OJCU, SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU

Jorge Bergoglio – Od modernizmu do apostazji

JORGE BERGOGLIO

Od modernizmu do apostazji

Bergoglio nie wierzy w katolickiego Boga (a)

 (Artykuł z października 2013)

BP DONALD J. SANBORN

–––––

 

Drodzy katolicy,

 

Musimy niestety po raz kolejny zwrócić uwagę na człowieka z Watykanu, który podaje się za katolickiego papieża i który przez przynajmniej 99% ludzi uważających się za katolików za takiego jest uznawany. Używam określenia „uważających się za katolików”, ponieważ tak samo jak herezja modernizmu sprawia, że Bergoglio jest fałszywym papieżem, to ta sama herezja wyklucza z Kościoła tych, którzy wciąż nazywają się katolikami. Wskutek pięćdziesięciu lat Vaticanum II setki milionów ludzi utraciło katolicką wiarę. Przestali już wierzyć w to, czego uczy Kościół, dając w miejsce tego posłuch doktrynom potępionym przez Kościół rzymskokatolicki. Moim zdaniem, większość wyznawców Novus Ordo działa w złej wierze, lubując się w nowych metodach i pogardzając starymi. Bergoglio jest doskonałym przykładem „katolika” soborowego (Vaticanum II).

 

W niemal każdym sondażu pojawia się „stara gwardia” wyznawców Novus Ordo – być może 20% – którzy trzymając się kurczowo, robią wszystko by pogodzić historyczny katolicyzm przedsoborowej ery z tym, co wynikło z Vaticanum II i jego zmian. Jest to oczywiście niemożliwe, ale próbują ze wszystkich sił tego dokonać.

 

Powodem, dla którego tak zawzięcie to czynią jest to, że Bergoglio został wybrany na papieża. Błędnie uważają, że ze względu na wybór, automatycznie otrzymał on władzę nauczania, rządzenia i uświęcania Kościoła. Chociaż jest prawdą, że w prawie wszystkich elekcjach papieży w historii Kościoła zwycięzca wyborów natychmiast otrzymywał tę władzę, to jednocześnie pozostaje prawdą, że wszyscy zwycięzcy tychże wyborów wyznawali katolicką Wiarę.

 

Gdy elekt katolickiej Wiary nie wyznaje albo, co jest jeszcze o wiele gorsze, kiedy istnieją dowody występowania intencji narzucenia katolikom i katolickim instytucjom herezji modernizmu, sytuacja zmienia się zasadniczo. Konieczne jest, aby ten, kto obejmuje władzę miał na celu obiektywne dobro instytucji, którą rządzi. Jeśli nie ma tej intencji, władzy objąć nie może. Z tego powodu, od prezydentów, senatorów, żołnierzy, policjantów i innych władz cywilnych oraz urzędników odbiera się przysięgę, aby sprawdzić czy rzeczywiście mają na celu obiektywne dobro instytucji, nad którą sprawują władzę, albo w której służą na jakimś stanowisku.

 

Jeśli tego nie potwierdzą przysięgą, nie obejmują władzy. Ponadto, konieczne jest, aby ich ślubowanie było szczere. Jeśliby się miało w oczywisty sposób okazać, że byli nieszczerzy, ich władza znika. Wyobraźcie sobie oficera armii przyłapanego na wspieraniu i udzielaniu pomocy wrogowi. Pomimo przysięgi, że w służbie wojskowej będzie stał na straży interesów narodu jego czyny dowiodły nieszczerości ślubowania. W rezultacie, utraci swą władzę kierowniczą i to jeszcze zanim zostanie skazany przez sąd.

 

Ponieważ jednak konserwatyści Novus Ordo – powiedzmy że jest ich 20% – uważają, że elekcja siłą rzeczy wiąże się z władzą, to zdają sobie sprawę, że muszą jakoś chronić modernistycznych „papieży” przed oskarżeniami o herezję lub o narzucanie herezji Kościołowi. W przeciwnym razie cały ich system się rozpada, ponieważ dostrzegają, że jeśli ci ludzie są naprawdę winni wypaczania katolickiej Wiary swoimi herezjami, to trzeba by dojść do wniosku, że Chrystus nie jest wierny swej obietnicy pozostawania z Kościołem po wszystkie dni aż do skończenia świata. Innymi słowy, niezawodny (wolny od błędu) katolicki Kościół znalazłby się w stanie odstępstwa.

