Dziewięć filarów antyfrancuskiego kłamstwa; część I
Marcin Malik Podróżnik do najbardziej odległych, czasem też niebezpiecznych regionów Azji. Prowadzi portal o podróżach www.kompas.travel.pl (link zewnętrzny) |
Rozmowa o smutnych następstwach rewolucji mylnie zwanej francuską.
Marcin Malik: Witam Państwa. Mam przyjemność zaprezentować Czytelnikom portalu prawica.net zapis mojej rozmowy ze znanym publicystą prawicowym p.Antoine Ratnikiem, mieszkającym na stałe we Francji.
Pan Ratnik współpracował ze mną już wcześniej gdyż był on zainteresowany moimi obserwacjami na temat życia w Wielkiej Brytanii oraz sprawą przetrwania Białej Cywilizacji. Czytelnicy prawica.net czytali już wiele niezwykle szczerych artykułów na temat Anglii oraz Szwecji lecz nie znają jeszcze Francji z punktu widzenia Polaka, który jest naocznym świadkiem przemian jakie mają miejsce po drugiej stronie Kanału Angielskiego. Wierzę także, że będzie to nie tylko mądry ale także bardzo ciekawy materiał będący pokazem wolności wypowiedzi.
Przejeżdżałem kilka razy przez Francję w drodze do Anglii choć raz byłem też na wakacjach w Paryżu, gdy miałem tylko 12 lat. Byłem oczywiście na wieży Eiffla, na placu Montmartre, widziałem też Bazylikę Sacré-Coeur i Katedrę Notre-Dame, byłem w Luwrze, pod Łukiem Triumfalnym i nad Sekwaną. Francja ma także bajecznie piękne Alpy, wodospady i lasy na Korsyce oraz atrakcyjne Lazurowe Wybrzeże.
Francja jest więc pięknym krajem i dlatego tym bardziej jest mi przykro, że nie o pięknych rzeczach będzie ten wywiad………..
Antoine Ratnik: Niestety, nie o pięknych rzeczach będzie ten wywiad. Ma Pan rację. Skoro spodziewa się Pan po mnie wolności wypowiedzi to od samego początku dam nastawienie, jak to się niegdyś mawiało w łonie PZPR.
Jestem zwolennikiem tezy wypracowanej przez prof. Jeana de Viguerie, że Francja już nie istnieje. Kiedy umarła? Profesor nie podaje konkretnej daty. Cytuje tylko różne opinie. Jest więc w tej kwestii pewna dowolność.Wszyscy zwolennicy tej tezy są zgodni co do tego, że data śmierci Francji jest późniejsza od 1789 roku. Ta zgodność wskazuje na uznanie wybuchu Rewolucji z 1789 r. ( mylnie zwanej francuską – powinno się mówić antyfrancuską) za initium calamitatis Najstarszej Córki Kościoła. Ja sam opowiadam się za rokiem 1789 jako za datą zgonu Francji. Dlaczego? Dlatego, że to wynika z analizy przyczyn Rewolucji dokonanej przez prof. Xavier Martin. Przyczyny często podaje się różne. Puste kasy skarbu królewskiego, zbyt wiele podatków, wyczerpanie budżetu kraju wojną o niepodległość USA ( to nie jest możliwe – Amerykanie nie dostawali tej pomocy za darmo), robota masonerii, spisek angielski etc. To wszystko częściowo jest prawdą.
Ale główną i dostateczną przyczyną Rewolucji z 1789 r. jest filozofia Oświecenia. Dziś wiele się mówi o konieczności okrycia hańbą przeróżnych zbrodniarzy, np.Lenina, Stalina, Trockiego czy Pol-Pota. Jakoś nikt nie postuluje kampanii okrycia hańbą twórców tzw. Oświecenia. A tymczasem trzeba to zrobić koniecznie.
