OJCU, SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU

Miesięczne archiwum: Wrzesień 2020

Czy katolik może używać szczepionki powstałej dzięki aborcji?

Z powodu ogłoszenia tzw. globalnej pandemii wielkie koncerny farmaceutyczne trudzą się nad wytworzeniem szczepionki, która miałaby chronić przed Covid-19. Jedną z nich, opracowywaną przez Uniwersytet Oksfordzki i firmę Astra Zeneca, zamówiła także Polska. Niestety, abstrahując od samej oceny kryzysu koronowirusa, sprawa obarczona jest bardzo poważnymi wątpliwościami moralnymi. Zamówiona przez nasz kraj szczepionka powstaje z wykorzystaniem linii komórkowej pochodzącej od zamordowanego dziecka nienarodzonego. Jak ocenia to Kościół? 

Niemoralne szczepionki

Naukowcy i koncerny farmaceutyczne na całym świecie przygotowują obecnie kilkadziesiąt różnych szczepionek na koronowirusa. Wśród najbardziej zaawansowanych znajduje się szczepionka przygotowywana przez Uniwersytet Oksfordzki i firmę Astra Zeneca. Ich produkt został już zamówiony przez wiele krajów europejskich, w tym przez Polskę. Problem w tym, że szczepionka ta nigdy by nie powstała, gdyby nie śmierć nienarodzonego dziecka. Użyto w niej linii komórkowej o nazwie HEK-293. Pochodzi z komórek dziecka zabitego w aborcji w 1972 roku.

We współczesnym przemyśle farmaceutycznym i biotechnologii to nic szczególnego: na bazie ludzkich komórek powstaje wiele rozpowszechnionych szczepionek. Czołowym przykładem jest szczepionka na różyczkę. Powstała dzięki wykorzystaniu komórek dziewczynki zamordowanej w 1964 roku w Stanach Zjednoczonych. Dziecko było zdrowe, rodzice zabili je z powodów pozamedycznych, otrzymując na to zgodę sądu. Komórki pozyskane od zabitego człowieka obecne są w szeregu popularnych preparatów używanych w Polsce jako szczepionka skojarzona przeciwko różyczce, odrze i śwince. Dzieciom w naszym kraju podaje się też szczepionkę przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby, która powstała z wykorzystaniem komórek zamordowanego w 1966 roku w Wielkiej Brytanii chłopca.

Czy katolicy mogą wykorzystywać takie szczepionki, mimo, że nigdy nie powstałyby, gdyby nie zabito dziecka? Stanowisko Kościoła katolickiego nie jest w tej kwestii jasne. Stolica Apostolska nie wydała nigdy zobowiązującego w sumieniach dokumentu nauczycielskiego. Dysponujemy jedynie dwoma stanowiskami Papieskiej Akademii Życia, które w dodatku różnią się od siebie w zaprezentowanych wnioskach. Ponadto wierni mogą kierować się wskazaniami poszczególnych biskupów.

Opinia kardynała Sgrecci

Pierwszy raz Watykan zajął się wątpliwościami moralnymi wokół szczepionek powstałych z użyciem linii komórkowych zabitych dzieci w roku 2005. Stanowisko opublikowała wówczas Papieska Akademia Życia, którą kierował włoski kardynał i specjalista w zakresie bioetyki, zmarły w ubiegłym roku Elio Sgreccia.

Dokument prezentował stanowisko wyważone. Kardynał podkreślił, że stosowanie wspomnianych szczepionek co do zasady stanowi współpracę z aborcją. Kwestia polega na tym, jaki ta współpraca ma charakter. Może być formalna albo materialna, aktywna lub bierna, bliska lub daleka. Formalna zachodzi wówczas, gdy podziela się intencję czynu; materialna, kiedy się tej intencji nie podziela. Gdy idzie o rodzica wykorzystującego dziś taką, a nie inną szczepionkę, który potępia aborcję, a po medykament sięga jedynie z braku alternatywy, chcąc uchronić swoje dziecko i całą populację przed poważnym zagrożeniem chorobowym – mamy wówczas do czynienia ze współpracą jedynie materialną, odległą i bierną. Nie oznacza to jednak, że taki stan rzeczy należy zatem po prostu zaakceptować. Bynajmniej; kardynał wskazał, że katolickie władze oraz ojcowie rodzin są zobowiązani do szukania alternatywnych szczepionek oraz do wywierania nacisku na to, by takie alternatywy się pojawiły.

Podsumowując: według kard. Sgreccii można takich szczepionek używać tylko wówczas, gdy nie ma alternatywy, a sytuacja jest poważna. A to oznacza, że – zgodnie z tym stanowiskiem – w przypadku koronowirusa takich szczepionek wykorzystywać nie wolno. Alternatywy są przecież na świecie opracowywane, a przede wszystkim – ryzyko zachorowania na Covid-19 jest niewielkie. Nie zachodzą więc warunki konieczne dla usunięcia obowiązku unikania tak zwanej biernej współpracy materialnej.