 

Dlatego też dla tychże 20% stawką jest ich własna wiara katolicka. Skutkiem tego wymyślają różne rodzaje dziwacznej teologii dla ochrony nagiego cesarza. Ich intelekt odrzuca jego nagość z tym większą siłą im bardziej obstają przy prawdach katolickiej Wiary. Innymi słowy, w swych umysłach dokonują aktu wiary w istnienie szat cesarza, nawet mimo tego, że ich oczom jawi się on kompletnie nagi.

 

Odkąd Bergoglio został wybrany ta nagość stała się jeszcze bardziej alarmująco widoczną. Pojawienie się tego człowieka można by porównać z nagłym podmuchem wichury, która gwałtownie szarpie wiszącym mostem w górę i w dół. W miarę jak most jest poddawany ekstremalnym naprężeniom, rwą się podtrzymujące go liny i stopniowo się rozpada. Tak więc, podczas gdy za Ratzingera struktura łącząca przedsoborowie z posoborowiem była w ich umysłach stabilna, Bergoglio stał się dla nich nazwą teologicznego huraganu wyrządzającego ich systemowi poważne szkody i grożącego jego zupełnym zniszczeniem.

 

Wszystko to prowadzi nas do cytatu, który widzicie na stronie tytułowej naszego biuletynu (1). Aby ktoś nie powiedział, że został wyrwany z kontekstu – oto jego pełne brzmienie: Wierzę w Boga, nie w katolickiego Boga, nie istnieje Bóg katolicki, istnieje Bóg i ja wierzę w Jezusa Chrystusa, jego wcielenie. Jezus jest moim nauczycielem i moim pasterzem, ale Bóg, Ojciec, Abba, jest światłem i stwórcą. To jest moja Istota„.

 

Jedyny sposób, w jaki można to rozumieć, to taki, że Bóg, który jest określony w katolickim Credo nie istnieje. Jak można rozumieć termin „katolicki Bóg” w jakimś innym sensie jak tylko Bóg rzymskiego katolicyzmu? Jest to jeden Bóg w Trzech Osobach Boskich, Ojciec, Syn i Duch Święty. Druga Osoba Trójcy Świętej stała się człowiekiem, założyła Kościół katolicki, umarła za nasze grzechy i jest czczona jako prawdziwy Bóg i Niewidzialna Głowa Kościoła katolickiego. Pytam się zatem, jakże termin katolicki może nie odnosić się do Jezusa Chrystusa będącego Głową katolickiego Kościoła? Zaprawdę, słowo katolicki stosuje się do Niego bardziej niż do kogokolwiek innego, ponieważ jest nazwą Kościoła, który On założył i którego On jest Głową. Ale Jezus Chrystus jest prawdziwym Bogiem, Drugą Osobą Trójcy Świętej. Jakże można nie nazwać się katolikiem, jeśli jest się Głową Kościoła katolickiego?

 

Oświadczenie Bergoglio to nie herezja, lecz apostazja. Jest to całkowite wyrzeczenie się religii chrześcijańskiej, co jest definicją apostazji.

 

„Nie istnieje katolicki Bóg, istnieje Bóg”. Czy ten „bóg” jest bogiem muzułmańskim? Bogiem żydowskim? Hinduskim bogiem? Dla Bergoglio to żaden z nich, gdyż biorąc pod uwagę inne jego stwierdzenia, Bóg jest dla niego czymś niepoznawalnym, czymś co odnajdujecie w swym wnętrzu i co objawia się wam w doświadczeniu religijnym. Innymi słowy, bóg Bergoglio jest bogiem ogólnikowym; jest utożsamiany z ludzką podświadomością i staje się takim, jakim go sobie ludzie według osobistych doświadczeń ukształtują. Jest to czysty modernizm. Co więcej, to ateizm. Przychodzą na myśl słowa świętego Piusa X z encykliki Pascendi: [ich system] niweczy nie tylko religię katolicką, ale, jak już zaznaczyliśmy, niweczy zupełnie religię wszelką”. Po obszernych wyjaśnieniach święty Pius X stwierdza: Wystarczy to jednakże, aby wykazać aż nadto dobitnie, jak licznymi drogami teoria modernistów wiedzie do ateizmu i do zniweczenia wszelkiej religii. Na drogę tę wstąpił naprzód błąd protestancki; kroczy nią błąd modernistyczny; podąży nią niebawem ateizm” (Nr 39).

