę” i “nieszczęście”. To, że miliony Żydów straszliwie cierpiały klęskę z udziałem powszechnych prześladowań i wielu zgonów w czasie II wojny światowej, nie jest sporne.
Natomiast holokaust jest słowem pochodzenia greckiego i oznacza “spalony w całości” i jest zdefiniowany w słowniku jako “złożona ofiara, która jest palona w całości przez ogień”. Zangliczonym hebrajskim słowem na “całopalenie” lub “ofiarę całopalną” jest ‘Olah’ (wymawiane ‘olo’). Wywodzi się od hebrajskiego słowa “elewacja / podwyższenie”. To, że zwłoki wielu tysięcy Żydów (i innych) były palone w krematorium w nazistowskich obozach koncentracyjnych, po śmierci z powodu tyfusu i innych chorób, nie jest również problemem.
Ale co jest kwestionowane, to 6 mln Żydów zamordowanych przez gaz cyjankowy w specjalnie zbudowanych zabójczych komorach gazowych w nazistowskich obozach koncentracyjnych.
Jeśli prawdą jest, że Żydzi, jako Żydzi, zbiorowo cierpieli na ludobójczą eksterminację i kremację w obozach koncentracyjnych, to ‘holokaust’ jest rzeczywiście ważnym opisem historycznym, jak i żydowsko-religijnym. Jeśli to nie jest prawdą, to opis ‘holokaustu”, jak również “święta” liczba 6 mln, należą wyłącznie do mitologii i religii żydowskiej i muszą swój sprzeciw wyrażać katolicy, zarówno jako kwestię prawdy historycznej, jak i prawdy religijnej.
Ogromna ilość danych pochodzących z badań, które wykazują bardzo mocno, że morderczych komór gazowych nie było w nazistowskich obozach koncentracyjnych, nie jest celem tego badania, i nie będzie tutaj podsumowana. Przeciwnie, celem badań jest odkrycie, w dużej mierze ze źródeł żydowskich, że legendarne wyrażenie ’6 mln’ jest religijną mantrą recytowaną przez Żydów jako integralna praktyka religii żydowskiej.
Święte 6 milionów
Religia żydowska opiera się na:
1. ‘Napisanej Torze’ (‘Tanakh’), w skład której wchodzą księgi Starego testamentu;
2. ”Werbalnej Torze’ (‘Miszna’), Żydzi wierzą, że Bóg nauczył jej Mojżesza i była przekazywana werbalnie z pokolenia na pokolenie, aż w II wieku została zebrana w formie księgi;
3. późniejsze komentarze rabiniczne w ‘Misznie’ zwane ‘Gemara’, zebrane razem w ‘Misznę’ w V wieku i znane pod nazwą ‘Talmudu’;
4. ‘Midraszim’, które są anegdotycznymi opowieściami rozszerzającymi spisaną i werbalną ‘Torę’;
5. i ‘Kabale’, która jest tajemniccą nauką judaizmu, którego główną częścią jest ‘Zohar’.
Podstawowym składnikiem żydowskiej mistycznej gnozy jest praktykowanie “Gematrii”, rodzaju numerologii, która przypisuje wartość liczbową do znaków alfabetu hebrajskiego. Polega ona na obliczeniu numerycznym równoważności i relacji między literami, słowami i zwrotami w celu znalezienia mistycznego wglądu i ukrytego nauczania, które, jak Żydzi wierzą, Bóg umieścił w ‘Torze’. Rabin Harav Icchak Ginsburgh wyjaśnia, że: “Skoro świat został stworzony przez ‘mowę’ Boga”, to każda litera reprezentuje inną siłę twórczą”.
Pewne litery, oraz odpowiadające im wartości liczbowe, są uważane w judaizmie za mające większą mistyczną moc niż inne, ze względu na częstotliwość, z jaką występują w ‘Torze’. Jedną z takich wartości, wyrażeniem, które posiada dominującą władzę w psychice żydowskiej, jest hebrajska litera ‘vav’, której odpowiada wartość liczbowa sześć. Tak samo jak jest oczywisty stosunek do sześciu dni stworzenia i żydowskiego szabatu, Rabin Harav Icchak Ginsburgh ujawnia wiele z jej ezoterycznych konotacji w swojej książce ‘The Alef-Bet: Jewish Thought Revealed Through the Hebrew Letters’ [Alef-Bet: żydowska myśl ujawniona w hebrajskich literach]. Na przykład, można dowiedzieć się, że: “wytrawna struktura sześciu (jak w formie Magen David [Gwiazda Dawida], której zewnętrzny obszar, którego 6 ‘skrzydeł’ jest równa, a więc składa się na obszar swojego wewnętrznego sześciokąta), odzwierciedlona przez 6 nakazów Miszny, znajduje swoje źródło w wymiarach Tablic przekazanych Mojżeszowi na górze Synaj. Były to kostki o wymiarach 6 szerokości dłoni w każdym kierunku”. “Kostka ma 6 ścian, oczywiście.
Przesądną ‘moc’ szóstki‘ w myśli żydowskiej można znaleźć na przykład w tym, że amerykańskie Muzeum Pamięci Holokaustu w Waszyngtonie zostało celowo tak skonstruowane, że podłogi wyświetlające zdjęcia i eksponaty Stałej Wystawy mają powierzchnię 36.000 stóp kw. W “Gematrii” należy rozumieć, że jest to 6.000 pomnożone przez 6.000. Na końcu zwiedzania odwiedzający wchodzi do Hali Pamięci o powierzchni 6.000 stóp kw., która ma 6 stron symbolizujących sześcioramienną gwiazdę Dawida, oraz 6 obozów ‘eksterminacji’, w których zamordowano ’6 mln’ Żydów. Można tam również znaleźć zbiór 6.000 płytek ręcznie namalowanych przez dzieci. Yaffa Sonenson, członek amerykańskiej Komisji Holokaustu, ofiarował, jak mówi wywołująca wspomnienia recenzja muzeum, napisana przez Barbarę Beckwith, dla witryny St. Anthony Messenger, zbiór 6.000 fotografii.
