OJCU, SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU

Koń trojański i ślepcy z Europy

Urzędnicy z Brukseli głupawo się uśmiechają, lewica zatyka uszy watą propagandy ideologicznej, katolewica prawi o ślepym miłosierdziu zapominając o rozumie, w Monachium Niemcy, ci współcześni Trojanie, przy aplauzie i wiwatach wychwalają swego bożka politycznej poprawności. A Państwo Islamskie krok po kroku realizuje własne plany podboju Europy. Plany, które wcześniej głośno zapowiadało.

Trwa exodus imigrantów, mówią jedni. Inni, w tym niżej podpisany, uznają to zjawisko za świadomy i wyreżyserowany podbój Starego Kontynentu. Na razie na drodze pokojowej – przez zasiedlenie i kolonizację, o czym wspominał przed laty m.in. obalony dyktator Libii, pułkownik Kaddafi.

W debacie medialnej nikt właściwie nie postawił jednego zasadniczego pytania, które nurtuje, myślę, wielu z nas. Dlaczego akurat teraz? Dlaczego tak nagle i z taką mocą do Europy ściągają ze wszystkich stron, jakby na jeden znak, na jedno wezwanie setki tysięcy muzułmanów? Przyjęliśmy za sprawą narracji mainstreamu debatować o fakcie dokonanym, o 500 tysiącach ludzi, którzy przekraczają granice Unii Europejskiej.

Wybiórcze miłosierdzie świata

To oczywiste, że migracje istniały zawsze. Ludzie wędrowali za chlebem, pracą, ziemią, z powodów wojen, przesiedleń, prześladowań. Jednak wojny w Syrii, Iraku, Afganistanie, reżim w Erytrei ciągną się od długich lat. W Somalii od ostatniej dekady XX wieku trwa najdłuższa, obok Demokratycznej Republiki Konga, wojna domowa świata. ISIS dokonywało potwornych zbrodni od samego początku swojego istnienia. Wówczas ani nie sprowokowało to inwazji uchodźców na Europę, ani nawet nie zainteresowało opinii publicznej. Jest kilka przyczyn tej sytuacji.

Z jednej strony tamto milczenie wynikało z faktu, że pierwszymi ofiarami wojen i prześladowań byli niemuzułmanie, a przede wszystkim chrześcijanie i inne mniejszości w świecie islamu. Większość muzułmańska – jej część to dzisiejsi imigranci – w wyniku wojny uzyskiwała nawet profity. Wypędzeni zostawiali swoją własność, którą zasiedlali ich islamscy sąsiedzi. Nie ekstremiści, ale zwykli obywatele. W Europie nikt jednak nie witał uciekających chrześcijan. Ich dzieciom na dworcach nikt nie rozdawał czekoladek, nie byli nawet warci uwagi międzynarodowej opinii publicznej. Czy ktoś wspomniał o październikowej masakrze w katedrze w Bagdadzie w 2010 roku? A było to pierwsze „spektakularne” dzieło ISIS (owa rzeź, w wyniku której zamordowano niemal 60 niewinnych osób, kobiet i dzieci to pomysł dzisiejszego „kalifa” Ibrahima, czyli Abu Bakra al-Baghdadiego). Przypomnę, że gdy przedstawiciele mniejszości religijnych z Iraku spotkali się przed kilkoma miesiącami z prezydentem Obamą w Waszyngtonie, tylko delegacja chrześcijan nie otrzymała pozwolenia na przybycie, by opowiedzieć o tragicznym losie swoim i swych pobratymców (pisał o tym szeroko „The Washington Times”). Nieistotnym detalem jest dla mediów i polityków także los blisko miliona uchodźców wewnętrznych w Iraku i Syrii z mniejszości chrześcijańskiej – uczestników największego exodusu w XXI wieku. Czy któreś z mainstreamowych mediów o tym wspomniało? Zabitych i/bądź torturowanych dzieci było więcej, jak i więcej zdjęć, ale nie znalazły się one w drżących ze wzruszenia i oburzenia dłoniach faryzeuszów nowej lewicy, wymachujących dziś przed sumieniami ludzkości.

Po drugie, zastanawiać musi, że ów kryzys imigracyjny nastąpił na naszych oczach niemalże w jednej chwili. Fala ludzka błyskawicznie dotarła przez morza i lądy na nasz kontynent. A przecież w tych tygodniach nie zaistniała żadna spektakularna przyczyna tak nagłego exodusu wielu tysięcy ludzi. Ani nie podjęto poważniejszych walk, ani nie nasilono ofensywy tak w Iraku, jak i w Syrii, w Afganistanie czy w Somalii. Kto wysłał sygnał do inwazji?

Państwo Islamskie

Samozwańczy kalifat ma niewątpliwie wielki udział w tym wydarzeniu. Przywódcy ISIS zapowiedzieli to otwarcie pół roku temu grożąc, że jeżeli dojdzie do interwencji militarnej NATO w Libii, w ciągu pół roku pół miliona uchodźców znajdzie się w Europie, a wśród nich ich bojownicy. Nie postrzegam liderów ISIS jako proroków, oni po prostu zrealizowali swoją zapowiedź. ISIS realizuje krok po kroku swoje plany. Oznajmia bez politycznej nowomowy, co zrobi, i to robi. – Wysadzimy wszystkie zabytki niewiernych. I wysadzają. Nałożymy dżizję na niewiernych. I nakładają. Założymy kalifat. I zakładają. Zaatakujemy Europę. I atakują. Pozabijamy turystów. I zabijają. I tak dalej. Urzędnicy z Brukseli głupawo się uśmiechają, lewica zatyka uszy watą propagandy ideologicznej, katolewica prawi o ślepym miłosierdziu w miejsce rozumu, w Monachium Niemcy, ci współcześni Trojanie wprowadzają złotego cielca przy aplauzie i wiwatach, wychwalając swego bożka poprawności politycznej. Ale pamiętajmy, że ISIS to tylko „wajchowy”, mający swoje interesy i cele, które realizuje.