Podaję więc nazwiska głównych winowajców odpowiedzialnych za unicestwienie Francji:
Denis Diderot (1713-1784), Jean d’Alambert (1717-1783), Claude Schweitzer zwany Helvétius (1715-1771) i wdowa po nim, Jean-Jacques Rousseau (1712-1778), François-Marie Arouet zwany Voltaire (1694-1778), Honoré de Mirabeau (1749-1791), Nicolas de Condorcet (1743-1794), Julien de la Mettrie (1709-1751), Etienne de Condillac (1714-1780), Jean-Jacques Régis de Cambacérès (1753-1824).
Ci ludzie (niech ich nazwiska będą przeklęte na wieki!) stworzyli bardzo prymitywną „filozofię” głoszącą, że nie ma żadnej istoty rzeczy. Nie ma według nich poznania intelektualnego i nie ma duszy rozumnej. Człowiek jest kawałkiem mięsa, który reaguje na zewnętrzne bodźce materialne i nie ma większej różnicy między ostrygą a filozofem. To był przykład wtedy często podawany. Człowiek jako taki nie zasługuje na to, żeby żyć. Voltaire utrzymywał, że tylko jakieś 100 tys. ludzi zasługuje na życie z racji ich inicjacji intelektualnej.
Rolą „filozofów” jest według tej teorii osadzenie na tronie „oświeconego” monarchy absolutnego, który – posługując się wynikami nauk szczegółowych, głównie medycyny – zniewoli lud dla jego „własnego szczęścia”, obali rządy „obskurantyzmu” (czyt. religię katolicką) i wyhoduje masy złożone z samych miernot. Zregeneruje ludzkość- jak oni mawiali.
Monarcha absolutny i oświecony oraz jego pomocnicy mają tak manipulować ludem aby ten myślał, że jest wolny. Dopiero wtedy ludzkość będzie miała prawo do życia, kiedy zostanie poddana tej obróbce. Lud ma żyć skromnie – pełnia człowieczeństwa należy się tylko bogatym, którzy mają prawo wzbogacić się na wolnym handlu. Aby handel i zyski mogły być nieograniczone, należy znieść wszystkie bariery: religię, kapłaństwo, zakony, korporacje, rodzinę, kontrolę cen, dzieła charytatywne. Znieść tysiącletnie przywileje stanowe. Ma zostać powołana do życia masa miernych indywiduów. Bogaci ograniczą króla za pomocą praw człowieka, a ludowi rzucą humanitaryzm jako neo-religię. Stąd np. gilotyna zamiast koła, areszt zamiast chłosty etc. To ostatnie jest ogromnym wypaczeniem, bo wymierzenie kary cielesnej trwa kilka minut, a areszt ciągnie się miesiącami i jest niszczący dla osobowości oraz kryminogenny. Indywiduum ma żyć w strachu przed utratą majątku i to utrzyma je w ryzach. Kto się z tym programem nie zgadza, ten ma zostać fizycznie wyeliminowany i stąd Wielki Terror i ludobójstwo w Wandei. Ciekawe, prawda?
We Francji ci ludzie wywarli i zrobili ogromne wrażenie oraz zaczęli fascynować wyższe warstwy społeczne. Król, dwór i część leniwej szlachty oraz większość duchownych uznała ten program za swój. Było to możliwe, ponieważ z racji wygodnego życia i ociężałego, gnuśnego, próżnego rozprawiania o sztuce i o literaturze (ta mania zaczęła się już w okresie panowania Franciszka I) elity francuskie zdegenerowały się i porzuciły w swoim sercu prawdziwą religię (katolicką) ale także cnoty żołnierskie.Wytworzyła się duchowa i intelektualna pustka i tę pustkę zapełnili wyżej wymienieni szarlatani.
Kiedy zwołano Stany Generalne wystarczyło kilku prowodyrów, żeby ociężałym umysłowo delegatom narzucić zasadę one man = one vote. Szlachta protestowała w imię honoru ale otępiały z przejedzenia i ociężały umysłowo Ludwik XVI, sam zwolennik Oświecenia, nakazał się szlachcie podporządkować.
