Liturgia
Święto Trzech Króli – niepoprawne politycznie
Święto Trzech Króli za swój monarchistyczny charakter w szczególny sposób znienawidzone było przez rozmaitych rewolucjonistów pod różnymi szerokościami geograficznymi. Podczas rewolucji francuskiej za uroczyste jego obchodzenie można było trafić na gilotynę. Również w Polsce komuniści wypowiedzieli wojnę Trzem Królom, znosząc w 1960 roku ich święto jako dzień wolny od pracy i utrudniając w ten sposób katolikom świętowanie
Pokłon Trzech Mędrców przed nowonarodzonym Jezusem, pędzla Bartoloméa Murillo; Muzeum w Toledo |
Zniesienie przez władze PRL Święta Trzech Króli jako dnia wolnego od pracy było zwiastunem szerszej, antykatolickiej ofensywy: wyrzucenia religii ze szkół (1961), akcji dekrucyfikacyjnej, wreszcie próby „przykrycia” w 1966 roku uroczystości milenijnych programem „tysiąclecia państwa polskiego” (albo jak głosili niektórzy nadgorliwi partyjni działacze w terenie: „tysiąclecia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej” !).
Gomułka nie był jednak pierwszy. Święto Trzech Króli po raz pierwszy stało się politycznie podejrzane w okresie rewolucji francuskiej. Jak wiadomo, najważniejszym elementem programu budowy „nowej Francji” przez rewolucjonistów była próba dechrystianizacji „pierworodnej córy Kościoła”. W tym także zerwania z chrześcijańskim sposobem mierzenia czasu. Kalendarz chrześcijański został zastąpiony przez kalendarz republikański; lata miano liczyć nie od narodzin Chrystusa, ale od ustanowienia republiki, zniknął siedmiodniowy tydzień, zastąpiony przez dekady. Wszystko po to, by „nauczyć” Francuzów innego rytmu czasowego, w którym nie byłoby niedzieli – pierwszego dnia tygodnia, zastąpionej teraz przez „święto dekadowe” (dawna niedziela znalazła się w ten sposób w środku rewolucyjnej „dekady”).
Szybko się jednak okazało, że Francuzi – zwłaszcza lud, nie tylko w Wandei – uparcie trwali w „oparach ciemnoty i zabobonu”, powstrzymując się od pracy w niedzielę i pamiętając o innych świętach kościelnych. I tym razem więc trzeba było wielu obywateli odpowiednio nagiąć do „cnoty republikańskiej”. Zwłaszcza jeśli w katalogu zakazanych świąt chrześcijańskich było to jedno, wyjątkowo „nierepublikańskie” Święto Trzech Króli. Nie po to przecież republika ścięła jednego króla (Ludwika XVI), zamęczyła drugiego w więzieniu (Ludwik XVII, w momencie śmierci w 1795 roku dziesięcioletnie dziecko), by teraz zezwalać na kult aż trzech króli jednocześnie.
W 1794 roku rewolucyjny trybunał skazał na karę śmierci księdza Francois Beagues z Saint-Christophe-sur-Loire za to, że w swojej parafii uroczyście obchodził Święto Trzech Króli i namawiał swoich parafian do oddawania czci Trzem Monarchom. Rewolucyjna czujność dostrzegał w tym „szerzenie monarchistycznej propagandy” i rzeczonemu księdzu nie pomógł fakt, że należał do grona tzw. zaprzysiężonych księży (uznających „cywilną konstytucję kleru”). Został zgilotynowany.
Przy innej okazji padły słynne słowa: „republika nie potrzebuje uczonych!”. Nie potrzebowała również Mędrców, zwłaszcza w koronach na głowie.
Grzegorz Kucharczyk
Za: Polonia Christiana – pch24.pl (2014-01-06)
Dlaczego C+M+B nasmarowane na drzwiach to błąd?
Tradycyjny obrzęd błogosławieństwa kredy. Proste, żołnierskie słowa:
Módlmy się. Pobło(+)gosław, Panie Boże, tę stworzoną przez Ciebie kredę, aby była zbawienna dla rodzaju ludzkiego, i udziel przez wezwanie Twego Świętego Imienia, aby ci, którzy ją zabiorą lub napiszą na drzwiach swoich domów imiona Twoich świętych: Kacpra, Melchiora i Baltazara, przez ich wstawiennictwo i zasługi otrzymali zdrowie ciała i opiekę dla duszy. Przez Chrystusa Pana naszego…
Oremus. Bene(+)dic, Domine Deus, creaturam istam cretae: ut sit salutaris humano generii; et praesta per invocationem nominis tuis sanctissimi, ut, quicumque ex ea sumpserint, vel in ea in Domus suae portis scripserint nomina sanctorum tuorum Gasparis, Melchioris et Baltassar, per eorum intercessionem et merita, corporis sanitatem, et animae tutelampercipiant. Per Christum Dominum nostrum…
do kompletu – popsuta wersja posoborowa:
Boże, jedyna i wieczna światłości; Ty przeprowadziłeś Mędrców do Twojego Syna i objawiłeś Go im jako Króla nad Królami, a oni uwierzywszy, od-dali Mu pokłon i złożyli dary. Racz pobło(+)gosławić tę kredę dla oznaczenia drzwi naszych mieszkań, w których przyjęliśmy światło Twojego Objawienia; spraw, abyśmy stawali się coraz doskonalszą światłością dla świata, a zwłaszcza dla szukających Ciebie.
Jak widać, posoborowie dopuszcza dowolność napisów na drzwiach, nie wyłączając zapewne nagryzmolenia kredą numeru telefonu właściciela.
Relikwiarz Trzech Świętych gości Pana Jezusa – archikatedra w Kolonii. Trzy lata temu przez zupełny przypadek (nie ma przypadków, są tylko Znaki – ks. Bozowski) miałem okazję się tam zjawić.
Święci: Kapcprze, Melchiorze i Baltazarze – módlcie się za nami! Niech codziennie mijając drzwi naszych domów wzywamy Waszego wstawiennictwa, aby dobry Bóg ze skarbca Waszych zasług przymnożył naszym ciałom zdrowia, a duszom radości, Amen.Napisał Dextimus dnia 6.1.14
Za: Breviarium – dawniej: Kronika Novus Ordo (6 stycznia 2014)
Przyjmowanie Ciała Pana naszego Jezusa Chrystusa
W ostatnich latach coraz bardziej nasila się w Kościele powszechnym spór pomiędzy tzw. modernistami i tradycjonalistami odnośnie formy godnego przyjmowania Komunii Świętej. Zanim przedstawimy argumenty obydwu stron, postawmy najpierw pytanie o charakterze fundamentalnym: czym jest przyjęcie Komunii Świętej?
