Miesięczne archiwum: Kwiecień 2020
Chrześcijański Ład Społeczny
Do chrześcijańskiego ładu społecznego należą w szczególności: miłość ziemi, przyrody i pracy, miłość narodu i ojczyzny z ich zwyczajami, ich kulturą i historią. Wykorzenienie człowieka i jego odejście ze wsi, koncentracja w wielkich miastach z ich wielkimi budynkami bez zielonej przestrzeni dla dzieci i bez kontaktu z przyrodą stworzoną przez dobrego Boga, dalekie są od bycia błogosławieństwem, a wręcz są przekleństwem.
***
Jaką formę mógłby przyjąć chrześcijański ład społeczny, przystosowany do naszych czasów? Pozwólcie nam go nakreślić w formie aksjomatów, z których każdy wymaga pogłębienia i rozwinięcia. Odwołajmy się do prawa naturalnego, Pisma Świętego i, oczywiście, doktryny politycznej i społecznej papieży.
1. Chrześcijański ład społeczny opiera się na prawie naturalnym, wyrytym w sercu każdego człowieka i wyrażonym obiektywnie w 10 przykazaniach Boskich. Uznaje on swoje obowiązki względem jedynej religii założonej przez Boga, religii Kościoła Katolickiego, z jego depozytem Wiary i skarbem łaski; albowiem po grzechu pierworodnym do osiągnięcia przez społeczeństwo doczesnego dobra wspólnego, choćby czysto naturalnego, moralnie konieczny jest porządek nadprzyrodzony, obowiązujący każdą jednostkę ludzką.
2. Władza w państwie i społeczeństwie nie pochodzi o ludu, jako podstawy, ale od Boga: „non est enim potestas nisi a Deo” – bo nie masz władzy, która by nie pochodziła od Boga (rz. 13,1). Dlatego przy pomocy wyborów lud tylko desygnuje tych, którzy powinni rządzić, ale nie udziela im władzy: tym bardziej nie może on ich usunąć z urzędu wedle własnej woli. Istnieją ponadto prawowite rządy, jak monarchia dziedziczna, gdzie rząd nie jest desygnowany przy pomocy wyborów.
3. Czy dzisiejsza zasada „każdy głosujący ma jeden głos” jest rzeczywiście zgodna z ładem naturalnym? Ojciec rodziny ma większą odpowiedzialność i z reguły głębsze zrozumienie dobra społecznego niż jego syn osiągający dopiero stan dojrzały; przedsiębiorca mający tysiąc pracowników ponosi większą odpowiedzialność niż najmłodszy z jego praktykantów. Czy prawo głosu należące w istocie do ojców rodziny nie stworzyłoby całkiem innej pozycji rodziny – podstawowej komórki społeczeństwa?
4. Można się słusznie zapytać, czy partie rzeczywiście służą dobru narodu, czy też przyczyniają się raczej do jego podziału. Czy nie mogłyby one być zastąpione przez tych chrześcijan, którzy wyróżnili się dojrzałością obyczajów, swoim doświadczeniem życiowym, poczuciem sprawiedliwości i troską o dobro wspólne?
5. Centralizm przynosi rozbudowany aparat urzędników z tysiącem biur i formularzy, a nade wszystko – anonimową władzę. Przeciwnie, federalizm, ciała pośredniczące, zasada pomocniczości i przede wszystkim odpowiedzialność osobista lepiej koresponduje z naturą ludzką, a wreszcie wolą Boską. Ostatecznym wypaczeniem centralizmu jest internacjonalizm, niszczący charakter właściwy narodom i kulturom.
6. Chrześcijański ład społeczny uznaje, oczywiście, cywilną ważność małżeństw zawartych w Kościele i nie dopuszcza rozwodu cywilnego. Opiera się na nierozerwalności małżeństwa, jako na jednym z podstawowych filarów. Wypowiada też wojnę konkubinatom oraz stosunkom przed- i pozamałżeńskim. Znosi on sprzedaż środków antykoncepcyjnych.
7. Podobnie, wyklucza on z życia publicznego bluźnierstwo, homoseksualizm i pornografię, karze aborcję i odrzuca eutanazję, jak również narkotyki. Zamyka loże masońskie i zakazuje tajnych stowarzyszeń.
8. Skoro jest tylko jedna prawdziwa religia, założona przez Boga, chrześcijański ład społeczny zabrania kultu fałszywych religii lub – jeśli ostatecznie je toleruje zgodnie z zasadami roztropności – nie przyznaje im nigdy naturalnego prawa do istnienia. Państwo chrześcijańskie wspiera ze wszystkich sił Kościół, chroni go i broni, skoro bez wiary Boskiej jest praktycznie niemożliwe starać się o doczesne dobro wspólne.
9. Jakie jest to „bonum commune”, to dobro wspólne? Nie zawiera się ono głównie w dobrobycie materialnym, ale w cnocie obywateli, w harmonijnym spokoju – który stanowi istotę pokoju – tak wewnętrznym, jak i zewnętrznym.
10. Państwo chrześcijańskie chroni i podpiera rodzinę, zwłaszcza rodzinę liczną; podtrzymuje w potrzebie szkoły i wychowanie, które są w pierwszym rzędzie sprawą rodziców i Kościoła; wspiera inicjatywę prywatną i prywatną własność, które zapewniają człowiekowi pewną przestrzeń wolności, i chroni ludzi przed niebezpiecznymi zależnościami.
11. Trzeba nazwać dobro – dobrem; zło – złem; chwalić cnotę i ją wynagradzać, karać grzech i zepsucie. Kara spełnia przede wszystkim rolę windykacyjną, aby naprawić zniszczony porządek i go przywrócić, ale spełnia też rolę leczniczą, poprawiając i nawracając przestępcę. W tym celu pozbawienie wolności winno trwać pewien czas i być dokonane po poważnej duszpasterskiej trosce za pomocą konferencji, ćwiczeń duchowych, rozmów i częstych okazji do spowiedzi.
12. Kara śmierci dla poważnych przestępców (mordercy, handlarze narkotyków) posiada ten charakter windykacyjny. Ponadto świadectwo kapelanów więziennych mówi, że prowadzi ona wielu winowajców do nawrócenia. Co więcej, kara śmierci jest silnym środkiem odstraszającym.
13. Precz z tyranią Wielkiej Finansjery i wielkich banków! Pieniądze są czystym środkiem płatniczym wymiany, nie mają innego celu i nie przynoszą pożytków same z siebie. Dlatego Kościół wszystkich czasów potępia spekulacje.
14. Podział na przeciwstawnych sobie właścicieli i robotników, ze związkami zawodowymi i strajkami, byłby rozsądnie przezwyciężony poprzez stworzenie korporacji zrzeszających pracodawców i pracobiorców w tej samej branży dla obrony wspólnych interesów.
15. Pracodawcy są zawsze ojcami swoich pracowników. Powinni nie tylko płacić im słuszne wynagrodzenie, ale dbać o ich dobro moralne i duchowe. Powinni także mieć troskę o ich rodziny i dawać im dobry przykład przez uczestnictwo we Mszy Świętej i przyjmowanie sakramentów. Co więcej, czy nie byłoby rozsądne, aby chrześcijański pracodawca każdego ranka, u początku pracy, gromadził swoich pracowników przed wizerunkiem ukrzyżowanego Pana, ażeby razem z nimi ofiarować Bogu pracę i codzienne zmartwienia oraz prosić o błogosławieństwo Boże dla ich wysiłku?
16. Gospodarka rolna jest podstawą dla wszystkich krajów. Pomijając inne problemy, to niezrównoważone subwencje następujące w ciągu kilku lat przyprowadziły chłopów do nadprodukcji. Rezultat: teraz ich się wspiera pieniężnie, aby oni zostawili swoją ziemię odłogiem. To nagradzanie nieurodzajności jest ewenementem w historii i jest bezpośrednio przeciwne nakazowi Bożemu: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i czynili ją wam poddaną” (Rdz. 1,28). Można zauważyć uderzające w oczy podobieństwo: państwo, które popiera bezpłodność ziemi, jest także tym, które popiera bezpłodność rodziny. Taka polityka rolna prowadzić musi do zniszczenia rodzinnego gospodarstwa rolnego, zastępowanego przez kolektywną wytwórnię rolną wzorowaną na kołchozie.
17. Bez woli obrony kraju, chronienia mieszkańców, granic, naród skazuje się na zagładę. Czyż nie ma bliskiej więzi między misjonarzem a żołnierzem? Pierwszy naucza wiary i buduje królestwo Boże, drugi – broni jednego i drugiego przed wrogami wewnątrz i na zewnątrz. Stan żołnierski jest więc godzien pochwały. Dał on wielu świętych, jak święty Sebastian, męczennicy legionu tabańskiego.
18. Do chrześcijańskiego ładu społecznego należą w szczególności: miłość ziemi, przyrody i pracy, miłość narodu i ojczyzny z ich zwyczajami, ich kulturą i historią. Wykorzenienie człowieka i jego odejście ze wsi, koncentracja w wielkich miastach z ich wielkimi budynkami bez zielonej przestrzeni dla dzieci i bez kontaktu z przyrodą stworzoną przez dobrego Boga, dalekie są od bycia błogosławieństwem, a wręcz są przekleństwem.
Ks. Franz Schmidberger
Dlaczego podczas poprzednich pandemii nie zamknięto świata?
W XX w. mieliśmy do czynienia z dużo gorszymi w skutkach pandemiami niż obecnie. Mimo tego, rządy nie zamrażały gospodarek i nie ograniczały w tak drastyczny sposób życia publicznego. Czy dzisiejsza sytuacja ma jakiś związek z przyjętą przez WHO, nową definicją pandemii?
Śmiertelna grypa
Po pierwszej pandemii grypy w XXI wieku ogłoszonej przez WHO w latach -2009-2010 [wirus grypy A (H1N1)], wiele państw członkowskich opracowało kompleksowe plany zmniejszenia liczby zarażonych i ofiar śmiertelnych. Po raz pierwszy opracowano szczepionkę, wyprodukowano i wdrożono ją w wielu krajach już w pierwszym roku pandemii.
Podczas gdy większość przypadków grypy H1N1 była łagodna, na całym świecie szacuje się, że zginęło z jej powodu od 100 do 400 tys. osób – w pierwszym roku. Najbardziej dotknęła ona dzieci i młodych dorosłych – inaczej niż sezonowa grypa, która powoduje ciężką chorobę głównie u osób starszych lub z chorobami przewlekłymi czy kobiet w ciąży.
Trzy pandemie grypy występowały w odstępach kilku dziesięcioleci w XX wieku, z których najcięższą była tak zwana „hiszpańska grypa” (spowodowana wirusem A H1N1). Szacuje się, że w jej wyniku zmarło od 20. do 50. milionów osób w latach 1918-1919. Łagodniejsze pandemie wystąpiły następnie w latach 1957–1958 [„grypa azjatycka” spowodowana wirusem A (H2N2)] oraz w 1968 r. (grypa Hongkong) wywołana wirusem A (H3N2), która uśmierciła od 1 do nawet 4 milionów osób!
W USA w sezonie grypowym, który trwa od października do maja, CDC szacuje, że zmarło do połowy marca br. od 29 do 59 tys. osób. – Obecny sezon na grypę był trudny, ale nie osiągnął progu epidemii, komentował ekspert ds. chorób zakaźnych, Amesh A. Adalja z Centrum Bezpieczeństwa Zdrowia Johns Hopkins w Baltimore. W sezonie 2017 – 2018 z powodu grypy zmarło w USA aż 61 tys. osób, a w sezonie 2018-2019 – 34 200 osób.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje, że grypa zabija na świecie od 290 tys. do 650 tys. osób rocznie! Grypa może być trudniejsza do zwalczenia w przypadku określonych populacji, takich jak niemowlęta i małe dzieci, osoby starsze, z obniżoną odpornością z powodu przewlekłych chorób, takich jak HIV czy nowotwór.
Przykładowo w Polsce, jak podaje Portal healtcaremarketportal healtcaremarketxpert.com, powołując się na dane Państwowego Zakładu Higieny, na grypę w ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2020 r. zachorowało prawie 1,2 mln Polaków. W analogicznym okresie w 2019 r. chorych było 1,5 mln. W samym lutym liczba zachorowań oscylowała wokół 200 tys. tygodniowo. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2020 r. zmarły z powodu grypy 33 osoby.
Według opracowania „Ten years (2004-2014) of influenza surveillance in Northern Italy” z 2015 r., „sezonowe epidemie grypy wywoływane przez wirusy grypy A i B występują corocznie w okresie zimowym w regionach o klimacie umiarkowanym, z rocznym wskaźnikiem ataku szacowanym na 5–10 proc. u dorosłych i 20–30 proc u dzieci. Na całym świecie szacuje się, że te roczne epidemie powodują 3 do 5 milionów przypadków poważnych chorób i około 250 000 do 500 000 zgonów”. Szczególnie dużo osób choruje w Lombardii – najludniejszym regionie Italii liczącym około 10 mln osób – na grypę i zapalenie płuc.
Epidemie i pandemie w ubiegłym i obecnym wieku
Tylko w ubiegłym wieku świat borykał się z pandemią cholery w latach 1899–1923 czy hiszpańskiej grypy w 1918 r., która zaraziła mniej więcej jedną trzecią światowej populacji w owym czasie i zabiła około 50 mln osób, powodując szczególną śmiertelności wśród zdrowych młodych dorosłych.