Z działu duchowości chabad.org i z “Letters of Light – Vav” [Litery światła] dowiadujemy się, że “Sześć przedstawia również zakończenie / dokonanie, gdyż coś co jest otoczone ze wszystkich 6 stron ‘północ, południe, wschód, zachód, powyżej i poniżej”, jest zakończone. Podobnie dowiadujemy się, że kiedy żydowski naród opuścił ziemie Egiptu, B-g otoczył ich sześcioma Chmurami Chwały… Liczba 6 również oznacza 600.000 żydowskich mężczyzn w wieku 20-60, którzy opuścili ziemie Egiptu. To dodatkowo przedstawia Torę… Tora składa się z 600.000 liter, i jeśli jednej z nich brakuje, jest załamana lub pęknięta, nie daj B-g, cały zwój Tory uznaje się za nie koszerny, i nie nadaje się do czytania. I podobnie, jeśli jeden Żyd zejdzie ze ścieżki, zagubi się lub zhańbi, cały naród żydowski cierpi i jest zhańbiony. Jesteśmy niekompletni … Znajdujemy inny przykład “szóstki”, gdy naród żydowski był w Egipcie i gnębiony katorżniczą pracą. Faraon zorganizował wiele spisków przeciwko narodowi żydowskiemu by powstrzymać ich od rozmnażania się. Jednak Żydzi nadal mnożyli się w niewiarygodnym tempie. Rzeczywiście, Tora mówi, że Żydówki rodziły sześcioro dzieci za jednym razem … Tak więc vav uczy nas o monumentalnym wpływie jaki mamy na świat, jeśli mamy wysokie powiązania i sprowadzamy Torę na ziemię poprzez nasze myśli, mowę i czyny”.
Rabin Ginsburgh ujawnia, że tajemnica słowa ‘prawda’ mieszka w ‘trójkącie szóstek‘ i z tego powodu, hebrajska litera ‘vav’ jest znana jako ‘litera prawdy’, a jego wartość liczbowa ‘sześć’ ” to “moc, która łączy ze sobą dusze Izraela”. Trójkąt szóstek natychmiast przypomina znowu sześcioramienną gwiazdę Dawida, która składa się z trójkątów. To także przywodzi na myśl fakt, że trójkąt składa się z trzech boków lub trzech wierzchołków. Trzy wierzchołki składające się z sześciu? 666?
Judaizm naucza, że Bóg stworzył 600.000 żydowskich dusz i te dusze, jak mówią rabini, odpowiadają 600.000 liter w spisanej ‘Torze’. W przetłumaczonym tekście zatytułowanym ’600,000 Souls, 600,000 Letters’ [600.000 dusz, 600.000 liter], rabin Rabbeinu Yaakov Abuchatzeira ujawnia, że:
“Wyraz ‘Israel’ można odczytać jako skrót od ‘Yesh Shishim Ribo Otiot LaTorah’, co oznacza ‘Jest 600.000 liter w Torze’. Dlatego Izrael nie opuścił Egiptu do czasu kiedy było ich 600.000, dlatego, że każda dusza była wspierana przez jedną literę Tory, jak napisaliśmy w różnych miejscach… Skoro nazwa ‘Israel’ odnosi się do faktu, że liczba liter w Torze odpowiada liczbie dusz, to kiedy naród żydowski policzył swoje dusze [zorganizował spis ludności], oskarżyciel przychodzi i oskarża ich mówiąc: ‘Panie wszechświata, czy Izrael nie tylko osiągnął swoją liczbę ludności po to by odpowiadała ona liczbie liter w Torze, które wskazywały na ich nazwę? A teraz oni zaniedbali [Torę]!’ To jest sednem oskarżenia. Ponadto, wyraz ‘negef’, oznaczający ‘plagę’, ma taka samą wartość numeryczną jak ‘Samael’, Anioł Zniszczenia, mniej dwa. (‘Negef’ = 133, a ‘Samael’ = 131.) Brakujące 2 odnosi się do dwóch Tor (werbalna i pisana). Kiedy Izrael nie dba o dwie Tory, dodane są dwie moce do sił złego, i wtedy mamy ‘negef’, plagę, która ich nawiedza, B- – e broń”.
Rabin Zev Reichman, w częściowo opublikowanej w internecie książce pt ‘Chassidus’, potwierdza rabiniczną naukę o ’600.000 dusz, 600.000 liter’. W przypisie 19 ‘Lekcji Szóstej, ciało może uzupełniać duszę’, rabin mówi jasno, że żydowskie dusze są “kawałkami boskości”, częścią samego Boga.
“Zohar naucza, że Bóg, Tora i Izrael stanowią jedność. Mówiąc prawdę, Bóg ubrał się w myśli i słowa Tory, i żydowskie dusze są również kawałkami boskości; dlatego Tora, Izrael i Bóg są połączone w nieodłączny sposób. Rabin Levi Icchak z Berdyczewa (1740-1810) wyjaśnił niejasności Pisma przy pomocy tej zasady.
‘Zgodnie z rozkazem Pana dokonał Mojżesz spisu na pustyni Synaj’. (Lb 1:19) Można zapytać, powinno być napisane, ‘On ich policzył na pustyni Synaj jak Bóg nakazał Mojżeszowi?’ Oto Bóg dał Torę narodowi żydowskiemu, i dusze Żydów są esencją Tory, gdyż jest 600.000 żydowskich dusz i 600.000 liter w zwoju Tory. W rzeczywistości nazwa ‘Yisrael’, Izrael, jest skrót od ‘Yesh shsishim rybo otiyot latorah’, jest 600.000 liter w Torze. Dlatego Żydzi są Torą, dla każdego Żyda jest inna litera w Torze. Kiedy Mojżesz liczył Żydów uczył się Tory. Dlatego werset zmienił swoją zwykła formę do ‘Jak Bóg przykazał Mojżeszowi zliczyć ludzi’, tak jak Tora, którą Bóg nakazał Mojżeszowi była (doświadczeniem) liczenia narodu’. (Kedushas Levi parshas Bamidbar s.v. Caasher)”.
Przykłady kabalistycznego religijnego użycia liczb odnoszących się do ‘vav’, “mocy łączącej ze sobą dusze Izraela”, a zwłaszcza ’600.000′ obfitują praktycznie wszędzie gdzie się zajrzy i staje się oczywiste, że ‘szóstka’ ma szczególny związek z żydowskimi pojęciami ‘kiddush hashem’ i ‘olah’, z holokaustu. Jak pamiętamy, ‘kiddush hashem’ dla Żyda oznacza “męczeństwo” i “uświęcenie Imienia B-ga”. Zapamiętajmy także, że religia żydowska uczy, że żydowskie dusze same w sobie są “kawałkami boskości”. Dlatego zaczynamy rozumieć, że w religii żydowskiej pojęcie ‘męczeństwa’ i ‘uświęcenia imienia B-ga’ jest w rzeczywistości zbiorowym ‘uświęceniem’ narodu żydowskiego, 600.000 dusz.
Pojęcie ‘olah’ opisane jest w naukach rabina Harava Icchaka Ginsburgha w ten sposób: “Mędrcy mówią, że olah jest pierwszy w recytacji Tory. Jednakże, w celu poświęcenia, chatat poprzedza olah, według Kabały i Chassidut, recytacja ściąga Nieskończone Boskie Światło z góry do dołu – tak jak ktoś dzwoni do przyjaciela, aby do niego przyszedł, albo jak małe dziecko woła swego ojca, aby przyszedł do niego. I odwrotnie, faktyczna ofiara odzwierciedla akt duchowej elewacji z dołu do góry – tajemnica ofiary wznosi się do tajemnicy Nieskończonego”.