Jak poucza nas Katechizm Kościoła Katolickiego, Komunia Święta jest pokarmem nieśmiertelności, lekarstwem pozwalającym nam nie umierać, lecz żyć wiecznie w Jezusie Chrystusie (por. KKK 1405), a przystępowanie do Komunii Świętej to przyjmowanie samego Chrystusa, który ofiarował się za nas (por. KKK 1382). Dobitnie prawdę tę wyrażają słowa Jezusa zapisane na kartach Ewangelii wg św. Jana: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 51).
Jest rzeczą znamienną, iż w źródłowych dokumentach Soboru Watykańskiego II nie znalazły się zalecenia co do nowych form przyjmowania Komunii Świętej (czyli pozostał pierwowzór przyjmowania Ciała Chrystusa – na klęcząco i do ust). Zmiany, które dokonały się w wielu krajach, szczególnie w Europie Zachodniej, miały miejsce przede wszystkim przez zastosowanie metody faktów dokonanych, często z wykorzystaniem tzw. ruchów odnowy liturgicznej, którym niejako powierzono „misję” wprowadzania zmian w poszczególnych wspólnotach parafialnych. Dotyczyły one także m.in. sposobu przyjmowania Komunii Świętej, gdzie wbrew wyraźnym zakazom, zaczęto praktykować przyjmowanie Ciała Chrystusa na rękę. Potwierdzeniem tego jest fakt, iż praktyka ta została wprowadzona w Holandii już w 1967 r.[1] Tak więc nastąpiło to 2 lata wcześniej zanim Instrukcja Memoriale Domini z dnia 29 maja 1969 r. stworzyła prawną możliwość przyjmowania Komunii Świętej na rękę, pod warunkiem jeżeli Konferencja Episkopatu danego kraju o to poprosi (Episkopat mógł wystąpić ze stosowną prośbą po głosowaniu, w którym 2/3 głosów opowie się „za”) [2].
W poczuciu troski i odpowiedzialności za Kościół, należy postawić fundamentalne pytanie o faktyczne przyczyny wprowadzenia tej praktyki, która przez wiele wieków była w Kościele zabroniona. Czy była to tylko wymuszona konieczność dostosowania się do nowej formuły zapoczątkowanej w Holandii, a następnie w innych krajach Europy Zachodniej, czy też decydującym czynnikiem było ożywcze działanie Ducha Świętego, który wskazał na konieczność dokonania zmian w sposobach przyjmowania Boskiego Chleba? Czytaj dalej
X. Stephan Maessen, Nowa Msza a niszczenie Kościoła
X. Stephan Maessen, Hoc est enim corpus meum. Analiza porównawcza Novus Ordo Missae i Tradycyjnej Mszy Świętej, Warszawa 1997, s. 5-42.
Tło historyczne
Problem
Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem podjęcia problemu tzw. „Nowego Obrzędu Mszy” – „Novus Ordo Missae” – który pojawił się w wyniku II Soboru Watykańskiego i od tego czasu jak kraj długi i szeroki kształtuje oblicze katolików i niekatolików, tak iż spełniła się przepowiednia papieża Pawła VI: „Odnowiony porządek mszy poniesie ducha soborowego aż po krańce ziemi”. Jeśli zwlekałem tak długo z wykonaniem mego zamiaru, to dlatego, że miałem świadomość, iż problemu tego, który po dziś dzień wstrząsa samą istotą Kościoła, nie da się omówić w ramach zwykłego kazania niedzielnego. Zdecydowałem się więc rozbić moje rozważania na kilka kazań, po to, by dać wam możliwie gruntowny obraz tego bolesnego rozdziału historii Kościoła. Sprawa ta dotyczy wszystkich wiernych, a w szczególności również nas księży, którzy zdecydowaliśmy się nie odprawiać Nowej Mszy i to z powodów zasadniczych. Czytaj dalej
WYBRANE CELEBRACJE LITURGICZNE wg.Katechizmu Kościoła Katolickiego
SAKRAMENTALIA
1667 “Święta Matka Kościół ustanowił sakramentalia. Są to znaki święte, które z pewnym podobieństwem do sakramentów oznaczają skutki, przede wszystkim duchowe, a osiągają je przez modlitwę Kościoła. Przygotowują one ludzi do przyjęcia głównego skutku sakramentów i uświęcają różne okoliczności życia”.
Cechy charakterystyczne sakramentaliów
1668 Sakramentalia zostały ustanowione przez Kościół dla uświęcenia pewnych posług w Kościele, pewnych stanów życia, najrozmaitszych okoliczności życia chrześcijańskiego, a także użytkowania rzeczy potrzebnych człowiekowi. Według decyzji duszpasterskich biskupów sakramentalia mogą dotyczyć potrzeb, kultury i historii ludu chrześcijańskiego określonego regionu i epoki. Zawierają one zawsze modlitwę, której często towarzyszy jakiś określony znak, jak włożenie ręki, znak krzyża, pokropienie wodą święconą (znak przypominający chrzest).
1669 Sakramentalia wynikają z kapłaństwa chrzcielnego; każdy ochrzczony jest powołany do tego, by być “błogosławieństwem” i by błogosławić. Dlatego świeccy mogą przewodniczyć pewnym błogosławieństwom. Im bardziej jakieś błogosławieństwo dotyczy życia eklezjalnego i sakramentalnego, tym bardziej jego udzielanie jest zastrzeżone dla wyświęconych do posługi (biskupów, prezbiterów lub diakonów).
1670 Sakramentalia nie udzielają łaski Ducha Świętego na sposób sakramentów, lecz przez modlitwę Kościoła uzdalniają do przyjęcia łaski i dysponują do współpracy z nią. “Prawie każde wydarzenie życia odpowiednio usposobionych wiernych zostaje uświęcone przez łaskę wypływającą z Paschalnego Misterium Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, z którego czerpią swoją moc wszystkie sakramenty i sakramentalia; w ten sposób niemal każde godziwe użycie rzeczy materialnych może zostać skierowane do uświęcenia człowieka i uwielbienia Boga”. Czytaj dalej
Mody dziwne niszczące liturgię – cz. 1: Moda kwiatowa.
„Któż więc, Boże, stanie w obronie tego łagodnego Baranka,który nigdy nie otworzył ust swoich w swojej sprawie,
lecz zawsze tylko w naszej?”
(Św. Pio z Pietrelciny)
Destrukcja kultu Najświętszego Sakramentu postępuje. Od kilkudziesięciu lat dzieją się w Kościele sprawy dziwne, które mają jeden wspólny mianownik: stopniowe rugowanie oznak czci, pokory, wiary, pietyzmu i szacunku dla największej świętości, jaką pozostawił nam Jezus Chrystus, czyli dla Najświętszego Sakramentu. O tym najpoważniejszym problemie Kościoła pisałem w artykule Adagium kapłańskie, opublikowanym z datą 13 maja br.. Polecam ten artykuł z pełną odpowiedzialnością za każde pomieszczone tam słowo.