Rzecz ciekawa, przy całym swym zapale dla Oświecenia i dla Rewolucji Ludwik XVI był autentycznie wierzący – to było rzadkie w ówczesnej Francji.Nawet biskupi już wtedy nie wierzyli w Boga. To właśnie ta osobista pobożność sprawiła, że Ludwik XVI się w pewnym momencie połapał i odmówił dalszej współpracy i to jest też przyczyną jego śmierci. Został zgładzony za odmowę dalszej kolaboracji ale i tak było już za późno. Oświecenie zwyciężyło i Francja przestała istnieć. Rok 1789, ponieważ oznaczał zastąpienie treści konstytutywnej Francji nową, oświeceniową treścią będącą całkowitym przeciwieństwem tego, co Francję stanowi był więc ostatnim rokiem istnienia Francji.
Wiem, że to Pana szokuje, ale tak się rzeczy mają. Miał Pan nadzieję na wolność wypowiedzi, to i nie owijam w bawełnę.
Święta Joanna d’ Arc walczyła i umarła za Francję. Takich katolickich bohaterów Francja dziś potrzebuje.
Marcin Malik: Mnie już mało co szokuje ale sporo mnie dziś niestety obrzydza. Zatem przez paręset lat nic się nie zmieniło. W Europie ciągle jest otwarta wojna przeciwko chrześcijaństwu lecz przede wszystkim przeciwko Kościołowi katolickiemu. Tak samo jak za czasów Ludwika XVI tak i dzisiaj masy są celowo oddalane od cnót katolickich i narodowych a zamiast tego poddaje się je marksistowskiej obróbce. Białe narody są poddawane nie tylko Białemu Ludobójstwo ale także masońskiej indoktrynacji gdzie ponad niebiosa wynoszone jest jawne zło i grzech jakim jest na przykład homoseksualizm.
Marcin Malik: Czytelnicy prawica.net znają Pana z szlachetnie prawicowych poglądów oraz wiedzą, że był Pan kiedyś autorem miesiąca lecz nie wiedzą nic o Panu. Proszę nam powiedzieć jak długo mieszka Pan we Francji i w jakich okolicznościach Pan wyjechał. Czy była to pogoń za pracą i za lepszym życiem czy może wyjechał Pan na alpejskie wakacje i postanowił zostać na stokach narciarskich? Jakie studia Pan skończył i czy je Pan miło wspomina?
Antoine Ratnik: Wyjechałem z Polski w 1982 r. Zrobiłem to głównie dla przygody. Miałem wtedy 24 lata.Po rozlicznych przygodach w Paryżu wylądowałem wreszcie w Normandii i tam poznałem tradycję katolicką. Jestem związany z Unią Kapłańską im.Marcelego Lefebre’a (L’Union sacerdotale Marcel-Lefebre – USML) i utrzymuję kontakty z Ojcami Dominikanami Tradycji w Avrillé.
Zanim wyjechałem z Polski uczęszczałem do pewnego liceum z tradycjami. Tak się to wtedy mówiło. Nie chcę wymieniać nazwy bo moi nauczyciele jeszcze żyją. Liceum było wybitnie polonistyczne i – rzeczywiście – na ogół nudne lekcje polskiego w moim przypadku były fascynującymi proseminariami uniwersyteckimi.Wspólnym wysiłkiem, pod kierunkiem bardzo zaangażowanych nauczycieli opracowaliśmy niektóre okresy w historii literatury do tego stopnia, że dziś jeszcze, po latach, w ogóle nie muszę zaglądać do podręczników.
I tu właśnie jest problem. Jaki był sens pakowania do młodych umysłów literatury? Podawano nam „jak leci” całość literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej według metody chronologicznej, co miało skutek taki, że wbito nam do głowy, iż wszystko należy stawiać na jednym poziomie. Kluczem w tym nauczaniu historii literatury nie była prawda tylko chronologia. Homer, Szekspir, Cervantes, Mickiewicz, Witkacy, Zofia Nałkowska……to wszystko szło jednym tchem i to inteligentne pranie mózgu trwało 4 lata. Nacisk kładziono na literaturę i sztukę zdegenerowaną, indywidualistyczną, dekadencką i pesymistyczną.