W latach 1957–1958 grypa azjatycka wykryta w Singapurze wkrótce rozprzestrzeniła się na Chiny, Hongkong, Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone, zabijając ponad milion ludzi na całym świecie. Druga fala tej grypy byłą zabójcza szczególnie dla małych dzieci, osób starszych i kobiet w ciąży. Szybko opracowana szczepionka – wg ekspertów – niewiele pomogła.
W 1961r. pandemia cholery pochodzącej z Indonezji rozprzestrzeniła się na inne części Azji, Bliskiego Wschodu i Afryki w ciągu dekady i trwa do dziś. Do lat dziewięćdziesiątych wybuchała także w Ameryce Południowej. W Zimbabwe w latach 2008–2009 zabiła ona ponad 4 tys. osób. W 2016 r. w Jemenie i Haiti zabiła ponad pół miliona ludzi. Około trzech milionów osób jest zakażanych bakteriami wywołującymi cholerę każdego roku i choroba ta występuje endemicznie w blisko pięćdziesięciu krajach. Eksperci ds. zdrowia twierdzą, że jedynie lepsze warunki sanitarne mogą pomoc w jej zwalczeniu – szczepionki niekoniecznie.
W latach 1968–1969 pandemia grypy Hongkong, która dotarła również do Europy i obu Ameryk zabiła milion osób, z czego prawie połowę w Hongkongu i w większości osoby w wieku 65 lat lub starsze. Potomkowie wirusa H3N2 nadal krążą sezonowo na całym świecie.
W latach 1977 – 1980 szalała ospa, ale po trwającej prawie dwie dekady globalnej kampanii szczepień WHO oficjalnie ogłosiła, ze wyeliminowano ją na całym świecie.
W 1981 r pojawiła się pandemia HIV/AIDS, która trwa do dziś. Na początku lat 90. AIDS było główną przyczyną śmierci mężczyzn w wieku od 25 do 44 lat w USA. Obecnie jest blisko czterdzieści milionów nosicieli wirusa HIV / AIDS, z czego ponad dwie trzecie z nich znajduje się w Afryce Subsaharyjskiej. Dziesiątki milionów ludzi zmarło z powodu tej choroby.
W latach 2002–2003 w Chinach pojawiła się epidemia wywołana przez koronawirusa powodującego chorobę SARS (zespół ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej – objawy nietypowego zapalania płuc: kaszel, duszność itp.). Choroba rozprzestrzeniła się na ponad 20 państw na czterech kontynentach, zarażając ponad 8 tysięcy ludzi. SARS zabiła prawie 800 osób, najwięcej w Chinach i Hongkongu, do czasu ustania wybuchu epidemii w połowie 2003 roku. Uważa się, że wirus został przeniesiony na ludzi poprzez kontakt z kotami.
Dwa lata po epidemii SARS, WHO zmieniła międzynarodowe przepisy zdrowotne, pierwotnie opracowane w 1969 r., które obowiązują wszystkie państwa członkowskie. Nowe zasady mają poprawić gotowość i reakcję na pandemię. Weszły one w życie w czerwcu 2007 r. i wymagają od państw powiadamiania WHO o potencjalnych globalnych zagrożeniach zdrowotnych. Udzielają również dyrektorowi generalnemu WHO uprawnienia do ogłoszenia zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym (PHEIC), w celu zmobilizowania globalnej reakcji.
W latach 2009–2010 pojawił się wirus świńskiej grypy, który rozprzestrzenił się na początku w Meksyku i USA. W przeciwieństwie do innych szczepów, H1N1 nieproporcjonalnie wpływał na dzieci i osoby młodsze. CDC nazwała go „pierwszą globalną pandemią grypy od czterdziestu lat”. WHO ogłosiło PHEIC w kwietniu 2009 r., a następnie w czerwcu pandemię, gdy wirus dotarł do ponad 70. krajów. W odpowiedzi niektóre państwa odradzały podróż do Ameryki Północnej, a Chiny nałożyły kwarantannę. CDC szacuje, że w ciągu pierwszego roku po wykryciu wirusa na świecie umarło od 151 700 do 575 400 osób, z tego około 12 500 w USA. Prawie 80 procent umierających miało mniej niż 65 lat. W sierpniu 2010 r. WHO ogłosiła koniec pandemii, choć szczep nadal krąży sezonowo.
W 2012 r. pojawił się koronawirus MERS (bliskowschodni zespół niewydolności oddechowej) przenoszony na ludzi z wielbłądów. Jego epicentrum znajdowało się w Arabii Saudyjskiej, W 2015 r. MERS dał się we znaki mieszkańcom Korei Południowej, stamtąd rozprzestrzenił się na ponad dwadzieścia kilka krajów, wywołując zapalenie płuc. Spośród około 2500 osób, u których zdiagnozowano MERS, ponad 850 zmarło.
W maju 2014 r. dyrektor generalna WHO Margaret Chan ogłosiła alarm PHEIC w związku ze wzrostem liczby przypadków polio w Afryce i Azji. Alarm obowiązuje do dziś, a choroba ta szczególnie dotyka Afganistan, Nigerię i Pakistan.
W latach 2014–2016 w Afryce Zachodniej szalała Ebola, powodując śmierć około połowy zarażonych. Choroba dotarła do kilku państw europejskich i USA, zabijając łącznie ponad 11 tys. osób. W 2015 – 2016 wybuchła Zika w Ameryce Płd., głównie w Brazylii, chociaż wirus wykryto po raz pierwszy w latach 40. ub. wieku w Ugandzie. W lutym 2016 r. WHO ogłosiła epidemię PHEIC, a do połowy roku ponad sześćdziesiąt krajów zgłosiło przypadki wirusa, w wyniku którego tysiące kobiet urodziło dzieci z małogłowiem i innymi wadami wrodzonymi. Pomimo wezwań do odwołania Letnich Igrzysk Olimpijskich w 2016 w Rio de Janeiro, przebiegły one zgodnie z planem, a WHO ogłosiła koniec epidemii w listopadzie tego samego roku.
W 2018 roku Ebola powróciła do Demokratycznej Republiki Konga i Ugandy. W lipcu WHO ogłosiła PHEIC. Wirus zaraził ponad 3400 osób, a ponad 2200 umarło. Na początku 2020 r. epidemia ustała.
Pod koniec 2019 r. w chińskiej prowincji Hubei pojawił się nowy koronawirus, który wywołuje chorobę COVID-19. WHO ogłosiła w marcu, że epidemia przerodziła się w pandemię, chociaż – jak sami eksperci WHO przyznają – trwają spory odnośnie tego, kiedy mamy do czynienia z epidemią, a kiedy z pandemią. Pandemię definiuje się jako „epidemię występującą na całym świecie lub na bardzo dużym obszarze, przekraczającą granice międzynarodowe i zwykle dotykającą dużej liczby osób”.
Zgodnie z tą definicją można powiedzieć, że pandemie występują co roku na każdej z półkul, biorąc pod uwagę, że sezonowe epidemie przekraczają granice międzynarodowe i dotykają wielu ludzi. Jednak sezonowe epidemie nie są uważane za pandemie.
W związku z chorobą COVID-19 część rządów zdecydowała się na drastyczne ograniczenie mobilności, kwarantanny i blokady, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa, powodującego w 95 proc. przypadków zarażenia łagodne objawy. W pozostałych – wymagana jest hospitalizacja i intubacja.
Agnieszka Stelmach
Patent WO2020060606: Kolejne, piekielne koorevstwo Gates’a:
«Najbardziej niepokojącym aspektem projektu jest numer patentu: 060606…»
«I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć».
Chodzi o centrum operacyjne, produkujące kryptowalutę, która będzie rozprowadzana wśród ludzi w zależności od ich aktywności fizycznej – pisze włoski dziennikarz i bloger Cesare Sacchetti.
Nie jest to bynajmniej produkt fantazji literackiej Isaaca Asimova, ale projekt, nad którym pracuje «Microsoft» Billa Gates’a.
26 marca 2020, w amerykańskim urzędzie patentowym (akta złożone w dniu 20 czerwca 2019) została zatwierdzona technologia opracowana przez Microsoft Technology Licensing LLC (Washington, DC), nosząca nazwę:
«WO2020060606 – CRYPTOCURRENCY SYSTEM USING BODY ACTIVITY DATA» – «SYSTEM KRYPTOWALUTOWY WYKORZYSTUJĄCY DANE DOTYCZĄCE AKTYWNOŚCI CIAŁA»
Istotą tegoż wynalazku jest stworzenie kryptowaluty, powiązanej z fizycznymi ciałami ludzi.
Przypomnijmy pokrótce czym są kryptowaluty.
Otóż cryptocurrency są walutami cyfrowymi, które są zupełnie inne niż tradycyjne monety fiat, które zna większość społeczeństwa.
Pieniądze fiat to wszystkie te waluty, takie jak euro i dolar, które są emitowane bezpośrednio przez bank centralny, który ma wyłączny monopol na tworzenie owej waluty.
Kryptowaluty natomiast opierają się na zupełnie przeciwstawnej zasadzie, jaką jest decentralizacja, gdzie nie ma instytucji mających wyłączną zdolność do tworzenia pieniądza.
Wiele z nich opiera się na technologii blockchain, tj. na łańcuchach bloków, które są ze sobą połączone.
W ramach owego łańcucha funkcjonuje swego rodzaju duża księga rachunkowa, zwana ledger, która rejestruje wszystkie transakcje dokonywane przez użytkowników kryptomonety.
Ci, którzy chcą tworzyć bitcoins od zera, mogą to zrobić wyłącznie poprzez tzw. ekstrakcję bitcoins z łańcucha transakcji.
Operacja ta jest zatem zdecentralizowana, w przeciwieństwie do klasycznych walut fiat, gdzie emisja pieniądza jest scentralizowana.
Nie wyklucza to jednak możliwości stworzenia kryptowaluty, której emisja będzie regulowana wyłącznie przez instytucję scentralizowaną, jak ostatnio zaproponował to francuski minister finansów Bruno Le Maire.
Ale dlaczego Bill Gates jest tak bardzo zainteresowany stworzeniem kryptowaluty?
Na stronie 4 prezentacji technicznej projektu «WO2020060606 – CRYPTOCURRENCY SYSTEM USING BODY ACTIVITY DATA» wyjaśnia się, jak owa waluta cyfrowa będzie funkcjonować.
Na przykład, fala mózgowa lub ciepło ciała emitowane przez użytkownika podczas wykonywania przez niego zadania przydzielonego mu przez dostawcę usług serwerowych, takiego jak oglądanie reklam czy korzystanie z niektórych usług internetowych, mogą być wykorzystywane w procesie ekstrakcji kryptowaluty. Zamiast ogromnej pracy obliczeniowej, jakiej wymagają niektóre konwencjonalne systemy kryptowalutowe, dane generowane na podstawie aktywności ciała mogą stać się dowodem wykonanej pracy, a zatem użytkownik może nieświadomie rozwiązać ten trudny problem obliczeniowy”.
Praktycznie rzecz biorąc, scentralizowany system, który tworzy tę walutę, wykrywa aktywność cielesną człowieka i rozdziela walutę zgodnie z wykonywanymi przez niego zadaniami.
«Human body activity associated with a task provided to a user may be used in a mining process of a cryptocurrency system. A server may provide a task to a device of a user which is communicatively coupled to the server. A sensor communicatively coupled to or comprised in the device of the user may sense body activity of the user. Body activity data may be generated based on the sensed body activity of the user. The cryptocurrency system communicatively coupled to the device of the user may verify if the body activity data satisfies one or more conditions set by the cryptocurrency system, and award cryptocurrency to the user whose body activity data is verified».
WO2020060606 – CRYPTOCURRENCY SYSTEM USING BODY ACTIVITY DATA
https://patentscope.wipo.int/search/en/detail.jsf?docId=WO2020060606&tab=PCTBIBLIO
https://patentscope.wipo.int/search/en/detail.jsf?docId=WO2020060606&tab=PCTDESCRIPTION
Wszyscy na świecie mogą zostać wirtualnie podłączeni do owego rodzaju Matrixa, który przydzielałby kryptowalutę jedynie tym, którzy wykonują wyznaczone czynności i którzy podłączeni są do systemu.
W technicznym wyjaśnieniu sposobu działania systemu operacyjnego podano nawet pewien rodzaj schematu.
Ludzie, znajdujący się na dole po lewej stronie, są połączeni z jednostką centralną, znajdującą się na górze po prawej stronie, zwaną „systemem kryptowalutowym”, która produkuje walutę cyfrową i rozprowadza ją za pomocą sieci komunikacyjnej.
W jaki sposób system w praktyce daje owe pieniądze podłączonym do niego użytkownikom?
Odpowiedź pojawia się w opisie technologii.
„Czujnik podłączony komunikacyjnie lub zainstalowany w urządzeniu użytkownika może wykryć aktywność ciała osoby. System kryptowalutowy podłączony do urządzenia danej osoby (telefonu komórkowego, komputera lub laptopa) może zweryfikować, czy aktywność ciała spełnia warunki wymagane przez system i przypisać kryptowalutę osobie, której aktywność ciała została zweryfikowana”.
Innymi słowy, system tworzący kryptowalutę zadecyduje, czy zapłacić danej osobie kwotę waluty cyfrowej na podstawie aktywności jej ciała czy też nie.
Jeśli system, z jakiegokolwiek powodu, uważa, że ktoś nie wykonuje prawidłowo przypisanej czynności lub nie ogląda wystarczająco dużo reklam w telewizji, osoba ta nie otrzyma niczego.
