OJCU, SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU

Ewa Polak-Pałkiewicz, Kłamstwo smoleńskie we Wszechświecie

Kiedy sprawa smoleńska staje się sprawą międzynarodową… Kiedy umysły ludzkie nie chcą przyjąć wersji oficjalnej… Kiedy buntuje się duch i materia… Ślady pozostawione w resztkach maszyny nie chcą się zdematerializować… 50 tysięcy szczątków samolotu nieustająco układa się w jeden wyraz… Kiedy ziemia, która wchłonęła tyle krwi jest dla Polaków spod każdej szerokości geograficznej ziemią świętą… Kiedy nikt i nic nie przyjmuje już kłamstwa.

Wtedy największy kłopot mają ze sprawą smoleńską nie ci, którzy na Krakowskim Przedmieściu wciąż stawiają krzyż – dziesiątego każdego miesiąca. Nie ci, którzy pracowicie ustawiają znicze, stosami układają kwiaty i z tak wielką powagą umieszczają wśród nich portrety Pary Prezydenckiej, że chciałoby się patrzeć bez końca na te uroczyste gesty poprawiania, przewiązywania białoczerwoną szarfą, zawiązywania czarnej kokardy…  Nie ci, którzy uparcie noszą żałobę, już piąty rok… Nie, nie ci. Prawdziwy kłopot mają ci, którzy oderwali się od rzeczywistości. Dla których to wszystko głupstwo.

A Rzeczywistość to Słowo.

Także pochodzące z tego właśnie Żródła słowo, które bezkompromisowo zaprzecza wszelkiemu kłamstwu. Słowo niewzruszone. Słowo prawdy.

Ci, którzy zaprzeczają prawdzie mają kłopot niemały. Kłopot przede wszystkim z przyjęciem i ze zrozumieniem Słowa. Także ze zrozumieniem słów. Znajdują się między rzeczywistością, a jej zaprzeczeniem. Blisko, coraz bliżej otchłani, gdzie nie słychać już żadnych słów. Gdzie panuje pomieszanie języków przechodzące w nieludzki bełkot…

Katyński las

Katyński las

Istnieje tajemniczy związek, tajemnicza współzależność: kłamstwo wypowiedziane w jakiejś części świata, kłamstwo, które ma ambicje „zamienić” śmierć prawie setki osób, które leciały, by oddać hołd polskim oficerom pomordowanym w Katyniu, w jakiś niewiele znaczący przypadkowy incydent – pozbawiony rangi, wymiaru symbolicznego, błahy – to kłamstwo odezwie się niespodziewanym echem. Zostanie wypowiedziane głośno i dobitnie w innym miejscu, zostanie przywołane po to, by ukazać całą swoją ohydę. Swoją upiorną nagość, całą potworność. I nie zostanie przyjęte. Będzie odrzucone z odrazą i obrzydzeniem. Sprzeciwią się mu ludzie wyposażeni przez Boga w rozum i wolną wolę. Kłamstwo nie przystaje bowiem w żaden sposób do natury człowieka. Kłamstwo wciśnięte do gardła, wtłoczone do umysłu, wcześniej czy później zostanie wyplute, wyrzucone. Usunięte raz na zawsze jak gnijący ząb.

Natura stworzonego bytu nie przyjmuje kłamstwa. Wszystko co trwałe, wielkie, piękne, cenne w świecie zbudowane zostało na prawdzie. Człowiek nie może żyć bez prawdy.

Wiele rzeczy dzieli Polaków, powiedział dzisiejszego popołudnia Jarosław Kaczyński na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. To mogą być różnice, których się nie pokona. Ale jedno ich łączy: prawda. Dokąd tak jest, Polacy są wspólnotą.

Artur Grottger - Pochód na Sybir

Artur Grottger – Pochód na Sybir

Polska jest tak ważna dla świata, bo nigdy nie sprzeciwiła się Bogu. Nie przyjęła kłamstwa.

Nie chciała przyjąć wiary od chrześcijan dotkniętych chorobą bizantynizmu, który zakłada, że silniejszy ma rację.

Nie chciała zgodzić się na uznanie pogan za ludzi niższej kategorii.

Nie pozwoliła sobie narzucić herezji protestanckiej.

Brzydziła się schizmy.

Była wierna papieżowi.

Nie dawała przyzwolenia, by wrogowie wiary i Kościoła najeżdżali jej ziemie, grabili je, pustoszyli kościoły i klasztory.

Nie podporządkowała się zaborcom, dla których solą w oku była jej wierność Kościołowi i zasadom katolickim.

Nie zgodziła się, by stanowić podbite, ograbione i sterroryzowane terytorium przemarszu Armii Czerwonej na Zachód, w celu dokonania podboju. Europy.

Nie pozwalała, by ktokolwiek z Polaków przyłączył się do morderców Żydów na jej ziemi, morderców z trupimi czaszkami na mundurach.

Nie przyjęła do wiadomości kłamstwa katyńskiego.

Odrzuciła kłamstwo i przemoc narzuconego jej siłą komunizmu.