Nowa Akademia, nowe stanowisko

W latach 2016-2017 roku papież Franciszek dokonał głębokiej reformy Papieskiej Akademii Życia, usuwając większość jego poprzednich członków i zastępując ich zupełnie nowymi osobami. Wśród nich znalazły się też postaci co najmniej kontrowersyjne, jak brytyjski naukowiec Niggel Biggar, przeciwnik eutanazji, ale zwolennik częściowo legalnej aborcji. Nowym przewodniczącym Akademii został abp Vincenzo Paglia, hierarcha znany między innymi z zamówienia erotycznego, homoseksualnego fresku do katedry w swojej diecezji, Terni-Narni-Amelia.

W 2017 roku Akademia ogłosiła nowe stanowisko w sprawie szczepionek wykorzystujących linie komórkowe pochodzące od zabitych dzieci. Zniesiono wymóg zachodzenia wyjątkowej sytuacji niebezpieczeństwa, stwierdzając, że wytwarzane dziś szczepionki są tak odległe czasowo od swoich pierwowzorów wykorzystujących komórki zamordowanych, że nie ma już żadnych moralnych przeciwskazań do ich wykorzystywania. Tym samym, zgodnie z najnowszym stanowiskiem gremium, kontrowersyjna szczepionka na koronowirusa może być używana przez katolików; chociaż choroba Covid-19 nie jest szczególnie groźna, to ten warunek nie jest już konieczny, bo szczepionka została uznana za moralnie neutralną.

Którym stanowiskiem się zatem kierować? Nie ma prostej odpowiedzi, bo, tak jak wcześniej podkreślono, Papieska Akademia Życia nie wydaje dokumentów nauczycielskich, które zobowiązałyby katolików w sumieniach. Stąd jej wskazania nie zwalniają poszczególnych biskupów, księży i wiernych od próby samodzielnej oceny danego problemu, o ile tylko pozwalają na to posiadane kompetencje. Praktyka pokazuje, że część hierarchów nie zgadza się do końca ze stanowiskiem Akademii z roku 2017 i bliższych jest ocenie, jaką zaprezentował w roku 2005 kard. Elio Sgreccia. W związku ze szczepionkami na koronowirusa wielu biskupów czy zgoła całe episkopaty wydały oświadczenia i apele, w których proszą władze swoich krajów o zakup i pomoc w opracowaniu w pełni etycznych szczepionek, takich, które nie mają nic wspólnego z mordem na dziecku nienarodzonym.

Głosy biskupów

I tak kilku amerykańskich arcybiskupów i biskupów wystosowała list do szefa agencji żywności i leków USA, w którym wezwano rząd do finansowania prac nad moralnie powstającą szczepionką; stwierdzili, że nie wolno zmuszać Amerykanów do korzystania z powstających obecnie produktów wbrew ich sumieniu. Najbardziej wyraziście wypowiedział się w tej materii biskup Teksasu, Joseph Strickland. „To, że w naszym narodzie aborcja jest uznawana za legalną, nie oznacza, że jest dopuszczalne moralnie używane martwych ciał tych dzieci do leczenia globalnej pandemii. Trzeba podkreślić, że taka praktyka jest złem” – napisał na Twitterze. W swojej diecezji zorganizował też akcję przeciwko wykorzystywaniu niemoralnych w jego ocenie szczepionek.

Do sprawy odnieśli się też biskupi w Australii, protestując przeciwko zamówieniu przez rząd 25 mln dawek brytyjskiej szczepionki na Covid-19 wykorzystującej komórki zamordowanego dziecka. Z kolei hierarchowie Anglii i Walii przypomnieli w specjalnym oświadczeniu stanowisko Papieskiej Akademii Życia z 2017 roku, zarazem wskazując, że jest czym innym używanie szczepionek powstałych na bazie linii komórkowych z lat 60. czy 70., a tworzeniem preparatów wykorzystujących „świeżo” pozyskane komórki dzieci.

Większość Konferencji Episkopatów i poszczególnych biskupów wszakże milczy. Kwestia koronowirusowych szczepionek zamówionych przez władze naszego kraju nie stała się też, jak dotąd, przedmiotem zainteresowania Konferencji Episkopatu Polski.

Udział w cywilizacji śmierci

Co zatem robić, jeżeli w Polsce pojawi się zamówiona przez nasze władze szczepionka? Czy kierując się osądem Papieskiej Akademii Życia z 2017 roku nie przejmować się kwestiami moralnymi i swobodnie ją wykorzystywać?

Wydaje się, że wziąwszy pod uwagę głębokie przemiany, jakim została poddana w ostatnich latach Akademia, całkowite zignorowanie dokumentu tego gremium z roku 2005 byłoby nieroztropne. Tym więcej, że w swojej ówczesnej ocenie kard. Elio Sgreccia podkreślał podstawowy i niezmienny fakt: jeżeli wykorzystujemy niemoralną szczepionkę, to tym samym przykładamy rękę do rozpowszechnienia takiej postawy. Nieważne, kiedy zginęło dziecko, nieważne, kiedy pobrano komórki; ważne jest przede wszystkim to, że dajemy „zielone światło” wielkim koncernom farmaceutycznym na takie postępowanie. A tym samym, chcąc nie chcąc, partycypujemy w wielkim złu, jakim jest cywilizacja śmierci – szczególnie w sytuacji, gdy nie grozi nam bynajmniej śmiertelnie groźna choroba.