Dlatego ‘olah’ i ‘holokaust’ to religijna mantra recytacji, której celem jest “ściągnięcie Nadprzyrodzonego Nieskończonego Światła z góry do dołu”.
Na marginesie, można zapytać, jak to możliwe, że istniało tylko 600.000 żydowskich dusz, gdy jest oczywiste, że w tamtym czasie istniało wiele milionów Żydów?
Rabiniczne wyjaśnienie wydaje się takie, że 600.000 dusz to “rdzenne dusze” i że wszystkie inne żydowskie dusze to “odrosty”, nierozerwalnie związane i być może w jakiś sposób z nich wygenerowane.
Niektóre przykłady świętego związku, który istnieje w religii żydowskiej między religijną recytacją mantry ‘sześć’ (“moc, która łączy ze sobą dusze Izraela”), 600.000 żydowskich dusz, ‘męczeństwo – boże uświęcenie’, które ściąga “Nadprzyrodzone Nieskończone Światło z góry do dołu” i holokaust, mogą być pouczające. Religijnym celem tej ‘boskiej’ mantry bez wątpienia jest kulminacja ewentualnego nadejścia długo oczekiwanego żydowskiego ‘Mesjasza’:
rok 70: Rzymski historyk Korneliusz Tacyt o zniszczeniu Jerozolimy, Świątyni, rzezi Żydów: “Mówi się, że liczba oblężonych, starych i młodych, mężczyzn i kobiet, wynosiła 600.000“.
rok 135: Rzymski historyk Kasjusz Dion mówi i odnotowuje, że zamordowano 600,000 Żydów kiedy Rzym ostatecznie stłumił bunt Bar Kokhba.
XVIII wiek: Pogrom na Ukrainie, gdzie ‘wiarygodne zapisy” mówią o 60,000 Żydach zamordowanych przez Kozaków Gaydamak, jak podaje Raport Komitetu Pomocy Narodowi Żydowskiemu z 1921 roku, o którym wspomina Elias Heifetz w ‘The Slaughter of the Jews in the Ukraine in 1919′ [Mord Żydów na Ukrainie w 1919 roku].
1880: Artykuł w The New York Times z 27 lutego mówi, że: “Wojna, która od pewnego czasu szaleje w Niemczech między tubylcami i Żydami, wydaje się raczej nasilać niż słabnąć… Wysuwa się oskarżenia, że z 600.000 Żydów w imperium, prawie żaden nie angażuje się w rolnictwo czy działalność kupiecką; lecz kontrolują handel, rządzą rynkiem pieniężnym i niszczą ten kraj swoim skąpstwem i lichwą”.
1900: W artykule z 11 czerwca, The New York Times drukuje fragmenty przemówienia rabina Stephena Samuela Wise’a, założyciela Federacji Amerykańskich Syjonistów, że “6.000.000 Żydów żyje, krwawi, cierpi z powodu argumentów na rzecz syjonizmu”.
1916: Amerykański Komitet Żydowski publikuje książkę zatytułowaną ‘The Jews in the Eastern War Zone’ [Żydzi w wojennej strefie wschodniej], w której twierdzi, że Europa wschodnia jest “rodzajem więzienia dla 6.000.000 więźniów, strzeżonych przez armię złych i brutalnych strażników”.
1917-1920: 60,000 zamordowano w pogromach w Polsce i Rosji, jak mówią żydowscy autorzy ‘The Jew in the Modern World’ [Żyd w nowoczesnym świecie].
1918: The New York Times z 18 października zamieścił całostronicową reklamę Połączonej Komisji Dystrybucji Amerykańskiego Funduszu dla Cierpiących Wojnę, mającą na celu zebrać $100 mln na “odbudowanie żydostwa”, oraz mówiącą, że 6.000.000 Żydów potrzebuje pomocy”.
1919: The American Hebrew z 31 października publikuje artykuł zatytułowany ‘The Crucifixion of the Jews Must Stop’ [Krzyżowanie Żydów musi być zatrzymane]. Twierdzi, że “6.000.000 mężczyzn i kobiet umiera” na skutek, jak określa, “grożącego holokaustu”. “Wojna się zakończyła dla każdego oprócz Żyda. Ma on nadal nóż na gardle i żyły otwiera mu nieracjonalna stuletnia żądza żydowskiej krwi”.
1936: Chaim Weizmann, prezydent Światowej Organizacji Syjonistycznej, zeznaje przed Komisją Peela 25 listopada, że “Nie jest przesadą powiedzenie, że 6.000.000 Żydów jest skazanych na więzienie w tej części świata, gdzie są niechciani, i dla których kraje dzielą się na te, w których są niechciani, i te, do których nie są wpuszczani”.
1937: Chaim Weizmann mówi na Kongresie Syjonistycznym w Londynie, że “nadzieje 6.000.000 europejskich Żydów koncentrują się na emigracji”, jak mówi dokument ‘Holocaust Victims Accuse’ [Oskarżają ofiary holokaustu], opublikowany przez anty-syjonistycznych Żydów.
1943: The New York Times z 2 marca cytuje na s. 4 rabina Josepha Hertza, głównego rabina Imperium Brytyjskiego: “odrażającym faktem jest to, że ci którzy głoszą Cztery Wolności, do tej pory zrobili bardzo mało żeby zapewnić wolność do życia 6.000.000 ich żydowskich braci organizując pomoc dla tych, którzy jeszcze mogą uciec przed nazistowskimi torturami i rzezią”.
1946: Żydowski Komitet Czarnej Księgi, wspólne przedsięwzięcie sowieckiego Żydowskiego Komitetu Anty-Faszystowskiego (JAC) i amerykańskich organizacji żydowskich, publikuje ‘The Black Book’ [Czarna Księga]. Pisze w niej, że “4.000.000 Żydów, około dwie trzecie z 6.000.000, które zginęły w Europie z rąk nazistów, zamordowane w Oświęcimiu [Auschwitz] i jego podobozach”.
1948: Rabin Menachem Kasher, we wstępie do ‘Kol HaTor w HaTekufah HaGedolah‘, podaje dane statystyczne odnoszące się do roku ustanowienia syjonistycznego państwa. Mówi, że rok 1948 był pierwszym od stuleci, kiedy w ‘Eretz Yisrael’ żyło 6.000.000 Żydów.
1948: 600.000 Żydów mieszkających w krajach arabskich zmuszono do ucieczki z sąsiedzkich krajów arabskich do nowo utworzonego państwa Izraela, twierdzi organizacja Dzieci ocalałych z Żydowskiego Holokaustu w Los Angeles i jej dyrektor polityczny Omri Ceren, w komunikacie prasowym z 7 lipca 2008 roku.