Rozpowszechniają się pewne mody. Ktoś gdzieś coś zapoczątkuje a potem znajduje wielu bezmyślnych lub świadomych naśladowców.
Dzisiaj o dziwnej modzie kwiatowej. Przez całe wieki architektura katolickich kościołów wyrastała z wiary i prowadziła do wiary. Szczegóły były ważne i celowe. Balaski (balustrada) miały na celu między innymi umożliwić wiernym godne przyjmowanie Komunii Świętej w szlachetnej królewskiej postawie klęczącej. Elementem podkreślającym wzniosłość wydarzenia było przykrywanie balustrady na czas rozdzielania Komunii Świętej pięknym białym obrusem (zaszczytne zadanie ministrantów).
Destrukcja: dzisiaj w wielu kościołach balustrady nie ma, a jeśli jest, nie przykrywa się jej pięknym białym obrusem, pozbawiając ministrantów zaszczytnego zadania przygotowania miejsca do godnego przyjmowania Komunii Świętej przez wiernych.
Zapanowała moda: w coraz większej liczbie kościołów, w których ostały się balaski, stawia się na nie kwiaty. Są różne aranżacje: na balustradzie kładzione są bukiety kwiatów, stawia się na niej flakony, bądź doniczki z kwiatami. Ta moda dziwna uniemożliwia wiernym przyjmowanie Komunii Świętej przy balustradzie.
Elementarne pytania, jakie stawia filozofia klasyczna (realistyczna), obnażają absurdalność wspomnianej mody kwiatowej. Patrząc na balustradę stawiamy pytania: Co to jest? Po co to jest? Byt i jego celowość. I jedno i drugie zostają zaprzeczone przez modę dziwną – kwiatową.
Jak długo jeszcze będziemy milczeć, gdy stopniowo – element po elemencie – ruguje się oznaki czci, pokory, wiary, pietyzmu i szacunku dla największej świętości, jaką pozostawił nam Jezus Chrystus, czyli dla Najświętszego Sakramentu? Kogo to obchodzi? Sposób potraktowania tych kwestii to papierek lakmusowy naszej wiary w rzeczywistą obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Serce wiary katolickiej!
Kilka dni temu pytali mnie ludzie o pewne szumnie zapowiadane masowe wydarzenie z nurtu pneumatyków afroamerykańskich. Dawałem jedną odpowiedź: Idźcie przed Tabernaculum! Tam jest WSZYSTKO. BÓG.
W swoim wystąpieniu na XI Zwyczajnym Zgromadzeniu Ogólnym Synodu Biskupów w Watykanie, w październiku 2005 roku, Abp Jan Paweł Lenga, Ordynariusz Karagandy (Kazachstan) mówił:
„Prośmy Ducha Świętego, aby rozpalił w naszych sercach «gorliwość o dom Pański» i o jego największy skarb, którym nie jest jakiś przedmiot czy teoria, lecz Ciało i Krew naszego Boga i Zbawiciela. Być może moglibyśmy uczyć się tego od św. Ojca Pio z Pietrelciny, świętego czciciela Eucharystii żyjącego w naszych czasach. Oto jego słowa: «O Ojcze święty, ile profanacji, ile świętokradztw musi znosić Twoje łaskawe serce! Któż więc, Boże, stanie w obronie tego łagodnego Baranka, który nigdy nie otworzył ust swoich w swojej sprawie, lecz zawsze tylko w naszej?» (Epist. II, s. 344)”.
Powtórzmy: „Któż więc, Boże, stanie w obronie tego łagodnego Baranka, który nigdy nie otworzył ust swoich w swojej sprawie, lecz zawsze tylko w naszej?”
Adoremus in aeternum Sanctissimum Sacramentum!
* * *
Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.
* * *
Jeżeli nie klękniemy przed Panem Bogiem,
Rok Wiary będzie mnożeniem słów i oklasków.
Ks. Jacek Bałemba SDB
Msza Święta trydencka: dossier
Najpiękniejsza po tej stronie Nieba.
(o. Frederick William Faber o liturgii Mszy Świętej Wszechczasów)
Nikt i nic nie może nas zwolnić od zaszczytnej i podstawowej kwestii: uczciwego ustosunkowania się do Prawdy.
Missale Romanum |
Dobrze będzie mieć do dyspozycji podręczny zestaw wiarygodnych materiałów odnoszących się do najdoskonalszego aktu kultu Kościoła rzymskokatolickiego, czyli do Mszy Świętej trydenckiej.
Stopniowe i dokładne wczytywanie się w teksty pozwoli nam pełniej poznać niezgłębione bogactwa Mszy Świętej i lepiej w niej uczestniczyć. Zachęcajmy także życzliwie inne osoby do rzetelnego zapoznawania się z tą szlachetną katolicką tematyką.
Jesteśmy w samym centrum wiary katolickiej lex credendi i jej najpełniejszego wyrazu lex orandi. Sprawy wieczne, a zatem zawsze aktualne.
Najczęściej stosowane nazwy:
Missa, Sancta Missa, Msza, Msza Święta, Msza trydencka, Msza Święta trydencka, Msza Święta Wszechczasów, Msza święta w tradycyjnym (klasycznym) rycie rzymskim, Msza w rycie klasycznym, Msza Święta w rycie klasycznym, tradycyjna Msza łacińska, Msza św. Piusa V, usus antiquior, nadzwyczajna forma (forma extraordinaria) rytu rzymskiego.
Najpierw podręczny zestaw linków do materiałów, które dają nam dostęp do fundamentalnych informacji o Mszy Świętej. Wykaz zawiera pełne informacje – autora, tytuł, miejsce i datę:
- Św. Pius V, bulla Quo primum tempore, Rzym 14.07.1570.
- Kard. Alfredo Ottaviani, Kard. Antonio Bacci, Krótka analiza krytyczna Novus Ordo Missae, Rzym 25.09.1969.
- Kard. Alfons Maria Stickler SDB, Teologiczna atrakcyjność Mszy Trydenckiej, Nowy Jork 09.05.1995 (tekst i audio).
- Benedykt XVI, motu proprio Summorum Pontificum, Rzym 7.07.2007.
- Benedykt XVI, List do Biskupów z okazji publikacji listu apostolskiego motu proprio Summorum Pontificum, Rzym 7.07.2007.
- Papieska Komisja Ecclesia Dei, instrukcja Universae Ecclesiae, Rzym 30.04.2011.