Paweł Chmielewski

 

Segregacja pacjentów. Koronawirus parawanem dla eutanazji

W ten sposób odurzonych narkotykami pacjentów doprowadzano do śmierci. Ten rodzaj likwidacji chorych znany jest pod nazwą sedacji terminalnej.

Tegoroczna epidemia COVID-19 uwypukliła pewne zjawiska społeczne obecne w krajach cywilizacji zachodniej. Jednym z nich jest mentalność proeutanazyjna. W czasie pandemii przedstawiciele tego sposobu myślenia zyskali nowy zestaw argumentów.

Po raz pierwszy ujawniło się to na początku marca w Lombardii, gdy na skutek rosnącej liczby pacjentów zarażonych koronawirusem na oddziałach intensywnej terapii zabrakło respiratorów potrzebnych do ratowania życia. Wielu lekarzy stawało wówczas przed dramatycznym wyborem, gdyż mieli tylko jedno wolne urządzenie, a potrzebowało go kilka osób.

Wówczas zdecydowano się wcielać w życie praktykę polegającą na tym, że w tego typu przypadkach nie podejmowano się ratowania osób starszych (powyżej 70. roku życia) lub ciężko chorych, a więc należących do grup, wśród których śmiertelność na koronawirusa była największa. W ten sposób pojawiła się dyskryminacja w dostępie do usług medycznych z powodu wieku, stanu zdrowia, niepełnosprawności czy zdolności poznawczych.

Na początku owa dyskryminacja była wymuszona okolicznościami panującymi w północnych Włoszech, czyli „stanem nadzwyczajnego niedoboru zasobów zdrowotnych”. Przykład Lombardii zmusił jednak władze w innych krajach do opracowania procedur na wypadek, gdyby w ich krajach miała zajść podobna sytuacja.

Wkrótce potem służby medyczne w Szwecji stworzyły więc dokładną instrukcję segregacji pacjentów. Na jej podstawie ułożono listę wskazującą kolejność udzielania przez lekarzy pomocy osobom zarażonym koronawirusem. Jak stwierdziła szefowa Krajowego Związku Zdrowia Olivia Wigzell, ten mechanizm sortowania ludzi służył temu, by w sytuacjach kryzysowych nie podejmować działań ratujących życie, jeśli z góry uzna się to za mało celowe.

Podobne procedury opracowano też w Hiszpanii, gdzie kolejność udzielania pomocy uzależniono od takich kryteriów jak szansa na przeżycie pacjenta, oczekiwana długość życia oraz „wartość społeczna” osoby.

Olivia Wigzell, szefowa Krajowego Związku Zdrowia w Szwecji, mówiła o mechanizmie sortowania ludzi w sytuacjach kryzysowych. Fot. TT News Agency/Janerik Henriksson via REUTERS

W Belgii tego typu mechanizm wdrożono, zanim jeszcze doszło do szczytu pandemii, więc nie było problemu z dostępnością respiratorów. Już wtedy karetki pogotowia odmawiały przyjazdu do osób rokujących – zdaniem dyspozytorów – niewielkie szanse na przeżycie. Nie przyjmowano do szpitali ludzi w podeszłym wieku ani cierpiących na tzw. choroby towarzyszące, by nie blokowali na oddziałach intensywnej terapii miejsc, które w przyszłości mogą przydać się innym. W efekcie wiele osób zmarło, ponieważ odmówiono im pomocy.

Z czasem, gdy epidemia rozprzestrzeniła się na Stany Zjednoczone, rejestr osób, które pozbawiano dostępu do respiratora w przypadku nadmiaru pacjentów, poszerzył się o nowe kategorie.

W stanie Tennessee np. na taki ratunek nie mogli liczyć ludzie dotknięci zanikiem mięśni, a w Minnesocie – cierpiący na choroby płuc, niewydolność serca czy marskość wątroby. Władze stanu Alabama wydały z kolei dokument zatytułowany „Zarządzanie ograniczonymi zasobami”, w którym stwierdzono, że „osoby niepełnosprawne umysłowo są mało prawdopodobnymi kandydatami do udzielania wsparcia w oddychaniu”. Innymi słowy, ludzie upośledzeni umysłowo nie będą ratowani tak samo jak zdrowi.

W takich stanach jak Nowy Jork, Michigan, Waszyngton, Alabama, Utah, Kolorado i Oregon decyzję o tym, czy przychodzić chorym z pomocą, pozostawiono natomiast lekarzom, którzy zostali zobowiązani ocenić „poziom zdolności fizycznych i intelektualnych” pacjentów.

Zaraźliwy pretekst

Kultura przyzwolenia na bierną eutanazję spowodowana pandemią szybko doprowadziła do pojawienia się praktyki czynnej eutanazji, dla której koronawirus stał się parawanem. Widoczne stało się to np. w Belgii, Holandii czy Szwecji, gdzie w domach opieki społecznej chorym na COVID-19 zaczęto podawać za pomocą kroplówki tzw. paliatywny koktajl. Jak opowiadał geriatra prof. Yngve Gustafson, potrzebującym zamiast substancji odżywczych, leków przeciwzakrzepowych, tlenu i antybiotyków podawano morfinę oraz midazolam i haldol, które utrudniają oddychanie.