1948: 600.000 ocalałych z holokaustu przeniosło się do Izraela w początkowych latach istnienia państwa, pisze Judy Siegel-Itzkovich Jewish Weekly News of Northern California, w artykule zatytułowanym ‘Holocaust Survivors; Handle with Care’ [Ocaleni z holokaustu; obchodzić się ostrożnie], 21.03. 2008.
1967: Rabin Menachem Kasher, we wstępie do ‘Kol HaTor in HaTekufah HaGedolah’, podaje dane statystyczne odnoszące się do wojny 6-dniowej. Pisze, że rok 1967 był pierwszym od stuleci, kiedy w ‘Eretz Yisrael’ żyje 600.000 żydowskich mężczyzn w wieku powyżej 20 lat.
1999: W dniu 4 marca The Independent publikuje artykuł zatytułowany ‘Holocaust Trial Opens in Croatia’ [Proces holokaustu rozpoczęty w Chorwacji], że Encyklopedia holokaustu mówi o 600.000 zabitych w obozie koncentracyjnym w Jasenovac, ale chorwaccy historycy uważają, że zginęło 35.000 osób.
2000: CBC News w Kanadzie donosi 27 lipca, że “sędzia w USA wyraził zgodę na ofertę ugody między szwajcarskimi bankami i 600.000 ocalałymi z holokaustu”.
2004: Otwarcie pierwszego Muzeum Holokaustu w Budapeszcie w 60 rocznicę wysyłki węgierskich Żydów do obozów koncentracyjnych. Na wewnętrznej ścianie muru otaczającego muzeum wyryto 60.000 nazwisk, w celu upamiętnienia 600.000 żydowskich ofiar z Węgier.
2004: Pomnik “600.000 Żydów, którzy zginęli w komorach gazowych” w “obozie śmierci” w Bełżcu w Polsce jest uroczyście odsłonięty w dniu 3 czerwca, jako wspólny projekt Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego i warszawskiej Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
2005: Jerozolimskie Museum Holokaustu Yad Vashem ogłasza 10 października, że liczba odwiedzających wynosi 600,000 w ciągu 6 miesięcy od otwarcia tego obiektu.
2006: Raport z 14 listopada w New America Media zatytułowany ‘Israel Encourages Citizens to Return to Homeland’ [Izrael zachęca obywateli do powrotu do ojczyzny], autorstwa Stacey Palevsky’ego, mówi, że “Ponad 600.000 Izraelczyków mieszka w innych miejscach. I Izrael chce ich z powrotem… Około 6,000 wraca każdego roku”. Raport dalej ujawnia, że izraelski minister ds. imigracji, Ze’ev Boim, złożył wizytę w ramach “kampanii 6 miast”.
2007: Sidney Zabludoff mówi amerykańskiej Komisji Kongresu ds. Stosunków Międzynarodowych: Podkomisja ds Europy i Pojawiających się Zagrożeń, 3 października, że “obecnie na świecie żyje około 600.000 ocalałych z holokaustu”.
2008: Proces o zniesławienie przed jerozolimskim Sądem Rejonowym wszczęty przez Komisję Roszczeniową, ujawnia, że 600.000 ocalonych z holokaustu na świecie otrzymało ponad $50 mld.
2008: Niemiecki minister kultury, Bernd Numann, oraz szef niemieckiej Fundacji Upamiętnienia, Odpowiedzialności i Przyszłości, Martin Salm, przekazuje Yad Vashem w Jerozolimie kompletną listę 600.000 żydowskich mieszkańców Niemiec w latach 1933 – 1945.
W przypadku potrzeby jakichkolwiek dalszych rozważań niezbędnych do określenia ‘świętej’ relacji między 600.000 żydowskimi duszami i holokaustem 6.000.000, trzeba tylko pamiętać, że “sześć” jest liczbą “prawdy” i oznacza “zakończenie”. Jest to “moc, która łączy ze sobą dusze Izraela”, których jest 600.000. Pomnożona przez 10 daje 6.000.000. [podkreślenie tłum.]
Liczba ‘dziesięć’ w religii żydowskiej odnosi się do ‘Sefirot’ (policzenie / spis), przez który, jak wierzą Żydzi, Bóg objawia się na płaszczyźnie fizycznej i metafizycznej. ‘Dziesięć’ jest uważana przez Żydów jako liczba “boskiej doskonałości”. W związku z tym 600.000 dusz Izraela, które są “boskimi kawałkami”, pomnożona przez ‘boską doskonałość’ daje 6.000.000. [podkreślenie tłum.]
“Hebrajski wyraz na ‘powrócisz’, (TaShuVU), wydaje sie być napisany niepoprawnie. Gramatycznie potrzebuje jeszcze innego (vav). Powinno być TaShUVU. Dlaczego brakuje w nim litery (vav), oznaczającej dziesięć? TaShuVU (bez vav) jest przepowiednią dla narodu żydowskiego o ostatecznym powrocie do narodowej ojczyzny. Numerycznie TaShuVU daje 708: tav = 400, shin = 300, vet = 2, vav = 6. Kiedy piszemy rok, ignorujemy millenia. W 1948 roku na świeckim kalendarzu zobaczyliśmy cud żydowskiego powrotu do Izraela. W hebrajskim kalendarzu był to rok 5708. Był to rok przepowiedziany przez niedokończony wyraz TaShuVU, powrócisz. Powróciliśmy, brakuje 6 – najważniejszych 6 mln naszych ludzi, którzy zginęli podczas holokaustu. Ale spełnienie przepowiedni powrotu w precyzyjnie tym roku wyznaczone przez gematrię TaShaVU daje nam pełną nadzieję, że wyrazy proroków dla Ostatecznego Odkupienia również staną się prawdziwe”.- Rabin Benjamin Blech, ‘The Secret of Hebrew Words’ [Tajemnica hebrajskich wyrazów], s. 214-215.
(To ten sam rabin Blech, który wraz z innymi rabinami, Barrym Dov Schwartzem i Jackiem Bemporadem, “udzielili rabinicznego błogosławieństwa” Papieżowi Janowi Pawłowi II w Pałacu Apostolskim, 18 stycznia 2005)
The Sacred Nature of Six Million in the Judaic Religion
Why Six Million Holocaust Victims Cannot be Questioned
http://z10.invisionfree.com/Ignis_Ardens/index.php?showtopic=3473
Michael Fishwick – 11.02.2009 (Matka Boska z Lourdes) tłumaczenie Ola Gordon
Bp A. Schneider: wielu biskupów zareagowało pospiesznie i z paniką
Odnoszę ogólne wrażenie, że ogromna większość biskupów zareagowała pospiesznie i z paniką, zakazując sprawowania wszystkich Mszy Świętych publicznych oraz – co jest jeszcze bardziej niezrozumiałe – zamykając kościoły. – zauważa bp Athanasius Schneider w wywiadzie dla The Remnant.