Mieliśmy też lekcje z filozofii końca XIX i XX w. Interesowali nas tylko degeneraci w rodzaju Freuda czy Sartr’a. Zresztą tylko tego nas uczono. Nigdy nie było ani nawet jednego słowa o Zofii Kossak-Szczuckiej czy o Janie Dobraczyńskim. Za to do dziś znam na pamięć część Gombrowicza, prawie całego Witkacego i „Granicę” Nałkowskiej. Bez komentarza. To tylko przykłady.
Polska humanistyka została unicestwiona w latach 1939-1952 i po 1956 roku już się nie odrodziła. Narodziła się wtedy nowa, indywidualistyczna, relatywistyczna i nihilistyczna humanistyka, która produkuje do dziś potworki językowe typu „podmiotem masowej iluzji funeralnej jest zbiorowość pojęta jako niealienowalne totum czaso-przestrzenne w trakcie temporalizacji progresywnej”.
I tak jest do dzisiaj.To właśnie dlatego nie ma dziś w Polsce żadnego myśliciela. A we Francji są! Rosną wręcz jak grzyby po deszczu.
Na studiach wyższych też nie było lepiej. I tu nie chcę wymieniać nazwy uczelni – moi profesorowie są zbyt znani. To była uczelnia pseudo-katolicka. Studiowałem filozofię. Przez cały pierwszy rok miałem m.in. wykład z pewnym fenomenologiem, ale nie wiem, o czym on mówił, gdyż nigdy nam nie powiedział o czym jest jego wykład. Na drugim roku trafiłem na seminarium do niego i on już od początku zaczął mówić, że prawda się konstruuje. Odpowiedziałem, że prawda to zgodność poznania z rzeczywistością. Wtedy strasznie mi się dostało i to nie tylko od niego ale i od jakiegoś modernistycznego księdza w garniturze, który mi powiedział że mam schematyczną koncepcję prawdy. Na szczęście już później za jakiś czas wyjechałem i nie musiałem słuchać na rzekomo katolickiej uczelni, że nie ma prawdy.
Neotomiści z tej uczelni nie uważali się natomiast za filozofów Kościoła tylko za prywatnych mędrców, za wolne elektrony, które mają rację i z wyjątkiem kilku karierowiczów i kilku zapaleńców nikt ich nie brał poważnie. Takie są moje wspomnienia ze studiów. Bardzo silna strona techniczna, ogromna erudycja i całkowity, programowy relatywizm. Ale z tego, że się temu profesorowi przeciwstawiłem, choć miałem wtedy 20 lat, wynika że liceum nie do końca mnie wypaczyło. W ogóle zastanawiam się, jak się uchowałem w tej liberalnej atmosferze.
Marcin Malik: W mediach jest bardzo głośno o ogromnym problemie związanym z około 7 mln populacją Arabów oraz murzynów we Francji. Według opinii wielu osób sytuacja ta jest już tak tragiczna, że nie są to już francuskie miasta a proceder ten można nazwać procesem Wielkiej Wymiany. Czy Pan się ze mną zgadza? Proszę nam przybliżyć statystyki z poszczególnych miast, szkół i dzielnic.
Antoine Ratnik: Ma Pan całkowitą rację, że z masy imigrantów wydziela Pan Arabów i murzynów. Problem imigracji we Francji jest dosyć złożony. Pierwszymi historycznie imigrantami byli Hiszpanie, Włosi i Polacy. Ich asymilacja była niezwykle szybka i zupełna. Spora część mieszkańców Lille np. to już obecnie nie Polacy tylko Francuzi z polskimi nazwiskami, którzy aktywizują się około święta Świętego Stanisława i wtedy urządzają bankiety. Dla ciekawości dodam, że imię Stanisław w nieco zmienionym brzmieniu weszło do repertuaru rdzennie francuskich imion. Znam w tej chwili trzech francuskich Stanisławów, którzy nie mają żadnego pochodzenia polskiego.Obydwaj święci Stanisławowie ( tzn. Stanisław Biskup i Stanisław Kostka ) są zresztą w kalendarzu Kościoła powszechnego.