Wszyscy wkrótce możemy stać się zależni od owego systemu cyfrowego, który będzie bazą do stworzenia globalnej waluty cyfrowej.
Do podłączenia się do centrali produkującej kryptowalutę potrzebny jest telefon komórkowy lub komputer, ale skoro mówimy o Billu Gates’ie, to nie wolno nam zapomnieć o Agendzie ID2020, tj. o projekcie tożsamości cyfrowej opartym na wykorzystaniu mikrochipa, finansowanym przez ojca Microsoftu oraz przez Rockefellerów.
http://ram.neon24.pl/post/153825,zostanie-nam-helicopter-money-i-quantum-dot-tattoo
http://ram.neon24.pl/post/153656,agenda-id2020-oto-do-czego-potrzebna-jest-zydom-pandemia
Mikrochip podskórny może stanowić idealne wręcz narzędzie do podłączenia człowieka do systemu produkującego walutę globalną.
Ci, którzy będą chcieli wydawać walutę przyszłości, będą więc musieli być podłączeni do centralnego komputera, w przeciwnym razie nie będą mieli możliwości ani sprzedaży, ani kupna.
Ale najbardziej niepokojącym aspektem projektu jest numer patentu: 060606.
Choć wygląda to nieprawdopodobnie, ale to jest właśnie ten numer, który został wybrany.
Dla tych, którzy nie znają niniejszego numeru, należy zacytować słynny fragment z Księgi Objawienia św. Jana.
«I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć».
Efekt pandemii. Stygmatyzacja i wykluczanie społeczne seniorów
pixabay.com
Na świecie pojawiają się pomysły eliminacji starszych ludzi dla ratowania gospodarki i systemów emerytalnych. We Francji pojawił się nawet w użyciu termin „ephadyzacja”. EPHAD to skrót nazwy publicznych domów opieki dla seniorów. Koronawirus zbiera w nich wyjątkowo wysokie śmiertelne żniwo.
Na razie mamy do czynienia, ze stygmatyzacją seniorów i to także na poziomie UE. Pojawiły się pomysły dzielenia społeczeństw na grupy wiekowe i przedłużania izolacji seniorów np. do września. Teoretycznie dla ich dobra. W praktyce może to być początek ich wykluczania.
Cywilizacja śmierci powołuje się na ekonomię
Pandemia Covid-19 wywołuje zgony przede wszystkim osób starszych. Na tej podstawie niektórzy sugerują znalezienie jakiegoś środka pomiędzy zdrowiem ekonomii a zdrowiem osób najbardziej wrażliwych. Staruszkowie stają się dla społeczeństw kulą u nogi wznowienia aktywności gospodarczej. Do tego wszystkiego należy dodać silne lobby zwolenników eutanazji, którzy nie od dziś uważają, że starcy są zbyt dużym obciążeniem ekonomicznym dla służby zdrowia czy systemów emerytalnych. W pandemii widzą więc szanse na realizację swoich antycywilizacyjnych pomysłów. Zepchnięcie seniorów do roli obywateli drugiej kategorii widać było już w niektórych państwach, które miały problem z zaoferowaniem intensywnej terapii w szpitalach chorym na koronawirusa. Decydowało więc kryterium wieku…
Lekceważenie wartości życia przedostaje się do opinii publicznej. Cyniczne twierdzenie, że „wirus zagraża tylko życiu starszych ludzi” – można usłyszeć w wielu krajach. Tam, gdzie więzi międzypokoleniowe zostały już dawno pozrywane, seniorów nikt nie żałuje.
Francuskie dyskusje o starości w czasach zarazy
Francuski tygodnik „Valeurs Actulles, który poruszył ten temat, cytuje prorocze słowa papieża Benedykta XVI wypowiedziane podczas wizyty w domu spokojnej starości w 2012 roku: „Jakość społeczeństwa, powiedziałbym, że cywilizacja, jest również oceniana na podstawie sposobu podejścia do starszych, ich leczenia i miejsca zajmowanego we wspólnym życiu społecznym”. Covid-19 w wielu krajach szybko te oceny zweryfikował.
W ostatnich tygodniach pojawił się pomysł znalezienia „kompromisu” pomiędzy potrzebami ekonomii i dalszym utrzymywaniem izolacji ludzi, a troską o zdrowie osób najbardziej wrażliwych. We francuskiej TV BFM postawiono problem wprost – „dalsza ochrona wszystkich ludzi, czy kryzys gospodarczy?” Ponieważ chodzi tu o starych ludzi, już bezproduktywnych ekonomicznie, odpowiedź na to pytanie przechyla się niebezpiecznie na stronę współczesnych maltuzjanistów, czy wyznawców „ageizmu”, który nie awansował przecież nigdy do takiej samej kategorii współcześnie zakazanych postaw jak rasizm, seksizm, czy szowinizm.
Podobne postawy „racjonalistyczne” pojawiają się we francuskich mediach. Tygodnik „VA” podaje tu wiele przykładów. Dziennikarz lewicowego „Liberation” Jean Quatremer, specjalista od spraw europejskich, pisze, że „szaleństwem jest pogrążanie świata w najgorszej recesji od czasów drugiej wojny światowej w czasie pandemii, która do tej pory zabiła mniej niż 100 tys. osób na świecie, nie wspominając o ich zaawansowanym wieku”. Socjolog Mathieu Bock-Côté pisze nawet o „formach pierwotnego darwinizmu, zgodnie z którym nieproduktywne elementy nie mogą paraliżować całego społeczeństwa”. Nazywa to odhumanizowaną ekonomią, którą wspiera społeczny i popularny kult młodości.
Filozof Robert Redeker także krytykuje ekonomiczny utylitaryzm, ale dostrzega tu wpływ wyrzucenia ze społeczeństwa i marginalizacji samego tematu śmierci. Od wielu lat jest ona tam nieobecna i zepchnięta na margines. Śmierć stała się dla nas obca, upadły też tradycyjne systemy jej symboliki i oswajania. Przyczynę widzi w dechrystianizacji społeczeństw. Dlatego, jego zdaniem śmierć staje się tylko jednym z elementów ekonomicznej rachunkowości. „Człowiek zostaje zredukowany do swojej wartości nominalnej i do rentowności w systemie gospodarki”.
Eugenika?
Wreszcie pojawiają się i takie tezy, że zachodnie społeczeństwa są „dość głęboko naznaczone komponentem eugeniki”, która wartościuje życie ludzi i twierdzi, że niektórzy bardziej zasługują na to żeby żyć, od innych. I tu znowu mamy stygmatyzację seniorów, którzy nie tylko są już na ogół bezproduktywni, ale korzystają z pomocy innych i niemal „pasożytują” na budżecie i usługach opieki zdrowotnej.
Tugdual Derville ze stowarzyszenia na rzecz godności ludzkiej Alliance VITA mówi, że na początku pandemii zaniedbano opiekę nad seniorami i dopuszczono do śmierci wielu osób starszych w domach opieki i poza nimi. „Odzwierciedla to formę dewaluacji życia po osiągnięciu pewnego wieku. Uważam, że nasze społeczeństwo jest dość głęboko naznaczone elementem eugenicznym, który sugeruje, że niektóre życia są lepsze od innych” – dodaje Derville.
Politycy są w tej materii podzieleni. Deputowana z Partii Republikanie i prezes ruchu Common Sense Laurence Trochu jest przeciwniczką dzielenia społeczeństwa wg kategorii wiekowych, co jest złamaniem zasady „egalité”. „Za kategoryzacją seniorów i kalkulacją ich rentowności kryje się technokratyczny chłód, który sam odnosi się do zdehumanizowanej wizji politycznej”.
Trochu przypomina ludzkie tragedie i umieranie ludzi bez zobaczenia bliskich, „w rozdzierającej samotności”, bez zapewnienia godności. Dodajmy, że wykluczono też opiekę duchową kapłanów w szpitalach i domach starców.
11 maja Francja zgodnie z decyzją prezydenta Emmanuela Macrona ma się już „otworzyć”. Jednak z zakończenia ściślej izolacji wykluczono seniorów. Uzasadnia się to ryzykiem dla ich zdrowia? Jest też jednak ryzyko desocjalizacji i jeszcze dalszej marginalizacji seniorów. Cytowany filozof Robert Redeker mówi, że pod presją groźby śmierci biologicznej, skazuje się tych ludzi na śmierć społeczną. Pisarz Pascal Bruckner nazywa to właśnie „ephadyzacją” seniorów.
Stosunek do ludzi starszych jest miernikiem kultury i poziomu cywilizacji. Ta w zdechrystianizowanych społeczeństwach zatoczyła duże koło i stanęła znowu przed fundamentalnymi pytaniami, np. o wartość ludzkiego życia. Cywilizacja śmierci w czasach zarazy nie tylko uznaje za „fundamentalne prawa” poszerzanie możliwości wykonywania aborcji (we Francji wydłużono ten okres o 2 tygodnie), ale też i coraz bardziej wykluczanie i stygmatyzację osób starszych.
Bogdan Dobosz
Chrystus Zmartwychwstał !!! Chrystos Woskres !!!
Droga Rodzino Cyrylo-Metodiańska!
Zbawiciel nasz Jezus Chrystus, idąc na dobrowolną mękę Krzyżową, tymi słowami zwrócił się do kobiet, które idąc za Nim płakały.
«Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: “Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły”. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?» (Mat. 23. 28)
Otóż my wszyscy grzeszni ludzie jesteśmy drzewem suchym … Co Pismo Święte mówi o naszej przyszłości. Oto, słowa Zbawiciela dotyczące naszych czasów:
“Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą. Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec! Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści.” (Mat. 24. 4-8)
Każdy kto przygląda się wydarzeniom, jakie obecnie dokonują się w świecie, bez trudu dostrzeże, że ta przepowiednia Chrystusowa wypełniła się na naszych oczach. Wojny, kataklizmy, trzęsienia ziemi, głód, potężne grady, nieustanne powodzie, to już nie nowość! Te nieszczęścia dotykają świat już od wielu lat, ale niektóre z nich nigdy jeszcze nie miały takiej siły i rozmiarów jak obecnie.
“Wszystko to jest dopiero początkiem boleści”- po tych słowach, Chrystus mówi, co będzie dalej:
“Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich, z powodu Mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić. Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.” (Mat. 24. 9-12)
Po okresie kataklizmów i innych nieszczęść, zaczną się prześladowania o których Chrystus mówi tak: “Będzie bowiem wówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd i nigdy nie będzie.” (Mat. 24.21)
Upadek wiary, zawiść jedni wobec drugich, nienawiść, donosicielstwo …. to już stało się codzienną rzeczywistością! Przed nami jeszcze wielki ucisk, jaki właśnie się zaczyna, wygnanie i męczeńska śmierć za Chrystusa.
Z Pisma Świętego oraz przepowiedni wielu Świętych, wiemy o tym, że tuż przed końcem świata objawi się na świecie antychryst, który zwiedzie i podporządkuje sobie cały świat. Nasz Monaster już od pięciu lat regularnie informował i ostrzegał wszystkich, że antychryst, który przy pomocy siły szatana zniewoli cały świat, żyje już na świecie i dorasta do swej roli.
Pierwsza oficjalna informacja o nim, została ogłoszona na konferencji prasowej w Jerozolimie dnia pierwszego lutego 2015 roku.
Tutaj można poczytać o tym dokładniej:
>http://wiadomosci.monasterujkowice.pl/?p=16450
Później pojawiały się kolejne potwierdzenia o czym również informowaliśmy. Natomiast, w obecnym roku 2020 czołowi rabini chasydzcy, włącznie z Yaakowem Litzmanem – izraelskim ministrem zdrowia ogłosili, że ich „mesjasz” ukaże się bardzo szybko tj. na święto żydowskiej paschy.
Zacytujemy tu fragmenty wywiadu, jaki miał miejsce w połowie lutego.
Rabin Zissholtz :
„Więcej już nie podróżuję poza granice Izraela. Mesjasz jest tak blisko, że boję się, że mógłbym przegapić jego przybycie. Rabin Kaniewski powiedział, że mesjasz jest tutaj, w Izraelu, ale nie podał dokładnego czasu, kiedy on się ujawni. Oznacza to, że mesjasz jest tutaj, ale nie ma na razie jeszcze całej tej mocy, której potrzebuje, aby działać jako mesjasz.”
(Żydowski mesjasz tj. dla nas antychryst, bo prawdziwym Mesjaszem jest jedynie Jezus Chrystus!)
Rabin Zissholtz w swoim wywiadzie powiedział więcej różnych rzeczy, ale skoncentrujemy się na powyższym fragmencie.
“Mesjasz jest tutaj, ale nie ma na razie jeszcze całej tej mocy, której potrzebuje, aby działać jako Mesjasz.”
– Co jemu nie pozwala nabrać mocy?
Otóż szatanowi przeszkadzają najbardziej modlitwa i post, a w szczególności Ofiara Eucharystyczna, która w czasie Liturgii jest przynoszona na ołtarzach cerkiewnych na przebłaganie za grzechy świata. Jezus Chrystus jako człowiek mógł ofiarować siebie w imieniu całej ludzkości, a ponieważ jest Bogiem, Jego ofiara ma wartość nieskończoną, wartość jakiej nie równają się wszystkie inne modlitwy ludzi poddanych konsekwencjom grzechu pierworodnego. I tej właśnie Ofiary najbardziej boi się szatan! Ona go osłabia i pozbawia możliwości swobodnego działania!