Bp Athanasius Schneider
Ekscelencjo, co Ksiądz Biskup sądzi o sposobie, w jaki Kościół radzi sobie z epidemią koronawirusa?
Odnoszę ogólne wrażenie, że ogromna większość biskupów zareagowała pospiesznie i z paniką, zakazując sprawowania wszystkich Mszy Świętych publicznych oraz – co jest jeszcze bardziej niezrozumiałe – zamykając kościoły. Tacy biskupi zareagowali bardziej jak świeccy biurokraci niż jak pasterze. Skupiając się wyłącznie na wszelkich higienicznych środkach zabezpieczających, utracili nadprzyrodzoną wizję i zarzucili prymat wiecznego dobra dusz.
Diecezja rzymska szybko zawiesiła celebrację wszystkich publicznych Mszy Świętych, by dostosować się do wytycznych rządu. Biskupi na całym świecie podjęli podobne kroki. Jednakże polscy biskupi wezwali do odprawiania większej liczby Mszy Świętych, aby mogły w nich uczestniczyć mniejsze grupy wiernych. Co Ksiądz Biskup sądzi o decyzji o zawieszeniu celebracji Mszy Świętych publicznych, by zapobiegać szerzeniu się koronawirusa?
Dopóki supermarkety są otwarte i dostępne, dopóki ludzie mają dostęp do środków transportu, nie można dostrzec przekonującego powodu zakazywania ludziom udziału w Mszach Świętych w kościele. Można zapewnić w kościołach te same, a nawet lepsze higieniczne środki zabezpieczające.
Na przykład przed każdą Mszą Świętą można by dezynfekować ławki oraz drzwi, a każdy, kto wchodzi do kościoła, mógłby dezynfekować swe dłonie. Można by podjąć inne, podobne środki. Można by ograniczyć liczbę uczestników i zwiększyć częstotliwość celebracji Mszy Świętych. Inspirujący przykład nadprzyrodzonej wizji w czasach epidemii znajdujemy w osobie prezydenta Tanzanii, Johna Magufuli. Prezydent Magufuli, który jest praktykującym katolikiem, powiedział w niedzielę 22 marca 2020 r. (niedziela Laetare): „Nalegam na was, bracia chrześcijanie, a nawet muzułmanie, nie przestawajcie gromadzić się, by wysławiać i wychwalać Boga. To dlatego jako rząd nie zamknęliśmy kościołów ani meczetów. Przeciwnie. Zawsze powinny być one otwarte, aby ludzie uciekali się do Boga. Kościoły są miejscem, w którym ludzie mogą szukać prawdziwego uzdrowienia, ponieważ tam mieszka prawdziwy Bóg. Nie bójcie się wychwalać Boga i szukać Jego oblicza w kościele”.
Odnosząc się do Najświętszej Eucharystii, prezydent Magufuli wypowiedział ponadto następujące, pokrzepiające słowa: „Koronawirus nie może przetrwać w eucharystycznym ciele Chrystusa; szybko zostanie wypalony. Właśnie dlatego nie panikowałem przyjmując Komunię Świętą, ponieważ wiedziałem, że z Jezusem w Eucharystii jestem bezpieczny. Jest to czas budowania naszej wiary w Boga”. (Przemówienie prezydenta Magufuli w języku suahili można obejrzeć tutaj).
Czy Ksiądz Biskup uważa, że jest czymś odpowiedzialnym, jeśli kapłan sprawuje prywatną Mszę Świętą w obecności kilkorga wiernych, zachowując niezbędne środki ostrożności?
Odprawianie takiej Mszy Świętej jest odpowiedzialne, a również chwalebne i jest autentycznym czynem duszpasterskim, zakładając oczywiście, że kapłan zachowa niezbędne środki ostrożności.
Księża znajdują się obecnie w trudnej sytuacji. Niektórzy dobrzy kapłani są krytykowani za zachowywanie posłuszeństwa wytycznym swoich biskupów i za zawieszanie sprawowania publicznych Mszy Świętych (podczas gdy nadal celebrują Msze Święte prywatne). Inni szukają kreatywnych sposobów na słuchanie spowiedzi, starając się chronić zdrowie ludzi. Jakiej rady udzieliłby Ksiądz Biskup kapłanom przeżywającym swe powołanie w dzisiejszych czasach?
Kapłani muszą przypomnieć sobie, że przede wszystkim są pasterzami nieśmiertelnych dusz. Mają naśladować Chrystusa, który powiedział: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają” (J 10, 11-14). Jeśli kapłan w rozsądny sposób podejmuje wszelkie niezbędne środki ostrożności i zachowuje dyskrecję, nie musi być posłuszny wobec wytycznych swojego biskupa lub rządu, by zawieszać Mszę Świętą z udziałem wiernych. Takie wytyczne są prawem czysto ludzkim; jednakże najwyższym prawem w Kościele jest zbawienie dusz. Kapłani w takich sytuacjach muszą być wyjątkowo kreatywni, aby umożliwić wiernym, choćby ich małej grupie, uczestnictwo we Mszy Świętej i przyjęcie sakramentów. Takie było duszpasterskie zachowanie wszystkich kapłanów – męczenników i wyznawców – w czasach prześladowania.
Czy nieposłuszeństwo kapłanów wobec władz, w szczególności władz kościelnych, można w jakimkolwiek przypadku uznać za uzasadnione (np. jeśli księdzu nakazuje się nie odwiedzać chorych i umierających)?
Jeśli władze kościelne zakazują kapłanowi odwiedzania chorych i umierających, nie może okazać posłuszeństwa. Taki zakaz jest nadużyciem władzy. Chrystus nie dał biskupowi władzy zakazywania odwiedzin chorych i umierających. Prawdziwy kapłan zrobi wszystko, co w jego mocy, by odwiedzić umierającego człowieka. Wielu księży tak czyniło, nawet gdy było to tożsame z narażaniem własnego życia, zarówno w przypadku prześladowań, jak i w przypadku epidemii. Mamy mnóstwo przykładów takich kapłanów w historii Kościoła. Na przykład św. Karol Boromeusz własnoręcznie udzielał Komunii Świętej na język umierającym ludziom, którzy byli dotknięci zarazą. W naszych własnych czasach mamy poruszający i budujący przykład kapłanów, szczególnie z regionu Bergamo w północnych Włoszech, którzy zostali zarażeni i zmarli, ponieważ opiekowali się umierającymi pacjentami cierpiącymi z powodu koronawirusa. Kilka dni temu umarł we Włoszech 72-letni kapłan zarażony koronawirusem, po tym jak zrezygnował z respiratora, którego potrzebował do przeżycia, i pozwolił, by został on oddany młodszemu pacjentowi. Nieodwiedzanie chorych i umierających jest zachowaniem godnym raczej najemnika, a nie dobrego pasterza.