W ten sposób odurzonych narkotykami pacjentów doprowadzano do śmierci. Ten rodzaj likwidacji chorych znany jest pod nazwą sedacji terminalnej.

Według prof. Gustafsona w ten sposób pozbawiono życia wiele osób, które miały szansę na pokonanie koronawirusa. Przekonuje o tym przykład 81-letniego Jana Anderssona, którego historię opisał dziennik „Dagens Nyheter”. Mężczyzna został poddany sedacji terminalnej, jednak jego syn dowiedział się o tym, wymusił wycofanie „paliatywnego koktajlu” i zażądał rozpoczęcia normalnego leczenia. W rezultacie chory wkrótce wyzdrowiał.

Cytowany przez „Dagens Nyheter” i proszący o anonimowość lekarz ze Szpitala Uniwersyteckiego Karolinska w Sztokholmie przyznał, że w dobie koronawirusa tego typu praktyka jest coraz bardziej rozpowszechniona: pod pozorem opieki paliatywnej stosuje się eutanazję. Ułatwia to fakt, że w czasie pandemii w szpitalach obowiązuje zakaz odwiedzin, więc można uśmiercić pacjenta bez wzbudzenia podejrzeń najbliższej rodziny.

W stanie Nowy Jork decyzję o tym, czy przychodzić chorym z pomocą, pozostawiono lekarzom, którzy zostali zobowiązani ocenić „poziom zdolności fizycznych i intelektualnych” pacjentów. Na zdjęciu: Calvary

Paolo Gulisano na portalu La Nuova Bussola Quotidiana opisał przykład 79-letniej kobiety o imieniu Giusa, która zgłosiła się na izbę przyjęć do jednego ze szpitali w Lombardii z silnym bólem w klatce piersiowej. Rozpoznano u niej śródmiąższowe zapalenie płuc. Jej córce Alessandrze oświadczono, że biorąc pod uwagę panujące z powodu pandemii warunki w placówce, najlepszym rozwiązaniem będzie podawanie matce morfiny, która towarzyszyć jej będzie w łagodnym odchodzeniu z tego świata. „Nie martw się, nie będziesz cierpieć” – usłyszała Giusa od lekarza. Córka zadzwoniła jednak do zaprzyjaźnionego doktora, który kazał zabrać matkę ze szpitala do domu. Potem przepisał chorej kurację antybiotykową, a po 10 dniach kobieta wróciła do zdrowia.

Podzieleni medycy

W środowisku medycznym nie ma jednomyślności, jak postępować w tego typu przypadkach. Widać to było na przykładzie sporu, który rozgorzał we Włoszech między dwiema grupami lekarzy. Zaczęło się od tego, że 6 marca 2020 r. Włoskie Towarzystwo Anestezjologii, Znieczulania, Resuscytacji i Intensywnej Terapii (SIAARTI) wydało dla swych członków wytyczne określające limit wieku dla osób, w których przypadku można rozpocząć proces intensywnej terapii.

W czasach koronawirusa wróciło pytanie, czy dobro społeczeństwa jest warte więcej niż życie pojedynczego człowieka.

Sprzeciwiło się temu zdecydowanie Włoskie Towarzystwo Geriatrii i Gerontologii (SIGG). Jego przewodniczący Raffaele Antonelli Incalzi stwierdził, że nie można dyskryminować pacjentów z powodu ich wieku ani ograniczać im dostępu do usług medycznych ratujących życie. Według niego „bolesny wybór kolejności pierwszeństwa w intensywnej terapii może opierać się wyłącznie na wielowymiarowej ocenie, która uwzględnia funkcjonalny i poznawczy stan zdrowia przed zakażeniem”. Spotkać można bowiem osoby młode, które mają przeciwwskazania czyniące intubację nieskuteczną, a także osoby starsze, dla których jest to jedyny sposób ratowania życia. Nie można więc kierować się mechanicznym wyborem, biorąc pod uwagę jedynie wiek pacjenta.

Zdaniem Antonellego Incalziego wytyczne opracowane przez SIAARTI były więc nienaukowe i nieetyczne. Według prawniczki Laury Oliveri z Genui były one również bezprawne, ponieważ zaprzeczały zapisom zarówno konstytucji, jak i ustawodawstwa włoskiego. Co więcej, zachęcały lekarzy do zaprzestania terapii: „Jeśli z góry zdecydujemy, że dana osoba nie powinna zostać przyjęta na intensywne leczenie w oparciu o nieokreślony »limit wieku oraz prawdopodobieństwo przeżycia i uratowanych lat życia«, to mówimy o rezygnacji z leczenia. Jest wręcz przeciwnie, jedynie adekwatność kliniczna powinna być brana pod uwagę przy ocenie uzasadnionej nadziei na wyleczenie”.