Bracia i Siostry, musicie wiedzieć, jakie są trzy prawdziwe powody wypuszczenia na świat stworzonego w laboratorium koronowirusa. Nawiasem mówiąc, wiele autorytatywnych osób wypowiada się, że nie jest on wcale aż tak groźny, jak przedstawia to manipulująca faktami telewizja.
Pierwszym z nich była potrzeba znalezienia P R E T E K S T U do zamknięcia cerkwi i kościołów! Wszystkie ograniczenia w istocie rzeczy są po to, żeby ustała ofiara Eucharystyczna, a ludzie żeby się nie modlili i przez brak modlitwy, Spowiedzi i Pryczastia stali jeszcze bardziej bezbożni niż są! Po to, żeby szatan mógł swobodnie robić co chce.
Święty Paweł mówi o tym tak:
“Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko Ten, co teraz powstrzymuje, zostanie usunięty, wówczas ukaże się Niegodziwiec” (2 Tes. 2. 7-8)
Tym, Kto powstrzymuje, jest Jezus Chrystus, a niegodziwiec, to antychryst. Oznacza to, że gdy hierarchia usunie Jezusa Chrystusa, to wtedy szatan zatriumfuje.
W innym miejscu święty Paweł mówi o tym tak:
„Pojawieniu się jego (tj antychrysta) będzie towarzyszyć działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, działanie z wszelkim zwodzeniem, z powodu nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia.” (2 Tes. 2 7-10)
O fałszywym mesjaszu, czyli antychryście sam Jezus Chrystus mówi do żydów tak:
„Przyszedłem w Imieniu Ojca Mego i nie przyjęliście Mnie; a jeśli ów przyjdzie w imię swoje, jego przyjmiecie” (Jan 5, 43).
Odpowiedź na drugą przyczyną wprowadzenia koronawirusowego terroru daje nam święty Ławrentij Czernihowski. W swojej przepowiedni pisze on tak:
“Antychryst będzie znał wszystkie sztuczki szatańskie i będzie czynił fałszywe znaki. Zobaczy i usłyszy go cały świat jednocześnie”.
Święty Ławrentij mówił:
„Błogosławiony i wielce błogosławiony ten człowiek, który nie zapragnie i nie ujrzy wstrętnego Bogu oblicza antychrysta. Ten, kto ujrzy i usłyszy jego bluźnierczą mowę, jego obietnice wszystkich dóbr ziemskich, ten da się zwieść i wyjdzie mu na spotkanie z pokłonem. I wraz z nim zginie i będzie się palić w wiecznym ogniu”.
Obecni zaś Ojcowie zapytali Starca: „Jakże to wszystko będzie?”. Święty Starzec odrzekł ze łzami: „Na świętym miejscu będzie stała ohyda spustoszenia i pokazywała obrzydliwych zwodzicieli świata, i będą oni oszukiwać ludzi, którzy odstąpili od Boga, i będą czynić fałszywe cuda. A po nich pojawi się antychryst i cały świat ujrzy go w jednej chwili.”
Ojcowie zapytali Świętego: „Gdzie na świętym miejscu? W cerkwi?”. Przepodobny odpowiedział: „Nie w cerkwi, a w każdym domu. W kącie, gdzie stoją i wiszą teraz święte ikony, będą stały zwodzące urządzenia dla oszukiwania ludzi wielu powie: “Musimy oglądać i słuchać wiadomości”. A w wiadomościach właśnie pojawi się antychryst“
Ludzie, którzy obecnie są na siłę przetrzymywani w domu, nie mając co robić i całymi dniami oglądają telewizję, a jak powiedział św. Ławrentij – w wiadomościach pokażą ludziom antychrysta. I to jest prawdziwą przyczyna zastraszania i przetrzymywania ludzi na siłę przed telewizorami!
W związku z tym, że istnieje ogromne ryzyko objawienia się antychrysta, od dziś nie oglądajcie telewizji, nie oglądajcie wiadomości, tak samo uważajcie na filmy i wiadomości w internecie, w szczególności te publikowane przez oficjalne i antychrześcijańskie media.
“Ten, kto ujrzy i usłyszy jego bluźnierczą mowę, ten da się zwieść i wyjdzie mu na spotkanie z pokłonem.”
Siła antychrysta będzie leżała w szatanie, który użyje całej swej mocy, żeby przy pomocy pięknej mowy, cudów i wspaniałych obietnic, oszukać wszystkich nieprzygotowanych ludzi.
Zgodnie z proroctwami, będzie on wyjątkowo przystojnym człowiekiem – utalentowanym, pełnym wyrozumiałości i dobroci. Zaś po uzyskaniu władzy absolutnej, szybko zmieni się w tyrana, jakiego świat do tej pory nie widział.
Trzecią przyczyną dla jakiej wymyślono pandemonię koronowirusa jest zaczipowanie i kontrola całej ludzkości.
Dnia 18 marca 2020 roku jeden z czołowych wykonawców woli antychrysta, znany na całym świecie Bill Gates wziął udział w spotkaniu „Zapytaj mnie o wszystko” zatytułowanym „Bill Gates o COVID-19. ” Podczas tego wydarzenia Gates otwarcie przyznał światu, że planem na przyszłość jest zaszczepienie każdej osoby na szczepionką przeciw koronawirusowi, a także wszczepienie czipa umożliwiającego śledzenie.
Spotkanie z Billem Gatesem ujawniło plany globalnych przymusowych szczepień, które były przygotowywane już od dawna tyle, że nie było odpowiedniego pretekstu by je zrealizować.
Kto nie da się zaszczepić, prawdopodobnie zostanie wykluczony z reszty społeczeństwa i będzie zmuszony do trwałej izolacji. Wszystko to fachowo nazywa się: agenda ID2020, której celem jest stworzenie globalnego systemu cyfrowej identyfikacji, śledzenia i kontroli każdej osoby na ziemi.
Ten diabelski system w szybkim tempie zmierza bezpośrednio do tego, co opisane jest w Księdze Apokalipsy.
„Potem ujrzałem inną Bestię, wychodzącą z ziemi (…) I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia.” (Ap. 13. 16-17)
Testowanie ID2020 rozpoczęto już w Bangladeszu, umieszczając cyfrowe identyfikatory w ciałach noworodków wraz z ich pierwszym szczepieniem.
Bracia i Siostry, wg niektórych danych, antychryst może z pełną perfidią i bezczelnością, objawić się nie w czasie żydowskiej Paschy (tj 16 kwietnia), ale w tą sobotę lub niedzielę na nasze jedynie prawdziwe święta Zmartwychwstania Chrystusowego. Zrobi to złośliwie rzucając wyzwanie Prawosławnym oraz po to, żeby bardziej zbluźnić przeciw prawdziwemu Bogu!
Jeśli zaś, to się jeszcze teraz nie dokona, będzie to oznaczało wielkie Boże miłosierdzie nad nami i darowanie nam jeszcze odrobiny czasu na pokajanie i lepsze przygotowanie.
Jeśli antychryst się ukaże, będzie to oznaczało, że koniec świata jest już bardzo blisko i nastąpił czas, kiedy każdy jeden człowiek na ziemi musi dokonać wyboru po której stronie stanie. Czy po stronie Boga? Czy po stronie resztek wygodnego i zgniłego świata oraz antychrysta, który będzie wszystkich zwodził i zastraszał?
Bracia i Siostry, czy przyjmiecie tą szczepionkę, która Was zaczipuje, a możliwe, że również wprowadzi w organizmy jakąś kolejną chorobę lub truciznę, po to, żeby w odpowiednim momencie uśmiercić miliardy ludzi?
Czy macie siłę, żeby nie wyprzeć się swojej wiary i nie przyjąć diabelskiego znaku 666?
Czy macie siłę i odwagę, tak jak pierwsi Chrześcijanie oddać życie za Chrystusa?
Czy macie w sobie tyle wiary i miłości do Boga, aby zostawić majątek, pracę, życiowe wygody i w zamian za to wybrać poniewierkę w głodzie, chłodzie, poniżeniu i samotności?
Co zrobicie gdy duchowni powiedzą wam, że wasze obawy są błędne i zupełnie niepotrzebne, ponieważ fałszywy mesjasz będzie się jawił jako wzór dobroci i miłości i że trzeba poddać się tej szatańskiej władzy, aby przeżyć?
Co zrobicie, gdy wasi bliscy przyjmą liczbę bestii i będą was zmuszać do tego samego?? czy będziecie mieli siłę, żeby odejść od nich i sprzeciwić się zdradzie Boga?
Wiemy, że Bóg nigdy nie opuści wiernych Jemu ludzi, jednak każdy z Was musi się wykazać wiarą, nie jakąś tam przeciętną, ale wielką, gorącą i zdecydowaną!
Czas ostatecznej próby jest już się rozpoczął. Wielu ludzi naiwnie myśli sobie, że kwarantanna minie i wszystko wróci do starego porządku … Niestety już nie wróci! Będzie już tylko gorzej, gorzej i gorzej …
Pamiętajcie, że nade wszystko najważniejsze nie jest przedłużenie swojego życia tutaj na ziemi, ale uratowanie swej duszy przed potępieniem wiecznym!
„Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z Mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mat. 16. 25-26)
Za chwilowe ulgi i możliwość przeżycia nie sprzedawajcie swojej duszy, gdyż nasz krótki okres życia na ziemi jest samą marnością, a przed nami czeka wieczność i Sąd Boży!
Bójcie się bez porównania bardziej Boga, który nie wybaczy ludziom zdrady, niż prześladowców, którzy dziś są groźni i straszni, ale ich czas jest krótki i wkrótce zostaną starci z ziemi przez Bożą sprawiedliwość! Bóg dopuścił na świat te nieszczęścia jako karę za niezliczone ludzkie grzechy, a w szczególności za niewiarę i zdradę Boga!
Ludzie, których serce już odeszło od Boga, poddadzą się szatanowi, a ci którzy są wierni Bogu będą mogli udoskonalić się w prześladowaniach i potwierdzić swoją wiarę trudem i krwią, a za swój podwig osiągną zbawienie.
Panowanie antychrysta będzie trwało przez 3,5 roku, a jaki będzie finał, oznajmia nam Bóg przez Pismo Święte.
„Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość” (J. 16,20)
„Kto krzywdzi, niech jeszcze krzywdę wyrządzi, i plugawy niech się jeszcze splugawi, a sprawiedliwy niech jeszcze wypełni sprawiedliwość, a święty niechaj się jeszcze uświęci! Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca.” (Ap. 22 11- 12)
„Usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: «Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie “BOGIEM Z NIMI”. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły».
I rzekł Zasiadający na tronie: «Oto czynię wszystko nowe».
I mówi: «Napisz: Słowa te wiarygodne są i prawdziwe».
I rzekł mi: «Stało się. Jam Alfa i Omega, Początek i Koniec. Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia. Zwycięzca to odziedziczy i będę Bogiem dla niego, a on dla mnie będzie synem. A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga».” (Ap. 21. 3- 8)
Bracia i Siostry, szczególnie gorliwie módlcie się do Przenajświętszej Bogurodzicy, Która nie zostawi bez pomocy i opieki ludzi wiernych Bogu. Nawet gdyby prześladowania były straszne, to pamiętajcie, że Bóg jest wszechmocny i uratuje każdego człowieka, który szczerze będzie się kajał za grzechy i błagał o Bożą pomoc!
Pamiętajcie, “kto z Bogiem – temu Bóg dopomoże”, a “kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”
Mnisi Monasteru Św. Cyryla i Metodego
* * *
Na koniec przypominamy proroctwo świętego Ławrentia Czerhihowskiego odnośnie czasów ostatecznych i antychrysta.
„Zdobywszy obfitość łaski Przenajświętszego Ducha Bożego Starzec Ławrentij często rozmawiał ze swoimi dziećmi duchowymi o czasach ostatecznych, uprzedzał, że trzeba być czujnymi i ostrożnymi, gdyż antychryst jest blisko.
Batiuszka mówił: „Teraz jeszcze głosujemy – to nic takiego, nie głosujemy jeszcze za jednym na cały świat. Ale gdy będą głosować tylko za jednym – to będzie właśnie sam antychryst, głosować wtedy nie wolno”.
O nadchodzącym antychryście oświecony Świętym Duchem Starzec mówił takie słowa: „Będzie czas, gdy będą chodzić, aby podpisać się za jednym królem na całej ziemi. I będą dokładnie spisywać ludzi. Wejdą do domu – a tam mąż, żona i dzieci. I żona zacznie namawiać małżonka: “Chodź, podpiszemy się, mamy dzieci, przecież niczego dla nich nie kupisz”. A mąż powie: “Ty rób jak chcesz, a ja jestem gotów umrzeć, lecz za antychrystem głosować nie będę”. Taki jest poruszający obraz przyszłości.
“Przyjdzie czas – mówił Przepodobny ojciec Ławrentij – gdy nawet nieczynne (zamknięte) świątynie będą odbudowywać, urządzać nie tylko na zewnątrz, ale i wewnątrz. Będą złocić kopuły, zarówno świątyń, jak i dzwonnic. A gdy wszystko to zakończą przyjdzie czas, gdy zakróluje antychryst. Módlcie się, żeby Bóg przedłużył nam jeszcze teraźniejszy czas, dla umocnienia, gdyż oczekuje nas czas straszny. Widzicie, jak podstępnie wszystko jest przygotowywane? Wszystkie świątynie będą bardzo pięknie wykończone, tak, jak nigdy – lecz nie będzie wolno chodzić do tych świątyń.