Ksiądz Biskup spędził pierwsze lata swojego życia w sowieckim Kościele podziemnym. Jaką refleksją lub perspektywą chciałby się Ksiądz Biskup podzielić z wiernymi świeckimi, którzy nie mogą uczestniczyć we Mszy Świętej, a w niektórych przypadkach nie mogą nawet spędzać czasu przed Najświętszym Sakramentem, ponieważ wszystkie kościoły w ich diecezji zostały zamknięte?
Chciałbym zachęcić wiernych do tego, by czynili częste akty komunii duchowej. Mogą czytać i kontemplować codzienne czytania Mszy Świętej oraz cały porządek Mszy. Mogą posłać swoich świętych Aniołów Stróżów, by w ich imieniu adorowali Jezusa Chrystusa w tabernakulum. Mogą jednoczyć się w sposób duchowy ze wszystkimi chrześcijanami, którzy znajdują się w więzieniu z powodu swojej wiary, ze wszystkimi chrześcijanami, którzy są chorzy i przykuci do łóżek, ze wszystkimi umierającymi chrześcijanami, którzy są pozbawieni sakramentów. Bóg wypełni ten czas tymczasowego braku Mszy Świętej i Najświętszego Sakramentu wieloma łaskami.
Watykan ogłosił niedawno, że wielkanocne obrzędy liturgiczne będą sprawowane bez udziału wiernych. Później doprecyzował, że analizuje „sposoby wdrożenia i udziału [wiernych], które uwzględniają środki ostrożności mające na celu zapobieganie szerzeniu się koronawirusa”. Co Ksiądz Biskup sądzi o tej decyzji?
Biorąc pod uwagę rygorystyczny zakaz zgromadzeń masowych wydanych przez włoskie władze rządowe, można zrozumieć, że papież nie może sprawować obrzędów liturgicznych Wielkiego Tygodnia przy udziale ogromnej liczby wiernych. Sądzę, że obrzędy Wielkiego Tygodnia mogłyby być sprawowane przez papieża z wszelkim dostojeństwem i bez okrojeń na przykład w Kaplicy Sykstyńskiej (co było zwyczajem papieży przed Soborem Watykańskim II), z udziałem kleru (kardynałów, kapłanów) oraz wybranej grupy wiernych, wobec których zastosowano uprzednio higieniczne środki zabezpieczające. Nie można dostrzec logiki w zakazywaniu palenia ognia, poświęcenia wody oraz udzielania chrztu w Wigilię Paschalną, jak gdyby te czynności roznosiły wirusa. Pseudopatologiczny strach wziął górę nad zdrowym rozsądkiem i nad nadprzyrodzoną wizją.
Ekscelencjo, co sposób, w jaki Kościół radzi sobie z epidemią koronawirusa, zdradza na temat kondycji Kościoła, a w szczególności kondycji hierarchii?
Sposób ów zdradza utratę nadprzyrodzonej wizji. W ostatnich dziesięcioleciach wielu członków hierarchii kościelnej nurzało się głównie w sprawach świeckich, światowych i doczesnych, przez co stali się ślepi na rzeczywistości nadprzyrodzone i wieczne. Ich oczy wypełniły się pyłem ziemskich spraw, jak powiedział kiedyś św. Grzegorz Wielki (por. Regula pastoralis II, 7). Ich reakcja na epidemię koronawirusa pokazała, że przykładają więcej wagi do śmiertelnego ludzkiego ciała niż do nieśmiertelnej duszy, zapominając o słowach naszego Pana: „Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić?” (Mk 8, 36). Ci sami biskupi, którzy obecnie próbują chronić (czasem przy pomocy nieproporcjonalnie wielkich środków) ciała wiernych przed zarażeniem materialnym wirusem, udzielili cichego przyzwolenia na to, by trujący wirus heretyckiej nauki i praktyki szerzył się wśród ich owczarni.
Kardynał Vincent Nichols powiedział niedawno, że po tym, jak epidemia koronawirusa przeminie, zaczniemy odczuwać nowy głód Eucharystii. Czy Ksiądz Biskup się z tym zgadza?
Mam nadzieję, że te słowa okażą się prawdziwe w przypadku wielu katolików. Jest wspólnym ludzkim doświadczeniem, że przedłużający się niedostatek pewnej istotnej rzeczywistości rozpala w ludzkich sercach tęsknotę za tą rzeczywistością. Oczywiście odnosi się to do osób, które naprawdę wierzą i miłują Eucharystię. Takie doświadczenie pomaga również w bardziej głębokim rozważaniu znaczenia i wartości Najświętszej Eucharystii. Być może ci katolicy, którzy byli tak bardzo przyzwyczajeni do Sanctissimum, że zaczęli je postrzegać jako coś zwyczajnego i powszechnego, doświadczą duchowego nawrócenia i zrozumieją oraz zaczną odtąd traktować Najświętszą Eucharystię jako coś nadzwyczajnego i wzniosłego.
W niedzielę 15 marca papież Franciszek udał się z modlitwą przed wizerunek Salus Populi Romani (Matki Bożej Śnieżnej, Ocalenia Ludu Rzymskiego) w bazylice Santa Maria Maggiore oraz przed cudowny Krucyfiks znajdujący się w kościele San Marcelo al Corso. Czy Ksiądz Biskup uważa za istotne, aby biskupi i kardynałowie podejmowali podobne akty publicznej modlitwy w intencji zakończenia epidemii koronawirusa?
Przykład papieża Franciszka może zachęcić wielu biskupów do podejmowania podobnych aktów publicznego świadectwa wiary i modlitwy oraz do konkretnych znaków pokuty, których celem jest przebłaganie Boga, by położył kres epidemii. Można zalecić, aby biskupi i kapłani regularnie przemierzali swoje miasta, miasteczka i wioski z Najświętszym Sakramentem w monstrancji, w towarzystwie małej liczby duchownych lub wiernych (jednego, dwóch lub trzech), zależnie od postanowień władz. Takie procesje z Eucharystycznym Panem przyniosą wiernym i obywatelom pocieszenie i radość płynące z faktu, że nie są oni sami w czasie utrapienia, że Pan prawdziwie jest z nimi, że Kościół jest matką, która ani nie zapomniała o swoich dzieciach, ani ich nie porzuciła. Można by zainicjować światowy łańcuch monstrancji unoszących Eucharystycznego Pana po ulicach tego świata. Takie miniprocesje eucharystyczne, nawet jeśli będą podejmowane jedynie przez biskupa lub kapłana, wybłagają łaski fizycznego i duchowego uzdrowienia oraz nawrócenia.