Najwyższy Instytut Sanitarny (ISS), odpowiedzialny za walkę z pandemią we Włoszech, przychylił się do stanowiska geriatrów, a nie anestezjologów, i nie zaakceptował instrukcji określającej limit wieku dla osób podlegających pomocy na oddziałach intensywnej terapii. Sprawa nie jest jednak zamknięta i zapewne będzie pojawiać się w przyszłości, gdy dojdzie do podobnych pandemii.

– Grzegorz Górny
publicysta tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce

Tekst się ukazał w numerze 33 kwartalnika „Rzeczy Wspólne”. Tytuł pochodzi od redakcji Tygodnika TVP

[Źródło:] https://tygodnik.tvp.pl/49715766/segregacja-pacjentow-koronawirus-stal-sie-parawanem-dla-eutanazji (11 września 2020)

 


Franciszek-Bergoglio znów majaczy: “Orędzie na Światowy Dzień Modlitw o Ochronę Świata Stworzonego

Franciszek-Bergoglio, który w czasie swej rezydencji w Watykanie zdążył podważyć niemal każdy dogmat świętego Kościoła katolickiego, wydał właśnie “Orędzie na Światowy Dzień Modlitw o Ochronę Świata Stworzonego“.

Tak jak znamienne dla całego okresu urzędowania tego biskupa w Rzymie, tak i w tym najnowszym orędziu nie pada ani jeden raz słowo “Kościół”, “katolicki”, a nawet nie ośmiela się wymienić ani razu imienia “Jezus”, czy “Chrystus”. Za to mamy aż 3 razy użyte słowa “szabat”, które każdemu w oczywisty sposób kojarzy się z judaistyczną terminologią, choćby nawet bronili takich przenośni hermetyczni teolodzy biblijni.

Franciszek-Bergoglio od początku tzw. pandemii koronawirusa wykorzystuje sytuację do promocji swojej wizji Nowego Porządku Światowego, wszak nie opartego na Władzy Chrystusa, lecz na nowym globalnym autorytarnym i całkowicie laickim Ośrodku Władzy. Cały czas wielbi swoją boginię – Gaję, czyli Matkę-Ziemię, i właśnie w swym Orędziu wykorzystuje te dwa elementy tworząc żenujące narzędzie socjotechniki.

Pisze on: “Obecna pandemia w jakiś sposób doprowadziła nas do ponownego odkrycia prostszego i bardziej zrównoważonego stylu życia. Kryzys dał nam w pewnym sensie szansę na wypracowanie nowych sposobów życia. Można było stwierdzić, że Ziemia może odżyć, jeśli pozwolimy jej odpocząć: powietrze stało się czystsze, woda bardziej przejrzysta, gatunki zwierząt powróciły do wielu miejsc, z których zniknęły.“

Większych bredni nie można wyczytać nawet na stronach ekonazistowskich fanatyków, bowiem mówienie o tym, że spowolnienie gospodarki z powodu tzw. koronawirusa pozwoliło Matce-Ziemi “odżyć”, jest łgarstwem połączonym z pogardą dla ludzi.

Miliardy ludzi straciło pracę, możliwości zarobku, utrzymania rodzin, perspektywy rozwoju, a wiele sfrustrowanych popadło w nałogi, ale dla ekonazistów jest to właśnie powód do chwały i godność ludzka jest niczym. Co tam ludzie, ich rodziny, praca, zarobki, zdrowie – to wszystko nie ma znaczenia, bo Matka-Ziemia mogła “odżyć,”, “odpocząć”, “a powietrze stało się czystsze, woda bardziej przejrzysta, gatunki zwierząt powróciły do wielu miejsc, z których zniknęły“.

Gdyby jeszcze to była prawda! Ale fakty są zupełnie inne! Nawet taki guru jak Bill Gates przyznał ze swoistym przerażeniem, iż spowolnienie gospodarki, zamknięcie fabryk i ludzi w domach, wyłączenie transportu lotniczego i lądowego nie doprowadziło do zmniejszenia emisji CO2, nie poprawiło jakości powietrza, nawet w dotychczas najbardziej zagęszczonych skupiskach miejskich!

Ale dla urzędującego w Rzymie Franciszka-Bergoglio fakty nie mają znaczenia, bo liczy się urabianie dobrodusznych i jeszcze wierzących w autorytet Urzędu Papieskiego katolików i ludzi dobrej woli. To nadużycie ma jednak swoje granice i z czasem najbardziej pokorni postawią pytanie o intencje autorów tego typu apeli. Po czym oszukani odwrócą się szukając gdzie indziej Prawdy.

Ale może właśnie o to chodzi: o stworzenie nowej, uniwersalnej Religii… kosztem Prawdy wyrażonej w jedynej, prawdziwej religii i wiary Chrystusowej.

Red. BIBUŁY

Orędzie na Światowy Dzień Modlitw o Ochronę Świata Stworzonego

Prezentujemy cały tekst orędzia Papieża Franciszka opublikowanego w związku ze Światowym Dniem Modlitw o Ochronę Świata Stworzonego. Dziś także rozpoczyna się tzw. Czas dla Stworzenia, który potrwa do 4 października, czyli do wspomnienia św. Franciszka z Asyżu. W tym roku przypada również 50. rocznica ustanowienia Dnia Ziemi, dlatego obchody Czasu Stworzenia odbywają się pod hasłem „Jubileusz dla Ziemi”.