Poniżej przytaczam wybrane cytaty z powyżej prezentowanych dokumentów i opracowań (w tej samej kolejności):
„Na mocy treści niniejszego aktu i mocą Naszej Apostolskiej władzy, przyznajemy i uznajemy po wieczne czasy, że dla śpiewania bądź recytowania Mszy świętej w jakimkolwiek kościele, bezwzględnie można posługiwać się tym Mszałem, bez jakichkolwiek skrupułów sumienia lub obawy o narażenie się na karę, sąd lub cenzurę, i że można go swobodnie i zgodnie z prawem używać. Żaden biskup, administrator, kanonik, kapelan lub inny ksiądz diecezjalny, lub zakonnik jakiegokolwiek zgromadzenia, jakkolwiek nie byłby tytułowany, nie może być zobowiązany do odprawiania Mszy świętej w inny sposób, niż przez Nas polecono. Podobnie nakazujemy i oznajmiamy, iż nikt nie może być nakłaniany bądź zmuszany do zmieniania tego Mszału; a niniejsza Konstytucja nigdy nie może być unieważniona lub zmieniona, ale na zawsze pozostanie ważna, i będzie mieć moc prawną” (Św. Pius V, bulla Quo primum tempore).
„Dlatego też błagamy gorąco Waszą Świątobliwość – w chwili, gdy czystość Wiary i jedność Kościoła narażone są przez tak okrutne rozdarcia i rosnące niebezpieczeństwa, które codziennie znajdują odgłos w zasmuconych słowach Ojca nas wszystkich – abyś zechciał nie pozbawiać nas możliwości uciekania się do nieskazitelnego i obfitującego w łaski Mszału św. Piusa V, tak otwarcie sławionego przez Waszą Świątobliwość i tak głęboko ukochanego i otaczanego czcią przez cały świat katolicki” (Kard. Alfredo Ottaviani, Kard. Antonio Bacci, Krótka analiza krytyczna Novus Ordo Missae).
„Podsumowując nasze rozważania, możemy powiedzieć, że teologiczna atrakcyjność Mszy trydenckiej pozostaje w związku z teologiczną niepoprawnością Mszy posoborowej. Z tego powodu katolik przywiązany do tradycji teologicznej powinien w dalszym ciągu – w duchu posłuszeństwa prawowitym przełożonym – wyrażać uprawnione pragnienie i duchową preferencję dla Mszy trydenckiej” (Kard. Alfons Maria Stickler SDB, Teologiczna atrakcyjność Mszy Trydenckiej).
„Art. 1 (…) Jest przeto dozwolone odprawiać Ofiarę Mszy zgodnie z edycją typiczną Mszału Rzymskiego ogłoszoną przez bł. Jana XXIII w 1962 i nigdy nie odwołaną, jako nadzwyczajną formą Liturgii Kościoła. Zasady użycia tego Mszału przedstawione we wcześniejszych dokumentach Quattuor abhinc annis i Ecclesia Dei, zostają zastąpione na następujące:
Art. 2. W Mszach odprawianych bez udziału ludu, każdy ksiądz katolicki obrządku łacińskiego, diecezjalny czy zakonny, może używać Mszału Rzymskiego ogłoszonego przez bł. Jana XXIII w 1962, lub Mszału Rzymskiego ogłoszonego przez Pawła VI w 1970, i może to robić każdego dnia z wyjątkiem Triduum Wielkanocnego. Dla takiego odprawiania, przy użyciu któregokolwiek z Mszałów, ksiądz nie potrzebuje żadnej zgody Stolicy Świętej ani Ordynariusza (…).
Art. 4. W Mszach odprawianych zgodnie z przepisami art. 2 mogą uczestniczyć z własnej woli – zachowując wszystkie normy prawne – wierni, którzy wyrażą taką chęć” (Benedykt XVI, motu proprioSummorum Pontificum).
„Zaraz po Soborze zakładano, że zapotrzebowanie na Mszał z roku 1962 ograniczy się do starszego pokolenia, które w tej formie liturgii wyrosło. W międzyczasie jednak okazało się z całą oczywistością, że młodsze pokolenie też może odkryć tę formę liturgiczną, poczuć jej piękno i odnaleźć w niej ten sposób spotkania z Tajemnicą Najświętszej Eucharystii (…).
To, co poprzednie pokolenia uważały za święte, świętym pozostaje i wielkim także dla nas, przez co nie może być nagle zabronione czy wręcz uważane za szkodliwe. Skłania nas to do tego, byśmy zachowali i chronili bogactwa będące owocem wiary i modlitwy Kościoła, i byśmy dali im odpowiednie dla nich miejsce” (Benedykt XVI, List do Biskupów z okazji publikacji listu apostolskiego motu proprio Summorum Pontificum).
„17. § 1. W podejmowaniu decyzji w poszczególnych przypadkach, proboszcz bądź rektor czy kapłan odpowiedzialny za kościół winni kierować się roztropnością, duszpasterską gorliwością i duchem wielkodusznego otwarcia” (Papieska Komisja Ecclesia Dei, instrukcja Universae Ecclesiae).
Jeżeli kiedykolwiek stanęlibyśmy wobec dylematu, w jakiej Mszy uczestniczyć – czy we Mszy Świętej św. Piusa V, czy we Mszy Pawła VI – potraktujmy to jako dylemat pozorny. Msza Święta trydencka jest w pełni katolicka i integralnie wyraża, fundamentalną dla katolickiego rozumienia Mszy, teologię Ofiary. Jest wolna od błędu. Zdrowy owoc katolickiej niezmutowanej wiary. Najdoskonalszy akt kultu. Idealna harmonia lex credendi i lex orandi. Katolicka harmonia.
Szerokie upowszechnienie Mszy Świętej św. Piusa V będzie pewną drogą, aby Kościół na nowo zajaśniał blaskiem chwały Bożej i aby na polskiej ziemi, i w polskich sercach, ocalał skarb najdrogocenniejszy: katolicka niezmutowana wiara!
W posłuszeństwie katolickiej Tradycji, odważne rozpowszechnianie Mszy Świętej trydenckiej, która jest najdoskonalszym aktem kultu, będzie najwspanialszym darem dla Polski – ku jej odnowie i świętości! |
Tutaj znajdziemy listę miejsc (niekompletną), w których jest celebrowana Msza Święta trydencka w Polsce: WEJŚCIE.
Od nas zależy, czy takich miejsc będzie przybywać.
Jedna życzliwa roztropnościowa uwaga końcowa. Jako że przeciwnik lubi mieszać i różnymi sposobami zrażać nas do spraw najświętszych, dobrze będzie skierować reflektory na samą sprawę Mszy Świętej. Dobrze będzie zachować roztropny dystans wobec różnych kontekstów środowiskowych i personalnych, oraz wobec drugorzędnych szczegółów, związanych ze Mszą Świętą trydencką. Dobrze będzie także zachować roztropny dystans wobec przemądrzałości tych, którzy wymogi antropocentryzmu, samorealizacji i nowości stawiają ponad wierność Prawdzie. Sapienti sat.
Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.