Bronisława Rychter-Janowska - Adoracja

Bronisława Rychter-Janowska – Adoracja

 

Nie pozwoliła na to wszystko, bo inaczej zostałaby w tym miejscu świata naruszona głęboko struktura duchowa zbudowana na Prawdzie, struktura zakorzeniona w Słowie, które jest Bogiem. Struktura duchowa państwa, którego Królowa jest Matką Boga.

Gdyby tak się stało, musiałaby powstać reakcja zwrotna we Wszechświecie. Musiałby zaistnieć niewyobrażalny dramat. Prawdziwa duchowa katastrofa o nieprzewidywalnych skutkach.

Istnienie Polski – nawet tak obolałej jak dziś – istnienie Polaków, którzy nie godzą się na kłamstwo i płacą za to ogromną nieraz cenę, gwarantuje nienaruszalność tej struktury. Korzystają z tego także inni. Cudzoziemcy czują się w Polsce szczęśliwi. Nikt nie próbował tego zdefiniować, wytłumaczyć dlaczego tak jest, ale jest to fakt.

Na początku było Słowo, 
a Słowo było u Boga, 
i Bogiem było Słowo…. (J1,1)

Nie da się żyć w kłamstwie będąc dziełem Boga, człowiekiem przez Boga stworzonym. Kiedy cała natura człowieka i cała jego dusza wyrywa się ku swemu Stwórcy, ku Ojcu.

Nie można udawać, że kłamstwo nie istnieje, gdy jest się poddawanym jego terrorowi.

Prawda daje życie. Każde słowo wypowiedzianej prawdy przynosi błogosławieństwo. Każde słowo kłamstwa zaprzecza Dawcy życia, zaprzecza więc i życiu samemu. Kłamstwo wysysa powietrze, powoli zabija, dusi.

Judasz poszedł i powiesił się.

Jego czyn – zaprzeczenie Słowu, ugodzenie w Boga, odrzucenie Prawdy – zabił go. Judasz nie był w stanie dłużej żyć. Sam sobie wymierzył sprawiedliwość.

Dziś jest 10 kwietnia i wszystko, co zaprzecza kłamstwu, odzywa się w Polsce wielkim głosem. Mówią wolni Polacy. Mówią ich gesty, spojrzenia, sposób obcowania ludzi ze sobą. Ich wielki takt, kultura, delikatność. Mówią pieśni, kazania, modlitwy. Mówią nielegalne kwiaty. Mówi nielegalny krzyż przed Pałacem Prezydenckim. Mówi cała zakazana Polska.

Świat zaczyna słyszeć ten głos.

„Co jest?”

  • takie pytanie zadaje często mój mieszkający od czterdziestu lat w Austrii kuzyn. Nie wszystko w polszczyźnie jest już dla niego jasne. Chciałby rozumieć jak najlepiej, o czym i w jaki sposób mówią rodacy w kraju i dlatego, jako przerywnik – tak jak inni dodają co chwila „prawda”, albo „właśnie” – wrzuca to swoje „co jest?”. Musi zrozumieć, dlatego wciąż męczy go „co jest?” Ale tak naprawdę każdego z nas powinno zajmować tylko to, co jest. Nie to, co myślą inni ludzie, nie to, co mówią, bo jest im tak wygodnie, nie to, co piszą w gazetach – w większości gazet – bo im dobrze płacą, nie to, jak sobie ktoś coś wyobraża. To jest bez znaczenia. Ważne jest to, co jest. Co istnieje ponad wszelką wątpliwość. Co jest rzeczywistością, bytem.

Gdy żyje się rzeczywistością, a nie fantazją, nie wyobrażeniem, nie „pobożnym życzeniem”, nie opinią innych, nie stugębną plotką, nie fałszem wyprodukowanym fachowo przez przemysł kłamstwa, jest się zdolnym wypełniać swoje zadanie. Zmierzać do celu, jaki jest dla konkretnej osoby wytyczony. Tylko tak można tworzyć państwo, wspólnotę, rodzinę. Służyć Bogu i bliźnim – społeczeństwu. I zasłużyć sobie na szczęśliwą wieczność.

Pytanie o przyczynę śmierci 96 Polaków pod Smoleńskiem pięć lat temu – tak jak w latach 40. i 50. ub. wieku pytania o Katyń – nie jest tylko sprawą polską. Nie jest sprawą wewnętrzną. Jest warunkiem pełnego powrotu do rzeczywistości przez Polaków. A za ich pośrednictwem także przez Zachód. Jest jednym z podstawowych warunków odzyskania na dobre naszej zachodniej cywilizacji, która cała opiera się o poszanowanie prawdy.

Bronisława Rychter-Janowska

Bronisława Rychter-Janowska

Odpowiedź na to pytanie – szczera, głęboka, nie zdawkowa, jasna, publiczna – przywróci Polsce i Europie utraconą równowagę. Wyzwoli z okowów nierzeczywistości uwięzione w niej narody.

Najnowsze komentarze
    Archiwa
    059967