Epidemia koronawirusa wybuchła w Chinach niedługo po Synodzie Amazońskim. Niektóre media mocno wierzą, że jest to kara Boża za wydarzenia związane z Pachamamą w Watykanie. Inni sądzą, że jest to kara Boża za porozumienie Watykanu z Chinami. Czy Ksiądz Biskup uważa, że którakolwiek z tych opinii jest słuszna?
W moim przekonaniu epidemia koronawirusa jest bez wątpienia Boską interwencją mającą na celu ukaranie i oczyszczenie grzesznego świata oraz Kościoła. Nie powinniśmy zapominać, że nasz Pan Jezus Chrystus postrzegał fizyczne katastrofy w kategoriach kar Bożych. Czytamy na przykład: „W tym samym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: «Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie».” (Łk 13, 1-5)
Mające znamiona kultu oddawanie czci pogańskiemu bożkowi Pachamamy w Watykanie, przy aprobacie Papieża, było bez wątpienia wielkim grzechem niewierności wobec Pierwszego Przykazania Dekalogu, było ohydą. Każda próba pomniejszania znaczenia tego aktu oddawania czci nie może oprzeć się lawinie oczywistych dowodów i rozumu. Sądzę, że te akty bałwochwalstwa były kulminacją ciągu innych aktów niewierności przeciw [obowiązkowi] zachowywania Boskiego depozytu wiary przez wielu wysokich rangą członków hierarchii kościelnej w ostatnich dziesięcioleciach. Nie mam absolutnej pewności, że wybuch epidemii koronawirusa jest karą Bożą za wydarzenia związane z Pachamamą w Watykanie, lecz dopuszczanie takiej możliwości nie byłoby czymś przesadzonym. Już w początkach Kościoła Chrystus zgromił biskupów („aniołów”) kościołów w Pergamonie i Tiatirze z powodu tolerowania przez nich bałwochwalstwa i cudzołóstwa. Postać „Jezabel”, która zwiodła kościół ku bałwochwalstwu i cudzołóstwu (por. Ap. 2, 20) również może być interpretowana jako symbol świata naszych czasów, z którym flirtuje wielu spośród tych, na których spoczywa odpowiedzialność w Kościele.
Następujące słowa Chrystusa zachowują ważność również w naszych czasach: „Oto rzucam ją na łoże boleści, a tych, co z nią cudzołożą – w wielkie utrapienie, jeśli od czynów jej się nie odwrócą; i dzieci jej porażę śmiercią. A wszystkie Kościoły poznają, że Ja jestem Ten, co przenika nerki i serca; i dam każdemu z was według waszych czynów” (Ap 2, 22-23). Chrystus zagroził karą i wezwał kościoły do pokuty: „Ale mam nieco przeciw tobie (…) przez spożycie ofiar składanych bożkom i uprawianie rozpusty (…) Nawróć się zatem! Jeśli zaś nie – przyjdę do ciebie niebawem i będę z nimi walczył mieczem moich ust” (Ap 2, 14-16). Jestem przekonany, że Chrystus wypowiedziałby te same słowa do papieża Franciszka i innych biskupów, którzy pozwolili na bałwochwalcze oddawanie czci Pachamamie i którzy w sposób domyślny zaakceptowali stosunki seksualne poza ważnie zawartym małżeństwem, pozwalając tak zwanym „rozwodnikom, którzy zawarli nowe związki” i którzy są aktywni seksualnie na przyjmowanie Komunii Świętej.
Ksiądz Biskup wskazał na słowa Ewangelii oraz na księgę Apokalipsy. Czy sposób, w jaki Bóg obchodził się ze swoim Narodem Wybranym w Starym Testamencie pozwala nam lepiej zrozumieć obecną sytuację?
Epidemia koronawirusa wywołała w Kościele sytuację, która według mojej wiedzy jest niespotykana; mam na myśli niemal ogólnoświatowy zakaz sprawowania wszystkich publicznych Mszy Świętych. Widać w tym częściową analogię z zakazem chrześcijańskiego kultu w niemal całym Cesarstwie Rzymskim w pierwszych trzech stuleciach po Chrystusie. Obecna sytuacja jest jednakże bezprecedensowa, ponieważ w naszym przypadku zakaz kultu publicznego został wydany przez biskupów katolickich, i to [w niektórych przypadkach] nawet przed opublikowaniem stosownych zaleceń rządowych.
W pewien sposób można porównać obecną sytuację do zaprzestania kultu ofiarnego w Świątyni Jerozolimskiej podczas niewoli babilońskiej Bożego Narodu Wybranego. W Biblii kara Boża postrzegana była jako łaska, np. „Szczęśliwy, kogo Bóg karci, więc nie odrzucaj nagan Wszechmocnego. On zrani, On także uleczy, skaleczy – i ręką swą własną uzdrowi” (Hi 5, 17-18) oraz „Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się!” (Ap 3, 19). Jedyną adekwatną reakcją na utrapienie, katastrofy, epidemie i inne podobne sytuacje, które wszystkie są narzędziami w dłoni Boga mającymi przebudzić ludzi ze snu grzechu i obojętności wobec Boskich przykazań i życia wiecznego, jest pokuta i szczere nawrócenie do Boga. W następującej modlitwie prorok Daniel daje wiernym wszystkich czasów przykład prawdziwej postawy, jaką powinni przyjąć, jak również sposobu, w jaki powinni się zachowywać oraz modlić w czasie utrapienia: „Cały Izrael przekroczył Twoje Prawo i pobłądził, nie słuchając Twego głosu (…) Nakłoń, mój Boże, swego ucha i wysłuchaj! Otwórz swe oczy i zobacz nasze spustoszenie i miasto, nad którym wzywano Twego imienia. Albowiem zanosimy swe modlitwy do Ciebie, opierając się nie na naszej sprawiedliwości, ale ufni w Twoje wielkie miłosierdzie. Usłysz, Panie! Odpuść, Panie! Panie, miej na uwadze i działaj niezwłocznie, przez wzgląd na siebie samego, mój Boże! Bo Twojego imienia wzywano nad Twym miastem i nad Twym narodem” (Dn 9, 11, 18-19).
Św. Robert Bellarmin napisał: “Niezawodne znaki wskazujące na przyjście Antychrysta…największe i ostatnie prześladowanie, a publiczna ofiara (Mszy Świętej) kompletnie ustanie” („Proroctwo Daniela”). Czy Ekscelencja sądzi, że odnosi się on do tego, czego jesteśmy obecnie świadkami? Czy jest to początek wielkiej kary wyprorokowanej w księdze Apokalipsy?