Antychryst będzie koronowany na króla we wspaniałej świątyni jerozolimskiej. Każdy człowiek będzie mógł swobodnie wjeżdżać i wyjeżdżać z Jerozolimy. Lecz wtedy starajcie się nie jeździć, gdyż wszystko będzie zrobione tak, by człowieka omamić.
Antychryst będzie pochodził od rozpustnej Żydówki, zajmującej się rozpustą w dwunastym pokoleniu. Już jako dziecko będzie bardzo zdolny i inteligentny, a szczególnie od tej chwili, gdy będąc chłopcem dwunastoletnim, w czasie spaceru z matką po ogrodzie, spotka się z szatanem, który wyjdzie z samej otchłani i wejdzie w niego.
Chłopiec zadrży ze strachu, a szatan powie: “Nie bój się, będę ci pomagał”. I z tego dziecka dojrzeje antychryst w obrazie ludzkim.
Z Nieba zstąpią prorocy — Henoch i Eliasz, którzy także będą mówić wszystkim, że przyszedł antychryst: “To antychryst, nie wierzcie mu”. I zabije on proroków, lecz oni zmartwychwstaną i wstąpią do Nieba.
Antychryst będzie znał wszystkie sztuczki szatańskie i będzie czynił fałszywe znaki. Zobaczy i usłyszy go cały świat jednocześnie”. Święty Ławrentij mówił: „Błogosławiony i wielce błogosławiony ten człowiek, który nie zapragnie i nie ujrzy wstrętnego Bogu oblicza antychrysta. Ten, kto ujrzy i usłyszy jego bluźnierczą mowę, jego obietnice wszystkich dóbr ziemskich, ten da się zwieść i wyjdzie mu na spotkanie z pokłonem. I wraz z nim zginie i będzie się palić w wiecznym ogniu”.
Obecni zaś Ojcowie zapytali Starca: „Jakże to wszystko będzie?”. Święty Starzec odrzekł ze łzami: „Na świętym miejscu będzie stała ohyda spustoszenia i pokazywała obrzydliwych zwodzicieli świata, i będą oni oszukiwać ludzi, którzy odstąpili od Boga, i będą czynić fałszywe cuda. A po nich pojawi się antychryst i cały świat ujrzy go w jednej chwili.
Ojcowie zapytali Świętego: „Gdzie na świętym miejscu? W cerkwi?” Przepodobny odpowiedział: „Nie w cerkwi, a w każdym domu. W kącie, gdzie stoją i wiszą teraz święte ikony, będą stały zwodzące urządzenia dla oszukiwania ludzi wielu powie: “Musimy oglądać i słuchać wiadomości” A w wiadomościach właśnie pojawi się antychryst.
„Będzie on swoich ludzi ‘pieczętować” pieczęciami. Będzie nienawidził chrześcijan. Zaczną się ostatnie prześladowania każdej duszy chrześcijańskiej, która odmówi przyjęcia pieczęci szatana… Chrześcijanie nie będą mogli niczego kupić, ani sprzedać. Ale nie wpadajcie w beznadziejność: Bóg nie zostawi swoich dzieci… Bać się nie trzeba!
Będą cerkwie, ale prawosławnemu chrześcijaninowi nie wolno będzie wolno do nich chodzić, gdyż nie będzie tam przynoszona Bezkrwawa Ofiara Jezusa Chrystusa, lecz będzie tam cały zbór szatański…
Powtarzam jeszcze raz: nie wolno chodzić do tych świątyń, łaski Bożej w nich nie będzie”.
Chrześcijan będą uśmiercać, albo zsyłać na miejsca pustynne. Lecz Bóg będzie pomagał i będzie żywił swoich wyznawców.
Żydów też będą zganiać w jedno miejsce. Niektórzy Żydzi, którzy prawdziwie żyli według zakonu mojżeszowego, nie przyjmą pieczęci antychrysta. Będą wyczekiwać i przyglądać się jego czynom. Wiedzą, że ich przodkowie nie uznali Chrystusa za Mesjasza, a tutaj Bóg tak da, że otworzą się im oczy i nie przyjmą pieczęci szatana, a uznają Chrystusa i będą królować z Chrystusem.
Cały zaś słaby lud pójdzie za szatanem, i gdy ziemia nie da urodzaju, ludzie pójdą do niego z prośbą o chleb, lecz on odpowie: “Ziemia nie rodzi chleba. Niczego nie mogę uczynić”. Wody także nie będzie, wszystkie rzeki i jeziora wyschną. „To nieszczęście będzie trwało trzy i pół roku, lecz z powodu Swoich wybranych Bóg skróci te dni.
Będą w tych dniach jeszcze mocni bojownicy, filary Prawosławia, którzy znajdą się pod silnym działaniem serdecznej modlitwy Jezusowej. I Bóg będzie chronił ich Swoją Wszechmocną Łaską, i nie będą oni widzieli tych fałszywych znaków, które zostaną przygotowane dla wszystkich ludzi.
„Będzie wojna – kontynuował Batiuszka – i tam, gdzie ona przejdzie – ludzi nie będzie. Lecz przed tym Bóg ludziom słabym pośle niewielkie choroby – i umrą. A przy antychryście śmierci nie będzie. I trzecia wojna światowa będzie nie dla pokajania, a dla wyniszczenia”.
„Remonty świątyń będą trwały do samego przyjścia antychrysta, i wszędzie będzie niebywałe piękno, – mówił Starzec – lecz wy w remontach naszej cerkwi bądźcie umiarkowani, jeśli chodzi o jej zewnętrzny wygląd. Więcej się módlcie, chodźcie do cerkwi póki jest możliwość, szczególnie na Liturgię, na której przynoszona jest Bezkrwawa Ofiara za grzechy całego świata. Częściej się spowiadajcie i przyjmujcie Ciało i Krew Chrystusa i Bóg was umocni.
Przepodobny Ojciec Ławrencjusz niejednokrotnie powtarzał,że do piekła ludzie idą w takiej ilości, jak do cerkwi w czasie święta, natomiast do raju – jak ludzie do cerkwi w zwykły, powszedni dzień.
„Piekło jest tak nabite ludźmi, jak beczka śledziami – mówił starzec Ławrencjusz. Dzieci go pocieszały, a on mówił przez łzy: – Wy tego nie widzicie. Gdybyście widzieli, byłoby wam ich ogromnie żal!”
A w czasach ostatecznych piekło napełni się młodymi ludźmi.”
BILL GATES: RELIGIA KATOLICKA MOŻE BYĆ NA ZAWSZE ZAWIESZONA [WIDEO]
Bill Gates od 17 minuty i 40 sekundy filmu przepowiada, że być może religia katolicka zostanie zakazana, dopóki wszyscy nie będą mogli otrzymać certyfikatu, że otrzymali szczepionkę. Mówi o zawieszeniu masowych zgromadzeń na 18 miesięcy lub na zawsze!
W reportażu CBS od 17.40 Bill Gates wyjaśnia, że wciąż zrobiono za mało aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, a jego organizacja ściśle współpracuje z rządem aby tą sytuacje naprawić.
„Musimy spojrzeć na aktywności w rozprzestrzenianie się wirusa jak np. szkoły gdzie poprzez działania mamy pozytywny sygnał i rozprzestrzenianie wirusa jest bardzo niskie oraz spojrzeć na masowe zgromadzenia, które muszą być zabronione lub przynajmniej opcjonalnie do czasu masowych szczepień, w niektórych przypadkach te zgromadzenia już nigdy nie wrócą.”
Bill Gates, fragment wywiadu dla CBS od 17.40 – 18.05
Bill Gates finansuje 7 fabryk produkujących szczepionkę na koronawirusa
Jak donosi amerykański Business Insider – Bill Gates poinformował, że wybrał siedem szczepionek, które mogą pomóc powstrzymać pandemię i zbuduje dla nich potencjał produkcyjny,
Miliarder poinformował, że jego organizacja charytatywna Gates Foundation jest w stanie podjąć szybciej dziania niż rząd w walce z pandemią. Podkreślił, że ma ona większe doświadczenia w walce z chorobami zakaźnymi i szybszy dostęp do pieniędzy.
Gates powiedział, że wybrał siedem najbardziej obiecujących i dostępnych szczepionek i zbuduje dla nich potencjał produkcyjny.
– Chociaż zakończy się to wyborem najwyżej dwóch z nich, sfinansujemy fabryki dla wszystkich siedmiu, aby nie marnować czasu na rozważanie po kolei, która z nich działa i dopiero potem zbudowanie fabryki – powiedział współtwórca Microsoftu.
Gates podkreślił, że jednoczesne testowanie i budowanie zdolności produkcyjnych daje szansę na najszybsze opracowanie właściwej szczepionki, co jego zdaniem może potrwać 18 miesięcy.
Bill Gates przygotował plan pandemii
Co najbardziej szokujące to fakt, że kilka miesięcy przed ogłoszenie pandemii koronawirusa fundacja Billa Gatesa zorganizowała symulacje globalnej pandemii w Nowym Jorku, wśród uczestników znaleźli się przedstawiciele globalnych korporacji, instytucji finansowych, organizacji (m.in WHO – Światowa Organizacja Zdrowa), wojska i polityki. Oficjalna strona tego wydarzenia – http://www.centerforhealthsecurity.org/event201/
Bill Gates: koniec podróży bez certyfikatu szczepień
1 minutowy fragment wywiadu z Bill Gates napisy PL
Kim jest Bill Gates
Z pewnością Bill Gates nie jest tym za kogo się podaje czyli człowiekiem który bez koneksji a wyłącznie dzięki własnemu intelektowi podczas studiów w przydomowym garażu zbudował największą firmę informatyczną na świecie.
Nawet skromny opis wikipedia przedstawiający William Henry Gates III (tak brzmi jego pełne nazwisko) informuje nas, że jego rodzina miała bardzo duże koneksje w świecie finansjery. Dziadek Billa był prezesem banku, a matka była w radzie nadzorczej banku, ojciec był prawnikiem o korzeniach niemiecko-anglosaskich. Rodzina Gatesów utrzymywała kontakty z innymi wpływowymi rodzinami bankowymi m.in. z największymi rodami Rothschildów i Rockefellerów oraz aktywnie wspierała brytyjski i amerykański ruch eugeniczny. Więcej o Billu Gates oraz jego planach w starszych artykułach Wolna Polska Wiadomości.
Jaki ma plan Bill Gates?
Właściciel Microsoft finansuje technologie osadzania zapisów szczepień pod skórą dziecka, czy w dalszej kolejności będą osoby dorosłe tego nie wiemy ale pewnie przekonamy się o tym w najbliższej przyszłości, a patrząc jak politycy posłusznie wykonują zalecenia Fundacji Billa Gatesa pewne jest, że nie będziemy musieli czekać zbyt długo.
Ostateczny Cel – Aaron Russo
Aaron Russo – reżyser, producent filmowy, polityk, kiedy ubiegał się o fotel gubernatora USA był werbowany przez rodzinę Rockefellerów do Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR). Russo nie przyjął propozycji Rockefellerów, a w swoim ostatnim przedśmiertnym wywiadzie ujawnił jaki jest „ostateczny cel tego wszystkiego”.
__________
„Jedyną rzeczą potrzebną złu do zwycięstwa jest bierność dobrych ludzi” – Edmund Burke
Prof. Kucharczyk: Antychrześcijański świat po pandemii. Będzie tak samo, tylko bardziej
Czy i jak zmieni się świat po pandemii koronawirusa? Czy może nastąpi jakieś globalne otrzeźwienie, a mówiąc językiem bardziej religijnym – nawrócenie się, odejście od ideologii niszczących nasze życie publiczne i kulturę? Sięgnijmy do historii.
Czego uczy historia dawnych pandemii
W latach czterdziestych wieku czternastego tzw. czarna śmierć (epidemia dżumy) zdziesiątkowała populację naszego kontynentu. Według szacunków zginęła trzecia część całej europejskiej populacji, a niektórzy historycy twierdzą, że ofiar było więcej. Słowem: straszliwy kataklizm, przy którym dzisiejsza pandemia wydaje się drobnym wstrząsem.
Kilkanaście lat po ustaniu „czarnej śmierci” Francja i Anglia – dwa najpotężniejsze królestwa zachodniej christianitas wznowiły długoletni konflikt (zawieszony z powodu dżumy), który przeszedł do historii jako wojna stuletnia. Mniej więcej trzy dekady po ustaniu epidemii Kościół wszedł w jeden z najcięższych kryzysów w swoich dziejach wywołany rozbiciem papiestwa (1378) na Rzym i Avignon.
Wydawać by się mogło, że właśnie w epoce średniowiecza, gdy ludzie (świeccy i duchowni) mieli o wiele bardziej niż dzisiaj wyostrzone poczucie, że takie klęski elementarne jak zaraza powinny być rozpatrywane przynajmniej jako dopust Boży (jeśli nie wprost jako Boża kara), że modlitwom o Boże miłosierdzie powinno towarzyszyć modlitwa o nawrócenie (kto o tym dzisiaj pamięta?) – niejako w sposób naturalny można by oczekiwać otrzeźwienia serc i umysłów po takim straszliwym kataklizmie jak „czarna śmierć”. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
Czy szalejąca na początku osiemnastego wieku epidemia dżumy w Europie Środkowej (w czasie wojny północnej tylko w Prusach Wschodnich pochłonęła 200 tysięcy ofiar) lub ta sama epidemia w Marsylii w 1728 roku, czegoś ludzi tamtej nauki nauczyła? Z pewnością trafiła do niejednego sumienia, ale przecież salonowe oświeceniowe elity stwierdziły, że trzeba robić swoje, tylko bardziej. Podobnie jak po tragicznym trzęsieniu ziemi w Lizbonie w 1755 roku markiz Pombal tym gorliwiej wcielał w życie swoje ‘postępowe” reformy (zaczynając od wypędzenia, wierzącego wtedy mocno Towarzystwa Jezusowego), a Wolter potraktował tą katastrofę jako dodatkową okazję do nakręcania antykatolickiej histerii.