Sacerdos Hyacintus
http://sacerdoshyacinthus.wordpress.com
[Sacerdos Hyacinthus ~ blog kapłana rzymskokatolickiego - blog Ks. Jacka Bałemby SDB
Ks. Jacek Bałemba SDB, kapłan rzymskokatolicki, salezjanin. Blog prowadzę za zgodą moich Przełożonych.]
Ministrantki? – Niemożliwe!
Wykład ks. Jana JENKINSA
By zrozumieć dlaczego tak jest, powinniśmy przypomnieć sobie przede wszystkim czym jest Msza. Co to znaczy „służyć do Mszy” i dlaczego posługa ta zarezerwowana jest wyłącznie dla mężczyzn? Dlaczego w całej historii Kościoła nigdy nie spotykamy się ze zjawiskiem takim jak ministrantki?
Najpierw musimy przypomnieć sobie czym jest sama Msza. Jak pamiętamy z katechizmu:
„Msza święta jest prawdziwą i właściwą ofiarą Nowego Zakonu, bo Jezus Chrystus, zastąpiony przez kapłana, ofiaruje w niej Bogu w sposób bezkrwawy i tajemniczy swoje Ciało i Krew pod postaciami chleba i wina”.
Msza Święta jest więc przede wszystkim Ofiarą. Jest Ofiarą, czyli czymś ofiarowanym Bogu aby Go uwielbić, podziękować Mu za wszystkie Jego dobrodziejstwa oraz prosić o to, co jest dla nas dobre i niezbędne. Podczas Mszy prosimy przede wszystkim o przebaczenie za nasze grzechy. Msza jest dla nas głównym źródłem łaski, gdyż Zbawiciel ustanowił ją właśnie w tym celu, aby udzielać nam łask wysłużonych przez siebie na Krzyżu. Katechizmu uczy:
„Po co Jezus Chrystus ustanowił tę cudowną ofiarę?
Jezus Chrystus ustanowił tę cudowną ofiarę, żeby Kościołowi zostawić widzialną ofiarę, jak tego wymaga ludzka natura; Msza święta ma przedstawiać ową ofiarę krwawą, którą Jezus Chrystus miał złożyć raz na Krzyżu; przez Mszę świętą ma aż do końca świata trwać Jego pamiątka, zbawcza moc owej ofiary ma się nam poprzez Mszę świętą udzielać na odpuszczenie grzechów, które popełniamy codziennie”.
I dalej czytamy:
„Ale Jakim sposobem Msza święta przedstawia ofiarę krzyżową?
Msza święta przedstawia ofiarę krzyżową przez to, że osobna konsekracja chleba i osobna konsekracja wina mocą słów przedstawia owo rzeczywiste rozdzielenie Ciała od Krwi, które Pan nasz Jezus Chrystus wycierpiał w chwili krwawej śmierci na Krzyżu”.
Musimy również pamiętać o doktrynie zdefiniowanej przez Sobór Trydencki, wedle której Msza nie jest jedynie wspomnieniem Ofiary Krzyżowej, ale jest prawdziwą i rzeczywistą Ofiarą. Katechizm mówi:
„Msza święta nie jest tylko prostym przedstawieniem Ofiary Krzyżowej, lecz jest samą Ofiarą Krzyżową, która się podczas Mszy świętej ponawia, skoro tu i tam jest ten sam dar, składany Bogu Ojcu w ofierze, i ten sam ofiarujący się za pośrednictwem kapłanów, a tylko sposób ofiarowania jest inny”.
Widzicie więc, drodzy wierni, że Najświętsza Ofiara Mszy jest czymś absolutnie wyjątkowym i nadzwyczajnym – jest ofiarowaniem samego Zbawiciela na naszych ołtarzach. Pamiętajcie, że podczas Mszy nie ofiarujemy chleba czy wina, Bóg bowiem rzeczy tych nie potrzebuje, ale Ciało i Krew naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa – które posiadają nieskończoną wartość. Jedynie Ofiara Krzyża jest w stanie przynieść zbawienie naszym duszom – a nie chleb czy wino – Chrystus Pan odnawia swą Ofiarę podczas Mszy, byśmy mogli mieć udział w ofierze naszego zbawienia.
Katechizm mówi również, że Msza jest Ofiarą Kościoła, Ofiarą Nowego Przymierza. Msza jest publiczną modlitwą Kościoła – jest publiczną Ofiarą Kościoła udzielającą duszom zasług Zbawiciela poprzez przedstawianie Ofiary Krzyżowej Bogu Ojcu. Msza przynosi łaski nie tylko tym, którzy są na niej obecni, ale całemu Kościołowi, żywym i umarłym, którzy znajdują się w czyśćcu i potrzebują naszych modlitw oraz ofiar.
By składać ofiarę konieczne jest posiadanie specjalnej władzy – ofiarowanie Mszy przekracza bowiem całkowicie moc człowieka. Dlatego właśnie wyświęcani są kapłani – są wyświęcani, konsekrowani właśnie po to, by mogli składać tę Ofiarę. Kapłan nie [jest] jedynie wyświęcany, ale posyłany przez Kościół, jako jego sługa. Ksiądz parafialny posiada władzę w Kościele, w Mistycznym Ciele Chrystusa, ponieważ otrzymał władzę nad fizycznym Ciałem i Krwią Zbawiciela oraz moc składania ich w Ofierze.
Pamiętajcie co mówi katechizm, że kiedy kapłan ofiaruje Mszę, czyni to in persona Christi, czyli w osobie Chrystusa. Jedynie Chrystus Pan może ofiarować siebie Ojcu, udzielił jednak Apostołom władzy dokonywania tego aktu, mówiąc: „To czyńcie na Moją pamiątkę”. Udzielił Apostołom oraz kapłanom, którzy mieli być przez nich wyświęceni, władzy składania tej jedynej ofiary na zbawienie naszych dusz. A jako że kapłan sprawuje ofiarę w osobie Chrystusa, musi również posiadać Jego cechy – musi prawdziwie przedstawiać osobę Zbawiciela. Zauważmy, że podczas Konsekracji kapłan nie mówi „To jest Ciało Jezusa” ale „To jest Ciało Moje”. Tak więc kapłan, by reprezentować Zbawiciela, musi być podobny do Wcielonego Słowa, to znaczy musi być mężczyzną, być płci męskiej – jako że płeć jest nierozłącznie związana z ciałem.
Chrystus stał się człowiekiem jako mężczyzna, a nie jako kobieta. Narodził się jako Syn Maryi Dziewicy. Tak więc również kapłan musi być synem Maryi i synem Kościoła.