Będziecie święcić pięćdziesiąty rok, oznajmijcie wyzwolenie w kraju dla wszystkich jego mieszkańców. Będzie to dla was jubileusz (Kpł 25, 10)

Drodzy bracia i siostry,

Co roku, zwłaszcza od publikacji encykliki Laudato si’ (LS, 24 maja 2015 r.), pierwszy dzień września wyznacza rodzinie chrześcijańskiej Światowy Dzień Modlitw o Ochronę Świata Stworzonego. Od niego rozpoczyna się Czas dla Stworzenia, kończący się 4 października, we wspomnienie św. Franciszka z Asyżu. W tym okresie chrześcijanie na całym świecie pogłębiają swoją wiarę w Boga Stwórcę i jednoczą się w sposób szczególny na modlitwie i w działaniach na rzecz ochrony wspólnego domu.

Cieszę się, że tematem wybranym przez rodzinę ekumeniczną na obchody Czasu dla Stworzenia 2020 jest „Jubileusz dla Ziemi”, właśnie w roku, w którym przypada pięćdziesiąta rocznica ustanowienia Dnia Ziemi.

W Piśmie Świętym Jubileusz jest świętym czasem służącym przypomnieniu, powrotowi, odpoczynkowi, naprawianiu i radości.

Czas, by sobie przypomnieć

Jesteśmy zaproszeni, aby przede wszystkim przypomnieć sobie, że ostatecznym przeznaczeniem stworzenia jest wejście w „wieczny szabat” Boga. Jest to podróż, która odbywa się w czasie, obejmująca rytm siedmiu dni tygodnia, cykl siedmioletni i wielki Rok Jubileuszowy, wieńczący siedem lat szabatowych.

Jubileusz jest także czasem łaski, żeby przypomnieć o pierwotnym powołaniu stworzenia, by było i rozwijało się jako wspólnota miłości. Istniejemy jedynie poprzez relacje: z Bogiem Stwórcą, z naszymi braćmi i siostrami jako członkami wspólnej rodziny i ze wszystkimi stworzeniami, które zamieszkają w naszym domu. „Wszystko jest ze sobą powiązane i my, wszyscy ludzie, jesteśmy zjednoczeni jako bracia i siostry we wspaniałej pielgrzymce, połączeni miłością, którą Bóg obdarza każde ze swoich stworzeń, a która łączy nas z bratem Słońcem, Księżycem, siostrą rzeką i matką Ziemią” (LS, 92).

Jubileusz jest więc czasem, aby upamiętniać, by strzec pamięci, że istniejemy we wzajemnej relacji. Trzeba nam stale pamiętać, że „wszystko jest ze sobą powiązane i że autentyczna troska o nasze życie i naszą relację z naturą jest nierozerwalnie związana z wymiarem sprawiedliwości i braterstwa oraz wierności wobec innych” (LS, 70).

Czas, by powrócić

Jubileusz to czas, by zawrócić i opamiętać się. Zerwaliśmy więzi, które łączyły nas ze Stwórcą, z innymi ludźmi i z resztą stworzenia. Musimy uzdrowić te zniszczone relacje, które są niezbędne do utrzymania siebie i całej tkanki życia.

Jubileusz jest czasem powrotu do Boga, naszego miłującego Stwórcy. Nie można żyć w harmonii ze stworzeniem, nie będąc w pokoju ze Stwórcą, który jest źródłem i przyczyną wszystkich rzeczy. Jak zauważył papież Benedykt, „brutalna konsumpcja stworzenia zaczyna się tam, gdzie nie ma Boga, tam gdzie materia jest odtąd dla nas tylko materialna, gdzie my sami jesteśmy ostateczną instancją, gdzie wszystko po prostu należy do nas” (Spotkanie z duchowieństwem diecezji Bolzano-Bressanone, 6 sierpnia 2008).

Jubileusz zachęca nas, byśmy ponownie pomyśleli o innych, zwłaszcza o ubogich i najsłabszych. Jesteśmy wezwani, by ponownie zaakceptować pierwotny i życzliwy plan Boga odnośnie do stworzenia jako wspólnego dziedzictwa, uczty, którą należy dzielić ze wszystkimi braćmi i siostrami w duchu braterstwa; nie w bezładnym współzawodnictwie, ale w radosnej komunii, gdzie będziemy się wzajemnie wspierali i chronili. Jubileusz jest czasem dawania wolności uciśnionym i tym wszystkim, którzy są zakuci w dyby różnych form współczesnego niewolnictwa, z handlem ludźmi i pracą małoletnich włącznie.