Portugalczycy nie zasymilowali się, ale ich styl życia jest identyczny ze stylem życia Francuzów i przechodzą niezauważeni. Imigracja azjatycka w ogóle nie jest problemem i jest mile widziana przez ludność głównie ze względu na dawne związki z Indochinami. Nawet część imigracji muzułmańskiej to nie problem. Turcy są bardzo cenionymi murarzami, mają kebaby, dzięki czemu można tanio coś zjeść na mieście w porze obiadowej ( są o 55% tańsi od klasycznych restauracyjek francuskich), a Kabyle – biali autochtoni z Algierii- rodacy Św.Augustyna – zajmują się tak samo prowadzeniem restauracji i sklepów. Restauracja odgrywa olbrzymią rolę we Francji, która jest krajem śródziemnomorskim. ( Nawet północ Francji jest śródziemnomorska – proszę zwrócić uwagę na sposób ustawienia krzeseł w ogródkach kawiarń nawet na północ od Paryża. To jest sposób śródziemnomorski właśnie, a nie wiedeński, jak np. w Warszawie ).
Tymczasem Arabowie i murzyni stanowią ogromny problem. Dlaczego? Jeszcze w latach 50-tych Francja była biała. Francuzi byli u siebie. Arabów i kolorowych zaczęto do Francji sprowadzać po dekolonizacji, którą przeprowadzono na żądanie USA i ZSRS czyli zwycięzców w II Wojnie Światowej. Najpierw sprowadzano tanich i niewykwalifikowanych robotników. Taki proceder pozwalał Wielkiemu Kapitałowi nie dokonywać inwestycji innowacyjnych w przemyśle i utrzymywać przestarzałe techniki produkcji.To było możliwe właśnie dzięki niepiśmiennym, samotnym robotnikom z dawnych francuskich kolonii z Afryki: Arabom i murzynom. Dla partii komunistycznej, dla trockistów i dla innych odłamów lewicy była to doskonała okazja, żeby tych imigrantów uznać za nowy proletariat wielkomiejski i poddać marksistowskiej obróbce ideologicznej. Ich obecność na terenie dawnej metropolii pozwalała również marksistom na upowszechnianie mitu, że imigracja z Afryki jest wynagrodzeniem tej ludności za krzywdę dziejową kolonizacji. Oczywiście, Francja nikomu w Afryce żadnej krzywdy nie wyrządziła. Wręcz przeciwnie – przyniosła dzikim ludom cywilizację, pismo, dała swój język, dała higienę, medycynę, położyła kres niewolnictwu i rytualnym mordom, wypleniła czary i kanibalizm.
Jednak lewica i modernistyczny kler po Soborze Watykańskim II stale wpajali Francuzom poczucie winy i bredzili o historycznym rewanżu Arabów i murzynów. Na początku lat 70.tych ten sam rząd, który narzucił Francji aborcję dla białych kobiet oraz antykoncepcję ( też dla białych kobiet ) narzucił krajowi ustawodawstwo o łączeniu rodzin imigranckich. Imigranci przestali być samotnymi mężczyznami. Wolno im było już teraz sprowadzać z Afryki swoje liczne żony. Zaczęły się rodzić dzieci. Zaczęto je posyłać do szkół państwowych ( czyt. masońskich). Rodziny arabsko-muzułmańskie zaczęły pompować miliardy z kas opieki społecznej i Francja stała się rajem na Ziemi dla całej Afryki. Dziś mamy już kolejne pokolenia quasi-Arabów i quasi-murzynów. Ci chłopcy i dziewczęta mieszkają w klatkach na króliki na przedmieściach wielkich miast. Masońskie szkolnictwo państwowe wpoiło w nich postawę buntu. Część z nich to neurastenicy. Część, jeśli nie wszyscy. Nie znają żadnego języka, nie mają żadnej tożsamości. Są całkowicie zależni od masowej konsumpcji. W piwnicach nagromadzili broń, w tym broń średniego kalibru i ponieważ System daje im wszystko za darmo, w razie czego będą bronić Republiki aż do ostatniej kropli krwi. To są fanatyczni czekiści demokracji liberalnej. Każdy taki młody chłopak to Pavka Morozow Oświecenia. Nie są asymilowalni gdyż są zbyt liczni i w dodatku religia muzułmańska czyni z nich ludzi pysznych, przekonanych, że tubylcy są rytualnie nieczyści. Koran nawołuje do zabijania chrześcijan, a ci Arabowie i murzyni widzą we Francuzach chrześcijan. Imigracja arabsko-muzułmańsko-murzyńska to bomba ludzka w rękach masonerii. Niektóre miasta francuskie np.Argenteuil, Nantes –La-Jolie czy Roubaix są dziś w 65% afrykańskie. Marsylia, departament 93 w regionie paryskim, część Paryża, przedmieścia Lyonu i Paryża to wielkie getta muzułmańskie.