Popatrzmy na to, co działo się na naszym kontynencie sto lat temu, gdy szalała epidemia grypy „hiszpanki”, która na przełomie 1918 i 1919 roku pochłonęła więcej ofiar niż zakończona 11 listopada 1918 roku pierwsza wojna światowa. W samych Stanach Zjednoczonych (skąd wraz z armią amerykańską zdążającą na fronty Wielkiej Wojny „hiszpanka” przybyła do Europy) zginęło z powodu tej epidemii ok. 675 tysięcy osób, a więc dziesięć razy więcej niż zginęło żołnierzy amerykańskich na frontach pierwszej wojny światowej.
Czy nastąpiło jakieś otrzeźwienie? Było tak samo tylko bardziej. W Rosji bolszewicy dokończyli swoją straszliwą rewolucję, w 1922 roku były socjalista B. Mussolini przejął władzę we Włoszech, w pokonanych Niemczech i w zwycięskiej (formalnie) Francji szerzyły się wszelkiego typu wynaturzenia w sztuce i tzw. kulturze popularnej, Stany Zjednoczone weszły zaś w fazę tzw. wspaniałych lat dwudziestych, czyli szaleństwa spekulacji finansowych zakończonych w 1929 roku wielkim krachem. W Chicago swoje przestępcze imperium budował Al Capone, a w Nowym Jorku włoska mafia.
Koronawirus i inne współczesne zarazy
Nie mam złudzeń, że podobnie (to znaczy – tak samo tylko bardziej) będzie po ustaniu obecnej pandemii. Nie tylko historyczne analogie o tym przekonują, ale przede wszystkim to, co dzieje się na naszych oczach. Oto parę przykładów z ostatnich dwóch – trzech tygodni, a więc z czasu, gdy mogło wydawać się, że cała ludzkość skupiła się na walce z koronawirusem. Mogło się wydawać. Tymczasem:
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ustami swojej rzeczniczki (lekarki z zawodu) Antonelli Lavalanet na początku kwietnia orzekła, że mimo skierowania wysiłków służby zdrowia na całym świecie na niesieniu pomocy ludziom dotkniętym COVID-19, aborcja powinna być traktowana jako „istotna przysługa”. Zgodnie z tym przyjęte przez WHO wytyczne na czas walki z obecną pandemią podkreślają, że walka z o jej wygaszenie nie może odbywać się „kosztem wolności wyboru kobiet”, czytaj: gwarancji swobodnego zabijania swoich dzieci przed urodzeniem.
Największy aborcyjny koncern w USA, a tym samym i największa fabryka śmierci na całym świecie – Planned Parenthood oprotestowała fakt, że przyjęty w marcu przez Kongres USA pakiet pomocowy na czas „koronakryzysu” dla amerykańskiej gospodarki w wysokości dwóch bilionów dolarów nie przewiduje pomocy finansowej dla organizacji aborcyjnych jak wspomniany koncern.
Zarabiające krwawe dolary na zabijaniu nienarodzonych dzieci i handlowaniu ich organami aborcyjne lobby cały czas protestuje przeciw wprowadzanym przez kolejne stany amerykańskie moratoria na wykonywania owych „zabiegów” w czasie pandemii. Gdy taką decyzję podjął pod koniec marca gubernator Teksasu (jednego z największych stanów USA) Greg Abbott, Planned Parenthood zaskarżyła tą decyzję do sądu. W pierwszej instancji aborcjoniści wygrali, jednak sąd apelacyjny przyznał rację gubernatorowi. Szefowa Planned Parenthood Alexis McGill Johnson skwitowała decyzję sądu drugiej instancji stwierdzeniem, że odbieranie kobietom „prawa do aborcji” jest czynem „pozbawionym serca”. Gubernator Teksasu wykazuje się zaś według niej „perwersyjną obsesją zakazywania aborcji”.
W Wielkiej Brytanii konserwatywny (sic) rząd Borisa Johnsona zaleca w czasie epidemii dokonywanie tzw. aborcji domowych z użyciem „środków wczesnoporonnych”.
Na łamach „Vatican News” w marcu ukazał się artykuł o. Benedicta Mayaki (jezuity), który stwierdził, że koronawirus stał się „nieoczekiwanym sprzymierzeńcem Ziemi”, a to na skutek zmniejszenia użycia energii, ograniczenia podróży samolotami, etc. Po fali oburzenia tym bezdusznym (wobec ofiar pandemii) i bezrozumnym (ulegającym ideologii „ekologizmu integralnego”) tekstem, został on zdjęty przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.
Również w marcu wykładowczyni katolickiej teologii dogmatycznej na Uniwersytecie w Erfurcie Julia Knop na swoim blogu wyraziła swoje oburzenie z powodu ujawniania się coraz liczniejszych przykładów „retrokatolicyzmu”. W ten sposób pani teolog skomentowała zawierzanie w ostatnich tygodniach kolejnych diecezji niemieckich Niepokalanemu Sercu Maryi oraz procesje eucharystyczne w intencji oddalenia zarazy.
1 kwietnia w nowej edycji Rocznika Stolicy Apostolskiej – Annuario Pontifico z tytulatury papieża Franciszka zniknął tytuł „Namiestnika Chrystusowego”. Jak skomentował ten fakt kardynał Gerhard Muller, b. prefekt Kongregacji Nauki Wiary, mamy w tym przypadku do czynienia z „teologicznym barbarzyństwem”. Niemiecki kardynał zwrócił dodatkowo uwagę na to, że mamy do czynienia również z dużą dozą hipokryzji ukrywającej się pod płaszczykiem pokory. Istotnie, w nowej wersji Annuario Pontifico na pierwszym miejscu „pokornie” widnieje imię i nazwisko obecnego papieża. W poprzedniej wersji było poprzedzone „historycznym”, dlatego skazanym na usunięcie, tytułem „Namiestnika Chrystusa”. Prof. Armin Schwibach na łamach austriackiego portalu kath. net skomentował tą zmianę następująco: „jeśli nie jest to primaaprilisowy żart, to wygląda na to, że Watykan kontynuuje rozmontowywanie wszystkiego”.
W Niedzielę Palmową o. Holger Adler, jezuita (św. Ignacy – módl się za nami!) duszpasterz akademicki w Monachium odprawiał Msze Świętą, która drogą internetową dostępna była dla wiernych. Wcześniej o. Adler rozdawał studentom ze swojej grupy duszpasterskiej „pakiety mszalne”. W paczuszce do wzięcia do domu była palemka, pojemniczek z wodą święconą oraz … konsekrowana Hostia z dołączoną prośbą „o odpowiedzialne obchodzenie się”.
Nie otrzymujemy, bo źle się modlimy
Jeśli ktoś myśli, że po ustaniu pandemii nastąpi jakieś automatyczne zwrócenie się ludzkości ku Chrystusowi jest w głębokim błędzie. Ludzie o zatwardziałych sercach liczą swoje straty finansowe z powodu „koronakryzysu”. Dla nich każda uratowana istota ludzka przez moratorium na wykonywanie kary śmierci wobec nienarodzonych, jest uszczerbkiem w dochodach. Z kolei wśród tylu modlitw ludzi dobrej woli o ustanie pandemii, nie ma właściwie wezwań do nawrócenia. Wydaje się, że nawet dla wielu pasterzy Kościoła w tym niepewnym czasie, jeden jest pewnik: pandemia z pewnością nie jest Bożym dopustem, dlatego też nie należy modlić się o odwrócenie Bożego zagniewania. Jak pisał św. Jakub Apostoł w swoim liście: „nie otrzymujecie, bo źle się modlicie”.
Katolicka pisarka i publicystka (znana z publikacji o destrukcyjnej roli ideologii gender) Gabriele Kuby jakże celnie zauważyła 7 kwietnia, że „jeśli dla jakiegoś biskupa najważniejszym wyzwaniem pozostaje ciągle „kwestia kobieca w Kościele”, to rzeczywiście nie ma on nic do powiedzenia ludziom będącym w niebezpieczeństwie”.
Droga męstwa
Wielkim znakiem nadziei są rozsiani na całym świecie mężni ludzie Kościoła, którzy tą cnotę w heroiczny sposób pokazują w czasie zarazy. Jak pewien włoski ksiądz, który oddał swój respirator bardziej choremu, młodszemu człowiekowi, co przypłacił ofiarą ze swojego życia. Jak księża, którzy odprawiają „podziemne” Msze Święte. Jak miliony ludzi modlących się (także u nas) codziennie na różańcu o ustanie pandemii. Św. Tomasz z Akwinu uczy, że na cnotę męstwa składają się dwa akty: wytrwania i natarcia. Przekładając to na naszą obecną sytuację: chodzi o wytrwanie w modlitwie i „natarcie” uczynkami miłosierdzia.
Warto pamiętać, że Kościół uczy o dwóch rodzajach uczynków miłosiernych, względem duszy i względem ciała. Te pierwsze, zważywszy na dobro duszy nieśmiertelnej, mają nawet większa wagę od tych drugich. Świat po pandemii, w tym także nasza Ojczyzna, będzie potrzebował tych miłosiernych uczynków w dwój – a może i trójnasób. Chodzi więc o miłosierny „blask prawdy”; prawdy – jak zawsze przypominał Prymas Tysiąclecia – czynionej w miłości (veritas in caritate).
Czas zarazy przypomina prawdy zapomniane, w tym tą najważniejszą, że nie jesteśmy samowystarczalnymi demiurgami. Po ustaniu epidemii należy spodziewać się usilnych i wielorakich starań w skali globalnej, aby tą prawdę ponownie głęboko ukryć. Ale przecież bez prawdy o nas samych, o naszej kondycji bytów stworzonych, a więc zależnych od Stwórcy, a jednocześnie dzieci Bożych – a więc dysponujących dzięki temu niezmierzoną godnością, daleko nie ujedziemy i w ten sposób ta lekcja pandemii zostanie przez nas zmarnowana.
Co zapamiętamy z postawy naszych pasterzy w czasach zarazy? Gorliwość? Tak. Usilne nawoływania? Tak. Stanowczość? Tak. Tyle, że to wszystko oddane na służbę wykonywania kolejnych sanitarnych zarządzeń (restrykcji) władz państwowych. Dawno już nadszedł czas, że „należy wymagać od siebie, nawet wtedy, gdy inni od nas wymagać nie będą’ (św. Jan Paweł II).
Wymogiem chwili jest odnowienie naszej wiary w Realną Obecność Chrystusa w komunii świętej. Jakby Ktoś wzywał do przypomnienia nauki o transsubstancjacji. Od 2013 roku przechodzimy (przechodzimy?) intensywną katechezę o Kościele i papiestwie. Teraz ten Ktoś zaprasza do odnowienia naszej wiary i wiedzy o Najświętszej Eucharystii. Trzeba tego od siebie wymagać i nie miejmy złudzeń, w świecie po pandemii coraz bardziej będziemy zdani w tym względzie na samych siebie. Trzeba będzie odszukać naukę Ojców i Doktorów Kościoła, powrócić do ważnych encyklik papieskich, poszukać w Internecie wartościowych rekolekcji i nauk. Skoro zdecydowana większość pasterzy (nie tylko u nas) Kościoła z szacunku dla dzieła św. Jana Pawła II postanowiła nie otwierać encykliki „Fides et ratio”, w której papież wzywał do budowania na zdrowej, metafizycznej filozofii, zdrowej teologii (w obu przypadkach mistrzem ma być Doktor Anielski), z której wyrasta właściwa formacja kapłanów, którzy w ten sposób są duszpasterzami nie ukrywającymi przed ubogimi (tj. przed nami wszystkimi) skarbów wiary – to musimy tego wymagać od siebie.
Jak nazwać się będzie nasza odpowiedź na te wyzwania, to rzecz drugorzędna. Nie tsunami kryzysu gospodarczego, ale tsunami kolejnej fazy Rewolucji po pandemii będzie najgorsze. Dom zbudowany na piasku nie ostoi się. Trzeba oprzeć się o Skałę.
Grzegorz Kucharczyk
Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić. (Mt 24,10)
Zaczynamy rozumieć mechanizm, który odda Antychrystowi władzę nad światem. Z pewnością nie miałoby to szans wydarzyć się, gdyby wiara w ludziach nie umarła. Ludzie myśleli, że wierzą. Jeszcze ci, którzy ze Mszy Świętej w tym trudnym czasie nie zrezygnowali, przesieją się w przyszłych wydarzeniach. Ilu zostanie do końca przy Najświętszym Sakramencie, nie wiadomo. Nie wiadomo bowiem, jakim jeszcze próbom będzie poddawana wiara tych, którzy nie dali się wystraszyć, i nie zrezygnowali z Mszy Świętej z powodu coraz bardziej ostrych przepisów. Ilu stoi na zewnątrz kościołów i tam czeka, aż będzie można przyjąć Eucharystię? Ilu ludziom jeszcze zwyczajnie zależy?