Obecna sytuacja dostarcza wystarczających, racjonalnych powodów, by sądzić, że znajdujemy się na początku czasów apokaliptycznych, w których przewidziane są kary Boże. Nasz Pan odniósł się do proroctwa Daniela: „Gdy więc ujrzycie “ohydę spustoszenia”, o której mówi prorok Daniel, zalegającą miejsce święte – kto czyta, niech rozumie” (Mt 24, 15). Księga Apokalipsy mówi, że Kościół będzie musiał zbiec na jakiś czas na pustynię (por. Ap 12, 14). Niemal powszechne zaprzestanie publicznego składania Ofiary Mszy Świętej można zinterpretować jako ucieczkę na duchową pustynię.
Tym, co jest godne pożałowania w naszej sytuacji, jest fakt, że wielu członków hierarchii kościelnej nie postrzega tej sytuacji jako utrapienia, jako kary Bożej, to znaczy jako „Boskiego nawiedzenia” w sensie biblijnym. Następujące słowa naszego Pana odnoszą się również do wielu członków kleru w czasach obecnej fizycznej oraz duchowej epidemii: „[N]ie rozpoznał[eś] czasu twojego nawiedzenia” (Łk 19, 44). Aktualna sytuacja tej „ognistej męki” (por. 1 P 4, 12) musi zostać potraktowana z powagą przez papieża i biskupów, aby prowadzić do głębokiego nawrócenia całego Kościoła. Jeśli to się nie stanie, wówczas następujące opowiadanie Sorena Kierkegaarda będzie odnosić się również do naszej obecnej sytuacji: „Za kulisami teatru wybuchł pożar. Klaun wyszedł, aby ostrzec publiczność; pomyśleli, że to żart i bili mu brawo. Powtórzył swe słowa i zdobył jeszcze większe oklaski. Sądzę, że w ten sposób nastąpi koniec świata – przy powszechnym aplauzie kpiarzy, którzy będą myśleli, że to żart”.
Ekscelencjo, jaki jest głębszy sens całej tej sytuacji?
Sytuacja publicznego zaprzestania publicznego sprawowania Mszy Świętej oraz udzielania sakramentalnej Komunii Świętej jest tak niespotykana i poważna, że można w niej odkryć o wiele głębszy sens. Te wydarzenia mają miejsce prawie dokładnie pięćdziesiąt lat po wprowadzeniu Komunii Świętej na rękę (w 1969 r.) oraz po wdrożeniu radykalnej reformy rytu Mszy Świętej (w latach 1969/1970) wraz z jej protestantyzującymi składnikami (modlitwy offertorium) oraz jej horyzontalnym i instruktażowym stylem celebracji (chwile improwizacji, celebracja w zamkniętym okręgu i w kierunku ludzi). Praktyka Komunii Świętej na rękę doprowadziła w ostatnim pięćdziesięcioleciu do niezamierzonej i zamierzonej profanacji Eucharystycznego Ciała Chrystusa w bezprecedensowej skali. Przez ponad pięćdziesiąt lat Ciało Chrystusa było (głównie w sposób niezamierzony) deptane przez stopy duchownych i świeckich w kościołach katolickich na całym świecie. Zjawisko kradzieży konsekrowanych hostii również rośnie w alarmującym tempie.
Praktyka przyjmowania Komunii Świętej przy pomocy własnej dłoni i palców coraz bardziej przypomina gest spożywania zwykłego pokarmu. Praktyka przyjmowania Komunii Świętej na rękę osłabiła wśród wielu katolików wiarę w Rzeczywistą Obecność, w Przeistoczenie oraz w Boską i wzniosłą naturę konsekrowanej Hostii. Eucharystyczna Obecność Chrystusa w sposób nieuświadomiony przekształciła się w rozumieniu tych wiernych w rodzaj świętego chleba lub symbolu. Teraz Pan zaingerował i pozbawił niemal wszystkich wiernych udziału we Mszy Świętej oraz możliwości sakramentalnego przyjmowania Komunii Świętej.
Ludzie niewinni i winni wspólnie znoszą tę udrękę, ponieważ w tajemnicy Kościoła wszyscy są ze sobą zjednoczeni jako jego członkowie: „Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki” (1 Kor 12, 26). Obecne zaprzestanie publicznego sprawowania Mszy Świętej i udzielania Komunii Świętej mogłoby być zrozumiane przez papieża i biskupów jako Boża reprymenda za ostatnie pięćdziesiąt lat eucharystycznych profanacji i banalizacji oraz, jednocześnie, jako miłosierny apel o autentyczne nawrócenie eucharystyczne całego Kościoła. Niech Duch Święty dotknie serca papieża i biskupów, skłaniając ich do wydania konkretnych norm liturgicznych, aby kult eucharystyczny całego Kościoła mógł zostać oczyszczony i na nowo skierowany ku Panu.
Można by zasugerować, aby papież, wraz z kardynałami i biskupami dokonał w Rzymie publicznego aktu wynagrodzenia za grzechy przeciw Najświętszej Eucharystii i za grzech aktów religijnego oddawania czci figurkom Pachamamy. Gdy obecne utrapienie dobiegnie końca, papież powinien wydać konkretne normy liturgiczne, w których zaprosi cały Kościół do zwrócenia się ku Panu w sposobie celebracji, tzn. celebrans i wierni powinni być zwróceni w tym samym kierunku podczas Modlitwy Eucharystycznej. Papież powinien również zakazać praktyki udzielania Komunii Świętej na rękę, ponieważ Kościół nie może nadal bezkarnie traktować Sanctissimum w małej konsekrowanej hostii w tak minimalistyczny i ryzykowny sposób.
Następująca modlitwa Azariasza [odmówiona] w środku ognia, którą każdy kapłan odmawia podczas obrzędu Offertorium we Mszy Świętej, mogłaby zainspirować papieża i biskupów do podjęcia konkretnych aktów wynagrodzenia i przywrócenia chwały Ofierze Eucharystycznej i Eucharystycznemu Ciału Chrystusa: „Niech jednak dusza strapiona i duch uniżony znajdą u Ciebie upodobanie (…) niech będzie dziś nasza ofiara przed Tobą i niech Ci się podoba! Ponieważ ci, co pokładają ufność w Tobie, nie mogą doznać wstydu. Teraz zaś postępujemy za Tobą z całego serca, odczuwamy lęk przed Tobą i szukamy Twego oblicza. Nie zawstydzaj nas, lecz postępuj z nami według swej łagodności i według wielkiego swego miłosierdzia. Wybaw nas przez swe cuda i uczyń swe imię sławne, Panie!” (Dn 3, 39-43, Septuaginta)
Wywiad przeprowadziła Diane Montagna dla The Remnant Newspaper.
Tłum. Izabella Parowicz
Najnowsze komentarze