Populacja muzułmańska jest wspomagana przez Arabię Saudyjską i Emiraty Kataru, które pożyczają pieniądze rządowi z siedzibą w Paryżu. Jest również przedmiotem aktywności bardzo jej przychylnej ambasady USA. Meczety są sponsorowane przez te same petromonarchie, kazania są po arabsku i nawołują do Świętej Wojny. 85 meczetów we Francji jest w rękach dźihadystów a otwartych dźihadystów jest we Francji jakieś 15 tys. Te kraje arabskie, które zawzięcie walczą z terroryzmem muzułmańskim np.Tunezja i Egipt bardzo Francji zarzucają tę właśnie pobłażliwość wobec terrorystów. Tunezja zresztą już od bardzo dawna zarzuca Francji jej proislamską politykę. Ale rząd urzędujący w Paryżu posłusznie sekunduje polityce Waszyngtonu. Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy zaatakował nawet spokojną Libię i to właśnie z powodu zniszczenia tej oazy pokoju i dobrobytu jaką była Libia Kaddafiego do Francji walą dziś przez Lampedusę setki tysięcy nielegalnych imigrantów. Wyspa Lampedusa jest cała tak zorganizowana, żeby tych imigrantów przyciągnąć. To jest robione celowo. Masoneria cały czas widzi we Francuzach lud chrześcijański, dobrze pamięta kontrrewolucję po 1792 r. i postanowiła ten naród zniszczyć, co się prawdopodobnie zresztą uda. Boją się Francji, jak Grecy bali się syna Hektora – ten sam mechanizm.
Cóż to innego jeśli nie właśnie Wielka Wymiana!? Masoneria boi się, że Francuzi mogą się któregoś dnia obudzić i to jest właśnie przyczyną Wielkiej Wymiany. Mechanizm Wielkiej Wymiany polega na tym, że już od pewnego czasu, powiedzmy od końca 1968 r. białej masie etnicznych Francuzów podaje się – zamiast solidnego pokarmu ( intelektualnego, duchowego, moralnego, estetycznego, cywilizacyjnego) – papkę dla kotów. Bardzo znacząco obniżono poziom szkolnictwa wszystkich szczebli, przestano uczyć historii, geografii, rysunku, przestano nawet uczyć czytać… tak, tak. Nauka czytania prowadzona jest metodą globalną – uczeń zna wtedy tylko te wyrazy, które mu masoński nauczyciel poda do czytania, a to dlatego, że ta metoda nie uczy jak składać litery.
Programy telewizyjne podają za wzór miękkiego narkomana w jedwabnych kalesonach. Zniszczono armię, zniesiono nawet służbę wojskową, wyludniono i zniszczono wieś. We Francji nie ma już w ogóle chłopstwa, a wśród niedobitków rolników szaleje fala samobójstw z głodu i z rozpaczy. Mógłbym tak wyliczać jeszcze bardzo długo. Na Akademiach medycznych wprowadzono numerus clasus (czyli administracyjną limitację przyjęć kandydatów na studia medyczne) dla lekarzy francuskich i dziś brakuje we Francji lekarzy. Szerzą się analfabetyzm, aborcja, antykoncepcja, 56% małżeństw szybko się rozwodzi. Mnożą się konkubinaty a anafabetyzm zatacza coraz szersze kręgi. Rośnie też patologia społeczna.