 

Wierni dobrze by zrobiliby ponownie czytając tę kluczową i proroczą encyklikę, w której zostaliśmy ostrzeżeni przed wszystkim, co się dzisiaj dzieje. „Bóg” Bergoglio jest czymś, czego nie da się opisać katolickimi dogmatami. To bóg nieokreślony, pozbawiony właściwości, atrybutów i dlatego również dogmatów.

 

Jak powiedziałem, „bóg” Bergoglio jest bogiem ogólnikowym. Lecz istnienie takiego ogólnikowego boga jest nie mniej niemożliwe niż istnienie ogólnikowego zwierzęcia. Wyobraźcie sobie pójście do zoo i poproszenie o zobaczenie ogólnikowego zwierzęcia. Dozorca zoo powiedziałby, że zwariowaliście.

 

Końcowy żart Bergoglio, „To jest moja Istota„, jest całkowicie zgodny z modernistyczną koncepcją Boga. W tym samym paragrafie 39 encykliki, święty Pius X oskarża ich o to, że są panteistami. Bergoglio wyraźnie utożsamia swą Istotę z tym ogólnikowym bogiem. To czysty panteizm.

 

Stwierdzam zatem, że Bergoglio to apostata i ateista, gdyż nie wierzy w osobowego Boga, który wykracza poza świat stworzony – katolickiego Boga – ale wierzy w ogólnikowego boga będącego nieodłączną częścią stworzonego świata.

 

Twierdzę również, że nie ma potrzeby przedstawiania kolejnych dowodów na porzucenie przez Bergoglio katolickiej Wiary oraz że konieczne jest, aby wszyscy, którzy mienią się katolikami demaskowali go jako fałszywego papieża i odmówili pozostawania z nim w kościelnej wspólnocie.

 

Jak ujął to zabawnie ksiądz Cekada we wpisie na Twitterze: „Bergoglio: «Nie ma katolickiego Boga». Bóg: «Nie ma katolickiego papieża»”.

 

Chociaż ma to komiczny wydźwięk, ksiądz Cekada trafił w sedno. Co więcej, jest to bardzo poważna sprawa, gdyż mówienie, że nie ma katolickiego Boga jest zaparciem się naszego Pana Jezusa Chrystusa, który jest prawdziwym Bogiem i Głową rzymskokatolickiego Kościoła. Przychodzą na myśl uroczyste słowa naszego katolickiego Boga: „A kto by się mnie zaparł przed ludźmi, zaprę się go i ja przed Ojcem moim, który jest w niebiesiech” (Mt. X, 33).

 

I jeśli umieszczamy imię tego apostaty w Kanonie naszej Mszy i publicznie uznajemy go za Wikariusza Chrystusa, jego, który neguje istnienie prawdziwego Boga, jak unikniemy zanegowania Chrystusa? Uznawanie Bergoglio za widzialną głowę Kościoła jest zaparciem się Chrystusa jako Niewidzialnej Głowy Kościoła, ponieważ Bergoglio mówi, że katolicki Bóg – Nasz Pan Jezus Chrystus, Głowa katolickiego Kościoła – nie istnieje.

 

Innymi słowy, między Chrystusem a Bergoglio występuje zasadnicza i radykalna sprzeczność. Opowiedzenie się za jednym oznacza zaparcie się drugiego. Święty Paweł powiedział w II Liście do Koryntian VI, 15: Albo co za zgoda Chrystusowi z Belialem? Albo co za udział wiernemu z niewiernym?”.

 

Wasz szczerze oddany w Chrystusie,

 

Bp Donald J. Sanborn

 

Rektor

 

 

Artykuł z: „Most Holy Trinity Seminary Newsletter”, October 2013. (b)

 

Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław Salawa

 

Najnowsze komentarze
    Archiwa
    059953