Gdyby wiara w narodach była prawdziwa, nie przestraszyliby się wirusa aż tak, by opuścić kościoły. Wiara wymagałaby od nich mocniejszego przylgnięcia do świata duchowego, do Boga. Wpatrywaliby się w Najświętszy Sakrament z tym większą miłością i zaufaniem, może błagając o litość, rzewnie prosząc o ocalenie… jednak najszybciej opuścili kościoły. Większości z nich wcale nie zastanawia proporcja ograniczeń w środkach komunikacji, sklepach, i kościołach. Gdyby wszystko było naturalne, wynikało z prawdziwej troski o zdrowie ludzkie, nie zamykano by kościołów przede wszystkim. Wręcz czasem pojedynczy biskup wyraża wątpliwość wobec wydanego przez siebie nakazu zamknięcia kościołów, stwierdzając, że meczety są otwarte, synagogi także, tylko kościoły katolickie okazały się warte, żeby je wyeliminować albo bardzo radykalnie ograniczyć dostęp do nich wiernym.
Dlaczego to nikogo prawie nie dziwi. Jeśli jednak dziwi i oburza, to traktowane jest jedynie jako błąd systemu, jako nadużycie nie mające jakiegoś globalnego kontekstu. Ale globalny kontekst jest. Na całym świecie, w całej Europie dzieje się to samo. Tam, gdzie są kościoły, są zamykane. Nie jest to błąd. Nie jest to wypadek przy pracy ani polskiego rządu ani polskiego Episkopatu. Jest to znak powtarzający się wszędzie. Zadziwia tylko, jak niewielu ludzi to widzi.
Nas zadziwia ów kontekst. Różni ludzie uspokajająco mówią o różnorakich prześladowaniach chrześcijan, niemożności świętowania za komuny, na wygnaniu, na Syberii, w czasie wojny. Jednakże nie obejmowało to całego globu. Dzisiaj widzimy, jak w skali świata prawie w jednej chwili radykalnie eliminuje się ludziom dostęp do sakramentów. Tylko od pomysłowości i odpowiedzialności indywidualnych kapłanów zależy, czy wiernych nakarmią Chlebem Życia, czy nie. Systemowo odcina się ludzi od Mszy Świętych i sakramentów.
Widzimy także przeprowadzony przedtem przynajmniej w Polsce, test. W innych krajach nie bawiono się w ten sposób, bo wiernych było i tak niewielu. W Polsce liczono się z wielką wrzawą. Ona nie nastąpiła. Ograniczenie do pięćdziesięciu osób na Mszy Świętej, odbieramy jako testowanie, co ludzie zrobią. Do supermarketów bowiem wówczas wchodziło o wiele więcej ludzi na raz. Katolicy test oblali. Uciekli. Z wiernych pozostało tylko kilkunastu albo wręcz kilku. Gdyby ludzie nie zrezygnowali z Boga, nie byłoby możliwości im odebrać liturgii. Gdyby rządy zobaczyły dziesiątki ludzi ustawiające się w odpowiednich odległościach w kościele i wokół niego, nikt być może nie miałby śmiałości zadekretować, że do kościoła może wejść tylko pięć osób. A jednak … okazało się, że katolikom po prostu na Bogu nie zależy. Więc zrobiono następny ruch. Zamknięto kościoły prawie całkiem. Pięć osób to kpina. Każdy supermarket na raz przyjmuje o wiele więcej klientów, nawet najmniejszy. Kościoły to cel koronawirusa. Pierwszorzędny.
Gdy rozmawia się z pobożnymi ludźmi, których wiara rzucała się w oczy, nie opuszczali Mszy niedzielnej, widać w nich całkowite „zrozumienie” sytuacji. Kazano przyjmować Komunię na rękę? Osoby te pomaszerowały na zachętę księży uczynić zadość ich chęciom i sprofanować Boga, zanim kościoły całkiem zostaną zamknięte.
Ludzie do sklepu muszą pójść, uznają ostatecznie liturgię za coś niekoniecznego. Okazało się, że większa część pobożnych katolików, z pierwszych ławek, to doskonali konsumenci. W momencie wyboru jeszcze nie do końca radykalnego, pomiędzy życiem fizycznym a duchowym, bez wahania wybrali fizyczne. Właściwie pomiędzy jakimś wówczas nieokreślonym zagrożeniem życia a życiem duchowym, życie duchowe przegrało.
Wyobraźmy sobie taką sytuację.
Jeśliby pojawił się dzisiaj apokaliptyczny Antychryst i za przyjęcie znamienia swojej władzy na ciało, pozwolił wieść życie syte i bezpieczne, ale bez Boga, czy ludzie, którzy opuścili ze strachu przed wirusem kościoły, zawahaliby się?
Ani minuty.
Co więcej, tych, którzy nie podporządkowaliby się władzy eliminującej wiarę za zdrowie ciała, egzystencjalny spokój, sytość i stabilizację, uważaliby za pariasów, wariatów. Gdyby był wybór – albo cyfrowy podpis na ciele, i zdrowie, oraz materialne bezpieczeństwo, albo Bóg i śmierć głodowa, któż nie uznałby za wariata kogoś, kto się z propozycji władzy wyłamie?
Globalne, nachalne i nieuzasadnione zamykanie kościołów katolickich wprowadza nas na trop takich myśli. Również aresztowanie całych społeczeństw, i zapowiedź, że stan ten może trwać bez końca albo do … zaszczepienia, daje nam do myślenia. Już teraz odcięcie ludzi od źródła duchowego życia, i wielotygodniowe zamknięcie w domach przywołuje na myśl zapowiedź prorocką zwaną wielkim uciskiem, jakiego świat nie widział. Bowiem naprawdę, świat nie widział, aby całe kontynenty były tak zaszantażowane, że ludzie boją się wyjść z dziećmi na spacer, z żoną czy mężem do lasu, czy w piękne wiosenne dni pospacerować nad rzeką, w święta spotkać się z rodzinami. Dla niektórych eliminacja liturgii jest morderstwem ich duszy. Dla niektórych zakaz wychodzenia z domu jest morderstwem i na duszy i na ciele. Tak zorganizowanego zniewolenia duchowego i cielesnego świat jak dotąd naprawdę nie widział.
Koronawirus nie minie szybko, a dla tych, którzy nie będą chcieli się zaszczepić i stać się nosicielami elektronicznych sterowników czy identyfikatorów, może nie skończyć się nigdy. Z czasem ta prawda wyłania się z wypowiedzi rządzących i ministrów. I widzimy tutaj jedną ważną rzecz. Koronawirus będzie używany do tego, żeby osłabić duchowo ludzi, żeby ich zmęczyć kwarantanną, sprawić, że będą mieli dość więzienia i umęczonym zaproponuje się uwolnienie. Pod warunkiem, że pozwolą sobie wycisnąć na ciele, czy w ciele znak tego systemu, który ich zniewolił. Oddadzą rząd nad swoim życiem temu, kto ich zamknął w domach, kto się nad nimi przez długie tygodnie czy miesiące kwarantanny znęcał. Kto ich zastraszył. Kto się znęcał nad ich rodzinami, nad ich dziećmi, pod pozorami zagrożenia chorobą zamykając im dostęp do źródła duchowego życia i równocześnie trzymając fizycznie jak króliki w klatkach, bez możliwości rozprostowania ciała i duszy na uzdrawiających spacerach na łonie natury, co człowieka i regeneruje, i uzdrawia psychicznie, i przywraca odczuwanie realne siebie jako bożego stworzenia, pomaga wrócić do rzeczywistości.
Odcięcie całym miastom możliwości wyjazdu do lasu, nad rzekę, jest stworzeniem ludziom dusznej klatki, matrixa, w którym chińska tortura lękiem, terrorem, nadzorem policyjnym i elektronicznym odbiera rozum i duszę. Tak zniszczonym i upokorzonym ludziom ukaże się możliwość wyjścia z matni – szczepionkę, która ma zwrócić im wolność. Demoniczna intryga, której ludzie w wielkiej masie nie odrzucą. Intryga, której nawet nie są w stanie zauważyć. Co więcej, rozsądni i normalni ludzie, poddający się torturom z przekonaniem, że tak trzeba, tych, którzy się wyłamią będą uważać za potencjalnego mordercę, nosiciela zabójczej choroby.
Niewielu przyjdzie do głowy, że przecież niejedną chorobę ludzkość przeżyła i nikt nie potrzebował poddawać się żadnym zabiegom znakowania, identyfikowania, monitorowania.
Już teraz na człowieka który mówi o absurdzie zniewolenia, ludzie patrzą jak na wariata. Już z mądrą miną, panie i panowie po stanowiskach, w służbie zdrowia, inspekcji sanitarnej bezlitośnie stwierdzają, że przecież każdy musi to wytrzymać, że jest taka konieczność. Że ludzie w miastach, którzy mają do dyspozycji tylko balkon, muszą się poddać ograniczeniom, przecież nie tylko oni cierpią, każdy musi się zastosować… Dla kogoś, kto nie neguje, że wirus istnieje, ale wie, że jest on przede wszystkim środkiem zniewolenia i odebrania duszy, takie wypowiedzi brzmią koszmarnie. Zastanawiamy się nad kondycją ludzi, którzy tak lekko rezygnują z wolności, z wiary w Boga, jakby nie było czego żałować, jakby nie było o czym dyskutować.
Słowa, że każdy musi się podporządkować, mówią nam więcej, niż dana osoba chce powiedzieć. I nie jest to tylko krótkie zdanie na tę chwilę, która mija. Ono wyznacza drogę całej ludzkości, i już teraz mówi nam, że kiedy przyjdzie wybierać między władzą ziemską, choćby samym szatanem, a życiem ducha, nie będzie wielu sprzymierzeńców. Że ci, którzy pozostaną wierni swojemu sumieniu będą dla dobra społeczeństwa eliminowani, a nikt nad ich nędzą, biedą, eliminacją ze społeczeństwa nie będzie się litował. Będą uważani za psychicznie chorych, nieodpowiedzialnych, którym z uwagi na zagrożenie, które niosą – np. koronawirus – nie należą się żadne prawa obywatelskie, możliwość wejścia do sklepu czy przebywania wśród normalnych ludzi.
Już teraz mamy przedsmak wielkiego ucisku, którego świat nie widział dotąd, i nawet nie bardzo jest z kim o tym porozmawiać, bo ludzie są przekonani, że odbieranie im wolności, odbieranie im kultu katolickiego, odbieranie im możliwości Komunii Świętej, to konieczność dla ich dobra. Ich ograniczona wyobraźnia nie przewiduje, że świat się zmienia, i ktoś pod kłamstwem dbania o ich życie już teraz kradnie im to, co nadaje sens ludzkiemu życiu.
Gdyby wiara ludzi była prawdziwa, nie zamykano by nam kościołów. Dziś jednak nabożeństwo do władzy i obojętność dla sprawiedliwości pozwoliło zamknąć przybytki Bożej Obecności. To zaś przyzwoli w konsekwencji na przejęcie władzy nad światem komuś, kogo Objawienie Św. Jana nazywa Antychrystem. I czy to będzie za chwilę, czy za wiele lat, szatan sprawdził, jak nam na Bogu zależy.
Wnioski wyciągnijmy sami. A kto rozumie, cośmy napisali, niech wraz z nami się modli, abyśmy swego życia duchowego nie zaprzedali. Bo samotność wierzących pośród katolickiej Polski będzie się pogłębiać aż do momentu, kiedy staną się wstrętni dla każdego czcigodnego, uznanego, szanowanego i liczącego się człowieka. Jeszcze wczoraj bohaterscy kapłani gdzieniegdzie jechali ulicami święcąc pokarmy. Jeszcze wczoraj niejednemu twardemu mężczyźnie łza się zakręciła w oku na ten widok, ale nie w samym zwyczaju leży moc religii. Piękne zwyczaje podnoszą godność i miłość religii, dlatego tak bardzo walczyło się przez dziesięciolecia z polskim obyczajem klękania do Komunii Świętej. Dobre jest przywiązanie do obyczaju i tradycji, ale od zwyczaju do zachowania wiary w obliczu skrajnej walki, w obliczu wyboru pomiędzy chlebem a Bogiem, droga może okazać się daleka.
Patrząc na Krzyż, widzieliśmy jednak, że Chrystus nie potrzebował uczniów, by zwyciężyć. Wierna, nie zatruta jadem szatana Matka wytrwała, i jeden z dwunastu przyszedł pod Krzyż. Może dwie, trzy osoby jeszcze? Na cały świat – tylko oni. Samotność Chrystusa pośród kpin i niezrozumienia, traktowanie Go jak pospolitego złoczyńcy, prozaicznego zbrodniarza jakich wielu, zagłuszyło nieskończony wymiar duchowy. Tak w naszym życiu pył prozaicznych, powszednich interesów, ekonomii i życiowego zabiegania o byt sprawi mękę wierzących niezauważoną i niezrozumiałą dla świata. Sami siebie mogą zrozumieć tylko w trwaniu pod Krzyżem, gdy świat będzie im urągał. Już człowiek patrzy na człowieka jak na potencjalne źródło zarazy, i odsuwa się ze wstrętem i obawą. To się zaczyna.