Jednocześnie władze oświatowe, na żądanie masonerii, która rządzi Francją, prowadzą obserwację środowisk imigranckich i najzdolniejszym chłopcom i dziewczętom z gett muzułmańskich proponują naukę w szkołach z internatami, gdzie uczy się wszystkiego tak jak dawniej, dobrymi i skutecznymi metodami z zastosowaniem sporej dyscypliny zresztą; nawet niekiedy uczniowie są w mundurkach. W ten sposób produkuje się nową elitę republikańską. Ci młodzi za 10 lat obejmą kluczowe stanowiska w administracji i będą technicznie doskonali. Są ambitni, dwujęzyczni, bardzo sprawni i mają wolę powodzenia. To janczarowie Republiki. (Aha! Zapomniałem sprecyzować, że kiedy we Francji pisze się i mówi Republika to nie chodzi tu o formę rządów, o ustrój, bo ten ostatecznie jest obojętny, tylko o Oświeceniową zawartość tego reżimu. Takie rozumienie słowa Republika jest wspólne zarówno dla przeciwników jak i dla zwolenników Oświeceniowej filozofii.) Francuzi zostaną wyparci do skansenów albo do obozów pracy, będą niewolnikami w obozach zagłady, a panami tego, co niegdyś było Francją, będą ludzie całkowicie pozostający na usługach masonerii i bez żadnych korzeni chrześcijańskich. Ta polityka zgodna jest również z żądaniami Arabii Saudyjskiej i Emiratów Kataru, które są rzeczywistymi posiadaczami Francji. To te dwa kraje tu rządzą razem z masonerią.
Marcin Malik: Widzę, że jest to dokładnie ta sama metoda budowania Białej Winy, która jest w Anglii. Prawda o której nikt nie wspomnieć to fakt, że murzyni pochodzą z krajów gdzie mieszkali w domach zbudowanych ze słomy i z odchodów zwierząt. Afryka jest miejscem gdzie gwałt zastąpił tradycyjną metodę przyrostu naturalnego i gdzie jeszcze do niedawna murzyni zjadali się nawzajem. Arabowie natomiast to „blade czarnuchy w białych prześcieradłach” oraz z umysłami tak zrytymi szatańskim islamem, że jakakolwiek asymilacja tak szkodliwego elementu jest niemożliwa. Francja jest w rękach wrogów na każdym szczeblu życia a Francuzi moim zdaniem są ślepi i słabi, jakby pogodzili się z utratą swojego kraju i swojej kultury.
Marcin Malik: Z tego co wiem właśnie z powodu dużej populacji Arabów i murzynów Francja cierpi nie tylko z powodu coraz częstszych aktów terroryzmu. Problemem są także muzułmańskie gangi zajmujące się przestępczością wszelkiego rodzaju, od napaści i pchnięć nożem, poprzez kradzieże i oczywiście gwałty, które są specjalnością wyznawców „religii pokoju”. Słyszałem też opinię, że Francuzi są zdominowani przez Arabów w swoim własnym kraju. Czy Pan się ze mną zgadza co do powyższego czy może uważa mnie Pan za prawicowego populistę, który zwyczajnie wyolbrzymia te fakty?
