Mody dziwne niszczące liturgię – cz. 1: Moda kwiatowa.
„Któż więc, Boże, stanie w obronie tego łagodnego Baranka,który nigdy nie otworzył ust swoich w swojej sprawie,
lecz zawsze tylko w naszej?”
(Św. Pio z Pietrelciny)
Destrukcja kultu Najświętszego Sakramentu postępuje. Od kilkudziesięciu lat dzieją się w Kościele sprawy dziwne, które mają jeden wspólny mianownik: stopniowe rugowanie oznak czci, pokory, wiary, pietyzmu i szacunku dla największej świętości, jaką pozostawił nam Jezus Chrystus, czyli dla Najświętszego Sakramentu. O tym najpoważniejszym problemie Kościoła pisałem w artykule Adagium kapłańskie, opublikowanym z datą 13 maja br.. Polecam ten artykuł z pełną odpowiedzialnością za każde pomieszczone tam słowo.
Rozpowszechniają się pewne mody. Ktoś gdzieś coś zapoczątkuje a potem znajduje wielu bezmyślnych lub świadomych naśladowców.
Dzisiaj o dziwnej modzie kwiatowej. Przez całe wieki architektura katolickich kościołów wyrastała z wiary i prowadziła do wiary. Szczegóły były ważne i celowe. Balaski (balustrada) miały na celu między innymi umożliwić wiernym godne przyjmowanie Komunii Świętej w szlachetnej królewskiej postawie klęczącej. Elementem podkreślającym wzniosłość wydarzenia było przykrywanie balustrady na czas rozdzielania Komunii Świętej pięknym białym obrusem (zaszczytne zadanie ministrantów).
Destrukcja: dzisiaj w wielu kościołach balustrady nie ma, a jeśli jest, nie przykrywa się jej pięknym białym obrusem, pozbawiając ministrantów zaszczytnego zadania przygotowania miejsca do godnego przyjmowania Komunii Świętej przez wiernych.
Zapanowała moda: w coraz większej liczbie kościołów, w których ostały się balaski, stawia się na nie kwiaty. Są różne aranżacje: na balustradzie kładzione są bukiety kwiatów, stawia się na niej flakony, bądź doniczki z kwiatami. Ta moda dziwna uniemożliwia wiernym przyjmowanie Komunii Świętej przy balustradzie.
Elementarne pytania, jakie stawia filozofia klasyczna (realistyczna), obnażają absurdalność wspomnianej mody kwiatowej. Patrząc na balustradę stawiamy pytania: Co to jest? Po co to jest? Byt i jego celowość. I jedno i drugie zostają zaprzeczone przez modę dziwną – kwiatową.
Jak długo jeszcze będziemy milczeć, gdy stopniowo – element po elemencie – ruguje się oznaki czci, pokory, wiary, pietyzmu i szacunku dla największej świętości, jaką pozostawił nam Jezus Chrystus, czyli dla Najświętszego Sakramentu? Kogo to obchodzi? Sposób potraktowania tych kwestii to papierek lakmusowy naszej wiary w rzeczywistą obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Serce wiary katolickiej!
Kilka dni temu pytali mnie ludzie o pewne szumnie zapowiadane masowe wydarzenie z nurtu pneumatyków afroamerykańskich. Dawałem jedną odpowiedź: Idźcie przed Tabernaculum! Tam jest WSZYSTKO. BÓG.
W swoim wystąpieniu na XI Zwyczajnym Zgromadzeniu Ogólnym Synodu Biskupów w Watykanie, w październiku 2005 roku, Abp Jan Paweł Lenga, Ordynariusz Karagandy (Kazachstan) mówił:
„Prośmy Ducha Świętego, aby rozpalił w naszych sercach «gorliwość o dom Pański» i o jego największy skarb, którym nie jest jakiś przedmiot czy teoria, lecz Ciało i Krew naszego Boga i Zbawiciela. Być może moglibyśmy uczyć się tego od św. Ojca Pio z Pietrelciny, świętego czciciela Eucharystii żyjącego w naszych czasach. Oto jego słowa: «O Ojcze święty, ile profanacji, ile świętokradztw musi znosić Twoje łaskawe serce! Któż więc, Boże, stanie w obronie tego łagodnego Baranka, który nigdy nie otworzył ust swoich w swojej sprawie, lecz zawsze tylko w naszej?» (Epist. II, s. 344)”.
Powtórzmy: „Któż więc, Boże, stanie w obronie tego łagodnego Baranka, który nigdy nie otworzył ust swoich w swojej sprawie, lecz zawsze tylko w naszej?”
Adoremus in aeternum Sanctissimum Sacramentum!
* * *
Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.
* * *
Jeżeli nie klękniemy przed Panem Bogiem,
Rok Wiary będzie mnożeniem słów i oklasków.
Ks. Jacek Bałemba SDB