Również na swych Apostołów Zbawiciel powołał jedynie mężczyzn. Z pewnością przyszło wam na myśl, że gdyby Chrystus Pan chciał, by kapłanami mogły być kobiety, wybrałby swą własną Matkę, która była o wiele bardziej godna tego niż wszyscy Apostołowie. To Ona jest Niepokalanym Poczęciem, a jednak Pan Jezus nie nadał Jej godności kapłańskiej. Jeśli nawet Najświętsza Maryja Panna zajmuje w Kościele najbardziej chwalebne miejsce, nie jest Ona w stanie sprawować Najświętszej Ofiary Mszy. Tak więc kapłaństwo nie jest tym samym co godność, ale jest szczególną funkcją związaną z obowiązkiem ofiarowania Ciała i Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa w Jego imieniu dla zbawienia wszystkich. Niepokalana stała się naszą Matką pod Krzyżem i wszystkie łaski jakie otrzymujemy przechodzą przez Jej ręce, nie jest Ona jednak źródłem tych łask. Jest nim sam Zbawiciel, który powierzył swe kapłaństwo jedynie Apostołom, którzy byli bez wyjątku mężczyznami.
W całej historii Kościoła, przez dwa tysiące lat, nigdy nie spotkaliśmy się z wyświęcaniem kobiet. Sam św. Paweł wypowiada się bardzo jednoznacznie w tej kwestii, pisząc iż kobieta nie może przewodzić w kościele Chrystusowym, a nawet iż przemawianie w kościele jej nie przystoi (1 Kor 14, 35).
Co jednak oznacza służyć do Mszy? Katechizm uczy nas, że kapłan otrzymał władzę składania Ofiary Chrystusa. Ofiara ta jednak składa się z wielu elementów – jest na przykład przygotowanie Ofiary, nauczanie o Ofierze, modlitwy, obrzędy przygotowujące nas do przyjęcia owoców Ofiary. Wszystkie te elementy związane są z urzędem kapłańskim, stanowiąc integralne części składowe Ofiary. Część tej władzy może być udzielana lub delegowana innym.
Optymalny ład panuje wówczas, gdy różne funkcje delegowane są różnym ludziom, podobnie jak Bóg, choć jest źródłem wszystkich rzeczy, niemniej jednak posługuje się chmurami by zesłać nam deszcz i słońcem by nas ogrzać. Również w społeczeństwie świeckim nie jest tak, że jedna osoba czyni wszystko, ale posiadający najwyższą władzę deleguje jej część na inne swe sługi. Król, choćby był najpotężniejszą osobą w państwie, wykonuje jednak swą wolę za pośrednictwem innych. Tak więc najlepszym i najbardziej naturalnym porządkiem rzeczy jest, by nie sam tylko kapłan składał Ofiarę Mszy, ale by Ofiara ta składana była przez kapłana w asyście osób do niej posługujących.
Mamy więc podczas Ofiary Mszy rozmaite posługi. Mamy na przykład część obejmującą procesję do ołtarza. Krzyż symbolizuje ofiarę, którą mamy złożyć, stosowne jest więc by był on niesiony przez kogoś do ołtarza. Chrystus Pan jest światłością świata, podczas Mszy zaś otrzymamy światło łaski, stąd pewne osoby niosą świece do ołtarza lub zapalają świece znajdujące się w kościele. Do innych jeszcze należy dzwonienie w ważniejszych momentach Mszy, by pobudzić uwagę obecnych. Z pewnością są to drugorzędne funkcje, muszą być jednak wykonane dobrze, jeśli cała Msza sprawowana ma być godnie i zgodnie z rubrykami. Jeszcze ważniejsze są posługi związane z właściwym aktem ofiarmym, na przykład ofiarowanie chleba i wina czy nakrywanie kielicha.
W czasach starożytnych a nawet obecnie w naszych seminariach te pomniejsze funkcje związane były z tak zwanymi „święceniami niższymi”. Istnieją cztery tradycyjne święcenia niższe: ostiariat, do którego należy czuwanie by nikt niegodny nie zakłócał Ofiary; egzorcystat – związany z udzielaniem błogosławieństw różnych rzeczy oraz nadający władzę usuwania od nich wpływu złego ducha; lektorat – dający prawo do czytania Lekcji podczas Mszy, oraz akolitat – związany z trzymaniem świec oraz podawaniem wody i wina.
Istnieją również inne święcenia, które nazywamy „wyższymi”, jako że pociągają one za sobą poważniejsze obowiązki i znacznie ściślejsze uczestnictwo w składaniu Ofiary. I tak subdiakon dolewa wody do kielicha podczas Offertorium – jest on również zobowiązany do zachowania celibatu. Diakon z kolei ofiaruje kielich wraz z kapłanem i posiada władzę nauczania.
Wszystkie te „święcenia” ukierunkowane są na składanie Ofiary, lecz w mniejszym stopniu niż w przypadku kapłana. Musimy niemniej pamiętać, że chodzi tu o tę samą Ofiarę którą złożył Chrystus Pan i że władza jaką wszyscy oni posiadają wynika ze współdzielenia władzy kapłańskiej. Są oni nazywani po łacinie „ordinationes” (czyli „porządek”), wszyscy bowiem mają udział w jednym kapłaństwie naszego Pana, podporządkowani są jednemu celowi, którym jest Ofiara Zbawiciela.
Widzicie więc, drodzy wierni, że posługiwanie ministrantów do Mszy nie polega jedynie na siedzeniu w prezbiterium czy noszeniu komży i sutanny. Posługiwanie do Mszy oznacza uczestniczenie bezpośrednio w ofiarnym akcie kapłana, którego władza zostaje im delegowana. Król i Pan wszechrzeczy działa poprzez swego kapłana – ale nie wyłącznie, również kapłan ma swe sługi pomagające mu w składaniu Ofiary. Dlatego właśnie nigdy w całej historii Kościoła czegoś takiego jak ministrantki czy żeńska służba liturgiczna. Nie jest to możliwe z tego samego powodu, z którego kobiety nie mogą otrzymać święceń kapłańskich.
Wprowadzenie kobiet do prezbiterium i nakazywanie im zakładania sutanny jest po prostu zmuszaniem nieszczęsnych dziewcząt do zadawania kłamu swej własnej tożsamości i powierzanie im funkcji, do których nie są powołane. Może to również stanowić zgorszenie dla wiernych, będących świadkami jawnego negowania doktryny wiary podczas liturgii stanowiącej serce katolickiego kultu – podczas Mszy świętej. Oznacza to oszukiwanie dziewcząt, które pragną szczerze służyć Bogu – poprzez powierzanie im rzeczy, których nigdy nie będą w stanie dokonywać, oznacza też pozbawianie chłopców możliwości wykonywania pobożnych aktów, do których są predysponowani. Niesprawiedliwością jest powierzanie komuś funkcji, której w swym przeświadczeniu nigdy nie będzie mógł wypełnić. Niesprawiedliwością jest również szerzenie w miejscu poświęconym Bogu zgorszenia, które wiernych od Boga odciąga.