Ponadto, musimy ponownie słuchać ziemi, wskazanej w Piśmie Świętym jako adamah, miejsce, z którego został wzięty człowiek, Adam. Dzisiaj przerażony głos stworzenia wzywa nas, byśmy powrócili na właściwe miejsce w naturalnym porządku, byśmy pamiętali, że jesteśmy częścią, a nie panami, wzajemnie połączonej sieci życia. Zniszczenie różnorodności biologicznej, zawrotny wzrost liczby katastrof klimatycznych, nierównomierny wpływ obecnej pandemii na najuboższych i najsłabszych, to dzwonki alarmowe w obliczu niepohamowanej zachłanności konsumpcji.

Zwłaszcza w obecnym Czasie dla Stworzenia, słuchajmy tętna stworzenia. Ujrzało ono bowiem światło, aby ukazać i przekazać chwałę Boga, aby pomóc nam odnaleźć w jego pięknie Pana wszystkich rzeczy i do Niego powrócić (por. ŚW. BONAWENTURA, In II Sent., I,2,2, q. 1, concl; Brevil., II,5.11). Ziemia, z której zostaliśmy wzięci, jest więc miejscem modlitwy i medytacji: „rozbudźmy zmysł estetyczny i kontemplacyjny, jaki Bóg w nas umieścił” (Adhort. apost. Querida Amazonia, 56). Zdolność do zadziwienia i kontemplacji jest czymś, czego możemy się nauczyć szczególnie od naszych braci i sióstr z ludów pierwotnych, którzy żyją w harmonii z ziemią i jej różnorodnymi formami życia.

Czas na odpoczynek

W swojej mądrości Bóg zastrzegł dzień szabatu, aby ziemia i jej mieszkańcy mogli odpocząć i się pokrzepić. Dzisiaj jednak nasz styl życia wpycha planetę poza jej ograniczenia. Nieustanne żądanie rozwoju oraz nieustanny cykl produkcji i konsumpcji wyczerpują środowisko naturalne. Zanikają lasy, dochodzi do erozji gleb, giną pola, dochodzi do coraz większego poszerzania się pustyń, morza ulegają zakwaszeniu i nasilają się burze: stworzenie jęczy!

Podczas Jubileuszu Lud Boży był zaproszony do odpoczynku od swoich zwykłych prac, aby pozwolić ziemi się odrodzić i odbudować świat dzięki obniżeniu zwykłej konsumpcji. Dziś musimy znaleźć sprawiedliwy i zrównoważony styl życia, który przywróciłby Ziemi należny jej odpoczynek, takie sposoby utrzymania się, które wystarczyłyby dla wszystkich, nie niszcząc utrzymujących nas ekosystemów.

Obecna pandemia w jakiś sposób doprowadziła nas do ponownego odkrycia prostszego i bardziej zrównoważonego stylu życia. Kryzys dał nam w pewnym sensie szansę na wypracowanie nowych sposobów życia. Można było stwierdzić, że Ziemia może odżyć, jeśli pozwolimy jej odpocząć: powietrze stało się czystsze, woda bardziej przejrzysta, gatunki zwierząt powróciły do wielu miejsc, z których zniknęły. Pandemia doprowadziła nas na rozdroże. Musimy wykorzystać ten decydujący moment, aby położyć kres działalnościom i zamierzeniom zbędnym i destrukcyjnym, a także pielęgnować wartości, powiązania i projekty służące rozwojowi życia. Musimy przeanalizować nasze nawyki w zakresie zużycia energii, konsumpcji, transportu i odżywiania. Musimy usunąć z naszych gospodarek aspekty nieistotne i szkodliwe oraz stworzyć owocne sposoby handlu, produkcji i transportu dóbr.

Czas by naprawiać

Jubileusz jest czasem naprawy pierwotnej harmonii stworzenia i uzdrowienia zagrożonych relacji międzyludzkich. Zachęca nas do przywrócenia sprawiedliwych stosunków społecznych, zwracając każdemu człowiekowi jego wolności jego dobra oraz darując długi innym. Nie możemy zatem zapominać o historii wyzyskiwania Południa planety, które spowodowało ogromny dług ekologiczny, głównie z powodu grabieży zasobów i nadmiernego wykorzystywania wspólnej przestrzeni środowiska przyrodniczego dla składowania odpadów. Nadszedł czas na sprawiedliwość naprawczą.

W związku z tym ponawiam swój apel o umorzenie zadłużenia krajów najsłabszych w świetle poważnych skutków kryzysu zdrowotnego, społecznego i gospodarczego, z jakim borykają się one w wyniku Covid-19. Trzeba też zapewnić, aby bodźce do odrodzenia, które są opracowywane i wdrażane na szczeblu globalnym, regionalnym i krajowym, były rzeczywiście skuteczne, z polityką, ustawodawstwem i inwestycjami skoncentrowanymi na dobru wspólnym i by zapewniały osiągnięcie globalnych celów społecznych i środowiskowych.