Antoine Ratnik: Pan niczego nie wyolbrzymia! Pan zaniża tę smutną rzeczywistość. Żeby problemem we Francji była tylko arabska dominacja, to by było pół biedy! Francuzi są zdominowani przez System. Imigracja to tylko jeden z czynników. Ta tyrania oparta jest na dziewięciu kolumnach:
Obsesja dualizmu ducha i materii – to dziedzictwo gnozy,
Humanizm – prymitywna filozofia wyrosła na początku XVI wieku,
Ideologia Oświeceniowa – mówiłem o niej już na początku,
Scjentyzm – przekonanie, że nauka rozwiąże wszystkie problemy bardzo wąsko pojętego ludzkiego universum,
Laicyzm – nienawiść do religii katolickiej. To jest naczelna i obowiązkowa doktryna Republiki,
Mit o istnieniu międzynarodowego zagrożenia hitlerowskiego – media mówią wyłącznie o tym. Ma rzekomo istnieć jakaś bardzo potężna „skrajna prawica”, która pragnie ponownego dojścia do władzy Adolfa Hitlera i ponownego wymordowania żydów,
Humanitaryzm – do ciała ludzkiego ma być rzekomo przywiązana bardzo specyficznie pojęta niezbywalna godność i ktokolwiek np. zwróci uwagę uczniowi, że się źle zachowuje ten natychmiast – ponieważ naruszył kanony humanitaryzmu – jest uznawany za hitlerowca i jako taki napiętnowany,
Kultura śmierci – w masy wdraża się opinię, że życie ludzkie jest czymś złym i że należy propagować eutanazję i samobójstwa i że bezpłodny homoseksualizm jest szczytem miłości bliźniego etc.
Bolszewizm – bolszewicy posiadają we Francji koleje i elektrownie oraz współrządzą szkolnictwem.Tu chodzi głównie o spadkobierców Francuskiej Partii Komunistycznej (prosowieckiej) ale w szkolnictwie, szczególnie wyższym, olbrzymią rolę odgrywają trockiści (antysowieccy).
Nad całym tym systemem kłamstwa dyskretną kontrolę sprawują masoni, żydzi i protestanci. Media, szkoła, kino, teatr, nawet sport i administracja państwowa „wałkują” tę tematykę 24/7. System utrzymuje się dzięki temu, że kłamstwo jest stale, bez przerwy sączone do umysłów. Gdyby zabrakło prądu elektrycznego i media oraz szkolnictwo nie mogłyby pracować – system zawaliłby się bardzo szybko, gdyż prawie połowa Francuzów ( dokładnie 43%) nie utraciła jeszcze zupełnie zdrowego rozsądku. Dlatego pozwoliłem sobie kiedyś napisać żartobliwie, że demokracja chodzi na prąd.
Prokreacja wśród Negroidów jest jak reklama wygranej w Lotto – milion w środę, milion w sobotę. Francjo obudź się!
Marcin Malik: Myślę, że Pana ocena co do tego, że 43% Francuzów ma zdrowy rozsądek jest zwykłym optymizmem. Gdyby rzeczywiście tak było to zdrowy rozsądek Francuzów przełożyłby się na głosy na patriotę a nie najpierw na wroga Francji François Hollande a następnie na kolejnego wroga Francji i Francuzów, Nicolasa Sarkozy’go. Pracowałem na obozie językowym z francuskimi nastolatkami w Anglii i pomimo że mnie lubili i stwierdzili że dużo ich nauczyłem to jednak zostałem szybko zwolniony za tak zwane „propagowanie faszyzmu”. Ucząc angielskiego mówiłem o narodowych wartościach i religii katolickiej oraz mówiłem o różnicy pomiędzy Francuzami a Arabami na francuskich paszportach. Cała kadra wychowawcza składająca się z Anglików i Francuzów była zszokowana i uznała mnie za wroga. Przykład ten podaje, że francuskim dzieciom system nie gwarantuje nauki ale markistowską indoktrynację i niestety w Wielkiej Brytanii jest dokładnie tak samo. Gdy zapytałem angielskich nauczycieli jakie jest ich stanowisko do polityki Białego Ludobójstwa najpierw powiedzieli, że nie są rasistami a potem sprzedali mnie zarządowi. W Anglii i we Francji jest więc dokładnie tak jak było za Stalina – zwyczaj donosicielstwa na wrogów marksistowskiej rewolucji. Ci ludzie bali się ze mną rozmawiać. Trzęśli się ze strachu a gdy powiedziałem murzynom żeby zgasili obraźliwą „małpią muzykę” rap zostałem uznany za nazistę.
Autor: Marcin Malik @ 14 września 2015