Propagowanie praktyk, które są całkowicie sprzeczne z liczącą dwa tysiące lat Tradycją Kościoła oznacza w istocie podkopywanie samych jego fundamentów. Rodzi się nawet pytanie, po co w ogóle chodzić na Mszę, jeśli widzi się tam jedynie rzeczy sprzeczne z wiarą i będące realizacją zachcianek celebransa. Chodzimy na Mszę, by zostać umocnieni we wierze, byśmy mogli kontynuować naszą codzienną walkę o doskonałość i zbawienie. Nie udajemy się do kościoła po to, by poznać najnowsze pomysły celebransa, ale by otrzymać wiarę, którą ma on obowiązek nam przekazać. Uczęszczanie do kościoła i bycie zmuszanym do oglądania nowinek sprzecznych z tym, czego trzymali się katolicy przez stulecia, jest nie tylko przygnębiające i zniechęcające, ale również demoralizujące i gorszące dla prawdziwie pobożnych dusz.
Powinniśmy również mieć świadomość, że we wielu kościołach Ameryki i Europy, w których wprowadzono posługę ministrantek, rezultaty były katastrofalne. Po wprowadzeniu dziewcząt do służby liturgicznej liczba powołań kapłańskich w Stanach Zjednoczonych spadła o 90 procent. Nietrudno zrozumieć, czemu tak się stało. Już poprzez dopuszczenie dziewcząt do służby liturgicznej redukuje się liczbę chłopców w prezbiterium lub chętnych do ministrantury o 50 procent. Koedukacja w prezbiterium wywołuje również różnorakie, nieznane dotąd problemy – na przykład przypadki flirtowania nastolatków w prezbiterium – podczas gdy powinni być oni całkowicie skoncentrowania na ołtarzu, koncentrują się nierzadko na znajdujących się obok przedstawicielach płci przeciwnej.
Powinniście też wiedzieć, że biskup Torunia przeciwny jest projektowi tego księdza – i całkowicie słusznie. Ma po swej stronie całą Tradycję Kościoła oraz swą władzę jako pasterza dusz swej diecezji. Jeśli wasz ksiądz nie respektuje woli biskupa nie ma żadnego powodu, byście wy respektowali jego wolę w tej kwestii. Powinniście publicznie i głośno skarżyć się u biskupa na takie szerzenie zamieszania w kwestiach wiary i pogwałcenie waszych praw do otrzymywania depozytu wiary pozostawionego przez Chrystusa Pana Apostołom. Nie potrzeba wam prywatnych inicjatyw, które wywodzą się jedynie z herezji i nie wiadomo czym są motywowane.
Tak więc, drodzy wierni, chętnie odpowiem teraz na wszelkie pytania i zapewniam was o moich modlitwach, by zgorszenie to nie przekroczyło progów waszego kościoła. Niech was Bóg błogosławi.
Judaizacja nowego rytu Mszy – ks. prof. Michał Poradowski
Judaizacja Chrześcijaństwa polega przede wszystkim na wyeliminowaniu dogmatu Trójcy Przenajświętszej, a przynajmniej na jego interpretacji kabalistycznej, a jest to widoczne już w samych początkach Kościoła, i łatwo nam to zrozumieć, gdyż należeli do niego w pierwszych wiekach głównie nawróceni na Chrześcijaństwo żydzi (w nowej mszy mamy usunięte wszystkie odniesienia do Trójcy świętej za wyjątkiem ostatniego błogosławieństwa, które abp.H.Bugnini również pragnął zupełnie wyeliminować – red.) (…) Widzimy że już za czasów apostolskich niektórzy żydzi ochrzczeni, być może, że w dobrej wierze, usiłowali judaizować wiarę chrześcijańską- o czym wspominają teksty z Dziejów Apostolskich i z Listów Apostołów, a z biegiem czasów szerzyli najrozmaitsze herezje, z których najbardziej judaistycznymi były arianizm i protestantyzm.
Otóż ostatnio, to jest po Drugim Soborze Watykańskim, być może na skutek zbliżenia i współżycia przez ekumenizm z protestantami, niektóre dogmaty naszej wiary zostały ponownie zaatakowane przez judaizm, a wśród nich przede wszystkim samo centrum całego naszego życia religijnego, jakim jest Msza święta. Nie jest to herezja nowa, gdyż już wielokrotnie w ciągu całej historii Kościoła do niej powracano, ale obecnie stała się bardzo niebezpieczna, gdyż przenika nawet do hierarchii kościelnej, będąc jakby wskrzeszeniem błędów Lutra i Cranmera. Luter bowiem i arcybiskup anglikański Cranmer szczególniej oddawali się szerzeniu owej herezji, którą bez przesady, można i należy nazywać “herezją śmiertelną”, gdyż zabija ona najważniejszy dogmat katolickiej wiary: rzeczywistą obecność Chrystusa Pana w Eucharystii.
Msza święta bowiem – według tradycyjnej nauki Kościoła -jest ustanowiona przez samego Chrystusa Pana, podczas Ostatniej Wieczerzy, a na jej istotę składają się różne elementy, gdyż będąc Niekrwawą Ofiarą Eucharystyczną i “wielką tajemnicą wiary”, jest powtarzaniem Ofiary Krzyżowej, łącznie z Eucharystyczną Ofiarą Ostatniej Wieczerzy. Chrystus Pan bowiem wybrał dla swej Męki, przez którą odkupił cały rodzaj ludzki i cały “świat”, dni, które w historii Izraela, przypominały jej najważniejsze wydarzenie, a więc tzw. Paschę, czyli ostatnią wieczerzę-biesiadę przed wyjściem żydów z Egiptu, “ziemi niewoli”. To przez ten fakt, Ostatnia Wieczerza także była ową wieczerzą-biesiadą, zwłaszcza dla uczestniczących w niej dwunastu Apostołów, stając się przez to jednym ze składników późniejszej Mszy świętej, ale tylko jednym z wielu i to najmniej ważnym w porównaniu z dwoma innymi, a mianowicie z Ofiarą Krwawą na Krzyżu i z Ofiarą Niekrwawą w wieczerniku, czyli z ustanowieniem Eucharystii.
Otóż wspomniana współczesna judaizacja Mszy świętej polega na tym, że uważa się Mszę świętą tylko i jedynie za powtarzanie owej uczty-biesiady paschalnej z czasów Mojżesza, całkowicie pomijając wszelkie wspomnienie Ofiary Krzyżowej i Ostatniej Wieczerzy, jako aktu ustanowienia Eucharystii przez Chrystusa Pana, czyli przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa.
I tak, na przykład, w Chile, już od wielu lat jeden za znanych sędziów, członek sądu najwyższego, z okazji Wielkiego Tygodnia, z uporem pisze w prasie, że Ostatnia Wieczerza jest tylko i wyłącznie spełnieniem obowiązku Jezusa i Jego uczniów celebrowania historycznej Paschy żydowskiej, czyli wydarzenia historycznego wyjścia żydów z niewoli egipskiej, argumentując, że wszystko inne – a więc Przeistoczenie i Męka na Krzyżu, czyli akt Od-kupienia i ustanowienia Eucharystii – nie ma żadnego znaczenia, ani uzasadnienia, gdyż są to tylko wymysły autorów Ewangelii.