Jeśli nie wiesz, kto się przyczynił, patrz, kto na tym skorzysta

Nie odpowiem, kto na pewno uruchomił tę niebezpieczną machinę, która w konsekwencji spowoduje tylko chaos, anarchię i – finalnie – wojnę religijną (rozumianą szeroko, nie tylko muzułmanów z chrześcijanami, ale przede wszystkim muzułmanów z muzułmanami, pisałem o tym m.in. TUTAJ.

Arabia Saudyjska, która jasno określiła swoje stanowisko w sprawie imigrantów („nie przyjmiemy, bo wśród nich jest zbyt wielu ekstremistów i terrorystów”) otwarcie zadrwiła z przywódców europejskich ogłaszając, iż jest skłonna wysupłać „parę” milionów dolarów i proponując Niemcom pomoc w postaci budowy dwustu meczetów z myślą o przybyszach. Dla królestwa wahabitów wylęgarnia islamu w Europie to cel nad cele. Euroislam jest gwarantem ekspansji i szerszego panowania. Inne kraje Zatoki Perskiej jak Katar, z którego na Zachód promieniuje muzułmańskie światło Al-Dżaziry, codziennie ocieplającej obraz islamu, także zacierają ręce. Szejkowie ocaleli. Masowy przypływ muzułmanów mógłby obalić ich reżimy, zdemontować aktualną strukturę demograficzną. Przybysze w postaci chrześcijan z Filipin czy Indii to niewolnicy, którzy mogą pracować w nieskończoność za darmo, a współbraci w Allachu, w zgodzie z Koranem nie można wykorzystywać, więc co to za biznes? Kto by wtedy za tzw. frajer zbudował stadiony na piłkarski Mundial w Katarze?

Turcja wysyła tabuny uchodźców do Europy, ponieważ jest to doskonała okazja do destabilizacji Starego Kontynentu i osłabienia go przed marzeniami Erdogana (pisze o tym wspaniale prof. Roberto de Mattei w książce „Turcja w Europie? Dobrodziejstwo czy katastrofa?”). Jako kraj tranzytowy Turcja jest drogą na dżihad i z dżihadu. To przez nią płynie fala najemników i ochotników z Austrii, Niemiec, Francji czy Belgii.

Stany Zjednoczone bezwzględnie i cynicznie parły do inwazji na Irak, potem do jego okupacji, w którą uwikłana została przez rząd postkomunistów także Polska. Wielki prorok XX wieku przestrzegał przed tą wojną, która będzie tylko polem krwi i łez. „Nigdy więcej wojny”, wołał. Nie posłuchano go. W ciągu kilku lat licząca dwa tysiąclecia mozaika chrześcijańska przestała istnieć. Dziś z ponad milionowej wspólnoty wyznawców Chrystusa w Babilonii pozostało mniej niż 100 tysięcy. W ich miejsce z czeluści najgłębszych piekieł wydobyły się demony, które chłepcą krew bezbronnych. Po Syrii i Iraku przyjdzie czas nie tylko na Liban, ale i na Europę. Przy absolutnej biernej i miękkiej postawie Zachodu zdobycie kolejnych chrześcijańskich obszarów przez kalifat to tylko kwestia czasu. Jak krótkiego czasu?

W mętnej wodzie łatwiej łowić

To tylko kilka szkiców. Trzeba do tej wyliczanki dodać Izrael, który właśnie pozbył się rzeszy arabskich wrogów; Rosję, od której odwrócono wzrok i może planować dalsze działania na Ukrainie; europejską lewicę, która zrobi wszystko, żeby osłabić chrześcijaństwo, zdemontować katolicyzm w Polsce; liberałów, dla których ideologia poprawności politycznej jest doskonałą platformą, że użyję tu niepopularnego w Polsce słowa, do przeforsowania koncepcji państwa neutralnego światopoglądowo, czyli rugującego z przestrzeni publicznej Kościół. Lewica potrzebuje chaosu i anarchii, wtedy łatwiej się rządzi. Ponadto tak drastyczny i nagły napływ odmiennych kulturowo ludzi może nie zniszczy od razu tożsamości Narodu, ale będzie pierwszą falą, która ją podmyje.

Nowa lewica dąży do modelu tzw. państwa neutralnego światopoglądowo, i paradoksalnie muzułmanie są dla nich świetnym instrumentem w realizacji swej misji. Odmienna religia będzie wykorzystywana jako karta przetargowa, aby np. wyprowadzić religię ze szkół, zabraniać procesji w Boże Ciało, zamykać katolików w kościołach, aby nie obrażali uczuć religijnych muzułmanów, zakneblować wolność słowa, zabronić demonstrowania swojej wiary, itp. To nie jest science fiction, lecz fakty jakie już się dokonały w Wielkiej Brytanii, Francji, Holandii czy Belgii. Dziś raporty Obserwatorium Nietolerancji i Dyskryminacji przeciwko Chrześcijanom z siedzibą w Wiedniu wskazują, że to chrześcijaństwo jest najbardziej atakowaną i dyskryminowaną religią w Europie!

Tomasz Korczyński

Najnowsze komentarze
    Archiwa
    060341