Trzeba też naprawić Ziemię. Przywrócenie równowagi klimatycznej jest niezwykle ważne, ponieważ znajdujemy się w sytuacji kryzysowej. Kończy nam się czas, o czym przypominają nasze dzieci i młodzież. Należy zrobić wszystko, co możliwe, aby ograniczyć wzrost średniej temperatury na świecie do poziomu poniżej progu 1,5°C, jak stwierdzono w porozumieniu paryskim w sprawie zmian klimatycznych: jego przekroczenie okaże się katastrofalne, zwłaszcza dla najuboższych wspólnot na całym świecie. W tym krytycznym momencie konieczne jest promowanie solidarności wewnątrzpokoleniowej i międzypokoleniowej. W ramach przygotowań do ważnego szczytu klimatycznego w Glasgow, w Wielkiej Brytanii (COP 26), wzywam wszystkie kraje do przyjęcia bardziej ambitnych celów krajowych w zakresie ograniczenia emisji.

Równie istotne jest przywrócenie różnorodności biologicznej w kontekście bezprecedensowego zanikania gatunków i degradacji ekosystemów. Konieczne jest poparcie apelu ONZ o ochronę 30% powierzchni Ziemi jako siedliska (habitat) chronionego do 2030 r. w celu powstrzymania alarmującego tempa utraty różnorodności biologicznej. Zachęcam wspólnotę międzynarodową do współpracy w celu zapewnienia, aby szczyt w sprawie różnorodności biologicznej (COP 15) w Kunming, w Chinach, był punktem zwrotnym w kierunku przywrócenia Ziemi jako domu, w którym obfituje życie, zgodnie z wolą Stwórcy.

Jesteśmy zobowiązani do naprawy zgodnie z zasadami sprawiedliwości, zapewniając, aby ci, którzy zamieszkiwali daną ziemię od pokoleń, mogli na nowo odzyskać w pełni jej używanie. Trzeba chronić wspólnoty tubylcze przed przedsiębiorstwami, zwłaszcza międzynarodowymi, które, poprzez szkodliwe wydobycie paliw kopalnych, minerałów, drewna i produktów rolno-przemysłowych, „w krajach mniej rozwiniętych czynią to, czego nie mogą czynić w krajach wnoszących kapitał” (LS, 51). To złe postępowanie biznesowe stanowi „nową postać kolonializmu” (Św. Jan Paweł II, Przemówienie do uczestników VII Sesji Plenarnej Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, 27 kwietnia 2001, cyt. w Querida Amazonia, 14), która haniebnie wykorzystuje wspólnoty i kraje najuboższe w desperackim poszukiwaniu rozwoju gospodarczego. Konieczne jest umocnienie ustawodawstwa krajowego i międzynarodowego w celu uregulowania działalności przedsiębiorstw górniczych oraz zapewnienia poszkodowanym dostępu do wymiaru sprawiedliwości.

Czas, aby się radować

W tradycji biblijnej Jubileusz stanowi wydarzenie radosne, rozpoczynające się dźwiękiem trąby, rozbrzmiewającym po całej ziemi. Wiemy, że krzyk Ziemi i ubogich stał się w minionych latach jeszcze głośniejszy. Jednocześnie jesteśmy świadkami tego, jak Duch Święty inspiruje na całym świecie poszczególne osoby i wspólnoty do zjednoczenia się, aby odbudować wspólny dom i bronić najbardziej bezbronnych. Jesteśmy świadkami stopniowego pojawiania się wielkiej mobilizacji ludzi, którzy począwszy od dołu i od peryferii wielkodusznie pracują na rzecz ochrony ziemi i ubogich. Radością napawa, gdy widzimy wielu młodych i wiele wspólnot, zwłaszcza rdzennych, znajdujących się w czołówce, jeśli chodzi o reagowanie na kryzys ekologiczny. Apelują oni o Jubileusz dla Ziemi i nowy początek ze świadomością, że „wszystko może się zmienić” (LS, 13).

Należy również się cieszyć, że specjalny Rok rocznicy Laudato si’ inspiruje wiele inicjatyw na szczeblu lokalnym i globalnym na rzecz troski o wspólny dom i o ubogich. Ten rok powinien spowodować powstanie długofalowych planów operacyjnych, aby doprowadzić do praktykowania ekologii integralnej w rodzinach, parafiach, diecezjach, zakonach, szkołach, uniwersytetach, służbie zdrowia, przedsiębiorstwach, gospodarstwach rolnych i w wielu innych środowiskach.

Cieszymy się również, że wspólnoty wierzących łączą swe siły w celu stworzenia bardziej sprawiedliwego, pokojowego i zrównoważonego świata. Powodem do szczególnej radości jest fakt, że Czas dla Stworzenia staje się inicjatywą prawdziwie ekumeniczną. Wciąż wzrastamy w świadomości, że wszyscy zamieszkujemy we wspólnym domu jako członkowie tej samej rodziny!

Cieszmy się, ponieważ w swojej miłości Stwórca wspiera nasze skromne wysiłki na rzecz Ziemi. Jest ona również domem Bożym, gdzie Jego Słowo „stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1, 14), miejscem, które zesłanie Ducha Świętego nieustannie odnawia.

“Ześlij swego Ducha, Panie, i odnów oblicze ziemi” (por. Ps 104, 30).

Rzym, u Świętego Jana na Lateranie, 1 września 2020 r.

Za: VaticanNews (1 września 2020)
https://www.bibula.com

Share this:

Najnowsze komentarze
    Archiwa
    059737