Że takie stanowisko zajmuje ortodoksyjny żyd chilijski, jest czymś zrozumiałym, ale że takie samo stanowisko zajmują niektórzy chrześcijanie, uważający się za katolików i to prawie we wszystkich krajach tradycyjnie katolickich, to jut zupełnie inna sprawa. Taką judaistyczną postawę zajął Luter i jego zwolennik arcybiskup Cranmer. Bo to właśnie Luter zniszczył w protestantyzmie Mszę świętą, jako akt istotnie związany razem z Ostatnią Wieczerzą (a więc z ustanowieniem Eucharystii przez Chrystusa Pana) i z Ofiarą na Krzyżu, uważając, że Ostatnia Wieczerza, celebrowana przez Chrystusa Pana, była tylko i wyłącznie zwykłym i tradycyjnym spełnieniem starych zwyczajów obchodzenia Paschy z czasów Mojżesza i niczym więcej. (Luter twierdził, że w Mszy św. od momentu Offertorium “wszystko już śmierdzi ofiarą”. W nowej Mszy zupełnie usunieto wspaniałe modlitwy Ofertorium, pełne woni katolickiej teologii ofiary, wprowadzając w ich miejsce modlitwę pochodzącą z żydowskich ksiąg liturgicznych na okoliczność błogosławieństwa pokarmu: błogosławiony jesteś Panie Boże, bo dzięki Twej hojności – przyp.red.) Natomiast Cranmer, idąc śladami Lutra i będąc konsekwentnym, ale jednocześnie przebiegłym, pozostawia cały ceremoniał Kościoła katolickiego, aby przekonać swych zwolenników i utrzymać ich w złudzeniu, że owe msze anglikańskie są takie same jak katolickie, a więc że się nic nie zmieniło. Aby jednak podkreślić, że owe msze anglikańskie nie są ofiarami składanymi Bogu, a tylko owym wspomnieniem Paschy Mojżesza, zniósł ołtarze i zastąpił je stołami. Wywołało to jednak protesty ze strony wiernych, więc, po pewnym czasie powrócono do ołtarzy i dzisiejsze “msze” anglikańskie bardziej przypominają dawne Msze Katolickie, niż obecny NOM, gdyż niestety, niedawne reformy liturgiczne w Kościele katolickim, przyjęły zwyczaj protestancki “stołu”, a nie “ołtarza”, co pozwala zwolennikom judaizmu podkreślać składnik “wieczerzy-biesiady”, bo dla biesiady i jedzenia wystarczy stół, ale dla “ofiary” potrzebny jest “ołtarz”, a fakt, że ten dzisiejszy “stół-ołtarz” zawiera relikwie świętych nie wpływa na mentalność uczestników, którzy pod wpływem judaizmu skłonni są uważać Mszę świętą tylko za “wieczerzę-biesiadę”. Stąd też logiczny nacisk, aby wszyscy uczestnicy przystępowali do Komunii świętej, gdyż tylko w ten sposób mogą brać udział w “wieczerzy-biesiadzie”, a skoro nie ma Przeistoczenia, to Eucharystia nabiera charakteru tylko polskiego opłatka, wypiekanego z okazji świąt Bożego Narodzenia.
To gromadne przyjmowanie Komunii świętej, bez uprzedniej spowiedzi, stało się już nagminnym zwyczajem w wielu krajach, który jeszcze bardziej podkreśla charakter Mszy świętej jako tylko “wieczerzy-biesiady”, ale jednocześnie właśnie przez to przyczynia się do judaizacji Mszy świętej, czyli do urobienia poglądu, że jest ona tylko i wyłącznie wspomnieniem Ostatniej Wieczerzy już pozbawionej swej istoty, a więc już bez łączności z Ofiarą na Krzyżu i bez Przeistoczenia, a więc ta judaizacja Mszy świętej pozbawia ją de facto swej istoty, sprowadzając j ą wyłącznie tylko do pamiątki Paschy z czasów Mojżesza. Tak to, główny dogmat wiary katolickiej, przez tę judaizację, został poważnie zagrożony. (…) “Stoły” nadają Mszy świętej charakter jakiegoś świeckiego “zgromadzenia wiernych”, podobnego do jakiegokolwiek zgromadzenia świeckich, gdyż, wobec ołtarza ludzie zachowują postawę religijną, a wobec stołu całkiem świecką, bezreligijną. Zachowanie się tych osób na owych zgromadzeniach wiernych więcej przypomina synagogę niż świątynię, bo wszyscy rozmawiają, witają się swobodnie i zachowują się tak, jakby nie było w Tabernaculum Eucharystii, jako rzeczywistej obecności Chrystusa Pana, skoro Msza święta już jest dla nich tylko wspomnieniem Paschy Mojżesza, a nie Ostatniej Wieczerzy. Sama Msza święta przestaje być “świętą”, skoro jest tylko wspomnieniem jakiegoś wydarzenia z życia Izraela, a nie z życia Chrystusa Pana. Już sam fakt, że Eucharystia materialnie przestała być centrum świątyni, gdyż ją przeniesiono w jakiś kącik na boku, a jeśli czasami jeszcze pozostała w centrum, to kapłan celebruje tyłem do Tabernaculum, co także sprawia wrażenie lekceważenia rzeczywistej obecności Chrystusa Pana w Eucharystii. Tylko więc powrót do dawnych zwyczajów odprawiania Mszy świętej twarzą do ołtarza, w którym przebywa Chrystus Pan w Tabernaculum, może położyć kres tej judaizacji Mszy świętej.
Przecież samo słowo “Pascha” ma zupełnie inne znaczenie w tradycjach żydowskich, a inne w chrześcijańskich. Dla żydów jest to tylko “wieczerza-biesiada” przed wyjściem z Egiptu, w czasach Mojżesza, a dla chrześcijan jest to przede wszystkim Ofiara na Krzyżu, odkupią] ąca całą ludzkość i wspomnienie Ostatniej Wieczerzy, w czasie której Chrystus Pan ustanawia Eucharystię, a więc Mszę świętą, a także i wspomnienie Zmartwychwstania, a wspomnienie Paschy żydowskiej jest tylko marginesowe i pośrednie, bo tylko poprzez Ostatnią Wieczerzę, a nie wprost jako wydarzenie historyczne w życiu Izraela.
ks. prof. Michał Poradowski
ZOB. TAKŻE:
Papieskie zastrzeżenia do posoborowej liturgii – wywiad z ks. Nicolą Buxem
Uploads by vatican
Autor: vatican| 1479 filmów