Wszystkim Kapłanom Tradycji, i tym, którzy już coś rozumieją i chcą wyjść z żydowskiej knajpy promowanej przez masoński Episkopat, by odpocząć w prawdzie Tradycji Kościoła, życzymy potężnej łaski od Boga, dyskretnej i niezłomnej mądrości, ognia Ducha Świętego w sercach, roztropności węża, niewinności gołębia. Życzymy zasłony z łaski Bożej chroniącej ich dzieła przed oczami wrogów, jak pajęczyny zasłaniające wejście do kryjówki Dawida, niech taką zasłonę Opatrzność rozwiesi nad miejscami, w których niedługo odprawiać będą Najświętszą Ofiarę Mszy Świętej, karmiąc wierzących na męczeństwo, śmierć i zmartwychwstanie w Chrystusie tych, którzy do zmartwychwstania są wybrani. Abyśmy, modląc się jedni za drugich i zawsze umocnieni Krwią i Ciałem naszego Zbawiciela, pozostali wierni i dostąpili nagrody Wiecznego Życia w Chrystusie.
Prosimy o kapłańskie błogosławieństwo Kapłanów nas czytających, pochylając głowę.
Bóg zapłać.
Napisane przez Święta Tradycja versus ocean przeciwności.
Nie został wskrzeszony – zmartwychwstał!
Zmartwychwstanie reprezentuje wieczny i ostateczny triumf naszego Pana Jezusa Chrystusa, całkowitą klęskę Jego przeciwników i jest największym argumentem naszej wiary. Św. Paweł powiedział, że gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, próżna byłaby nasza wiara. To na nadprzyrodzonym fakcie Zmartwychwstania opierają się fundamenty naszej wiary. Poświęćmy zatem tak ważnej sprawie nasze dzisiejsze rozważania.
* * *
Chrystus, nasz Pan, nie został wskrzeszony: zmartwychwstał. Łazarz został wskrzeszony z martwych. Ktoś inny, czyli Pan Jezus, wezwał go z otchłani śmierci do życia. Naszego Boskiego Odkupiciela nikt nie wskrzeszał: On zmartwychwstał własną mocą. Nie potrzebował, aby ktokolwiek wezwał Go do życia. Wziął je sobie ponownie, gdy tego zechciał.
Wszystko to, co odnosi się do naszego Pana, ma swoje analogiczne zastosowanie w Świętym Kościele Katolickim. Często w historii Kościoła widzimy, że ilekroć zdawał się on być nieodwołalnie zgubiony, a wszystkie symptomy zbliżającej się katastrofy zdawały się podminowywać jego organizm, zawsze następowały wydarzenia, które go podtrzymywały przy życiu wbrew wszelkim oczekiwaniom jego wrogów. Co ciekawe, czasami to nie przyjaciele Świętego Kościoła przychodzą mu z pomocą, tylko właśnie jego wrogowie. Czyż właśnie w tak pełnej niepokoju epoce, jaką dla katolicyzmu były czasy Napoleona, nie miał miejsca przedziwny epizod obrad konklawe, które wybrało Piusa VII pod ochroną wojsk rosyjskich, schizmatyckich przecież i podporządkowanych schizmatyckiemu władcy? W Rosji praktykowanie religii katolickiej było skrępowane wieloma zakazami na tysiąc sposobów. Wojska tego kraju zapewniały tymczasem we Włoszech wolny wybór papieża, właśnie w momencie, gdy wakat na tronie Piotrowym przyniósłby Świętemu Kościołowi, z punktu widzenia ludzkiego, takie szkody, z których być może nigdy nie mógłby się już podnieść.
Takie są cudowne środki, do jakich ucieka się Opatrzność, aby pokazać, że to Ona sprawuje najwyższą władzę nad wszystkimi rzeczami. Jednakże nie myślmy, że Kościół zawdzięcza swoje ocalenie Konstantynowi, Karolowi Wielkiemu, Janowi Austriackiemu czy wojskom rosyjskim. Bowiem nawet wtedy, gdy zdaje się on być zupełnie opuszczony, a nawet wówczas, gdy zdaje się brakować mu tych najbardziej niezbędnych zwycięskich środków ziemskiego porządku, bądźmy pewni, że Święty Kościół nie zginie. Tak jak Pan nasz Jezus Chrystus, podniesie się On własnymi siłami, siłami Boskimi. I im bardziej niewytłumaczalne, z ludzkiego punktu widzenia, pozorne zmartwychwstanie Kościoła – pozorne zaznaczmy, ponieważ śmierć Kościoła nigdy nie będzie rzeczywista, w przeciwieństwie do śmierci naszego Pana – tym chwalebniejsze będzie zwycięstwo.
Zatem w tych ciemnych i pełnych zamętu dniach – ufajmy. Lecz ufajmy nie w potęgę takiego czy innego mocarstwa, tego czy innego człowieka, ten czy inny kierunek ideologiczny, aby dokonać reintegracji wszystkich rzeczy w Królestwie Chrystusa, lecz w Opatrzność Bożą, która zmusi ponownie morze do rozstąpienia się, poruszy góry i zatrzęsie całą ziemią. Stałoby się tak, gdyby było to konieczne do wypełnienia się Boskiej obietnicy: „bramy piekielne go nie przemogą”.
* * *
Tego spokojnego przekonania o potędze Kościoła, spokojnego spokojem wynikającym z nadprzyrodzonego ducha, a nie z jakiejś obojętności czy gnuśności, możemy nabrać stojąc u stóp Matki Bożej. Tylko ona zachowała nienaruszoną wiarę, gdy wszystkie okoliczności zdawały się wskazywać na całkowitą klęskę Jej Boskiego Syna. Po zdjęciu z krzyża Ciała Chrystusa, przelaniu przez oprawców nie tylko ostatniej kropli krwi, lecz także i wody, po przekonaniu się o Jego śmierci, nie tylko poprzez świadectwo rzymskich legionistów, lecz także samych wiernych uczniów, którzy przystąpili do przygotowywania pogrzebu, po zamknięciu grobu ogromnym kamieniem, mającym być pieczęcią nie do przebycia, wszystko wydawało się stracone. Lecz Przenajświętsza Maryja Panna wierzyła i ufała. Jej wiara pozostała tak pewna, tak pełna spokoju, tak zwyczajna w tych dniach największego smutku, jak w każdej innej chwili Jej życia. Ona wiedziała, że On zmartwychwstanie. Żadna wątpliwość, nawet najmniejsza, nie zmąciła spokoju Jej ducha. To u Jej stóp zatem powinniśmy błagać aby uzyskać tę stałość wiary. I tym duchem powinno kierować się nasze najwyższe pragnienie rozwoju życia duchowego. Pośredniczka wszystkich łask, wzór wszelkich cnót, Matka Boża dla pozyskania tego nie odmówi nam żadnej łaski, o którą Ją poprosimy.
* * *
Wielu komentowało i… uśmiechało się mówiąc o niechęci św. Tomasza do uznania Zmartwychwstania. Być może jest w tych komentarzach nieco przesady. Ale raczej pewne jest, że dzisiaj mamy przed oczami przykłady braku wiary o wiele bardziej uporczywe niż ten, który charakteryzował Apostoła. Rzeczywiście, św. Tomasz powiedział, że musi dotknąć własnymi rękami naszego Pana, aby w Niego uwierzyć. Lecz widząc Go uwierzył, jeszcze zanim Go dotknął. Święty Augustyn widzi w początkowym oporze Apostoła zrządzenie opatrznościowe. Mówi święty Doktor z Hippony, że cały świat zawisł na palcu świętego Tomasza i że cała jego wielka skrupulatność w sprawach wiary służy za gwarancję wszystkim duszom trwożliwym we wszystkich epokach, że Zmartwychwstanie naprawdę było faktem obiektywnym, a nie wytworem rozgorączkowanej wyobraźni. W każdym razie, faktem jest, że św. Tomasz uwierzył w to, co zobaczył. A ilu jest w naszych czasach tych, co widzą i nie wierzą?
Mamy przykład tej uporczywej niewiary w tym, co mówi się na temat cudów mających miejsce w Lourdes, a także o przypadku Teresy Neumann z Ronersreuth czy Fatimie. Wiemy, że chodzi tu o ewidentne cuda. W Lourdes istnieje gabinet zaświadczeń medycznych, w którym rejestruje się wyłącznie nagłe wyleczenia prawdziwych chorób, nie jakichś urojeń, mogących być wyleczonymi za pomocą sugestii. Dowody wymagane jako potwierdzenie autentyczności choroby, to po pierwsze badanie lekarskie pacjenta, przeprowadzone zanim wejdzie on do cudownej wody, po drugie zanim się tam uda, przedstawienie dokumentów lekarskich dotyczących danego przypadku, radiografii, analiz laboratoryjnych, etc. W całym tym procesie wstępnym mogą wziąć udział dowolni lekarze, będący przejazdem w Lourdes, i mogą oni zażądać przeprowadzenia osobistego badania chorego, wyników prześwietleń i badań laboratoryjnych, które ma przy sobie. Wreszcie po stwierdzeniu przypadku wyleczenia musi on zostać poddany obserwacji w takim samym procesie, jakiemu poddane było badanie choroby. Jest ono uważane rzeczywiście za cudowne, gdy po dłuższym czasie nie nastąpi nawrót choroby. Tutaj mamy do czynienia z faktami. Sugestia? Aby wyeliminować jakąkolwiek wątpliwość w tym względzie, wskazuje się na przypadki uzdrowień, które odnotowano u małych dzieci, jeszcze nieświadomych ze względu na ich młody wiek i niemożność ulegania sugestiom. Jaka jest odpowiedź na to wszystko? Kto znajdzie w sobie tyle szlachetności, aby uczynić jak św. Tomasz, w obliczu pewnej prawdy upaść na kolana i obwieścić ją otwarcie?
Wydaje się, że Pan Jezus zwielokrotnia cuda w miarę, jak wzrasta bezbożność. Przykład Teresy Neumann, Lourdes, Fatimy, co jeszcze? Ilu ludzi wie o tych przypadkach? I kto ma odwagę przystąpić do poważnych, bezstronnych i pewnych badań, zanim zaneguje te cuda?
* * *
Podziw wzbudza sposób, w jaki Chrystus Pan przeniknął do zamkniętej sali, w której zgromadzeni byli Apostołowie i ukazał się tam ich oczom. Poprzez ten cud nasz Pan udowodnił, że dla Niego nie ma nieprzekraczalnych barier.
Żyjemy w epoce, w której wiele się mówi o „apostolacie przenikania”. Pragnienie pracy apostolskiej przekonało wielu świeckich apostołów o konieczności przenikania do nieodpowiednich, a nawet wręcz szkodliwych środowisk, aby zanieść tam promieniujące światło naszego Pana Jezusa Chrystusa i nawrócić dusze. Tradycja katolicka idzie w przeciwnym kierunku: żaden apostoł, nie licząc absolutnie wyjątkowych, a więc i rzadkich sytuacji, nie ma prawa wchodzić do środowisk, w których jego dusza może ponieść jakiś uszczerbek. Lecz powstaje pytanie: któż więc ma ratować owe dusze, które przebywają w środowiskach, gdzie nigdy nie sięgają wpływy katolickie, gdzie nigdy nie przenika żadne słowo, żaden przykład, żadna iskierka nadprzyrodzonego? Są już potępieni za życia? Czy już teraz przypada im w udziale piekło?
Podobnie jak nie ma murów materialnych mogących stawić opór naszemu Panu, bowiem On przenika je wszystkie nawet ich nie niszcząc, tak również nie ma barier, które powstrzymywałyby działanie łaski. Tam, gdzie walczący apostoł, z powodu obowiązku moralnego, nie może wejść, tam przenika jednak, na tysiąc sposobów, jakie tylko zna Bóg, Jego łaska. Czy to poprzez kazanie usłyszane w radio, czy dobrą książkę, która zupełnie przypadkiem dostaje się w czyjeś ręce, czy zwykły wizerunek święty, który można zobaczyć przechodząc ulicą obok czyjegoś domu. Tym wszystkim i tysiącem innych narzędzi może posłużyć się łaska Boża. I właśnie po to, aby przeniknęła ona do takich środowisk, istnieją: modlitwa, umartwienie, życie duchowe, tysiąc razy bardziej przydatne niż nieostrożne wejście tam apostoła. Złagodzą one gniew Boży. Przechylają szalę na stronę miłosierdzia. Bowiem to one przenikają do środowisk, uważanych przez wielu za odporne na działanie Boga. A hagiografia katolicka daje nam tego niezliczone przykłady. Czyż nie było przypadku wspaniałego nawrócenia, dokonanego na bezbożnym chłopaku, nagle poruszonym dobrymi uczuciami, gdy ten w czasie karnawału założył na siebie dla żartu habit św. Franciszka? To sam wybryk jego fantazji go nawrócił. Mądrość Boża może nawet wykorzystać czyjeś kpiny dla dokonania nawróceń. Lecz o te nawrócenia należy się starać. Możemy je wywalczyć bez żadnego ryzyka dla naszej duszy, łącząc nasze życie duchowe, nasze modlitwy i ofiary z nieskończonymi zasługami naszego Pana Jezusa Chrystusa. Moim zdaniem natomiast nie ma lepszego ani bardziej skutecznego apostolatu przenikania niż ten, który realizują mniszki zakonów kontemplacyjnych, zamknięte nakazem swojej Reguły Zakonnej w czterech ścianach klasztoru. Benedyktynki, kamedułki, karmelitanki, dominikanki, wizytki, klaryski, sakramentki: oto prawdziwe bohaterki apostolatu przenikania.
– A. M. D. G. –
Plinio Corrêa de Oliveira
(„O Legionário”, nr 559, 25/4/1943)